Się odezwę jako widz, słuchacz i uczestnik. Problem jest bardziej złożony i ceny piwa za bardzo nie grają tu roli. Na koncertach często ludzie siedzą przez 2-3 godziny przy jednym , czasami dwóch piwkach.
. W mieście stołecznym Ostrowie Wlkp. koncerty bluesowe odbywają się w 2 miejscach , w OCK i w „Fanaberii”. Jako że często na nich bywam widzę wszędzie tych samych ludzi. Jest to stała ekipa ok. 30 osób, które bywają i uczestniczą. Do tego dochodzi trochę osób które pojawiają się bardzo wybiórczo. Przyciągnąć więcej niż 100 osób potrafią tylko tzw. Nazwiska oraz flagowe imprezy typu „Jimiway”. Te dwa koncertowe miejsca biją się o publikę. Z czego „Fanaberia” w momencie pojawienia się „Małej sceny” OCK stanęła na straconej pozycji. Ma mniejsze możliwości organizacyjne i finansowe. Dlatego tak dawno nie było tam ciekawego koncertu. Rynek jest ograniczony.
Po drugiej stronie stoją muzycy. Wiadomo, że nie będą grać za friko czy też dopłacać do interesu. Wydaje mi się ,że bez wsparcia sponsorów nie bardzo da się wszystkich zadowolić a sponsorzy do wydawania kasy są nie bardzo chętni i koło się zamyka.
Widz najchętniej przyjdzie na kogoś kogo zna. Podejrzewam ,że Gienek Loska obecnie zapełni salę na kilkaset miejsc, ale kto oprócz niego i powiedzmy Dżemu? Mamy wspaniałych muzyków i rewelacyjne kapele ale jeśli „Tangerine” na koncerty sław zza oceanu w Stolicy nie ściąga tłumów to komu się to uda i jak?
Blues i inne formy okołobluesowe to muzyka i elitarna i niestety cały czas niszowa.
A propos rocka to jakieś 2-3 lata temu byłem w naszym wspaniałym mieście na koncercie grupy „Mech”. Kapela , która kiedyś grała przed największymi tuzami rocka zgromadziła 25 osób na widowni………i dała kapitalny koncert
, podobnie zresztą jak „Los Agentos” w starej Sali klubowej OCK, którzy zagrali w miłej rodzinnej atmosferze dla kilkunastu osób.
Dodam jeszcze ,że najbardziej mnie boli mała ilość młodzieży na tych koncertach, Średnia wieku to 35+. Dzieciaki z jednej strony nie mają kasy , a z drugiej są rozpuszczone przez darmowe imprezy. Jak maja wydać jakąś sumę na bilet to już ostro kalkulują