Strona 1 z 1

Jimmy Barnes - Hindsight

Post: września 19, 2014, 8:17 pm
autor: Rock-A-Billy
27 października b.r. nakładem wytwórni Mascot Provouge ukaże się solowa płyta Jimmy`ego Barnesa pt. Hindsight. Będzie to zestaw hitów z czasów Cold Chisel i solowej kariery Jimmy`ego nagranych w nowych wersjach z towarzyszeniem światowych gwiazd z Keithem Urbanem i Joe Bonamassą na czele :D

http://www.mascotlabelgroup.com/Jimmy-B ... -PRE-ORDER

Przyznam się, że J. Barnesa po raz pierwszy w życiu odkryłem z kawałka zaśpiewanego dla J. Bonamassy, na płycie :D Driving Towards The Daylight", ale ten ekspresyjny wokalista na tyle mnie ujął, że postanowiłem pogrzebać trochę więcej w jego twórczości. No i okazało się, że było warto. Jimmy to bowiem typ "równego chłopa" grającego porządnego, prostego, bezkompromisowego rock & rolla, a ja bardzo cenię sobie taką postawę. Ten Australijczyk stylistycznie plasuje się gdzieś pomiędzy amerykańskimi rockmanami pokroju Bruce`a Springsteena czy Boba Segera, a swymi krajanami z AC/DC. Na rodzimych Antypodach ma status wielkiej gwiazdy rocka, człowieka powszechnie lubianego i szanowanego w showbiznesie za niezłomną postawę. Światowej kariery niestety nigdy nie zrobił, choć miał ku temu wszelkie predyspozycje.
Wystarczy jednak posłuchać takich rzeczy jak legendarny "Khe Sahn" (to w Australii utwór prawdziwie kultowy, o statusie zbliżonym do Autobiografii Perfectu w Polsce; kto nie wierzy niech podejrzy na tubie jak reagują na nią ludzie na koncertach), albo "Driving Wheels" by od razu polubić faceta.
http://www.youtube.com/watch?v=dTjvG4WJD_A
http://www.youtube.com/watch?v=-G3rpMurkX4

Re: Jimmy Barnes - Hindsight

Post: września 19, 2014, 11:11 pm
autor: RafałS
Rock-A-Billy pisze:Jimmy to bowiem typ "równego chłopa" grającego porządnego, prostego, bezkompromisowego rock & rolla, a ja bardzo cenię sobie taką postawę. Ten Australijczyk stylistycznie plasuje się gdzieś pomiędzy amerykańskimi rockmanami pokroju Bruce`a Springsteena czy Boba Segera, a swymi krajanami z AC/DC.


Ja na razie mam jedną solową płytę Jimmiego - "Out in the Blue" nagraną ładnych parę lat temu. Trochę heartland rocka z dużą ilością ballad. Sympatyczne, ale lekko nudnawe. Dołączono do tego koncertowy dysk z lat 80-tych i tam już jest trochę czadu, ale oczywiście z gorszym dźwiękiem. Od jakiegoś czasu rozgladałem się za jakąś składanką Cold Chisel, ale jedyna dostępna w sensownej cenie nie jest remasterowana, więc na razie odpuściłem. Natomiast lubię płytę studyjną Living Loud czyli "supergrupy" Barnes, Steve Morse, Bob Daisley i Lee Kerslake (+ przygrywający im Don Airey, którego status w tej konfiguracji nie był jasny). Panowie nagrali kilka klasyków z repertuaru Ozziego O. (którego sekcję rytmiczną tworzyli niegdyś Daisley i Kerslake) i parę własnych numerów - wśród nich wolny "Every Moment A Lifetime" (z kapitalnie brzmiacym riffem Morse'a w refrenie) i przebojowy Walk Away. Płytkę można dziś nabyć dość tanio, więc pomimo paru słabszych kawałków polecam ją fanom głosu Barnesa i hardrocka w ogóle.

https://www.youtube.com/watch?v=4r_JeJydM74

https://www.youtube.com/watch?v=mOu1YDBfhM0

Re: Jimmy Barnes - Hindsight

Post: września 20, 2014, 8:43 am
autor: Rock-A-Billy
Dzięki Rafał, za Living Loud :) Nie znałem wcześniej tego projektu z udziałem Jimmy`ego. Spodobało mi się od pierwszych sekund :D
W latach 90-tych Jimmy sprawiał momentami wrażenie nieco pogubionego, miotając się pomiędzy charakterystycznym dla siebie heartland i hard rockiem, a jakimiś klimatami soulowo - swingowymi, które wyśpiewywał w typowy dla siebie sposób, co z kolei ściągało na niego gromy ze strony purystów. Bezdyskusyjnie najlepsze rzeczy nagrał jednak w latach 80-tych. Trudno cokolwiek sensownego z Cold Chisel dostać na CD, nawet na eBay`u, a jak już są to osiągają dość wysokie ceny. Dlatego, celem m.in. wyeliminowania tego typu problemów nabyłem ok 2 miesięcy temu gramofon:) Aktualnie oczekuję na dwa longplaye Cold Chisel, które nabyłem do sprzedawców z Francji i Niemiec. To pierwszy album bez tytułu z 1978 r. i Circus Animals z 1982 r. Moim zdaniem bezapelacyjnie najlepsze w ich dorobku.

Re: Jimmy Barnes - Hindsight

Post: września 20, 2014, 10:58 am
autor: RafałS
Rock-A-Billy pisze:W latach 90-tych Jimmy sprawiał momentami wrażenie nieco pogubionego


Od czasów Cold Chisel Jimmy naprawdę ostro imprezował, co mogło rzutować na trafność jego decyzji, co do kierunku muzycznego. :wink:

Re: Jimmy Barnes - Hindsight

Post: października 4, 2014, 1:10 pm
autor: Rock-A-Billy
http://www.mascotlabelgroup.com/Jimmy-B ... o-released

Stone Cold z najnowszej płyty, w towarzystwie Joe Bonamassy. Jak widać współpraca panom wychodzi. Mogliby zdecydować się na jakieś przedsięwzięcie muzyczne w większym rozmiarze... 8)

Re: Jimmy Barnes - Hindsight

Post: października 4, 2014, 5:27 pm
autor: posener
Rock-A-Billy pisze:http://www.mascotlabelgroup.com/Jimmy-Barnes-Stone-Cold-official-video-released

Nie mam pytań.

Re: Jimmy Barnes - Hindsight

Post: października 4, 2014, 5:40 pm
autor: karambol
Jak tu czytam dochodzę do wniosku, że kręte są drogi do poznania Jimmy Barnesa. Ja akurat poznałem go z płyt zespołu The Hoochie Coochie Men na który trafiłem śledząc poczynania mojego ulubieńca Jona Lorda. I Jon i Barnes trafili tam jako goście. Płyt "Live At The Basement" i "Danger White Man dancing" słuchałem z dużą przyjemnością i to zarówno z powodu Lorda, Barnesa jak i samego zespołu. Nawiasem mówiąc to kolejna "twarz" śp. Jona Lorda ta bluesowa.

Re: Jimmy Barnes - Hindsight

Post: października 4, 2014, 10:22 pm
autor: RafałS
Rock-A-Billy pisze:Jak widać współpraca panom wychodzi. Mogliby zdecydować się na jakieś przedsięwzięcie muzyczne w większym rozmiarze... 8)


Oj, tak. Ty byłby strzał w dziesiątkę. :D

Re: Jimmy Barnes - Hindsight

Post: października 4, 2014, 10:24 pm
autor: RafałS
karambol pisze:Płyt "Live At The Basement" i "Danger White Man dancing" słuchałem z dużą przyjemnością i to zarówno z powodu Lorda, Barnesa jak i samego zespołu.


Znakomite rzeczy. Głównie ze względu na Lorda, ale Barnesa oczywiście też (szczególnie "Heart of Stone" z tej drugiej płyty). :D