Z alkoholem to trzeba uważać - niektóre lakiery są na alkohol bardzo wrażliwe. Słyszałem historie o gościach którzy przykleili się do wiosła z nadmiaru dezodorantu na koszuli...
Do lakierowanych elementów drewnianych nie używam żadnej chemii. Po prostu kiedy się zakurzy lub zatłuści od paluchów, miękka wilgotna ściereczka bawełniana (najlepiej stary t-shirt lub majtki
), a potem spolerować, najlepiej ściereczką z mikrofibry - nie zostawia smug. Jest to metoda zalecana przez większość producentów gitar. Im mniej chemii, tym lepiej.
Jeśli zaś chodzi o elementy nielakierowane, np. podstrunnice palisandrowe czy hebanowe, podstawa pielęgnacji, to dbanie o to, by podstrunnica była czysta, więc najlepsze preparaty to woda i mydło (oczywiście chodzi o higienę rąk, a nie mycie gitary). Nie wiem jakim cudem niektórym gitarulkom zbierają się zwały brudu między progami?!
Nie za często (powiedzmy raz w miesiącu, np. co drugą zmianę strun, itp.) trzeba pamiętać o odpowiednim nawilżeniu / natłuszczeniu podstrunnicy. Jeśli drewno za mocno wyschnie może popękać lub wypaczyć się (widziałem gitary w których "nie wiadomo dlaczego" progi powyłaziły z podstrunnicy). Olej tungowy jest OK i pewnie większość środków typowo gitarowych też. Wydaje mi się, że każdy olej będzie dobry, byleby nie brudził paluchów.
Pozostają jeszcze elementy mechaniczne - mosty, klucze. Tu też trzeba pamiętać o czystości i smarowaniu. Osobiście przy każdej zmianie strun dokładnie wycieram i smaruję olejem silikonowym w sprayu wszystkie elementy mostka. Klucze, jeśli są zamknięte (tzw. olejowe), właściwie nie wymagają smarowania, trzeba tylko od czasu do czasu przepolerować.