Co tu opowiadać.
Jakoś zniosłem śpiewanie Treterowej i młodych adeptów sztuki pieśni literackiej
, żeby wytrwać do Ostafila, a Paweł był rodzynkiem w cieście.
Trzy numerki zapodał na koniec, nie dał się nakłonić na więcej, był w nienajlepszej formie, w sensie przeziębiony.
Z tym tupaniem to racja
. My se z Kaziem też gramy CORRINĘ, ale w porównaniu z wersją Pawła, to w dość przaśnej formie, hehe. No, odrobił człowiek bardzo dobrze lekcję z podziałów rytmicznych, o których się europejskim białasom nawet nie śniło
.
Człek mocno dowcipny i, mam nadzieję, zdystansowany do tego co robi.
A robi to ładnie.
Jak się mu w oczy popatrzy (przynajmniej przez jeden z moich obiektywów, hehe), no to chyba widać, że to dobry chłop jest.
A gra i śpiewa jak nikt w tym kraju.
Żeby was wstępnie ucieszyć to powiem, że kolega Dobrowolski miał ze sobą kamerę i nagrał. Co prawda ponoć na pierwszym planie widać mój łeb robiący Ostafilowi zdjęcia, ale jeśli te nagrania będą w miarę czytelne, to chyba będe musiał nauczyć się wrzucać pliki na jutuba
.....