Witajcie.
Jakoś tak się fajnie złożyło, ze 28 marca 2014 roku miałem okazję wraz moim zespołem "Blues Trafo-k Band" gościć na ciekawej imprezie bluesowej w Lhotce. Tak. Tak, to nie błąd literowy. W Czechach miejscowości mogą się tak nazywać. I to jeszcze Wam powiem, ze takich Lhotek w Republice Czeskiej jest kilka, jeśli nie kilkanaście. Miejscowość niewielka, rzec by można wręcz maleńka. Ot kilkanaście posesji. I tyle negatywów. Cała reszta, to same pochwały. Nie dość że leży w przepięknie położonych okolicznościach przyrody, to mieszkają w niej wspaniali ludzie i jest tam taki lokal, któren nazywa się "Hostinec u Olinka". Knajpa z zewnątrz jak wiele innych, może tylko ładnie na górce położona i w razie czego można się długo ostrzeliwać. Noooo..... i piękny look na okolicę jest. Za to wnętrze. Kurde jak przeszedłem za pierwszym razem (byliśmy tam już w zeszłym roku) przez drzwi, to tak jakbym z buciorami wlazł do innej bajki. A konkretnie w lata 40-50 -te, a nawet w czasy ( nie boję się tego stwierdzenia) wojaka Szwejka. Czeskie knajpy, zwłaszcza te starsze w ogóle mają swój klimat, ale w tej wszystko tchnęło Franciszkiem Józefem. I wystrój ( ściany malowane na biało z lekka przykurzone , pokryte stylowym wałkiem) I bar ( samo piwo i paluszki) I drzwi i okna (jakby żywcem wygarnięte z tamtych czasów) i nawet napisy na onych drzwiach autentyczne były z czasów minionych wielce. Chwilami miałem wrażenie, zę za chwilę wejdzie gość w mundurze CK armii, z fajką w zębach i podchodząc do stolika powie "Dovoltě, že se představim. Švejk. Josef Švejk. Vojak. Poslušně hlasim Pane Orlovski, že přišel sem dat pivko. Možna se dosednout?" . Taka to knajpa. A i to nie wszystko. Trzeba Wam wiedzieć, ze w czasach zgniłego komunizmu w gospodzie tej potajemnie spotykali się czescy dysydenci. Wszyscy trzej. W tym to lokalu schodzili się do spolu i dyskutowali o przyszłości Czechosłowacji, bo wtedy jeszcze byli ze Słowakami w kupie. Co z tych spotkań wynikło? Widzimy to dzisiaj.Czesi są jedynym w Europie krajem w którym oryginalnej ludności jest mniej niż wszystkich razem mniejszości do kupy. Jak oni tym rządzą ? Nie wiem. U nas już dawno wszyscy wszystkim do gardeł by skoczyli i mielibyśmy rzeźnię. A u nich? Spokój. W takiej to kultowej gospodzie przyszło nam grać.
Ciąg dalszy jutro. Teraz idę na Jam Session