Jimi Hendrix

...czyli nasze muzyczne tematy monograficzne

Moderator: mods

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » maja 12, 2016, 12:37 pm

W kolejnym poscie zamieszcze fragment ksiazki Zdzislawa Pajaka o bohaterze tego tematu. Zdzichu wyrazil na to zgode, za co bardzo mu dziekuje. Wybor fragmentu pozostawil mnie. Zastrzegl tylko by nie byl zbyt dlugi. Mam nadzieje ze nie jest :) Publikacja bedzie bardzo obszerna a tez bardzo interesujaca. Jest wielce prawdopodobne ze ukaze sie w dwoch tomach, choc to jeszcze niepewna informacja. Zdzichu to pan wielce zapracowany. Praca redakcyjna, radio, wyklady i zajecia na uczelni...Znajduje jednak czas na "Szamana rocka" i ksiazka niedlugo trafi do naszych niecierpliwych rak. Powaznym powodem opoznienia terminu wydania, byla awaria komputera. Zdzislaw stracil sporo przygotowanego materialu i duza czesc pracy musial zaczynac na nowo.
Ostatnio zmieniony maja 12, 2016, 4:03 pm przez agrypa, łącznie zmieniany 1 raz
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » maja 12, 2016, 12:39 pm

Koncowy fragment rozdzialu pierwszego:

W Ameryce oliwy do ognia dolewa trzeci album, popularnego wśród elit z nowojorskiej dzielnicy Greenwich Village folkowego pieśniarza - Boba Dylana. Wydany 13 stycznia 1964 "The Times They Are A Changin'" zawiera tylko dziesięć, znamiennych nagrań, z tytułową piosenką z proroczym przekazem - Ojcowie i matki przybądźcie tu też/Potępiać jest łatwo, zrozumieć już nie/Że córki, synowie odeszli gdzieś w dal/Wasz świat już się bardzo zestarzał/Więc dłonie karzące zabierzcie znad karków/Bowiem czas, czas zmienia się bardzo... (40) Jeszcze trochę potrwa, zanim do ludzi dotrze to, zawarte w Nowym Testamencie a zaczerpnięte z Ewangelii według św. Mateusza zdanie - Wielu z nas pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi...(41) Camille Paglia (amerykańska pisarka) - W moim pokoleniu lat 60 rockowi muzycy czytywali poezję. Postrzegali siebie jako istoty myślące i czujące. I dzięki temu powstała wspaniała muzyka. Moim zdaniem muzyk rockowy jest artystą... (42) Dla "Beatlesów", i nie tylko dla nich, ogromnie ważna okaże się artystyczna kreacja Dylana. Paul McCartney - Dylan pokazał nam wszystkim, że można pójść jeszcze dalej.. (43) Jacek Nizinkiewicz z „Teraz Rock” – (Dylan) fascynował wszystkich erudycją, strumieniem świadomości zawartym w tekstach. Z początku jego utwory były protest songami przeciwko rasizmowi, wykluczeniu, biedzie, nierównościom społecznym. Sprzeciw Dylana nigdy nie był wprost, robił to w sposób bardzo poetycki…(44) Neil Young - Teksty Dylana to stały element naszej rzeczywistości, podobnie jak nazwy państw na mapie. (45) i jeszcze jedna opinia. Marca Bolana, wokalisty, także poety, którego drogi kariery przetną się w niedalekiej przyszłości z Hendrixem - Bob Dylan był do zaakceptowania, ponieważ był on pierwszym, najbardziej oryginalne, a jego praca była bogata w filozoficzne, społeczno-politycznym i symbolicznym znaczeniu. (46)
Do Jimiego również bardzo szybko dotrą proste wtedy muzycznie, lecz ekscytujące młodzież na świecie piosenki "Beatlesów", kilka z nich w różnym okresie swej kariery wykonywać będzie na wielu estradach. Równie ważny stanie się dla niego Dylan i jego twórczość, także z niej skorzysta, wykonując jego utwory, jak też tworząc własne. Jimi - Kiedy pierwszy raz go usłyszałem, pomyślałem: 'Muszę podziwiać faceta, mimo że nie śpiewa w tonacji'. Ale potem zacząłem słuchać słów... (47) A kilka lat później uzupełniał - Dylan jest dla mnie inspiracją. Nie chciałbym brzmieć tak jak on – chcę brzmieć po prostu jak Jimi Hendrix – ale żeby mieć własne brzmienie, trzeba wykonywać własne piosenki. Do tej pory napisałem już około stu piosenek, ale większość z nich została w nowojorskich hotelach, z których mnie wyrzucali. Bardzo dużo piszę, na wszystkim, co wpadnie mi w ręce, na pudełkach po zapałkach, na serwetkach, na czymkolwiek. Czasami muzyka wpada mi do głowy, kiedy po prostu siedzę i nic nie robię, a kiedy się pojawia, muszę sobie przypomnieć kilka słów, które być może kiedyś napisałem. Powracam więc do nich, jeśli tylko uda mi się je w jakiś sposób odnaleźć....(48) King George" Clemons znany wówczas w R&B światku wokalista, który wiele razy Hendrixa w Harlemie spotykał, wspominał - Wtedy dla wielu czarnych Dylan brzmiał jak czerwono-nosy wykonawca Hillbilly. Jimi nie dbał o to, grał tę płytę. Więc ten facet powiedział mu: 'Przestań, bo wyrżnę cię w gębę' Więc powiedziałem: 'Stop! Bierzemy tę płytę' Wziąłem Jimiego do drugiego pokoju i spytałem go: 'Czemu to robisz? Wiesz, możesz mieć z tego powodu problemy'. Odparł wtedy: 'Ludzie w Harlemie muszą się nauczyć. Nie można tak się zachowywać, nie wiedząc, co się wokół dzieje" ... (49) A wokół Jimiego rzeczywiście zaczęło się na szczęście wiele dziać. Mógłby nawet zginąć, jeśli nie z ręki wspomnianego przez Clemonsa czarnego faceta z Harlemu, to najzwyczajniej w świecie - z głodu, na ulicy. I pewnie, by zginął, gdyby nie pomoc Deana Courtney'a, który poznaje go z Lithofayne Pridgon, nazywaną "Apollo Faye", gdyż bywa wówczas często w tym teatrze i tam, nie tylko jako widz, poznała wielu artystów R&B.


tu jest Rozdział 2 .. a potem następne.
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: Dziadek Władek » maja 12, 2016, 2:20 pm

Dzięki za ten fragment :)
Po takiej "przystawce" mój apetyt na "Szamana..." gwałtownie podskoczył :D
Władek Pękała
" - Blues?... Jest tam, gdzie go słyszysz..."
Awatar użytkownika
Dziadek Władek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 18532
Rejestracja: listopada 24, 2009, 10:48 am
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Jimi Hendrix

Postautor: Zdzisław Pająk » maja 12, 2016, 7:08 pm

Dziadek Władek pisze:Dzięki za ten fragment :)
Po takiej "przystawce" mój apetyt na "Szamana..." gwałtownie podskoczył :D



Dzięki Władku, mój też :D
A mówiąc serio, pracy jest jeszcze sporo, a tak jak napisał wyżej Agrypa - musiałem "odkopywać" trochę - zwłaszcza - przypisów.. :? A poza tym układ w książce to jednak coś innego, niż próbka tekstu, choć Agrypa i tak dokonał cudów. :) Dzięki :D :D :D
Jeszcze trochę czasu do wydania - a Agrypa niebawem opublikuje następny "kawałek" :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » maja 13, 2016, 2:29 pm

Jeszcze jeden krociotki fragmencik ksiazki Zdzicha. To taka nie oszlifowana jeszcze wersja robocza (bez korekty) zamieszczam go, gdyz dotyczy sprawy, nad ktora nieraz sie zamyslilem. Ile muzyki Jimiego nigdy nie slyszelismy i ile nigdy nie uslyszymy? Mnie szczegolnie nurtuje sprawa "Golden Black" Moje oczekiwanie na ta muzyke to juz nawet nie niecierpliwosc. Nie ukrywam ze to spore rozdraznienie. Czas jest bezlitosny i nikt nie zyje wiecznie. Chcialbym jeszcze uslyszec ta niezwykla muzyczna opowiesc. Ale czy zdaze? Ot taka dygresja. Oddaje glos Zdzichowi. Opowiesc o tasmach, ktorych zapewne nigdy nie uslyszymy.

Do września 2000 roku dzięki dee-jay'owi z Bostonu, który zachował taśmę, przetrwały podobno fragmenty koncertu, który odbył się w roku 1964 (lub raczej w 1965) w Revere Beach, koło Bostonu, w stanie Massachusetts, transmitowanego przez stację radiową WTBS 88,1 MIT (Massachusetts Institute of Technology). Na taśmie Scotch 190 znalazły się: “I Saw Her Standing There”, “Lucille”, “Send Me Some Lovin’”, “Medley – Rip It Up/Tutti Frutti/Jenny Jenny”, “Shake A Hand” oraz “Whole Lotta Shakin’”. Na tej samej taśmie były utwory w wykonaniu Maxine Brown oraz duetu "Don & Dewey", czyli Sugarcane Harrisa (viol) z Dewey'em Terrym, którym akompaniował zespół z Hendrixem. Dewey Terry wspominal tamten koncert – Jimi robił sprzężenia zwrotne pnieważ chciał zakryć wokale Richarda, zwłaszcza, gdy on śpiewał “Lucille” i “Tutti Frutti”… Niestety ten odcinek taśmy z występu Brown oraz duetu, ma liczne przerwy, ktoś bowiem zatrzymywał magnetofon. Walter DeVanne, który nagrał ten kncert podaje, że odbył się on w kwietniu 1965. Oznacza to, że jest to jedyny znany nagrany wspólny koncert Richarda z Hendrixem. Richard wykonuje wiele swoich przebojów, dołączając faworyzowaną wtedy przez siebie piosenkę Beatlesów “I Saw Her Standing There”. Little Richard opowiadał także, że nagrywano jego i Hendrixa występ w Domino Club w Atlancie w Georgii, w grudniu 1965 (prawdopodobnie chodziło o rok 1964, gdyż rok później obaj już ze sobą nie pracowali). I te nagrania trafiły na albumy: “The Incredible Little Richard Sings His Greatest Hits – Live!” (Modern 1000) oraz “The Wild Frantic Little Richard” (Modern 1030).
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » maja 16, 2016, 8:24 pm

Za pozwoleniem Zdzicha, załączam, dluzszy tym razem, fragment z rozdziału, który kończy Część 4 i pierwszy tom "Szamana Rocka". To początek tego rozdziału, opowiadającego o tym co działo się z Jimim w ostatnich miesiącach w Nowym Jorku, kiedy przeniósł się do Greenwich Village, a potem wyleciał do Anglii. Dla wiekszej przejrzystosci, podziele go na dwa wpisy. Wezcie pod uwage fakt iz to wersja robocza, jeszcze przed korekta i zapewne w ksiazce beda pewne roznice. :)

Po trasie koncertowej z Kingiem Curtisem, wiosną 1966 roku Jimi wraca do Nowego Jorku tak jak poprzednio, bez pieniędzy, obojętnie ile by zarabiał, zawsze mu ich brakuje. Ale teraz o prace wcale nie jest łatwo. Porzucił przecież Curtisa Knighta i ma obawy, czy przyjmie go z powrotem. Ma jednak świadomość, że od ich ostatniego spotkania w grudniu 1965 minęło kilka miesięcy, a on jeszcze bardziej udoskonalił swoją grę w tym ostatnim zespole Kinga Curtisa. Wie, że musi nagrać swój materiał, niestety znów nie ma instrumentu. Jimi (w liscie do ojca) - Piszę, żebyś wiedział, ze idzie mi jako tako w tym wielkim, szmatławym mieście Nowy Jork. Wszystko tu dzieje się źle. Powiedz Benowi i Ernie, że gram takiego bluesa, jakiego w życiu nie słyszeli…Chodzi od jednej firmy płytowej do drugiej, otrzymuje jakieś raczej mgliste propozycje. Warunek jest jeden, musi mieć własne utwory. Przyzna potem, będąc już w Anglii - Kiedy byłem młodszy pisałem już swoje gorzkie protest songi... Bo to prawda, miał lat osiemnaście, kiedy napisał pierwsze teksty, dość jeszcze naiwne, w których rymuje takie wyrazy jak moon i June (księżyc i czerwiec). Jimi - Chciałem grać swoją własną muzykę, miałem dość powtarzania tych samych riffów, i jak to było u Little Richarda, nosić to co chcę, a nie bez przerwy uniformy...
W pierwszych chłodnych miesiącach 1966 roku Jimi tkwi każdą nogą w innym świecie, innym stylu życia. Jego pierwszym domem nadal pozostają krzykliwe i nędzne okolice Times Square za wielkim kinami, wąskimi, obskurnymi barami i tanimi hotelami, w których nie zadawano żadnych pytań. Gdzie nocleg kosztuje niewiele, jedynie trzeba za niego płacić. Jimi nadal ma ogromne problemy z pieniędzmi, więc nosi go z kąta w kąt po hałaśliwych, brudnych ulicach Harlemu, chociaż zaczyna już szukać innego, drugiego miejsca. ...Zaczynałem rozumieć, że gitara elektryczna potrafi stworzyć nowy świat, bo na całym świecie nic nie ma takiego brzmienia - opowiadał - Miałem głowę pełną pomysłów i dźwięków, ale żeby to wszystko zrealizować, potrzeba ludzi, a o ludzi było trudno. Mieszkałem w Harlemie, gdzie miałem kilku znajomych. Powiedziałem im: ‘Jedźmy do Greenwich Village i spróbujmy się gdzieś załapać’ Ale oni byli zbyt leniwi, albo za bardzo sie bali. Chcieli też, abym od razu zagwarantował im pieniądze. Tłumaczyłem, nie dostaniesz pieniędzy od razu, bo to my chcemy coś im dać. Trzeba jednak na początek umieć z czegoś zrezygnować. Nie chcieli się ruszyć, więc poszedłem do Village sam i nareszcie mogłem zacząć grać, tak jak chciałem... Hendrix decyduje się więc robić to samo, co Muddy Waters w Chicago na Maxwell Street, improwizuje na ulicy, otrzymując od przechodzących ludzi drobne datki, czasem nawet słowa zachęty. Z nim od czasu do czasu na harmonijce gra Paul Caruso, nowo poznany przez niego mieszkaniec Greenwich Village. Za krótki czas dołączy też do nich niebawem jeszcze jedna osoba, która okaże się bardzo dla Jimiego ważna - Linda Keith. W tej części Manhattanu żyje też Tom Flye muzyk grupy “Lothar & the Hand People”, który wspominał, że Jimi – Chodził po Bleecker Street z gitarą na ramieniu jak drwal...
Bleecker Street to jedna z głównych ulic w nowym, drugim świecie, który coraz częściej odwiedza wtedy Hendrixa. Ten świat znajduje się parę ulic na południe od Harlemu, na dolnym Manhattanie i nazywa się Greenwich Village. ...Ta nowojorska dzielnica cyganerii artystycznej jest portem docelowym wielu barwnych postaci. Stąd startują modni pisarze, pokupni malarze czy wzięci muzycy. Własna grupa oraz stale koncerty są już świadectwem pewnej pozycji. Główną postacią Village jest w owym czasie Bob Dylan i pod jego to wpływem kształtuje się ostatecznie artystyczna osobowość Jimiego Hendrixa… Bo Jimi przez całe swoje życie jest samotnikiem, więc gniew i wyobcowanie, które Dylan wyraża w piosenkach, porusza go, tak samo, jak porusza niezliczone rzesze innych, natychmiast i głęboko. A że Bob Dylan nie jest kimś, kogo śpiew uchodziłby za wzorzec, to dodaje Jimiemu równie wiele odwagi, co jego bolesne poetyckie teksty. 'Jeśli Dylan mógł się przebić ze swym nieszkolonym, słabym i chropawym głosem, a w dodatku dostać kontrakt płytowy – rozumuje Jimi – on także ma szanse'. Zatem tego samego tygodnia, kiedy wydano „Like A Rolling Stone” (w lipcu 1965) Jimi wysłał do domu list, w którym napisał o śpiewaniu „rozmemłanym” głosem i doniósł, że podjął decyzję, by szukać pracy jako pieśniarz w Greenwich Village, czyli tam, gdzie Dylan dostał swoje pierwsze kontrakty. Teraz, parę miesięcy po tamtym liście do ojca i po kolejnych doświadczeniach z Curtisem Knightem, Joey'em Dee i Kingiem Curtisem, Jimi jest zdecydowany przenieść się do Greenwich Village, czyli do "Wioski", jak ją nazywali mieszkańcy. Po pierwsze z uwagi na atmosferę, jaka tam panuje. ...Greenwich Village było jak Mardi Gras w każdy weekend - opowiadał Richie Havens – Latem tak było każdego dnia i nocy... Karnawałową atmosferę ulic Greenwich wspominał również inny folkowy śpiewak Tom Rush, który mieszkał wtedy pod 19 na West 8th Street - Młody koleś żebrzący w powozie z dziewczyną starał się zdobyć forsę, aby mieć na powrót do Ohio. Następnym razem to była już inna z dziewczyna, opiekunka do dziecka używająca dziecka jako przynęty. Z tłumu wyróżniał się także inny facet, wysoki na sześć stóp - bez butów na koturnie - ubrany w przeźroczysty płaszcz przeciwdeszczowy, prowadzący na smyczy konia wysokiego na osiemnaście cali. Nie zmyślam...
Kiedy Jimi decyduje się na zmianę otoczenia na Village, ta część Nowego Jorku jest bastionem muzyki folk. W okolice MacDougal Street przeniesiono istniejącą wiele lat temu tradycję śpiewania w Washington Square Park pieśni folkowych. Od roku 1960 śpiewacy, uliczni grajkowie a także tłumy fanów tej muzyki gromadzą się już w Village. Regularnie występuje James Taylor, wspomniany i od 1959 mieszkający tam Richie Havens, często także idol Hendrixa - Bob Dylan. Folk jest główną częścią życia muzycznego Greenwich Village od lat 30. Dwie dekady później popularność społeczne ruchy o prawa obywatelskie zwiększyły zainteresowanie tą muzyką, zwłaszcza pieśniami protestu, które w kulturze folkowej pełniły zawsze znaczącą rolę. Woody Guthrie, czołowy bard tej sceny, a także Peggy i Peter Seeger, gromadzili wokół siebie mnóstwo młodych naśladowców i wyznawców, zbierających się w małych barach i kawiarniach wokół Bleecker i MacDougal Street, które stały się scenami dla Buffy Saint-Marie, zespołu „The Limitiers”, Toma Paxtona, Pila Ochsa, "Chad Mitchell Trio" czy „Rooftop Singers”. Najbardziej znane wśród tych niewielkich lokali były: The Commons, The Third Street, The Cock’n’Bull (później przemianowana na The Bitter End), Café Raffio, The Gaslight Café, a także The Village Gate i The Village Vanguard (w tych obu mieszano folk z jazzem, występowali komicy, poeci, prezentowano fragmenty sztuk), One Washington Place (dekadę wcześniej mieściło się tu Café Society Downtown) oraz Page Three. W niektórych, z akustycznym repertuarem występowali również czarni artyści, zarówno starzy bluesmani jak Lightnin' Hopkins, jak też nowi folkowcy w rodzaju Lena Chandlera. Paradoksalnie młodych białych mieszkańców Village nie interesuje elektryczny miejski blues z Chicago czy Detroit. W zamian, szukają nagrań autentycznych czarnych wykonawców bluesa wiejskiego z lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku, takich jak: Robert Johnson, Mississippi John Hurt, Son House, Bukka White, Skip James czy Tampa Red. Akceptowani są także czarni artyści z lat czterdziestych: Lightnin' Hopkins czy John Lee Hooker, którzy w Village często występują i mają tu wielu zwolenników. Od elektrycznych dokonań Muddy'ego Watersa, wiekszym zainteresowaniem cieszy się jego album “Muddy Waters – Folk Singer”, którym firma Chess stara sie dotrzeć do nowych odbiorców. Bo też biała folkowa fala, przypomina zarówno muzycznie, jak i swoim przesłaniem, to co czarni artyści tworzyli w Delcie Mississippi. Na MacDougal Street i wokół pełno jest miejsc dla śpiewaków folkowych. Len Chandler z Arlo Guthriem stale otwierają występy w Gaslight Café. Niemal stale przebywają tam również: śpiewak z Indii Zachodnich Ram John Holder, Ramblin' Jack Elliott, Dave Van Ronk, Mississippi John Hurt, Brownie McGhee, Sonny Terry, Barbara Dane i wielu innych, oraz najważniejsi: Bob Dylan. Richie Havens, John Hammond i Buzzy Linhart związani z Café Au Go Go. Trio "Peter, Paul & Mary" gra w Bitter End. Miejscem związanym z tradycyjną muzyką jest także Gerde's Folk Club, występują tu Tim Hardin, Roosevelt Sykes i inni, również Dylan. Izzy Young, którego rodzice emigrowali do Ameryki z Polski, od 1957 roku na MacDougal Street 110 prowadzi Folklore Center, wypełniony książkami, płytami i zdjęciami. Nauki tutaj pobierał także Dylan, o którym Liam Clancy mówił - Mogę go porównać do bibuły. Wszystkim nasiąkał. Miał ogromną ciekawość, był jak niezapisana karta, gotów do zanotowania wszystkiego, co działo się w pobliżu... Przez Marca Silbera Fretted Instrument Shop przewalają się tłumy, bo można tu nie tylko kupić jakiś instrument, najczęściej gitarę, lecz także na niej pograć i uzyskać fachową poradę, a do tego serwowana jest kawa, kanapki i to wszystko w atmosferze dostarczającej pozytywnej do działania energii. W Village również ukazuje się magazyn Broadside, w którym informuje się o muzyce folkowej, podaje terminarz koncertów, adresy klubów i miejsc, w których trzeba być.
Muzyka folkowa w "Wiosce" wprawdzie dominuje, ale ogromna ilość pubów i klubów nocnych daje szansę pokazania się bardzo różnym artystom. Szukajac pracy Hendrix odwiedza dwadzieścia czy trzydzieści klubów. Jedne, jak Village Gate (na rogu Thompson i Bleecker Street), Vanguard (na 7th Avenue South) czy The Five Spot na Lower East Side, znane są głównie z jazzu, zatrudniając takich artystów, jak: Julian „Cannonball” Adderley, Sonny Rollins czy Thelonious Monk. Keith Shadwick przytacza opinię angielskiego pisarza Francisa Newtona - W Nowym Jorku decyduje jazz z Harlemu, taki rodzaj hałasu, który wydobywa się z ciemnej otchłani The L Bar na Broadway'u i 148th Street i głębokiego brzmienia organów Marlowa Morrisa na West 145th Street. Nie jest to muzyka ambitna, ale dobre miejsce do skakania i zabawy dla klientów barów. Oni nie są fanami jazzu, ale kiedy piją wolą, żeby im ktoś grał. No więc ci co tutaj występują są najczęściej rzemieślnikami i showmenami, którzy akceptują życie w miejskiej dżungli chaosu i niepokoju... W śródmieściu oraz w Village sytuacja, od opisanej jest inna, muzycy jazzowi grają w różnych stylach i dla różnej kilenteli. Odczuwalne są jeszcze skutki fali bossa-novy z lat 1962/63, na pewno ciągle spore jest zapotrzebowanie na muzykę afro-kubańską z Puerto Rico i tzw. latynoską. Ale już w takich klubach, jak: Basin Street East, Birdland czy The Half Note można posłuchać prawdziwego klasycznego jazzu. Hendrix od swojego przyjazdu do Nowego Jorku zdążył już obejrzeć Bena Webstera i Ruth Brown w Birdland, Theloniousa Monka w The Five Spot, Billa Evansa w The Village Vanguard, Charliego Byrda, Flipa Wilsona i Rolanda Kirka w The Village Gate, w którym w połowie stycznia 1964 występowało także trio "Lambert-Hendricks-Ross". Village Gate słynie z jazzu, wielkich, wypowiadanych z szacunkiem i podziwem muzyków, takich, jak: Sun Ra, John Coltrane, Eric Dolphy, Cecil Taylor, Archie Shepp, Charles Mingus, Ornette Coleman i Albert Ayler. O wszystkich Jimi dotąd wiele słyszał, teraz może ich niemal dotknąć, bo właśnie grają tutaj na East Side, w takich klubach jak: Jazz Gallery, Slugs Saloon. Widzi plakaty Sun Ra w Charles Theater na Avenue B., widzi też, że Mingus gra w The Village Vanguard. Bob Dylan wspominał w autobiografii zatytułowanej "Moje kroniki"- Umówiliśmy się w dość niesamowitej, ale dogodnie położonej knajpce przy Bleecker Street, opodal Thompson. Prowadził ją typ zwany Holendrem. Przypominał Rasputina, szalonego syberyjskiego mnicha. Dzierżawił lokal, gdzie grano głównie jazz, często słyszało się tam Cecila Taylora… Jimiego już wtedy interesuje jazz, myśli nawet czasami, aby spróbować, ale wie, że jazzmani muszą znać zapis nutowy. On ani nie czyta ani nie pisze nut, choć zapewne sam jest sobie winny.

Znakomicie pokazal Zdzislaw niezwykla, magiczna wrecz atmosfere Greenwich Village. :)
Ostatnio zmieniony maja 17, 2016, 1:27 am przez agrypa, łącznie zmieniany 4 razy
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » maja 16, 2016, 8:34 pm

Ciag dalszy.

Zatem muzycznie Village jest znacznie bogatsze od tego, co znał z Harlemu, z teatru Apollo i z takich słynnych miejsc, jak Minton’s Playhouse czy Small’s Paradise. Bowiem tu oprócz jazzu i folku słyszy się każdy rodzaj i każdą odmianę muzyki. Po występie Dylana na festiwalu w Newport, a także po sukcesie grupy „The Byrds”, znanej Jimiemu z pamiętnych występów w Hollywood (Patrz Rd....), których singiel „Mr. Tambourine Man” 26 czerwca 1965 trafił na pierwsze miejsce list przebojów, coraz częściej w miejscach, w których do tej pory rozbrzmiewała akustyczna muzyka folkowa, pojawiać się zaczynają nieco głośniejsze dźwięki elektrycznych gitar. ...Zacząłem łączyć stare folkowe numery z Beatlesowskim rytmem - wspominał Roger McGuinn – i potem jeździłem z nimi do Greenwich Village, gdzie grałem je dla ludzi.. Jimi słyszy, ze starzy folkowcy mają pretensje do Dylana, że porzucił tradycyjne akustyczne granie, na rzecz elektrycznego folk-rocka. Ale spory go nie interesują, zdaje sobie bowiem sprawę, że muzyka wzbudza kontrowersje. Tu w Greenwich Village powstanie ponad setka piosenek Hendrixa i grać zacznie to, co określi mianem - moje rockowo-bluesowo-funkowe zakręcone brzmienie... Jak później powie - Wszystko może być inspiracją do napisania piosenki. Człowiek żyje i widzi wszystko, doświadcza wszystkiego. Nawet jeśli mieszkasz w małej klitce, widzisz wiele różnych rzeczy, a jeśli masz wyobraźnię, to piosenki po prostu przychodzą... Jednak najbliższe mu pozostaną jego korzenie. I tak będzie zawsze, mimo rzucanych na niego przez następne lata oskarżeń, że jest jak "Wuj Tom", uległy wobec białych, Jimi nigdy nie zapomni o bluesie i muzyce soul. Jego pasję dla bluesa wyraźnie słychać będzie w "Red House", utworze, który w przyszłości stanie się jednym z podstawowych punktów jego koncertowego repertuaru. Charles Keil napisał w książce "Urban Blues" o losie aspirującego młodego bluesowego muzyka z początku lat 60., jak bliską opowieści właśnie o Hendrixie - Załóżmy, że jego blues jest charakterystyczny. Przeniósł się on o krok od gitarowych zagrywek typowych dla B.B. King i w zanadrzu ma kilka oryginalnych tekstów. Przypuśćmy, że dalej przez okres nastolatka i dwudziestolatka pracuje z niektórymi małymi grupami R&B. Przekonuje się, że właściciele klubów nie płacą muzykom wiele, a czasem nie płacą w ogóle. Nasz młody bluesman może mieć duże poczucie "savoir faire", ale w rękach przemysłu muzycznego, nadal jest bezradny jak nowonarodzone dziecko. Nie trzeba mu wiele, aby odkryć, że większość firm fonograficznych nie interesuje wykonawca bluesa miejskiego z niewielkim doświadczeniem... Z kolei soul pojawiać się będzie na każdym z wydanych za jego życia albumach studyjnych, jak w inspirowanych tym stylem "Fire" czy “Crosstown Traffic". Opowiadał Arthur Allen – Pamiętam Jimiego ze wszystkich płyt, jakie miał, stosy Elmore'a Jamesa, Lightnin’ Hopkinsa i innych bluesowych mistrzów. Wtedy wielu czarnych artystów nie interesowało się korzeniami czarnej muzyki. Większość myślała: 'To ja jestem najważniejszy'. Hendrix, choć nie czytał nut, nadal ją badał i zabierał nas do rejonów, o których nikt nie miał pojęcia. On nawet znał białą muzykę. Kiedy trafisz na czarnego artystę, który będzie poznawał białą muzykę, to wiesz, że to jest ktoś poważny... Hendrixa dopinguje atmosfera tego miejsca, a także po trosze jego idol, Bob Dylan - W Greenwich Village, przy 12 Ulicy działało ambitne kino, w którym wyświetlano zagraniczne filmy: francuskie, włoskie, niemieckie - wspominał Dylan - To zrozumiałe, skoro nawet sam Alan Lomax, wielki folkowy archiwista, kiedyś powiedział, że jeśli się pragnie wynieść z Ameryki, to należy się przenieść do Greenwich Village…Nic więc dziwnego, że sfrustrowany Hendrix, wprawdzie jeszcze bez pracy i często głodujący, ostatecznie zostawia Harlem i przenosi się do Greenwich Village na Manhattanie, ulubionego przed laty miejsca Normana Millera i Dylana Thomasa. Hendrix spędza weekendy chodząc po Village i East Village, od rzeki Hudson do East River, od Gansevoort Pier w dół West 11th po West 10th Avenue a potem przez całe miasto do pomalowanego na brązowo, skromnego Women’s House of Detention, i dalej 8th Street oraz 6th Avenue, gdzie chodzą wszyscy. Ulice w pobliżu rzek z reguły bywają raczej pustawe, ale w sercu Greenwich Village, zawsze jest pełno ludzi. Czarni, biali, Portorykańczycy, świry, hipisi, desperaci oraz tłumy turystów uwieczniających na swoich aparatach fotograficznych wszystko i wszystkich. Nieustająca rzeka ludzi płynących Broadway'em. Tu kluby i bary są wprawdzie dość podłe, ale stylowe.
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: Dziadek Władek » maja 16, 2016, 9:19 pm

agrypa pisze:[...] to wersja robocza, jeszcze przed korekta i zapewne w ksiazce beda pewne roznice. :)

[...] Z tłumu wyróżniał się także inny facet, wysoki na sześćdziesiąt stóp - bez butów na platformie - ubrany w przeźroczysty płaszcz przeciwdeszczowy, prowadzący na smyczy konia wysokiego na osiemnaście cali. Nie zmyślam...
[...]

Lapsus? - Czy opis dwudziestometrowej figury? :roll:
Władek Pękała
" - Blues?... Jest tam, gdzie go słyszysz..."
Awatar użytkownika
Dziadek Władek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 18532
Rejestracja: listopada 24, 2009, 10:48 am
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » maja 16, 2016, 9:46 pm

Ale sie wasc czepiasz :D Juz poprawiam.
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » maja 17, 2016, 5:03 pm

Obrazek

Obrazek

Faktycznie rare :)
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: Dziadek Władek » maja 17, 2016, 6:02 pm

Czyżby to były nagrania nowojorskie sprzed 1966 roku? :o
Władek Pękała
" - Blues?... Jest tam, gdzie go słyszysz..."
Awatar użytkownika
Dziadek Władek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 18532
Rejestracja: listopada 24, 2009, 10:48 am
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » maja 17, 2016, 7:37 pm

Wladku, na tej powyzszej plycie, choc interesujacej, dosc zaskakujace pomieszanie z poplataniem :D Wiekszosc, to faktycznie kawalki Jimiego z Lonniem, ale nie wszystkie. W pelni uczciwego Youngblooda z Jimim posluchasz na tej (juz byla w tym temacie)

https://www.youtube.com/watch?v=3ZUhCXAgC0M
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » maja 17, 2016, 9:58 pm

Jeden z moich forumowych znajomych napisal ze sie troche pogubil w tym obszernym temacie i nie moze odnalezc wspomnien Mitcha o poczatkach The Experience. No to prosze :)


Mitch:
" Pracowalem z The Blue Flames od osiemnastu miesiecy. W kazdy poniedzialek band dostawal kase za granie. Tego konkretnego poniedzialku poszlismy do biura menagera i dowiedzielismy sie ze jestesmy zwolnieni. Kazdy band ktory pracowal dla organizacji Rika Gunnella, od Johna Mayalla po Zoot Money, przychodzil po forse w poniedzialki. W ten feralny poniedzialek wspolpraca z Blue Flames skonczyla sie. Wchodzilismy kolejno do biura i kazdy uslyszal to samo- przykro nam, ale jestes zwolniony. Bardzo mnie to przygnebilo. Tym bardziej, ze jako najmlodszy w kapeli i ten ktory dolaczyl ostatni, dostalem na koniec jakies marne grosze. Poszedlem do chaty przyjaciol w Ealing, gdzie wtedy mieszkalem i zastanawialem sie co dalej. Juz nastepnego dnia zadzwonil Chas Chandler. Powiedzial, ze ma artyste ktorego przywiozl ze Stanow i spytal czy bylbym zainteresowany graniem z nim. Dodal jeszcze - Wszystko, co mamy na razie to zapewnione dwa tygodnie z Johnym Hallydayem we Francji.
Dobra- powiedzialem- ale jaka jest umowa? - Przyjdz i zagraj. Zobaczymy- odrzekl Chas. Wykonalem kilka telefonow i okazalo sie, ze oni przesluchali juz chyba kazdego cholernego perkusiste w Anglii, nie jednego z nich znalem. Zaskoczylo mnie to, ze w takiej dziurze jak Londyn [ ] na ogol slychac co sie dzieje w okolo, a ja nie slyszalem nawet slowa o tym facecie, choc byl juz w Anglii od dwoch tygodni. Nikt nic mi nie wspomnial, a on gral juz z Cream, Zoot Money i innymi ludzmi ktorych znalem i spotykalem. Perkusisci, ktorych przesluchiwali, przewaznie moi kumple, tez nie wspomnieli ani slowem o tym. Z drugiej strony, gdybym wiedzial o tym wczesniej, czy cos by to zmienilo? Bylem z Georgie Fame, co prawda bez stalej umowy, ale za kazdy koncert przyzwoicie mi placono. Byloby ciezko zrezygnowac ze 120 funtow tygodniowo dla niepewnego grania. Bylem tez zadowolony z tego co robie. Robilem calkiem duzo, jak na 18-sto letniego dzieciaka. Na przesluchaniu bylo troche dziwnie. Spotkalem tego czarnego goscia z bardzo szalona fryzura, ubranego w prochowiec Burberry. Wygladal calkiem normalnie, z wyjatkiem tych wlosow. Trzeba pamietac, ze to bylo przesluchanie, dla mnie, miedzy dwiema sesjami innych muzykow. Jimi mowil cicho i wydawal sie byc bardzo delikatnym i niesmialym czlowiekiem. Od razu bylo dla mnie jasne, ze jest bardzo dobrym gitarzysta, ale na tym etapie uderzylo mnie najbardziej to, ze potrafil grac w tak wielu roznych stylach. Pamietam, ze chyba na poczatku zagralismy "Have Mercy Babe". Jimi wlasciwie nie spiewal, bardziej mruczal do muzyki. Chas musial wydobywac z niego by cokolwiek zaspiewal. Gralismy wtedy z zalosnymi glosnikami i bardzo kiepskimi wzmacniaczami w malenkim klubie w piwnicy. Okazalo sie, ze obydwaj z Jimim lubimy taka sama muzyke. Przez dwie godziny gralismy Chucka Berry'ego, Wilsona Picketta i inne rhytm and bluesowe kawalki, ktore wszyscy znali i akceptowali. Chcielismy wyczuc siebie nawzajem a zapewne i przetestowac nieco. Nie wiedzialem wtedy, ze Noel zagral na basie po raz pierwszy w zyciu. Oczywiste bylo dla wszystkich, ze Noel dostal ta role dlatego ze Jimiemu bardzo spodobala sie jego fryzura. Wlasciwie to gralismy wtedy glownie rytmiczne struktury. Podejrzewam, ze zagralismy mnostwo materialu w ciagu tych dwoch godzin. Zaczalem byc juz nieco wkurzony, bo nie moglem zrozumieć czego Jimi ode mnie oczekuje. Nie wiedzialem czy Jimi chce stworzyc trio podobne do Cream, ale spytalem czy mam grac jak Ginger Baker. Jimiemu jednak nie o to chodzilo. Czego innego tez chcial Chas. Jego koncepcja byla taka, by Jimi byl frontmanem, a my bylibysmy tylko towarzyszaca sekcja. Mialem wielkie szczescie, ze Jimiemu nie odpowiadalo takie rozwiazanie. De facto nie jestem pewien czy Jimi wiedzial wtedy dokladnie czego chce. Mysle, ze to przyszlo pozniej, po uplywie tygodnia, kiedy mielismy juz porzadna probe.
Po tej pierwszej sesji Chas zadzwonil i powiedzial- Jestesmy zainteresowani, czy chcesz grac z nami. No coz-powiedzialem-jaka jest umowa? Mamy dwa tygodnie roboty i to na razie wszystko - odpowiedzial - teraz moge dac ci dwadziescia funciakow tygodniowo.
Nie skakalem z radosci, ale postanowilem sprobowac. Dwa tygodnie pracy nie brzmialo najgorzej. Postanowilem, ze wejde w to na te dwa tygodnie a potem sie zobaczy. Nie znalem wczesniej Chasa Chandlera dobrze. Widzialem go z The Animals, jako ze The Blue Flames i The Animals zagrali kilkanascie koncertow razem. Byla to jednak taka znajomosc ograniczajaca sie do kiwniecia glowa. Chas mial wielka wiare w Hendrixa. By ruszyc z miejsca i sfinansowac sprawe, sprzedal swoja ukochana gitare basowa i pare innych rzeczy. Na drugiej, lub trzeciej probie wszystko zaczelo byc jasne. Poczulem, ze to byla prawdziwa szansa dla mnie. Moglem odejsc od schematow i scislych regul, na ktore bylem wczesniej skazany. Taka wolnosc w muzyce to jak wyjscie z wiezienia. Mialem wielkie szczescie spotykajac muzyka gotowego dac taka wolnosc. Nie mialem tej szansy w Blue Flames, choc z grania z nimi bylem zadowolony. Spotkalem tam starszych, doswiadczonych muzykow, jak Cliff Barton czy Glen Hughes. Oni nauczyli mnie jak sluchac Coltrane'a i Mingusa. Moze to spowodowalo, ze chcialem grac inaczej. Noel zaczynal dopiero poznawac bas. Firma Burns wypozyczyla mu 6-scio strunowa gitare basowa i on byl ciagle zorientowany na gitare. Hendrix mial zdecydowanie czucie jak powinna brzmiec partia basu, ale tez bardzo duza cierpliwości do Noela, podobnie jak do mnie. Nie mielismy gotowej zadnej piosenki. W tym temacie Hendrix i ja mielismy konfrontacje na trzeciej probie. Jimi powiedzial - Mamy koncerty we Francji. Zrobmy "Midnight Hour"
Ja, bedac nieco zadzierajacym nosa malym cwaniaczkiem powiedzialem- Fuck, tylko nie to. Robilem "Midnight Hour" przez dwa lata. Mamy nowy zespol. Zrobmy cos ciekawszego. Prosze! * Nie mialem nic przeciw tej piosence. Wszak to byl dobry klasyk, ale ja musialem jakos wyrazic swoja indywidualnosc. Z powodu tej konfrontacji Menagment nazwal mnie problemowym chlopakiem. Przykre slowa zaczely padac za moimi plecami, ale Jimi nie bral w tym udzialu. Byli zdecydowani by sie mnie pozbyc. Chyba przesluchali ponownie Aynsleya Dunbara. Noel podazal z wiatrem. Nie mial wyjscia. Byl bez grosza. Nawet do domu nie mialby za co wrocic. Uratowal mnie Jimi. Sadze, ze to iz wyrazilem swoja opinie spowodowalo, ze Hendrix postawil na mnie. Powiedzial, ze jest przekonany, ze dobrze nam sie bedzie razem pracowalo.
Niektore proby mialy miejsce w biurach muzycznego wydawcy na Savile Row lub Albemarle Street. Jimi i Noel mieli te male dziadowskie wzmacniacze. Jimi powiedzial- Dobrze byloby pozbyc sie tego szajsu. Bylo nas tylko trzech i chcielismy miec pelne brzmienie. Nie mielismy wtedy zadnych pieniedzy, ale bylismy bardzo zdeterminowani. Postanowilismy postawic managerow w sytuacji bez wyjscia informujac, ze sprzet sie zepsul. Staralismy sie robic wszystko, zeby sie to cholerstwo zepsulo. Zrzucalismy je ze schodow i narazali na wszelakie niewygody. Zajelo nam to psucie ze trzy dni. Pamietam, ze w czasie jednej z prob pojawil sie w drzwiach Henry Mancini z palcami w uszach i wykrzyczal - Hej, chlopaki mozecie TO troche sciszyc! - a to byly te male wzmacniacze i mysmy wlasnie chcieli TO poglosnic. Kolejna rzecza, ktora mnie uderzyla na poczatku u Jimiego, byly jego dlonie. Mial bardzo duze dlonie a kciuki byly prawie tak dlugie jak palce. Wykorzystywal to tak, jak wielu bluesowych muzykow. Mogl calkowicie objac gryf a kciuk pracowal jak pozostale palce. Jimi potrafil grac leworecznie i praworecznie, za plecami i w kazdej chyba pozycji. Zartowalismy, ze moglby grac palcami u nog. Nazwa zespolu "The Jimi Hendrix Experience" byla idea Chasa. Chandler wymyslil ja juz w Gorham Hotel w Nowym Yorku tuz po poznaniu Jimiego. Nazwa byla doskonala. Uniwersalna. Sprawdzalaby sie w kazdym rodzaju muzyki i kazdym skladzie jaki Jimiemu przyszedl by do glowy."


*Please w takim kontekscie brzmi zdecydowanie inaczej jak nasze prosze. Napewno nie proszaco

( Jesli ktos mialby ochote powedrowac po temacie, znajdzie tu jeszcze kilka kawalkow ze wspomnien Mitcha. Ksiazka nigdy nie byla wydana w Polsce)
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » maja 25, 2016, 2:44 pm

Wspomnienie z przed czterech lat :)

https://www.youtube.com/watch?v=do7AAcV ... re=related

Absolutely awesome Rob. Thanks :)
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » maja 27, 2016, 9:32 am

I jeszcze raz Rob. Tym razem "Voodoo Chile" na cygarniczce i harpiku. Nagrane w ubieglym roku w Winchester.

https://www.youtube.com/watch?v=BWRdlVreIU4

:)
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: Dziadek Władek » maja 27, 2016, 5:35 pm

Ma chłop czuja do Hendrixa, to trzeba przyznać :)
Trochę mi tylko przeszkadza ten bezdusznie "komenderujący" automat perkusyjny...
Władek Pękała
" - Blues?... Jest tam, gdzie go słyszysz..."
Awatar użytkownika
Dziadek Władek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 18532
Rejestracja: listopada 24, 2009, 10:48 am
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » maja 27, 2016, 9:47 pm

Zgadzam sie Wladku. Bez tego "dzieciola" Roba slucha sie duzo lepiej, ale przekonac sie nie da.
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » czerwca 6, 2016, 2:22 pm

https://www.youtube.com/watch?v=GOKWekt-ni4

Sporo muzykow, sporo znamienitych gitarzystow, jednak Jimi w pojedynke brzmial zdecydowanie lepiej :)
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: Dziadek Władek » czerwca 6, 2016, 3:11 pm

agrypa pisze:https://www.youtube.com/watch?v=GOKWekt-ni4

Sporo muzykow, sporo znamienitych gitarzystow, jednak Jimi w pojedynke brzmial zdecydowanie lepiej :)

:lol: :lol: :lol:
Tłum na scenie jak podczas kiepskiego jamu :twisted:
Ale granie nienajgorsze, da się słuchać - wszak to zawodowcy 8) :lol:
Władek Pękała
" - Blues?... Jest tam, gdzie go słyszysz..."
Awatar użytkownika
Dziadek Władek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 18532
Rejestracja: listopada 24, 2009, 10:48 am
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » czerwca 6, 2016, 3:53 pm

Fakt Wladku. Sluchac sie da. Ja jednak wole skromniejsze prezentacje sztuki Jimiego.Bardzo odpowiada mi np. konczacy plyte "British Thunder" kawalek "Jimi Hendrix Trilogy" kapeli Jimiego Mc'Carthy The Yardbirds Experience. To kompilacja trzech utworow Hendrixa. Niestety na tubie nie ma.

Obrazek

Obrazek
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » czerwca 8, 2016, 9:30 pm

JIMIWAY BLUES FESTIVAL 13-15 X 2016 OSTRÓW WIELKOPOLSKI

Obrazek

Promocja ksiazki Zdzislawa Pajaka "Jimi Hendrix szaman rocka"
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » czerwca 8, 2016, 9:30 pm

Ostatnio zmieniony czerwca 8, 2016, 9:45 pm przez agrypa, łącznie zmieniany 2 razy
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » czerwca 19, 2016, 8:10 am

.....
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: Zdzisław Pająk » czerwca 19, 2016, 11:26 am

agrypa pisze:https://www.youtube.com/watch?v=uO3oPdQ8sEI


Ten zespół tworzy trzech młodych ludzi, absolwentów Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. Gitarzysta (już też śpiewa i będzie śpiewał w Ostrowie na Jimiway'u) napisał dwa lata temu pracę na temat Hendrixa. A to zdjęcie wyżej, niestety jeszcze nie z tej promocji )nie pamiętam z czego? ale chyba z promocji Burdona lub Claptona?) mam nadzieję, że będziesz na promocji Agrypo? :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » lipca 10, 2016, 8:30 am

ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: Zdzisław Pająk » lipca 10, 2016, 12:49 pm

agrypa pisze:https://www.youtube.com/watch?v=Gmg6ABIg0a0


Jest też na DVD z Madison Square Garden ze Steviem.
Pozdrawiam :D :D :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » lipca 10, 2016, 2:47 pm

Witaj Zdzichu. Jest tez na DVD z Crossroads Festival 2010. :)
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: Zdzisław Pająk » lipca 10, 2016, 2:48 pm

Dawno z mojej strony nie było niczego o Jimim (ten ostatni wpis dotyczył bardziej Claptona), więc poniżej krótki fragment z książki, która niebawem - 14 października na Jimiway'u. Może kogoś to zainteresuje?

W grudniu 1965 roku (lub jak podaje magazyn Guitar Player rok wcześniej, kiedy Jimi występował z braćmi Isley), Les Paul jedzie z synem drogą Nr 46 do Nowego Jorku, do swojej firmy wydawniczej, z materiałem demo, przygotowanym z myślą o swojej nowej płycie. Oto jak sam o tym opowiadał - To był jeden z tych zabawnych wieczorów. W naszym domu w Mahwah, w New Jersey z moim drugim synem Genem przygotowałem taśmę matkę, dla wytwórni Columbia w Nowym Jorku. Przejeżdżaliśmy obok nocnego klubu w Lodi, New Jersey, gdzie występowały miejscowe talenty. Zatrzymałem samochód i Gene wszedł do środka. Po chwili wrócił i mówi: 'Ojcze, powinieneś sam zajrzeć. Tam jest facet, który gra na gitarze'. Wszedłem i stanąłem w drzwiach, słuchając. Byłem zaskoczony tym co usłyszałem. Faktycznie, w środku grał na gitarze jakiś facet, naginał struny, grał funky ostro jak diabli. Nigdy dotąd nie widziałem kogoś takiego. Pojechaliśmy do Nowego Jorku, ale postanowiliśmy, że po przedstawieniu w firmie taśm, wrócimy tu. Po kilku godzinach postaraliśmy się tak zrobić. Kiedy już byliśmy z powrotem, zaczęliśmy rozpytywać o tamtego faceta, barman powiedział, że jakiś czarny gość był wcześniej na przesłuchaniu, ale jego gra wydała się zbyt szalona – zbyt dzika, zbyt głośna, więc on jego oraz zespół, z którym był, wyrzucił. Ostatni raz widziano go, jak błaznował na pianinie. Tyle nam powiedziano. Nikt nie znał jego nazwiska, nie wiedział, gdzie można go znaleźć. Chciałem dostać tego chłopaka, więc zacząłem swoje własne, policyjne dochodzenie. Przekazałem menedżerowi i przyjaciołom w Columbii, że słyszałem ognistego faceta, ale że nie znam jego nazwiska, ani adresu i że trudno go zlokalizować. Gene i ja dzwoniliśmy do wszystkich muzycznych knajp w Nowym Jorku i New Jersey. Nikt nie wiedział, o kim mówimy. W końcu poddaliśmy się i zapomnieliśmy o sprawie…
Według Billa Nitopiego, Les Paul po tym, jak zobaczył Jimiego w tym barze, szybko odjechał, bo - Jego ego było zupełnie zdruzgotane, widząc nieznajomego, który grając lewą ręką robił to w nieprawdopodobny sposób... Kiedy Les Paul wrócił do tego baru, na estradzie występował jakiś zespół. Grał w nim, znany mu biały gitarzysta Roy Buchanan, który tak wspominał - Les szukał czarnego leworęcznego gościa, który, jak mówił, robił szalone rzeczy na scenie... ...Gene i ja pytaliśmy wśród lokalnych muzyków w Nowym Jorku i New Jersey - wspominał dalej Les Paul - ale nikt nie wiedział o kogo chodzi. W końcu sami zaczęliśmy odwiedzać różne nocne kluby na północy i w centrum New Jersey, i w Harlemie, i w śródmieściu. Ale nie było żadnego śladu po tym dzikim facecie z gitarą - różnym od wszystkiego wokół - bardziej funky i bardziej surowym. Sam zaczynałem grając z najlepszymi muzykami jazzowymi i pop w latach 30. i 40., i wierzę, że jeśli chcesz się utrzymać na szczycie, musisz być oryginalny. Dlatego właśnie bywałem w takich miejscach, jak ten klub Allegro...56 Po roku poszukiwań Les dowiedział się od swojego menedżera, że tamten leworęczny gitarzysta, który tak fantastycznie grał, zginął w pożarze jakiegoś budynku i, że - Pożar zaczął się od papierosa…

Reszta (więcej też w "Jimi Hendrix - Szaman Rocka" już niebawem.
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Jimi Hendrix

Postautor: agrypa » lipca 10, 2016, 2:55 pm

Dzieki Zdzichu :D
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Re: Jimi Hendrix

Postautor: Zdzisław Pająk » lipca 10, 2016, 5:26 pm

agrypa pisze:Dzieki Zdzichu :D


Dostałeś moje maile??
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

PoprzedniaNastępna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Na jeden temat...

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 87 gości