Witajcie
No to teraz moja kolej na recenzję. Otwieram butelkę Grolsch'a a w głośnikach dobiegają dźwięki 7mej w nocy...
Nie wiem jak to ująć, może tak: Był to kolejny niezwykły, niezapomniany i jakże inny festiwal. Mam wrażenie, że co roku możemy spodziewać się porządnego wstrząsu bluesowego. I tym razem nie było inaczej. Może jest to wina między innymi, jak to określił mój kolega, innego corocznego usytuowania sceny?
Pomimo, że jak to napisał już Karambol, tegoroczny SBF był "biedniejszy" i odbywał się na amfiteatrze dla mnie to było coś niesamowitego, że blues ponownie zagościł w tym miejscu. Jest tak dlatego ponieważ z amfiteatrem kojarzy mi się koncert Dżemu jaki odbył się tam parę ładnych latek temu. Jak zamknę oczy widzę to jak wczoraj: ciemno-granatowe niebo, podeszczowe letnie powietrze, niebieskie reflektory a na scenie na białym Gibsonie gra "Skazanego na Bluesa" Adaś Otręba z powiewającymi na wietrze siwiutkim włosami ymmmm... łezka w oku kręci się. Dlatego amfiteatr jest dla mnie "miejscem bluesa" w Siemiatyczach. I ten widok roztaczającego się za nim zalewu. Małą wadą jest brak miejsca do tańczenia, tudzież "brykania" ale co tam między ławkami tańczyłem jak oszołomiony
Na festiwal troszeczkę spóźniłem się. Gdy wręcz dobiegłem na miejsce wraz z moją Asią, na scenie szaleli już Bracia i Siostry. I tu wielkie zaskoczenie, siadając na ławkę, rozpoznał mnie ze sceny Szucher i życzliwie uśmiechną się do mnie (znał mnie jedynie ze zdjęcia z forum Okolic Bluesa). Bardzo miły gest hehe. Czekałem z niecierpliwością na koncert chłopaków, chociaż przyznaję się bez bicia najmniej znam ich repertuar jeśli chodzi o białostockie zespoły (ale już to nadrabiam). W pamięci przebłyskiwał mi jedynie koncert Braciszków i Siostrzyczek sprzed około roku, na graniu z Radiem Białystok w Siemiatyczach. Nie zawiodłem się, usłyszałem porządne bluesowe dźwięki i ten łomot mego serca
Chłopaki dali nam porządną lekcję w stylu The Allman Brothers. Zaskoczeniem dla mnie były dwa rewelacyjnie wykonane utwory - covery. Pierwszy, "Have A Cigar" Pink Floyd, w wersji absolutnie bluesowej. Takiego coveru tego utworu nigdy nie słyszałem i jest to zdecydowanie najlepszy cover jaki słyszałem
Siedziałem tam z Kubą (którego pozdrawiam serdecznie) i śpiewaliśmy wraz z wokalem braciszków Krzyśkiem Gregorkiewiczem ten kawałek. Tu gratulacje Krzyśkowi - rewelka wokal! Nie zdążyliśmy ochłonąć, Krzysiek ze sceny krzyknął ze sceny: "A teraz zagramy kolejny cover pt. Cegła!". Na myśl przyszły mi tylko 2 utwory: albo to będzie "Czerwony jak cegła" Dżemu albo "Another Brick In The Wall" Pink Floyd. Z głośników dobiegły pierwsze dźwięki utworu. Paweł Szucher Szuszkiewicz popatrzył na mnie z zastanawiającym uśmiechem. "Kurcze, pomyślałem, nie znam, co to jest? Fajny utwór, buja ale co to za cover???" A po minucie Krzysiek śpiewa: "Nie wiem jak mam to zrobić..." hehe jej chłopaki tak rewelacyjnie przerobili / zaaranżowali Cegłę Dżemu że chyba nikt nie poznał jej na początku. Cały utwór był rewelacyjny. I znowu piszę, najlepszy cover Cegły jaki słyszałem. Bo raczej sensem coverów jest to żeby zagrać je inaczej niż brzmi oryginał. Skąd chłopaki mają takie pomysły na takie zmiany? Nie wiem, ale chwała im za to. Nie dziwie się, że wygrali na tegorocznym Ryśkowym święcie! Jeszcze raz gratulacje Szucher! I mam tu ogromną prośbę, o te 2 utwory, niech znajdą się na Waszej płycie, muszę je koniecznie mieć
To było piękne Paweł. Podsumowując już po koncercie Braci i Sióstr wiedziałem, że będzie to udany festiwal. W przerwie miałem okazję już osobiście poznać Szuchera i zamienić z nim parę słów. Dziękuję Paweł, było naprawdę miło, do usłyszenia i zobaczenia wkrótce. Z niecierpliwością czekam na następny Wasz koncert. Po koncercie chłopaki odjechali, machając do nas z busu, na kolejny tego dnia koncert w Zambrowie.
Po przerwie, na scenie pojawiła się 7ma w nocy. Jest to pierwszy z dwóch kompletnie nieznanych mi tego wieczoru zespołów. Co prawda przed festiwalem odwiedziłem ich strony internetowe i przesłuchałem wszystkie dostępne mp3 ale to za mało żeby powiedzieć, że ich znałem. Pierwsze dźwięki jakie wydobyły się z gitary Kajtka powaliły mnie na kolana a jednocześnie porwały nogi do tańca. 7ma w nocy, poruszyła me serce do głębi i jest to dla mnie zespół-odkrycie roku. Dlaczego? W moim sercu zawsze gra Steve Ray Vaughan a ze sceny słyszałem takie dźwięki. Chłopaki doskonale oddali ducha Ray Vaughan'a, miałem wrażenie że jest wśród nas
Kochany Steve! Dzięki 7mej w nocy! Wielkie dzięki! Tańczyłem jak oszalały, co chwilę wydając z siebie okrzyki szczęścia. Chłopaki mieli równie wspaniały swój repertuar, a wszystkim udzielił się entuzjazm z jakim grali, energia i radość z grania
Na bis zagrali "How Blue Can You Get" B.B. Kinga, i jak już wspomniał Karambol kończyli ten utwór unplugged z powodu braku prądu. Rewelacyjnie! Wydarłem gardło od niepamiętnych czasów. W czasie grania 7mej w nocy dojechał do nas, mój brat cioteczny z którym od dawna nie widziałem się, i od tej pory zaczęło się browarkowanie i wspominanie
Pozdrowienia dla Piotrka, wielkiego miłośnika bluesa, z którego zawsze brałem przykład. A wspominaliśmy wspólny ostatni festiwal bluesowy w Małkinii nad Bugiem. Ale to już inny temat
7ma w nocy rozgrzała nas do czerwoności. W przerwie poznałem się z chłopakami i dostałem w prezencie płytę, którą właśnie słucham
Karambolu mówisz, że ktoś powiedział do Kajtka "Siemiatycze nie słyszały jeszcze takiego grania". Nie słyszałeś co ja powiedziałem podchodząc do Kajtka, a powiedziałem: "Skąd w tym kraju taka muzyka? Skąd taka energia?"
Chłopaki przedstawili mnie również członkom kolejnego zespołu jakim był Blueszcz Blues Band (dla mnie ten drugi nieznajomy zespół). Stojąc tak między nimi naprawdę poczułem się szczególnie, a i poznaliśmy się przez nicki na forum. I tak rozmawialiśmy o festiwalu i Siemiatyczach, naprawdę miło. A następnie miałem okazję poznać Pana Bogdana Klepackiego, organizatora imprezy i zamienić parę słów. Dziękuję za festiwal Panie Bogdanie! Za rok mam nadzieję uda nam się nawiązać współpracę
A obok Pana Bogdana poznałem w końcu słynnego Pyroslawa, jestem szczęśliwy i.... tu moje pytanie do Karambola: przepraszam, czy Pan był tym miłym Panem z którym się również zapoznałem i stał wśród nas za płotkiem ogródka browarkowego? Jeśli tak to jestem już najzupełniej szczęśliwy i głupio mi że nie poznałem Pana od razu.
Wracamy na scenę. Po około godzinie przywrócili zasilanie (tu gratulacje dla Pana Bogdana który ze szczególnym zaangażowaniem dzwonił co chwilę i poganiał elektryków aż przyjechali). A w tym czasie, siedziałem z moją Asią i Piotrkiem na molo nad zalewem i sączyłem piwko... i tu powoli zacząłem odpływać za sprawą alkoholu
Na scenie zaczął grać Blueszcz Blues Band. Chłopaki, wg mnie grali w stylu Blues Brothers, taki Chicagowski blues, bardzo spokojny, piękny i płynnie, łagodnie "wpływający" do uszu. Tak miło, że siedziałem z Piotrkiem i browarkowalismy i wspominaliśmy
Tak się zapomniałem, że nie zauważyłem jak BBB zaczęli grać ostatni numer. Co mogę napisać, że muzyka poruszyła publikę i duża już część ludzików bawiła się przed sceną. Chłopaki zagrali stylowo i pięknie. Kolejne udane odkrycie
Kasa Chorych... tak... kolejny raz na SBF, kolejny raz w Siemiatyczach. Piękne odnowione dźwięki. 2 lata temu na I SBF w składzie jeszcze z Markiem Kisielem, Kaczorem, Włodkiem Dudkiem. Na tegorocznym III SBF zupełnie odświeżona Kasa, wraz z Markiem Szerszyńskim, Grześkiem Kluczyńskim + Michał Kielak na harmonijce. W tym składzie miałem okazje słyszeć Kasę podobnie jak Karambol po raz pierwszy. Pozytywne zaskoczenie
Karambol opisał to najlepiej. Szczególnie cieszyłem się na przyjazd Michała Kielaka, zagrał rewelacyjnie, dzięki Michał!!! Marek Szerszyński, mój białostocki guru basowy
O Jarku no cóż mogę napisać, jak zwykle "the best of the best of the best of the best...". Mirek Wiechnik, brawo brawo, ale na szczególne brawa zasługuje Grześ Kluczyński, który rewelacyjnie wpasował się w Kasowe progi. Dał rewelacyjny pokaz gry na gitarze, podziwiam go odkąd usłyszałem go w The Hardworkers w białostockich Ryczących 40-stkach. Na koncercie co raz uśmiechał się, miałem wrażenie, że do mnie, gdy podziwiałem go stojąc pod barierką
Na Kasie Chorych nigdy nie można się zawieść. Bawiłem się wraz z siostrą przy barierce od samego początku do samego końca, podobnie jak większość ludzików. Po koncercie wężykowatym chodem wróciłem, oszołomiony nie tylko browarem ale przede wszystkim wstrząsem bluesowym jaki miał miejsce tam nad zalewem w Siemiatyczach na III SBF. Przenocowałem u mojej narzeczonej, mając piękny bluesowy sen... Pozdrawiam wszystkich, Blues z Wami!
Dziękuję: Asi, Magdzie, Małej Czarnej, Piotrkowi, Kubie, Panu Bogdanowi, Karambol'owi, Pyroslaw'owi wszystkim zespołom i ludziom obecnym na festiwalu. Do zobaczenia za rok na IV SBF!!!
Zdjęcia: Kuba Bujno
Na tym kończą sie zdjęcia gdyż Kuba wyjechał w trakcie grania BBB.
"Całe moje życie dedykuję sztuce. Bo gdy tworzysz, jesteś coraz bliżej swego własnego nieba..."
- Jimi Hendrix -