Mój Boże!
Dla mnie to bardzo smutna wiadomość. Bardzo go lubiłem i myślę, ze bardzo dużo zrobił dla muzyki.
Bluesowe solówki z elementami jazzu tradycyjnego. I jaka energia!
Jeden z wielkich.
R.I.P.
Dont you step on my blue suede shoes. You can do anything but lay off of my blue suede shoes
Wczoraj już wiedziałem od kumpla z którym grałem dawno dawno temu klimaty Alvina i z tamtych pięknych lat ..
Ba i co ? Trochę przygniatają takie njusy ..
Jestem jedną z tych osób nie piszących na forum, ale z chęcią czytających... tylko nie takich wiadomości. Aż mi nie chce się wrzucać CD, te dźwięki same krążą po głowie... i tam zostaną...
rzadko kiedy tak mocno odczuwam strate kogos, kogo nawet nigdy nie spotkalem... Alvin Lee to byla moja legenda, to byl czlowiek nie z tej ziemii... jest mi cholernie przykro, jakkolwiek trywialnie to brzmi... jak bylem malym chlopcem Tata puscil mi Love Like A Man i to zdefiniowalo moj gust muzyczny...