[quote="Jurek Muszyński"
Dopóki nie wyprzedajesz choćby małej sali, to wciąż jesteś na początku. Wiek czy stan cywilny nie ma nic do rzeczy. Ja też mam te prozaiczne problemy i wiem że każdy muzyk w tym kraju je ma. Patrzymy z biznesowego punktu widzenia. Albo je pokonasz, albo odpadasz. 99% firm pada w ciągu pierwszych lat. W Polsce mówią: "Ech, nie nadaję się do tego", albo jacyś ONI są winni (np. właściciele klubów). W Stanach mówią: "Popełniłem takie i takie błędy. Zaczynam jeszcze raz mądrzejszy".
Zapraszam do
[/quote]
To Ścierański z Radulim dawno powinni przestać grac, bo na ich koncercie w mojej mieścinie parę lat temu było 10 osób. Na szczęście właściciel pubu był obrotnym gościem i na lwią część funduszy na ten koncert załatwił dotację z Domu Kultury.
Jeżeli tak będziemy na to patrzeć jak Ty proponujesz to koncerty będą odbywać się może w pięciu polskich miastach i grać będą trzy te same zespoły.
Zgadzam się z Tobą, że wyznacznikiem popularności jest to ile osób zapłaci za twój występ i tak powinno być. Mowa się tyczy minimum socjalnego!!! Gdyby Ciebie poproszono o zagranie koncertu w miejscowości oddalonej o 150km od miejsca prób wyłącznie za bilety co byś zrobił? Musiałbyś targać sprzęt, nająć samochód i wziąć urlop z pracy i na końcu wszystkim z kapeli postawić obiad - bo wkurwieni nieludzko na frekfencje, głodni i kasy nie wzieli bo liczyli, że coś wpadnie! Jak tu wygląda Twój biznesplan? Domyślam się - nie grać!!! O tym właśnie mówie. Uważam też, że mylisz się myśląc, że grając wyłącznie w Pścimiu Dolnym w remizie strażackiej dla wszystkich mieszkańców gminy Twoja sława rozleje się na cały kraj.
Podobnie jak Ty uważam, że sprawę należy wziąć we własne ręce, ale jak dzwonią do mnie z klubu x i proponują zagrać koncert za wpływ z biletów to grzecznie odmawiam - bo mnie już nie stać!
P.S.
Są takie miejsca, gdzie zagram bo znam właścicieli i wiem, że dołożą wszelkich starań by impreza wypaliła. Mało tych miejsc niestety!
Nie ma nic piękniejszego niż gitara...
chyba, że dwie!