"Mierzalnosc muzyki"???

Tematy związane z muzyką bliższych i dalszych okolic bluesa.

Moderator: mods

Postautor: radek » maja 3, 2009, 10:05 pm

Robert007Lenert pisze:Przyklad. Jesli do kogos mowisz, to chcesz by cie sluchal i rozumial. To chyba oczywiste.


No to mam pytanie; Jak muzyk może dać z siebie wszystko w klubie,gdzie pełno przypadkowych ludzi którzy raczej nie słuchają a gadają i to muzyka im przeszkadza?
Rozumiem początkowy zapał,przechodzący z czasem w desperacje,żeby przekonać ludzi do tego co ma się do powiedzenia-zaśpiewania.Ale to się w większości nie udaje.No sorry! Może się udaje.
Byłem w klubach na koncertach 2 [słownie-dwa]razy.Nie wybieram się więcej.Chyba że... :wink:
Jaki muzycy mają kontakt z publicznością? Z jednostkami,które potrafią się odizolować od rozbawionej reszty - tak. A właśnie reszta?
Jak ja [niepotrafiący się odizolować] obiektywnie mogę ocenić występ w takich warunkach?
Czy muzyk potrafi w takich warunkach ocenic,czy poza jednostkami ktoś go jeszcze słucha i rozumie?
radek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2058
Rejestracja: października 4, 2008, 10:43 pm

Postautor: Robert007Lenert » maja 3, 2009, 10:08 pm

Gdzie ty chodzisz na koncerty Radek??? Bo chyba nie do klubow w ktorych sie grywa.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: radek » maja 3, 2009, 11:01 pm

Hybrydy - Warszawa Być może tutaj źle się ustawiłem na początku,a potem 2 krotna zmiana miejsca nic nie dała.
Lizard King - Łódź
plus parę koncertów plenerowych z kilkoma-kilkunastoma osobami rozsianymi w terenie,które robiły wrażenie zainteresowanych muzyką.
Co do tych ostatnich,zawsze można znaleźć spokojne miejsce,więc można przeżyć :D ale jaki kontakt mają muzycy?

Może akurat miałem pecha,ale moje pytania pozostają aktualne :)
radek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2058
Rejestracja: października 4, 2008, 10:43 pm

Postautor: Robert007Lenert » maja 4, 2009, 10:18 am

Zbaczamy troche z tematu. Co do kontaktu na lini grajacy - sluchajacy, to widac. Albo lapie sie ten kontakt, albo nie. Zadaniem grajacego jest tak zagrac, by ten kontakt byl. Gralem dwa razy w Lizardzie w Lodzi i bylo bardzo sympatycznie. Lubie to miejsce. Maja dobrego akustyka a to pomaga w przekazie.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Maikl » maja 4, 2009, 12:52 pm

Też zbaczając trochę z tematu:
Kilka osób mówiło tutaj, że emocje u artysty, to co przekazuje, jakie emocje odczuwa mają nadrzędne znaczenie. Innymi słowy: jeśli artysta czuje i przekazuje to, co czuje, to wielkim artystom jest.
Tu właśnie pojawia się pytanie: czy same emocje wystarczą?
Moim zdaniem - nie.
Można zadać drugie pytanie: czy emocje są konieczne?
Moim zdaniem - nie.

Zastanawiam się, co to w ogóle znaczy, że artysta taki, a taki przekazuje swoje emocje.
Zastanawiam się również, czy po to słucha się muzyki, by czuć emocje wykonującego ją artysty, czy dla samych dźwięków.
Czy dźwięki czynią dobrą muzykę, czy bliżej niesprecyzowane emocje?

A może to w ogóle źle postawione pytanie, bo przez dźwięki artysta wyraża emocje. Tylko w takim razie bez emocji można tak samo dobrze, jeśli nie lepiej, bo diabeł tkwi w dźwiękach.

Innymi słowy dźwięki podstawą, emocje dodatkiem?
Awatar użytkownika
Maikl
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 102
Rejestracja: stycznia 31, 2009, 1:58 pm
Lokalizacja: Bielsko-Biała / Kraków

Postautor: Rafal_blues » maja 4, 2009, 1:04 pm

Maikl pisze:Można zadać drugie pytanie: czy emocje są konieczne?
Moim zdaniem - nie.


emocje są zdecydowanie konieczne. bez nich artysta nie jest autentyczny. chyba że wychodzi na scenę tylko dlatego, że mu zapłacą, a za takich ja serdecznie dziękuję.

Maikl pisze: Tylko w takim razie bez emocji można tak samo dobrze, jeśli nie lepiej, bo diabeł tkwi w dźwiękach.

Innymi słowy dźwięki podstawą, emocje dodatkiem?


emocje nie mogą być dodatkiem. to one powodują bardzo czesto, że chcemy muzyka posłuchać, w ten sposób artysta łączy się ze swoja publicznością. i napewno nie można tak samo dobrze przekazywać treści bez emocji. to po prostu nie jest autentyczne.

należy znaleźdź złoty środek! 8)
On the next train south...
Awatar użytkownika
Rafal_blues
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1429
Rejestracja: kwietnia 8, 2009, 11:05 am
Lokalizacja: Kwidzyn

Postautor: Robert007Lenert » maja 4, 2009, 1:24 pm

Dzwieki zagrane bez przekonania nic nie znacza. Ja nie umiem zagrac sensownie numeru, ktory mi sie nie podoba, nie mam przekonania do takiej kompozycji. Moge ja tylko odegrac.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Rafal_blues » maja 4, 2009, 1:41 pm

i o tym właśnie mówie :D
On the next train south...
Awatar użytkownika
Rafal_blues
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1429
Rejestracja: kwietnia 8, 2009, 11:05 am
Lokalizacja: Kwidzyn

Postautor: Maikl » maja 5, 2009, 3:29 pm

emocje nie mogą być dodatkiem. to one powodują bardzo czesto, że chcemy muzyka posłuchać, w ten sposób artysta łączy się ze swoja publicznością.


Na pewno emocje i zaangażowanie odgrywają ogromną rolę na koncercie.
Emocje są też nierozerwalnie związane z bluesem.

Przychodzi mi na myśl muzyka klasyczna, tudzież jakieś ekstrawaganckie kawałki metalowe, bardzo szybkie itp. W tym przypadku emocji albo nie da się przekazać, albo nie są one niezbędne.
Muzykę klasyczną lubimy za układ kolejnych dźwięków, za melodie, które tworzą itd. Może ona sprawić, że poczujemy się smutni albo radośni, ale wciąż pozostają to dźwięki.

A może się mylę?
Awatar użytkownika
Maikl
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 102
Rejestracja: stycznia 31, 2009, 1:58 pm
Lokalizacja: Bielsko-Biała / Kraków

Postautor: Jurek Muszynski » maja 5, 2009, 4:00 pm

Podobnie jak Robert, mam własną subiektywną - a jakże - miarę, którą przykładam do kawałka. Nawet do kalkulatora da się wprowadzić :) Ta miara to ile razy pod rząd tego słucham. Zdarzają się < 1 a bywają też > 10. Zależy od nastroju, pogody, tego co leciało wcześniej.... To zawsze będzie subiektywne.
Awatar użytkownika
Jurek Muszynski
bluesman
bluesman
 
Posty: 202
Rejestracja: grudnia 30, 2008, 9:47 am
Lokalizacja: Watford

Postautor: przemak2 » maja 5, 2009, 4:15 pm

Maikl pisze:Muzykę klasyczną lubimy za układ kolejnych dźwięków, za melodie, które tworzą itd. Może ona sprawić, że poczujemy się smutni albo radośni, ale wciąż pozostają to dźwięki.


E tam, konkurs szopenowski odgrywaja z midifajli? To, ze w muzyce powaznej (czy w metalu, choc nie sadze) jest trudniej oznacza tylko, ze jest trudniej. Dokladnie to samo ("lubimy za uklad dzwiekow") mozna powiedziec o kazdej muzyce.
Awatar użytkownika
przemak2
blueslover
blueslover
 
Posty: 656
Rejestracja: lutego 16, 2007, 8:15 pm
Lokalizacja: Poznan

Postautor: przemak2 » maja 5, 2009, 4:18 pm

"Mezczyzna moze nie miec reki, moze nie miec nogi - byle nie byl kaleka"

Ta samo z muzykiem - nie musi byc wirtuozem, byle umial zagrac to, co chce zagrac. Jak jest madry, to robi odwrotnie - gra to, co umie, tez mozna. Ale przekazanie czegos w kazdym rodzaju sztuki jest najwazniejsze. Nie ma sztuki bez proby przekazania czegos od siebie. Jak ktos nie ma nic do powiedzenia, to nie dotrze do nikogo - bo czym?
Awatar użytkownika
przemak2
blueslover
blueslover
 
Posty: 656
Rejestracja: lutego 16, 2007, 8:15 pm
Lokalizacja: Poznan

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » maja 5, 2009, 4:49 pm

przemak2 pisze:
Maikl pisze:Muzykę klasyczną lubimy za układ kolejnych dźwięków, za melodie, które tworzą itd. Może ona sprawić, że poczujemy się smutni albo radośni, ale wciąż pozostają to dźwięki.

...............................................................................

Napisal bym po prostu MUZYKE...
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Maikl » maja 6, 2009, 5:46 pm

Napisal bym po prostu MUZYKE...

Napisałem "klasyczną" bo ona najbardziej kojarzy mi się z dużą ilością dźwięków, z których wszystkie są jasno określone, konkretne.
Blues czy jazz np. mają elementy muzyki murzyńskiej, która różni się dość zasadniczo od tradycji europejskiej. W nich dźwięk nie zawsze musi być w tonacji, nie zawsze musi być czysto zagrany itp. (Pierwsi jazzmani nie znali nut.)

Ale przekazanie czegos w kazdym rodzaju sztuki jest najwazniejsze.

Czy koniecznie przekazuje się emocje? Nie można czegoś opowiedzieć tylko dlatego, że chce się opowiedzieć, nie wkładając w to uczuć itd. Czy przez to to, co się przekazuje jest gorsze?

Chyba coraz bardziej robi się offtop... :oops:
Awatar użytkownika
Maikl
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 102
Rejestracja: stycznia 31, 2009, 1:58 pm
Lokalizacja: Bielsko-Biała / Kraków

Postautor: Robert007Lenert » maja 6, 2009, 6:04 pm

Jesli pominiemy emocje/uczucia, to mozemy pominac czlowieczenstwo w muzyce. Maszyna nie napisze kompozycji, piosenki. Juz wiem jaki bedzie kontrargument :) Z pelna premedytacja nie koncze mysli :twisted:
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Rafal_blues » maja 6, 2009, 6:54 pm

Maikl pisze:Czy koniecznie przekazuje się emocje? Nie można czegoś opowiedzieć tylko dlatego, że chce się opowiedzieć, nie wkładając w to uczuć itd. Czy przez to to, co się przekazuje jest gorsze?


nie jest gorsze. jest po prostu żadne, puste, niestety...
On the next train south...
Awatar użytkownika
Rafal_blues
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1429
Rejestracja: kwietnia 8, 2009, 11:05 am
Lokalizacja: Kwidzyn

Postautor: Maikl » maja 6, 2009, 7:36 pm

nie jest gorsze. jest po prostu żadne, puste, niestety...


Uuu... nie szedłbym tak daleko.

Może moje humanistyczne porównanie będzie nietrafione, ale chyba pewne zasady dla każdej twórczości są takie same.
Wyobraźmy sobie książkę. Książkę wybitną, zarówno pod względem artystycznym jak i pod względem treści. Można taką książkę napisać bez emocji? Można. Wielu już takie coś uczyniło.
Czy utwór muzyczny doskonały pod względem kompozycji, techniki itd. nie będzie przyjemny w odbiorze tylko dlatego, że autor nie wkładał w to swoich uczuć, a jedynie umysł i umiejętności?
Chyba nie...
Awatar użytkownika
Maikl
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 102
Rejestracja: stycznia 31, 2009, 1:58 pm
Lokalizacja: Bielsko-Biała / Kraków

Postautor: Rafal_blues » maja 6, 2009, 7:42 pm

Maikl pisze:
nie jest gorsze. jest po prostu żadne, puste, niestety...


Uuu... nie szedłbym tak daleko.

Może moje humanistyczne porównanie będzie nietrafione, ale chyba pewne zasady dla każdej twórczości są takie same.
Wyobraźmy sobie książkę. Książkę wybitną, zarówno pod względem artystycznym jak i pod względem treści. Można taką książkę napisać bez emocji? Można. Wielu już takie coś uczyniło.
Czy utwór muzyczny doskonały pod względem kompozycji, techniki itd. nie będzie przyjemny w odbiorze tylko dlatego, że autor nie wkładał w to swoich uczuć, a jedynie umysł i umiejętności?
Chyba nie...


dla Ciebie może nie, dla mnie jak najbardziej. ale to jest kwestia indywidualnego odbioru muzyki, wrażliwości itd, itp. poza tym nie mówimy o książkach tylko o muzyce.
On the next train south...
Awatar użytkownika
Rafal_blues
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1429
Rejestracja: kwietnia 8, 2009, 11:05 am
Lokalizacja: Kwidzyn

Postautor: Maikl » maja 6, 2009, 8:08 pm

Może moje humanistyczne porównanie będzie nietrafione, ale chyba pewne zasady dla każdej twórczości są takie same.


poza tym nie mówimy o książkach, tylko o muzyce


Dobra, nie będę się czepiał :)
Awatar użytkownika
Maikl
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 102
Rejestracja: stycznia 31, 2009, 1:58 pm
Lokalizacja: Bielsko-Biała / Kraków

Postautor: Robert007Lenert » maja 6, 2009, 9:13 pm

Nie rozumiem. Czlowiek we wszytko co robi wklada emocje. Nie jest maszyna, nie potrafi bezemocjonalnie. Samo "podoba sie" , "nie podoba sie", "to jest ladne", to nie jest ladne" wynika z odczuc.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Tomii » maja 6, 2009, 9:15 pm

Troche to trwalo ale w koncu udalo sie. Zmierzylem w calosci muzyke posiadana w mojej kolekcji. Nie jest to moze jakies szczegolne osiagniecie ale zawsze cos:
Lacznie:
1316 godzin 32 minuty i 18 sekund.
czyli niespelna 55 dni nieprzerweanego sluchania bez powtorek.

P.S. Dotyczy tylko audio :lol:
w sercu blues a w zylach rock'n'roll ...
...cudowność jest zawsze piękna, wszystko jedno jaka cudowność, nie ma cudowności, która by nie była piękna.
Awatar użytkownika
Tomii
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4948
Rejestracja: października 10, 2005, 10:30 am
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Robert007Lenert » maja 6, 2009, 9:25 pm

Tomii pisze:Troche to trwalo ale w koncu udalo sie. Zmierzylem w calosci muzyke posiadana w mojej kolekcji. Nie jest to moze jakies szczegolne osiagniecie ale zawsze cos:
Lacznie:
1316 godzin 32 minuty i 18 sekund.
czyli niespelna 55 dni nieprzerweanego sluchania bez powtorek.

P.S. Dotyczy tylko audio :lol:
Troche malo :)
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Tomii » maja 6, 2009, 9:29 pm

Robert007Lenert pisze:
Tomii pisze:Troche to trwalo ale w koncu udalo sie. Zmierzylem w calosci muzyke posiadana w mojej kolekcji. Nie jest to moze jakies szczegolne osiagniecie ale zawsze cos:
Lacznie:
1316 godzin 32 minuty i 18 sekund.
czyli niespelna 55 dni nieprzerweanego sluchania bez powtorek.

P.S. Dotyczy tylko audio :lol:
Troche malo :)


Znam conajmniej kilkanascie osob ktore o kilkanascie polek przewyzszaja wielkoscia swojej plytoteki moj skromny zbior, a ile jest takich ktorych nie znam lub nie wiem ile dokladnie maja w swych kolekcjach :?: :lol:
Pewnie sam masz nieco wiecej :lol:
w sercu blues a w zylach rock'n'roll ...
...cudowność jest zawsze piękna, wszystko jedno jaka cudowność, nie ma cudowności, która by nie była piękna.
Awatar użytkownika
Tomii
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4948
Rejestracja: października 10, 2005, 10:30 am
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Robert007Lenert » maja 6, 2009, 9:42 pm

Tomii pisze:
Robert007Lenert pisze:
Tomii pisze:Troche to trwalo ale w koncu udalo sie. Zmierzylem w calosci muzyke posiadana w mojej kolekcji. Nie jest to moze jakies szczegolne osiagniecie ale zawsze cos:
Lacznie:
1316 godzin 32 minuty i 18 sekund.
czyli niespelna 55 dni nieprzerweanego sluchania bez powtorek.

P.S. Dotyczy tylko audio :lol:
Troche malo :)


Znam conajmniej kilkanascie osob ktore o kilkanascie polek przewyzszaja wielkoscia swojej plytoteki moj skromny zbior, a ile jest takich ktorych nie znam lub nie wiem ile dokladnie maja w swych kolekcjach :?: :lol:
Pewnie sam masz nieco wiecej :lol:

Nigdy nie liczylem /z wyjatkiem winyli jakies 1,5 roku temu na prosbe kogos/. Ponoc mam pokazny zblor cd, lp, singli i kaset magetofonowych/tak, tak posiadam jeszcze kilkaset takowych /. Ale wracajmy do sedna. Te 1316 godzin z minutami i sekundami to dobra muzyka??? Pytam o Twoj zbior.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Tomii » maja 6, 2009, 10:32 pm

Niestety poza kilkoma "pamiatkowymi" winylami i jeszcze pocztowkami dzwiekowymi nie moge sie rownac z toba.
Jezeli chodzi o nagrania cd (kaset nie liczylem, jest ich kilkanascie i praktycznie nie do sluchania :) ) ok 95% stanowi muzyka zawarta pomiedzy korzennym bluesem na ciezkim hard rockowym brzmieniu konczac. Pozostale 10% to mix gatunkow od muzyki powaznej po muzyke elektroniczna.
Jak wielokrotnie wspominalem nie jestem "ograniczony do AC/DC czy blues-rockowego brzmienia. Czesto siegam po Bacha, Mozzarta nie gardzac JMJ i Tangerine Dream. Wszystko zalezy od nastroju.
w sercu blues a w zylach rock'n'roll ...
...cudowność jest zawsze piękna, wszystko jedno jaka cudowność, nie ma cudowności, która by nie była piękna.
Awatar użytkownika
Tomii
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4948
Rejestracja: października 10, 2005, 10:30 am
Lokalizacja: Katowice

Postautor: przemak2 » maja 6, 2009, 11:26 pm

Moze nie tyle chodzi o emocje wykonawcy, tylko o przekazanie czegos, wywolywanie emocji u odbiorcy. Te emocje, ktore kojarzymy z wykonawca, dla mnie sa wlasnie "mam cos do powiedzenia", "mam powod do bycia na scenie". W tym sensie ta doskonala ksiazka bez "emocji" nie powstanie, bo to oznacza, ze autor nie ma nic do powiedzenia.
Awatar użytkownika
przemak2
blueslover
blueslover
 
Posty: 656
Rejestracja: lutego 16, 2007, 8:15 pm
Lokalizacja: Poznan

Postautor: Robert007Lenert » maja 6, 2009, 11:36 pm

Ponawiam pytanie. Te 1316 godzin z minutami i sekundami to dobra muzyka???
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Tomii » maja 7, 2009, 5:30 am

Robert007Lenert pisze:Ponawiam pytanie. Te 1316 godzin z minutami i sekundami to dobra muzyka???


Hehehe, widze ze na sile chcesz mnie wciagnac w dyskusje :) Mimo wszystko odpowiem; tak, to dobra muzyka :lol:
w sercu blues a w zylach rock'n'roll ...
...cudowność jest zawsze piękna, wszystko jedno jaka cudowność, nie ma cudowności, która by nie była piękna.
Awatar użytkownika
Tomii
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4948
Rejestracja: października 10, 2005, 10:30 am
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Maikl » maja 7, 2009, 8:18 am

Dobra, zakończmy wątek emocji :)
Chodziło mi tylko o to, że to, że ktoś płacze nad gitarą nie znaczy, że tworzy dobrą muzykę.
Sam uważam, że emocje i przekaz jest w muzyce ważny, chodziło mi tylko o to, że ładunek uczuć, które muzyk wkłada w swoje dzieło nie sprawia, że jest ono odpowiednio dobre, wybitne. Jest szereg innych elementów, które składają się na dobrą muzykę.

Wracając do mierzalności muzyki. Pewien kolega wyraził kiedyś zdanie, że można obiektywnie oceniać wartość muzyki, danego utworu, zespołu, wykonawcy.
Ktoś subiektywnie może stwierdzić, że Doda wybitną piosenkarką jest, ale statystycznie rzecz biorąc, pytając ludzi "osłuchanych" (a nie znających jedynie wykonawców z RMF), większość stwierdzi, że wybitną piosenkarką nie jest.
Wciąż pozostaje to subiektywną opinią każdego słuchacza, ale statystycznie zdecydowana większość będzie miała dość podobne zdanie (komuś może podobać się coś bardziej lub mniej, ale ogólna ocena TAK-NIE będzie zbliżona).
Zatem - można wyciągnąć wniosek, że istnieją obiektywne cechy muzyki, które sprawiają, że Pink Floyd przez zdecydowaną większość słuchaczy (którzy, jak już powiedziałem, troszeczkę w życiu słyszeli) za dobry zespół, a Ich Troje - nie.

Nie wiem, czy dość jasno się wyraziłem :)
Awatar użytkownika
Maikl
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 102
Rejestracja: stycznia 31, 2009, 1:58 pm
Lokalizacja: Bielsko-Biała / Kraków

Postautor: przemak2 » maja 7, 2009, 9:21 am

Maikl pisze:Dobra, zakończmy wątek emocji :)
Chodziło mi tylko o to, że to, że ktoś płacze nad gitarą nie znaczy, że tworzy dobrą muzykę.
Sam uważam, że emocje i przekaz jest w muzyce ważny, chodziło mi tylko o to, że ładunek uczuć, które muzyk wkłada w swoje dzieło nie sprawia, że jest ono odpowiednio dobre, wybitne. Jest szereg innych elementów, które składają się na dobrą muzykę.


Plakac nad gitara nie trzeba...

Ladyunek uczuc, ktory muzyk wklada w dzileo nie zawsze wystarcza. Jest szereg elementow innych, ale bez tresci bedzie to tylko forma, niechby i wzorcowa, ale ciagle tylko forma. Muzyka jest forma wypowiedzi artystycznej, czyli forma to dopiero poczatek a nie koniec drogi.
Awatar użytkownika
przemak2
blueslover
blueslover
 
Posty: 656
Rejestracja: lutego 16, 2007, 8:15 pm
Lokalizacja: Poznan

PoprzedniaNastępna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Muzykowanie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: melomaniak i 209 gości

cron