autor: lauderdale » czerwca 26, 2008, 12:31 pm
Część 2
CATHI: W jaki sposób podchodzisz do grania na harmonijce w blues bandzie czy duecie?
JOE: Jest kilka piosenek w których lubie całkowicie iść na żywioł i robić co tylko wpadnie do głowy, ale przypuszczam, że wybrzydzałem na instrumentalistów, którzy nie myślą o sobie jako o muzykach będących częścią zespołu. Takich co to myślą ,że trzeba wszystko improwizować. W improwizacji wspaniałe jest to ,że w danym momencie możesz zagrać to co należy i wtedy działa magia. Wadą jest to, że kiedy upadniesz na twarz to tracisz zęby (śmiech)! Tak jak ja to słyszę to większość harmonijkarzy uważa ,że na harmonijce powinno się grać jak Little Walter, Big Walter, Sonnyboy lub George Smith, a kiedy utwór nie wymaga tego brzmienia to nie grają w ogóle. Kiedy ja gram to staram się mysleć o harmonijce jako o instrumencie, który ma pewne możliwości i staram się te brzmienia wykorzystać. Próbuję ocenić utwór i upewnić się , że to co robię kieruje uwagę słuchacza na utwór , a nie na mnie.
Kiedy mogę uczynić utwór lepszym i pokazać się to wspaniale! (Śmiech)
CATHI: Czy przejmujesz się reakcjami publiczności?
JOE: Nauczyłem się chronić to co dla mnie święte - przez brak oczekiwań. I w tym znaczeniu jestem wykonacą bardzo samolubnym ponieważ tak naprawdę to sam siebie próbuję zabawić. Mam słabą podzielność uwagi. To dlatego zjmuję się tak wieloma rzeczami. Zawsze mnie ciekawi jak sprawić by to co robię z instrumentem stało się jeszcze bardziej zadziwiające. Muszę sprawiać by było to interesujace dla mnie , a wtedy publiczność też to doceni. To nie chodzi o to by być doskonałym, ponieważ całokowicie zaakceptowałem fakt ,że nie będzie to doskonałe nawet w najmniejszym stopniu, jednak musi zawierać poczucie magii, musi pasować, tworzyć jedność.
CATHI: Powiedz mi jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką.
JOE: Kiedy chodziłem do Junir College dowiedziałem się ,że mógłbym studiować gitarę w ramach programu nauczania. Byłem już zaangażowany w program urzadzeń mechanicznych i studiowałem obróbkę metali.W muzyce nic nie poruszało mnie bardziej niż gitara , a możliwość grania, wzięcia instrumentu we własne ręce, brzdąkanie , poruszanie palcami – to było jak nałóg! Kiedy się dowiedziałem, że mogę ja studiować to zwaliło mnie z nóg. Tak więc zaangażowałem się w lekcje.
Instruktor gitary Jeff Jaskowiak ( który jest teraz jednym z moich najlepszych przyjaciół), dawał mi do roboty ciekawe rzeczy , w końcu nawet jazz. I wtedy dosłownie , znalazłem się w położeniu gdzie powiedziałem sobie :” Jeśli to jest to czego potrzebuję by móc improwizować, to nie dam rady; wysiadam”. Zdałem sobie sprawę, że nie jestem wystarczajaco sprawny by wspiąć się na tę górę. To było dla mnie zbyt wiele. Jednak przypuszczam, że Jeff sklsyfikował mnie już jako pracowitego głupca ( śmiech), tak więc założył zespół gitarowy.
CATHI: Zespół?
JOE: Tak, w którymś momencie było nawet dwunastu gitarzystów. To był „Joliet Junior College Wolf Pack Guitar Ensamble” ( śmiech) ( słowem „wolf pack” określano zmasowany atak niemieckich łodzi podwodnych U-bot na flotę marynarki brytyjskiej lub poźniej amerykańskie ataki na flotę japońską, stąd rozbawienie Joe – przyp.tłum ). Ważne było, że pytał „ Który utwór chcecie grać?” i to właśnie graliśmy – jego utwory, Bacha, Mozarta, a nawet Satrianiego ... wiele różnych rzeczy.
Jeff i ja pisaliśmy transkrypcje wielu kawałków, a ja przepisywałem to ręcznie na wszystkie gitary.
Ekscytowało by mnie stworzenie jednego przedstawienia, ale Jeff był wielkim marzycielem. Szanuje gości, którzy marza o wielkich rzeczach i jeszcze próbuja zrobić coś dla ciebie. Zorganizował cały tydzień występów dla wrzeszczacych ( z radości – śmiech ) studentów gimnazjum. Byłem wstrząśnięty ponieważ nigdy nie wyobrażałem sobie, że mając wielkie marzenia można osiągnąć nawet więcej! Graliśmy przez około trzy lata i ukazał się wywiad o nas na cała stronę w mojej Biblii _ „Guitar Player Magazine”. Nie umiem nawet wyrazić w jak wielkim stopniu zmienilo to moje podejście do WSZYSTKIEGO , spostrzegłem , że można dokonać czego tylko się chce , jeżeli się po prostu to ZROBI. To otwarło mój umysł, i przyczyniło się do tego, że moja gra na harmonijce stała się odważna i agresywna. Nauczyłem się mówić; „ Co najgorszego może się stać?” No cóż, najgorsze byłoby gdybym wywalił się na twarz i zrobił z siebie idiotę, a już wiem ,że i tak jestem idiotą no i co? To daje niesamowite poczucie swobody. Nauczyłem się nie traktować siebie zbyt poważnie, jednocześnie będąc tak poważnym ,że aż sam siebie się boję. (Śmiech)
cdn.
Lauder Dale
...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.
STOLEN BLUES