posener pisze:Epi na okładce płyty, i Epi w trailerze. Ciekawe czy na nim zagrał na płycie?
Zagrał. Na całej płycie używa wyłącznie 1963 Epiphone Riviera. Mało tego, wykorzystuje tylko przygryfowy przetwornik, czyli można powiedzieć, iż sprzętowa asceza. Płytę słyszałem i jeśli ktoś oczekuje gitarowej pirotechniki, to się zawiedzie. Dojrzałość, brzmienie i feeling to główne cechy tej płyty. Jest tylko jeden numer Forda, zresztą świetny (Oh,Virginia), reszta to covery. Dominuje bluesowo-jazzowy idiom, ale tym razem z bardzo dużym wpływem starego R&B. Partnerzy z najwyższej półki, co powoduje, że całość jest dosyć wyrafinowana, ale wcale nie ekwilibrystyczna. Mi się ta koncepcja grania podoba, a o końcowym odbiorze płyty zadecydował dobór materiału i tutaj część kawałków bardzo mi przypadła do gustu, ale część mniej.