Koro, pewnie nie zdajesz sobie sprawy jak Twój wpis mnie ucieszył.
A to dlatego, że spośród wszystkich projektów w których brał udział Marriott, doceniłaś te późniejsze,w których Steve postanowił wrócić do korzeni. Ja jestem najbardziej krytyczna wobec wykonawców, którzy wchodzą na poletko muzyczne najbliższe mojemu sercu. Podejrzewam, że Ty masz podobnie, a u Ciebie tym poletkiem jest blues. Wiem jak jesteś wrażliwa, kiedy rockowi biali muzycy biorą na warsztat klasykę bluesa czy R&B. Prędzej spodziewałam się opinii typu- lepiej by było, gdyby Steve trzymał się psychodelii czy rocka, a bluesa zostawił w spokoju
- bo np. brak mu było feelingu, źle frazował, miał niewłaściwą barwę głosu itp.
A tu taka niespodzianka, że np. pomimo już zdartego głosu, Tobie te nagrania się spodobały. Ja lubię te zapisy live zwłaszcza ze względu na gitarę Marriotta, dla mnie to radość posłuchać jakie niesamowite postępy zrobił w tej dziedzinie wciągu dwudziestu lat grania. Bardzo fajnie łączy elementy gry rytmicznej z grą solową, chyba najbliżej mu do gitarzysty rhythm&bluesowego.
Troszkę żałuję, iż w swoim repertuarze nie miał więcej takich utworów jak "Five Long Years".
(Taka dygresja na temat pierwszego utworu na płycie Sing the Blues (Watch Your Step - Bobby Parkera)-kto nie zna niech posłucha sobie na Tubie oryginału a potem włączy Moby Dicka Led Zeppelin
)
Koro jestem ciekawa jak oceniasz grę na harmonijce Simona "Honeyboy" Hicklinga. (O Steve'a boję się nawet zapytać
)
Nie jestem żadną znawczynią muzyki, ale wydaje mi się, że Steve w późniejszych projektach zawsze dobierał sobie solidnych, zdolnych muzyków - a tych mini bandów miał troszkę w latach 80tych, nazwy dla zespołów były też niezłe, widać było, że podchodził do siebie z ogromnym dystansem i humorem. Np. Packet of Three (dla niewtajemniczonych w Anglii potocznie nazywa się tak opakowanie prezerwatyw, w którym znajdowały się ich 3 sztuki). Inny skład muzyków to Official Receivers ( w Anglii OR to oficer sądowy zajmujący się upadłością, niewypłacalnością podmiotów gospodarczych). Potem grał właśnie z R&B bandem the DT's. W 1989 roku Steve Walwyn, gitarzysta the DT's dostał bardzo kuszącą propozycje grania w Dr Feelgood. Marriott postanowił stworzyć następny projekt a widząc komiczną stronę tak częstych zmian, zespół nazwał The Next Band (czyli Następny Zespół). Jim Leverton nie był zachwycony, stwierdził że taka nazwa nie wróży nic dobrego... i rzeczywiście przetrwali tylko niecały rok, gdyż Simon Hickling odszedł do Nine Below Zero. W the Next Band na perkusji grał Kofi Baker, syn Gingera Bakera.
Znalazłam kiedyś wywiad gdzie tak wspominał Steve'a:
"Q:From whom have you have learned the most secrets about blues music?
KB: Steve Marriott.
Q:I wonder if you could tell me a few things about your experience with Randy California. Of all the people you’ve meeting with, who do you admire the most?
KB: Randy was a great guy but did not spend that much time with him , and really I admire a lot of the people I have worked with , but Steve Marriott was one I learned the most off .
Q:Who are your favorite blues artists, both old and new, what was the last record you bought?
KB: Steve Marriott again, I don’t buy records any more as I am playing so much now."
-----
czyli
"Q: Od kogo dowiedziałeś się najwięcej sekretów o bluesie?
KB: Od Steve'a Marriotta
Q: Zastanawiam się, czy mógłbyś mi powiedzieć kilka rzeczy o twoim doświadczeniu z Randy Californią. Ze wszystkich ludzi z jakimi się spotkałeś, kogo najbardziej podziwiasz?
KB: Randy był świetnym gościem ale nie spędzałem zbyt wiele czasu z nim, a naprawdę podziwiam wielu ludzi z którymi pracowałem, ale od Steve'a Marriotta nauczyłem się najwięcej.
Q: Kto jest twoim ulubionym bluesowym artystą, wszystko jedno starym czy nowym, jaką płytę ostatnio kupiłeś?
KB: Znowu Steve Marriott, a płyt już nie kupuję bo teraz tak dużo gram"
Koro nie bij mnie, to nie ja twierdzę, że Marriott jest bluesowym muzykiem
a jeśli jesteśmy przy sformułowaniu "Sing The Blues"
taka mała ciekawostka
Steve wystąpił w roli gościa na płycie Cochise - Swallow Tales
Można go usłyszeć w refrenie w chórkach i w roli keyboardzisty w utworze
"Why I Sing The Blues"
-------------------------
O Scrubbers już sama kilka razy napomknęłam. Ja też lubię te nagrania, ale jak widać nie wszyscy mieli taką opinię, wytwórnia płytowa A&M odmówiła wydania tego materiału. To naprawdę był ostatni powiew kreatywności, ale materiał zbyt różnił się od standardowych piosenek Humble Pie. Ludzie z wytwórni musieli mieć nietęgie miny gdy usłyszeli "Captain Goatcabin's Balancing Stallions" albo "Bluegrass Interval" (który jak Theme from Skint (See You Later Liquidator), poruszał temat "złych ludzi w biznesie muzycznym" którzy powinni zgnić).
Świetna piosenka "Lend Us a Quid" jedna z moich ulubionych na płycie, utrzymana była w podobnej ponurej tematyce, Marriott nawet krytycznie nazwał się w niej "has been" (czyli dawną, zapomnianą gwiazdą).
Na pewno nie jest to muzyka najłatwiejsza w odbiorze, ale możliwe że właśnie dla fanów bluesa, w szczególności takiego z Delty, te nagrania mogą się wydać ciekawsze niż niejedna płyta Humble Pie. Dla mnie Scrubbers absolutnie bije na głowę Thunderbox czy Street Rats.
Moje ulubione kawałki z tej płyty? Wspomniany Lend Us A Quid, She Moves Me Man, It's All Over (zawsze bardzo lubiłam zestawienie głosów Grega i Steve'a), dość osobliwa wersja Louisiana Blues, You're a Heartbreaker przyjemne rockabilly, To Ramona Boba Dylana (w 1975 roku głos Marriotta zmienił dość znacznie ton (według mnie). Zmieniła mu się też barwa głosu, tak jakby wyciągał jeszcze wyższe dźwięki, niestety w tych wyższych rejestrach dla mnie jego głos stal się meczący, tak jakby krzyczał więcej niż dotychczas. Dlatego To Ramona bardzo mi się podoba, zaśpiewana jest spokojnie, bez niepotrzebnych wrzasków
i nie na tych najwyższych dźwiękach). Cocaine, Signed Sealed i Hambone jest tez fajne, haha zamieszczę linka do tego utworu, bo są tam śmieszne komentarze Clema i Tima Hinkleya.
Pokłócili się kto tak naprawdę skomponował ten utwór.
Nietypowe zjawisko, wcześniej nie natknęłam się na coś takiego na YT
---
"I co wrote this song with Steve and Greg. I also co produced these sessions. Steve loved this set of recordings cos he had nobody telling him he had to make another Humble Pie album like the last one. Actually Steve played drums on this track. Tim Hinkley
madkeysfilms 6 months ago"
"To say I'm astonished by tim hinkley's claim to be co-writer of this song would be putting it mildly! The song began as an acoustic instrumental piece that I was playing while sitting on Steve's patio during a vacation in Nassau in early 1974. Steve liked it and started working on a lyric, and before long "Hambone" was finished, in exactly the form that we later recorded it - the guitar part I'm playing on the track is exactly what I played that day. So precisely which part did you write, tim?!!
ClemClempson 5 months ago "
"Hmm, seems I've heard thos before Snowchild. I remember writing an instrumental piano tune called.... Countryman Stomp. When the album Street Rats was relelased my tune suddenly appeared with two co writers. When I questioned it I was told that was how it worked when you got a tune recorded. Pots, kettles and calling black come to mind.
madkeysfilms 4 months ago
"
czyli"
Tim: Napisałem tą piosenkę razem ze Stevem i Gregiem. Byłem także co-producentem tych sesji. Steve kochał te nagrania, bo nikt mu nie mówił, że musi nagrać kolejny album Humble Pie podobny do poprzedniego. Tak w ogóle Steve grał na perkusji w tym utworze.
Clem: Delikatnie mówiąc jestem zadziwiony tym, co powiedział Tim! Piosenka zaczyna się jako akustyczny instrumentalny kawałek, który grałem siedząc koło Steve'a na jego tarasie w czasie wakacji w Nassau na początku 1974 roku. Steve'owi się spodobało i zaczął pracować nad tekstem. W niedługim czasie powstało "Hambone" i w identycznej formie potem zostało nagrane- partia gitary jest identyczna do tej, którą zagrałem tamtego dnia. Więc dokładnie którą część napisałeś Tim?
Tim: Pamiętam, ze napisałem instrumentalny kawałek na pianinie nazwany Countryman Stomp. Kiedy album Street Rats się ukazał, okazało się, że moja piosenka posiada jeszcze dwóch współautorów. Gdy to zakwestionowałem, dowiedziałem się, ze tak to działa kiedy nagrywa się piosenkę. Przyganiał kocioł garnkowi...."