Kurcze - Niemen ... a mnie tu nie było
Ale wrzucę Wam za to coś co napisałem ... dawno już
w nocy 18 stycznia 2004 ... kiedy z radia dowiedziałem się o śmierci Niemena ...
„NIEMEN (EPITAFIUM)”
ZOSTAŁA TYLKO PUSTA SCENA
CIENIE SIĘ KŁADĄ POŚRÓD ZNICZY
I JESZCZE TYLKO CISZA KRZYCZY
ŻAŁOBNY RAPSOD DLA NIEMENA
SPOD KAPELUSZA JESZCZE SPADA
ŁZA JAK ZWIASTUNKA DROGI KRESU
GDZIE DOM TWÓJ TERAZ BEZ ADRESU
NIE TU GDZIE TERRA DEFLORATA
I CHOĆ JEDNEGO SERCA MAŁO
BY ŻAL CO SZARPIE DUSZĘ ZDŁAWIĆ
BY W CIUCIUBABKĘ ZNÓW SIĘ BAWIĆ
BY SERCE NAM NIE SKAMIENIAŁO
W KATHARSIS ZMIENI SIĘ CIERPIENIE
W ENIGMATYCZNEJ AKWARELI
I POLSKIM KWIATEM WŚRÓD ZIELENI
ZAKWITNIE KIEDYŚ ZNÓW WSPOMNIENIE
A NAM NIE WOLNO PRZESTAĆ KRZYCZEĆ
CHOĆ TWÓJ GŁOS MILCZY, CHOĆ NIE WOŁA
WCIĄŻ DZIWNY JEST TEN ŚWIAT DOKOŁA
WCIĄŻ WIELU MUSI TO USŁYSZEĆ
TO EPITAFIUM TO MÓJ WIENIEC
WIERSZ O CZŁOWIEKU I MUZYCE
ZAKLĘTEJ W KRZYKU I W LIRYCE
I W NASZYCH SERCACH ... CZESŁAW NIEMEN
Michał 'matragon' Worgacz
Kraków, 18.01.2004