posener pisze:Roj pisze:Wynikało z niego mniej więcej tyle, ze to jakaś marna prowokacja
Nie sądzę. W sieci to raczej standard, który na całe szczęście tutaj jeszcze nie obowiązuje, więc może dlatego doznałeś lekkiego szoku, że tak powiem, estetycznego. A tak pośrednio nie wiem czy pamiętasz dyskusję o tym jakoby forum umierało i dlaczego? Ja dostrzegam pomiędzy tymi wpisami a tą dyskusją związek. Wydaje mi się, że wiesz co mam na myśli. W tzw. międzyczasie był jeszcze przypadek lustratora polskich dyskotek. Też dostrzegam związek.
Nie wiem, czy będę potrafił jasno sprecyzować swoje przemyślenia dotyczące tego tematu, czy przypadku dee jay'a, ale spróbuję.
Otóż uważam, ze takie najazdy przybyszów z kosmosu, którzy traktują życie, a muzykę w szczególności jako bezpardonową walkę na śmieć i życie są potrzebne. Nie po to, żeby się trochę pochandryczyć, czy udowodnić swoją lepsza znajomość tematu. Myślę, ze większość z nas zgodzi się, że tak naprawdę wpisy tego pana nie są warte choćby słowa polemiki czy komentarza. Więc po co odpisujemy i ciągniemy wątek ? Przecież już po pierwszym jego wpisie było wiadomo co w trawie piszczy. Ano mamy tu okazję zmierzenia się z siłami zła, stanięcia w obronie zaatakowanego. Zaprezentowania swojej postawy - że nie wszystko nam wisi i powiewa i udowodnienia, że jednak jesteśmy ludźmi - małą forumową wspólnotą w której różnie się czasem dzieje, ale w sprawach najwyższej wagi, obrony koniecznej możemy na siebie liczyć. Te subtelne, acz zdecydowane wpisy wsparcia świadczą o takiej właśnie postawie.
Mam nadzieję, ze nie popadłem w zbytni sentymentalizm ?
No.. i dlatego właśnie uważam, że nadmierna ingerencja administracji w to co się dzieje na forum jest dla niego samego szkodliwa. Bo robi się z tego sztuczny twór. Bo ludzie tak jak w życiu powinni sami rozwiązywać swoje problemy. Yyyy.. To na razie tyle...