autor: patpul » maja 4, 2015, 1:21 pm
Widziałem ich dwa dni wcześniej w Pilznie, więc tylko o tamtym koncercie mogę napisać kilka słów.
Bardzo dobra sztuka, setlista - jak na pierwsze oglądanie LS na żywo i pewnie ostatnie - idealna. Dobre tempo koncertu, choć nie powiem, był jeden moment - "Saturday Night Special" - który mnie nieco wyhamował. Za to doskonałe "Call Me the Breezy". Mieszane odczucia co do dyskotekowej kuli (i wywołanej nią gwiaździstej nocy) we "Freebirdzie".
To, co mnie trochę mierzy w Skynyrdach, to ta przelewająca się Amerykańskość (ale to dziwić nie powinno...) i - w moim odczucia - zero spontaniczności w poruszaniu się po scenie. Jakby to gdzie który z nich pójdzie, w którym momencie podejdzie do przodu, w którym momencie podniesie plaucha do góry, a w którym dźgnie w publiczność było opracowane przez setki specjalistów od PR-u i realizowane krok po kroku na każdym koncercie (bo i powtarzalność - na podstawie jutjubów - jest spora).
Ale tak czy inaczej - świetnie było zobaczyć tę kapelę na żywo.
(Skoro wcześniej była wspomniana Agencja Tangerine, to ja chyba za koncert, który oglądałem, powinienem podziękować właścicielowi Victorii Pilzno:D)
GG: 5684404