Steve Marriott - All too beautiful

...czyli nasze muzyczne tematy monograficzne

Moderator: mods

Postautor: Cold Lady » lipca 6, 2010, 1:11 pm

Nieoceniona? Może miałeś na myśli nawiedzona ;) :lol:
Mogłabym jeszcze rózne historie przytoczyć. Np. coś takiego:
Brak bardziej zaawansowanej techniki w latach 60-tych był dla muzyków momentami obezwładniający, szczególnie dla tych, którzy sporo eksperymentowali w studiu nagraniowym. Np. dla Small Faces prawdziwym horrorem było granie na żywo "Itchycoo Park". Problem powstał na trasie koncertowej po Australii (odbywali ją razem The Oo ).
SF mieli zagwozdkę, jak na koncercie odtworzyć efekt "phasing", który był bardzo istotny, aby oddać klimat psychodelicznej podróży... Tak więc zespół przebywał przy hotelowym basenie i rozmyślał, co tu zrobić. W pewnym momencie nad hotelem, który był usytuowany blisko lotniska, przeleciał samolot i Steve stwierdził, że to jest to- odgłos silnika samolotu!!! Nagrali taki odgłos na magnetofon. Podczas koncertu klawiszowiec Ian McLagan był odpowiedzialny za wciśnięcie klawisza Play w odpowiednim momencie. Oczywiście rożnie bywało, czasem magnetofon sie zacinał, czasem odgłos był nie w tym momencie co trzeba... a poza tym tak naprawdę wcale nie brzmiało jak efekt "phasing", brzmiało to podobno idiotycznie, ale u mnie mają punkt za kreatywność. :lol:

Dla urozmaicenia, taka fotka z katastrofalnej trasy po Australii. Trochę się tam działo, The Who, zapowiedzieli potem, że już nigdy tam nie zagrają- prawie dotrzymali słowa, bo następny koncert dali dopiero w 2004 roku. :lol:
Obrazek

Obrazek
The Who i Small Faces, Auckland Airport, 30 styznia 1968.

------------------------
Dzięki agrypo za wklejenie linka i zaprezentowanie boxu.
Chciałabym to mieć, znowu następna fajna pozycja, znowu trzeba będzie uciułać kasę :roll: :lol: niektóre single różnią się od wersji z albumów, a poza tym tak jak napisałeś ponoć bardzo ładnie wydane. :)
Ostatnio zmieniony listopada 23, 2014, 8:32 pm przez Cold Lady, łącznie zmieniany 5 razy
Awatar użytkownika
Cold Lady
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1642
Rejestracja: września 8, 2009, 12:30 am

Postautor: kora » lipca 6, 2010, 1:20 pm

Cold Lady, imponujesz mi :wink:
pisz, pisz !!! :mrgreen:
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: F.H.Johnson » lipca 6, 2010, 3:10 pm

Cold Lady,czy do tego wszystkiego umiesz gotować ? :wink:
Awatar użytkownika
F.H.Johnson
blueslover
blueslover
 
Posty: 513
Rejestracja: września 18, 2004, 11:50 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: agrypa » lipca 6, 2010, 3:20 pm

F.H.Johnson pisze:Cold Lady,czy do tego wszystkiego umiesz gotować ? :wink:


E no :!: Kolego. To nie biuro matrymonialne :twisted: :D

Ewa :!: :D Swietne, bardzo ciekawe teksty. Dzieki jeszcze raz. Moze doczekamy sie kiedys ksiazki. :idea: Pieknie by bylo..... :)
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Postautor: Cold Lady » lipca 6, 2010, 6:11 pm

agrypa pisze:
F.H.Johnson pisze:Cold Lady,czy do tego wszystkiego umiesz gotować ? :wink:


E no :!: Kolego. To nie biuro matrymonialne :twisted: :D

Ewa :!: :D Swietne, bardzo ciekawe teksty. Dzieki jeszcze raz. Moze doczekamy sie kiedys ksiazki. :idea: Pieknie by bylo..... :)


Spoko, spoko, coś tam upichcić potrafię. :lol:

Zbyszku, nie żartuj sobie ze mnie. Z moim grafomaństwem toż to by była prawdziwa zbrodnia.
:oops:

W pisaniu będzie przerwa, może na kilka dni, bo nie będę miała dostępu do neta.
Dziękuje wszystkim za zainteresowanie, bardzo mi miło, że ktoś tutaj zagląda :D
Awatar użytkownika
Cold Lady
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1642
Rejestracja: września 8, 2009, 12:30 am

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » lipca 6, 2010, 7:33 pm

Choć wielu może nie pisze, to zobacz proszę ile masz wyświetleń!!! Gratulacje i trzymaj tak dalej!!!
Natomiast ja po raz kolejny ponowiam swoją propozycję!!! :)
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Kancik » lipca 6, 2010, 8:33 pm

...tak jak mój przedmówca powiedział: "Choć wielu może nie pisze, to zobacz proszę ile masz wyświetleń!!!"

...nigdy nie mogę nic napisać ze względu na zaskoczenie i zainteresowanie jakie towarzyszą mi czytając te teksty, choć zawsze czytam z wielkim zaangażowaniem...cholera no a myślałem, że znam SF choć trochę, a czytając te wszystkie historyjki okazuje się, że znałem ich bardzo marnie :D :D oby tak dalej
Blues to jest blues - tu ni ma co kombinować
Awatar użytkownika
Kancik
bluesman
bluesman
 
Posty: 346
Rejestracja: stycznia 26, 2009, 1:16 pm
Lokalizacja: Lipiany/Szczecin

Postautor: Zdzisław Pająk » lipca 7, 2010, 8:30 am

agrypa pisze:
F.H.Johnson pisze:Cold Lady,czy do tego wszystkiego umiesz gotować ? :wink:


Ewa :!: :D Swietne, bardzo ciekawe teksty. Dzieki jeszcze raz. Moze doczekamy sie kiedys ksiazki. :idea: Pieknie by bylo..... :)


Też tak myślę, choć temat Steve'a Marriotta nie jest "komercyjny" (a więc nie sposób na tym zarobić), jak widać wzbudza spore zainteresowanie (wart jest tego) może więc czas się zastanowić nad napisaniem książki, przejdziesz do historii.
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: agrypa » lipca 8, 2010, 12:06 pm

Bardzo ciekawe. Druga bonusowa plyta,to amerykanski koncert z 1983 roku

Obrazek

Tutaj tez dwa CD. Na drugim dysku mn. Steve z Alexisem Kornerem. Wersja studyjna i live. Jest tez krotki wywiad ze Stevem {86rok]

Obrazek
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Postautor: agrypa » lipca 8, 2010, 12:35 pm

Ewa, tyle osob mowi Ci ze swietnie sie czyta to co piszesz i to takie Postacie jak Andrzej i Zdzislaw. Chyba czas sie pogodzic z faktem ze pisac potrafisz :)
Bardzo bym chcial przeczytac Twoja ksiazke o Stevie i tym niesamowitym muzycznym swiecie, ktory go otaczal. Bedzie to wielka strata, jezeli cala ta wspaniala, arcyciekawa wiedze zostawisz tylko dla siebie.
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Postautor: Zdzisław Pająk » lipca 8, 2010, 7:34 pm

Postaram się zapytać Clema Clempsona jak pamięta Steve'a Marriotta.
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: Kancik » lipca 8, 2010, 10:15 pm

Zdzisław Pająk pisze:Postaram się zapytać Clema Clempsona jak pamięta Steve'a Marriotta.


:D :D :D
Blues to jest blues - tu ni ma co kombinować
Awatar użytkownika
Kancik
bluesman
bluesman
 
Posty: 346
Rejestracja: stycznia 26, 2009, 1:16 pm
Lokalizacja: Lipiany/Szczecin

Postautor: Cold Lady » lipca 8, 2010, 11:49 pm

Kancik pisze:
Zdzisław Pająk pisze:Postaram się zapytać Clema Clempsona jak pamięta Steve'a Marriotta.


:D :D :D


:D :D :D Trzymam kciuki Panie Zdzisławie. Jestem bardzo ciekawa odpowiedzi. Myślę, że Chris Farlowe też mógłby coś ciekawego powiedzieć o Steve'ie. 8)
Z samego rana postaram się o czymś napisać, dzisiaj jestem potwornie zmęczona, nie mam siły :(
Awatar użytkownika
Cold Lady
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1642
Rejestracja: września 8, 2009, 12:30 am

Postautor: Cold Lady » lipca 9, 2010, 8:06 pm

Miałam zamiar napisać co nieco o managerach, ale ponieważ dzisiaj w Dolinie Charlotty właśnie występuje Clem Clempson, to może lepiej napisać coś o nim i o Humble Pie.

Clem swoją przygodę z muzyką zaczął w wielu 4 lat, kiedy na gwiazdkę dostał w prezencie pianino - zabawkę. Wkrótce nauczyciele i rodzice zauważyli, że ma muzyczny talent i przez następne 10 lat uczęszczał na lekcje gry na fortepianie. Jednak w wieku 14 lat był już pewien, że nie chce wiązać przyszłości z muzyką klasyczną i grą na fortepianie. Oczywiście decyzja o zrezygnowaniu z nauki gry spowodowała niemałe rozgoryczenie u rodziców Clema, ponieważ spodziewali się, że pewnego dnia ich syn zostanie nauczycielem muzyki. Clema zawsze interesowała gitara, podziwiał Tommy Steele'a i Hanka Marvina z The Shadows. Za pieniądze otrzymane ze sprzedaży kolejki elektrycznej, kupił swoją pierwszą gitarę. Niedługo gra na gitarze przerodziła się w prawdziwą pasję, a album Johna Mayalla i Erica Claptona okazał się prawdziwą inspiracją. To było to, właśnie taką muzykę Clem chciał grać.
W roku 1966 Clempson przyłączył się do muzyków z zespołu The Pinch, którzy tak jak on kochali bluesa. W pewnym momencie zespół zmienił nazwę na Bakerloo. Zdarzało się, że czasami występowali jako support przed Colosseum. Po niedługim czasie Jon Hiseman zadzwonił do Clema z zapytaniem, czy byłby zainteresowany przyłączeniem się do ich zespołu. Clem bardzo chętnie skorzystał z zaproszenia, tym bardziej, iż Bakerloo w tamtym czasie zmierzało ku końcowi.
Clem spędził z Colosseum kilka lat, ale powoli szukał jakiejś odmiany, czegoś nowego. Usłyszał, że zespół Humble Pie poszukują nowego gitarzysty na miejsce Petera Framptona. Clem zadzwonił więc pewnego ranka do Steve'a. Co prawda Steve kojarzył Clema z imienia i nazwiska, ale niestety wiedział bardzo niewiele na temat jego umiejętności i stylu gry. Nie wiedząc co począć Marriott zbył Clema , udając, że to nie on (tylko jego nie istniejący brat ;)) i powiedział, że Steve do niego później oddzwoni. W międzyczasie Marriott skoczył do sklepu i kupił album 'Colosseum Live” i na podstawie jego zawartości, zaprosił Clema do swojej posiadłości w Essex. W domu u Steve'a zorganizowali sobie takim mały jam, Clem zagrał materiał, który wykonywał w Bakerloo i Colosseum, po czym Steve zapytał się, czy może następnego dnia wpaść na próbę całego zespołu.
W Humble Pie sytuacja nie wyglądała zbyt różowo, Peter odszedł już jakiś czas temu, zbliżał się termin następnej trasy koncertowej, a problem gitarzysty nadal nie był rozwiązany. Po przeprowadzonej próbie z zespołem, wycofał się m.in. Mick Abrahams (Jethro Tull). Powiedział „ Nie jestem w stanie nic tu dodać, brzmicie za dobrze”, głównym kandydatem był jednak Joe Walsh (The Eagles) , jednak i on wycofał się w ostatniej chwili. Humble Pie coraz poważniej rozpatrywali możliwość wyruszenia w trasę jako 3-osobowy band.
Kiedy trafił się Clem, Steve nie chciał znowu ryzykować utraty następnego dobrego kandydata, dlatego uknuł spisek. Kiedy Clem przyszedł na próbę, czekali tam już na niego dziennikarze z prasy muzycznej i jak się okazało, tak naprawdę była to konferencja, na której Steve oznajmił, że przyjęli Clema do składu :D
Biedny Clem nie zdążył nawet powiedzieć swoim kolegom z Colosseum, że odchodzi ;)

Szkoda, że nie ma żadnego fajnego video z okresu „Smokin'” - po wydaniu tego albumu, zespół cały czas był w trasie po USA.
Cover „I Wonder” ze „Smokin'” zawiera bardzo ładną grę Clema. Wart jest posłuchania
http://www.youtube.com/watch?v=-hSHn2fcNK4

A tu są dwa fajne filmy z Clempsonem (przynajmniej mnie się podobają :))

Pierwszy to Black Coffee (z albumu „Eat it”) zespół wystąpił w programie „The Old Grey Whistle Test „. Bob Harriss- wieloletni prezenter, po latach wygłosił bardzo ładną przedmowę do tego kawałka. Niestety na YT nie ma filmu w całości. Mogę tylko przytoczyć i z góry przepraszam jeśli coś przekręciłam ale czasami jest mi trudno tak ze słuchu wszytko wychwycić ;) : „Kiedy byłem prezenterem w TOGWT przez około 7 lat, zapowiedziałem pewnie setki zespołów, to zabawne jak niektóre naprawdę zapadają w pamięć, konkretne występy, które można dosłownie przywołać takie jakie były. Jam mam tak właśnie z Humble Pie. Byliśmy w małym studiu, nie było wiele miejsca, ale była fantastyczna atmosfera na tej konkretnej sesji. The Blackberries (panie z chórku) były w świetnej formie, a Steve Marriott zachowywał się jak Artful Dodger (postać z Olivera Twista. Marriott grał Dodgera w musicalu Lionela Barta „Oliver!” na West Endzie, mając kilkanaście lat). To jest po prostu świetne-„Black Coffee””.
http://www.youtube.com/watch?v=LqsMKvkzdwc

Jeszcze a propos „Black Coffee”. Clem i Steve ostatni raz widzieli się w latach 80-tych, zupełnie niespodziewanie spotkali się na sesji do reklamówki Nescafe. Clem w tym czasie pracował jako muzyk sesyjny (sposób, aby popłacić rachunki). Na początku nie miał pojęcia, że będzie to akurat „Black Coffee” , co samo w sobie było bardzo miłym zaskoczeniem, no a potem się okazało, że Steve ma zaśpiewać piosenkę i właśnie jedzie do studia :).

Drugie video to występ dla BBC , tylko Clem i Steve wykonują piosenkę „Say No More” z „Eat it”
Bardzo lubię ten kawałek, ale nie sposób nie zauważyć, że Steve zapodał sobie kokainę przed występem :(. Właściwie od roku 72 to pod tym względem było już coraz gorzej, aż żal patrzeć na późniejsze klipy...
Z tyłu widać perkusję Jerrego, więc na pewno nie była to jedyna wykonywana piosenka, ciekawa jestem, czy gdzieś w zbiorach BBC jest również reszta występu.

http://www.youtube.com/watch?v=QkGNn3QWwp4
Ostatnio zmieniony listopada 23, 2014, 9:12 pm przez Cold Lady, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
Cold Lady
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1642
Rejestracja: września 8, 2009, 12:30 am

Postautor: Cold Lady » lipca 9, 2010, 8:44 pm

EDIT: Zauważyłam, że zdjęcia przeszly na 4tą stronę, a na 3ciej jest tekst o Clemie Clempsonie (to tak na wszelki wypadek, gdyby ktos nie zwrócił uwagi)

Kilka koncertowych fotek z okresu z Clemem
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio zmieniony listopada 23, 2014, 10:02 pm przez Cold Lady, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
Cold Lady
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1642
Rejestracja: września 8, 2009, 12:30 am

Postautor: Cold Lady » lipca 9, 2010, 10:06 pm

agrypa pisze:Ewa, tyle osob mowi Ci ze swietnie sie czyta to co piszesz i to takie Postacie jak Andrzej i Zdzislaw. Chyba czas sie pogodzic z faktem ze pisac potrafisz :)
Bardzo bym chcial przeczytac Twoja ksiazke o Stevie i tym niesamowitym muzycznym swiecie, ktory go otaczal. Bedzie to wielka strata, jezeli cala ta wspaniala, arcyciekawa wiedze zostawisz tylko dla siebie.


Dziękuję bardzo, ale książki na pewno nie napiszę (absolutnie nie czuje się na siłach :roll: ). Wcale nie zostawiam wiedzy dla siebie, bo przecież piszę tutaj na forum :D i taka forma bardzo mi odpowiada. Arcyciekawych książek o SF, HP i SM jest już sporo , tylko mają minus, że są w języku angielskim :(.
-------------------------------------------------------

A propos tych dwóch plyt, w calości nie znam, nie posiadam, ale niektóre piosenki są ze "Scrubbers Session" ,cover "Think" można odsłuchać na stronie myspace "wappingwharf", kiedyś można było odsłuchać tez zabawną piosenkę "Ruthy" (opartą przynajmniej częściowo na faktach. Druga żona Steve'a- Pam, razem ze wspólnym znajomym, zażartowali sobie ze Steve'a :lol: )
Moim zdaniem są to ciekawe płyty, "Lend Us a Quid" i cover Dylana "To Ramona" naprawdę mi się podobają, ale moje zdanie jest bardzo subiektywne :lol: , a poza tym jestem beznadziejnie nieosłuchana... :oops: :cry: :lol: więc mogę się mylić w ocenie i wcale mi nie jest głupio :P
Awatar użytkownika
Cold Lady
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1642
Rejestracja: września 8, 2009, 12:30 am

Postautor: Robert007Lenert » lipca 9, 2010, 10:55 pm

A jest jakies oficjalne wydawnictwo koncertowe SF? Pytam o plyte, nie o dvd.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Gość » lipca 9, 2010, 11:18 pm

Robert007Lenert pisze:A jest jakies oficjalne wydawnictwo koncertowe SF? Pytam o plyte, nie o dvd.


........................

Nice - Small Faces z niemieckiej telewizji. Wersja de luxe z dodatkami dvd.
Ale to cienki wystep ; własciwie dwa. Mnie nie trafia , niestety.

Ciekawszy , choc krociutki jest Live In Europe ; Epka zawierająca ten sam material co odpowiednik wydany w Stanach w 1975 roku. zawiera:
Roll It Over ,Rollin' Over, Little Tin Soldier i Oh No is All or Nothing.

Rowniez koncertowy bootleg Faces - Live In Concert 1970 wydany przez Subway Rec.
Gość
 

Postautor: agrypa » lipca 9, 2010, 11:40 pm

Niestety zadnej koncertowej plyty SF nie ma. W dyskografi zespolu napisane jest ze album z nagrania dla BBC najblizej ma do nagran live.{Nagranie "z marszu" ,jak koncert, tyle ze bez publicznosci} Czy to prawda , nie wiem. Slucha sie niezle.

Obrazek

A na tej plycie, zawierajacej 22 tytuly, jest 5 kawalkow z koncertow. Ale plyty nie polecam. Watpie, by Cie urzekla.

Obrazek
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Postautor: Cold Lady » lipca 9, 2010, 11:43 pm

O kurcze ale tlok :shock: :lol: :lol:
Awatar użytkownika
Cold Lady
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1642
Rejestracja: września 8, 2009, 12:30 am

Postautor: agrypa » lipca 9, 2010, 11:52 pm

Pawe Freebird Michaliszyn pisze:
Robert007Lenert pisze:A jest jakies oficjalne wydawnictwo koncertowe SF? Pytam o plyte, nie o dvd.


........................

Nice - Small Faces z niemieckiej telewizji. Wersja de luxe z dodatkami dvd.
Ale to cienki wystep ; własciwie dwa. Mnie nie trafia , niestety.

Ciekawszy , choc krociutki jest Live In Europe ; Epka zawierająca ten sam material co odpowiednik wydany w Stanach w 1975 roku. zawiera:
Roll It Over ,Rollin' Over, Little Tin Soldier i Oh No is All or Nothing.

Rowniez koncertowy bootleg Faces - Live In Concert 1970 wydany przez Subway Rec.

"Miksnalem" sie. Wyslalem wiadomosc przed ukazaniem sie Pawlowej. :)
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Postautor: agrypa » lipca 9, 2010, 11:55 pm

Cold Lady pisze:O kurcze ale tlok :shock: :lol: :lol:


No :!: Bardzo popularna zakladka. :D
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Postautor: Cold Lady » lipca 10, 2010, 12:13 am

agrypa pisze:
A na tej plycie, zawierajacej 22 tytuly, jest 5 kawalkow z koncertow. Ale plyty nie polecam. Watpie, by Cie urzekla.

Obrazek


W końcu jakaś negatywna opinia :)
Bardzo jestem ciekawa, czego jeszcze nie polecasz :lol: :lol: :lol:
Awatar użytkownika
Cold Lady
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1642
Rejestracja: września 8, 2009, 12:30 am

Postautor: agrypa » lipca 10, 2010, 11:54 am

ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Postautor: Cold Lady » lipca 12, 2010, 12:45 am

/\/\/\Jeśli już jestesmy przy Stonesach...
Parę ciekawostek zwłaszcza dla Prezesa JaRasa :)
Czyli o powiązaniach z The Rolling Stones.

Nieraz już pisałam, że Steve był kandydatem (wybór Keitha) na wiosłowego po odejściu Micka Taylora, ale to nie wszystko. The Rolling Stones byli ulubionym rock'n'rollowym zespołem Steve'a, Marriott po prostu ich uwielbiał. Humble Pie wykonywali np. Honky Tonk Women na koncertach.
Jeśli wierzyć Ianowi McLaganowi (klawiszowiec Small Faces, który notabene również grał ze Stonesami na trasie w 1978 roku i zagrał w przynajmniej kilku piosenkach na płytach studyjnych), Keith proponował posadę Marriottowi już wcześniej, po śmierci Briana Jonesa.
Ian McLagan:"Keith loved him to death, but Steve wasn't confident enough in his guitar playing to take the gig."
Keith proponował mu (na próbę) zagranie koncertu w londyńskim Hyde Park, ale Steve odmówił.
Jest jeszcze historia związana z Humble Pie i Brianem Jonsem. Otóż Brian po rozstaniu się z reszta kapeli, zadzwonił do Steve'a. Umówili się, że wpadnie na najbliższą próbę Humble Pie i może przyłączy się do zespołu. Niestety na dzień przed zaplanowaną próbą Brian Jones zmarł :(.
Tutaj jest filmik z YT, który kiedyś już zamieściłam.
Keith Richards mówi o swoich ulubionych zespołach (w tym o Steve'ie)
http://www.youtube.com/watch?v=zNKckhYqNBk

----------------------------------------------------------------------------
A powiązania z Kornerem.

Obrazek
Steve i Alexis, 24 sierpień 1968r.

Obrazek
"B.B. King in London", 9–16 czerwiec 1971r.

Marriott poznał Alexisa na długo przed Small Faces. Nieraz zdarzało mu się spać na kanapie u Kornera i słuchać jego kolekcji płyt. Tak jak wielu, był protegowanym, a potem wieloletnim przyjacielem Kornera.
Alexis był obecny na scenie owego feralnego wieczoru, kiedy to Steve z okrzykiem "I quit" zostawił go z resztą Small Faces podczas noworocznego koncertu.
A tu gościnny udział Kornera w utworze "Old Time Feelin'" z albumu Humble Pie "Smokin'"
http://www.youtube.com/watch?v=fdeVhYSIKEU

Tutaj natomiast studyjna wersja "Get Off My Cloud" z albumu Alexisa Kornera
http://www.youtube.com/watch?v=SUYo8PeO96g&feature=related
sklad:
Alexis Korner : vocals, Tipple, percussion
Peter Frampton: electric guitar
Nicky Hopkins: piano
Steve Marriott: electric guitar
Keith Richards: vocals/electric guitar
Rick Wills: bass guitar
Terry Stannard: drums
Obrazek

to tak na szybko, przepraszam ale jest późno i chce mi się spać ;)
Ostatnio zmieniony listopada 23, 2014, 10:22 pm przez Cold Lady, łącznie zmieniany 2 razy
Awatar użytkownika
Cold Lady
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1642
Rejestracja: września 8, 2009, 12:30 am

Postautor: agrypa » lipca 12, 2010, 10:04 am

:) :) :)
ZAPRASZAM!!!
https://www.liszka-agrypa.com/

©Zbigniew Liszka
Awatar użytkownika
agrypa
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 8630
Rejestracja: grudnia 23, 2009, 6:06 pm
Lokalizacja: Southampton

Postautor: Cold Lady » lipca 13, 2010, 10:13 am

Pierwszy raz kiedy głos Steve'a został zarejestrowany na płycie winylowej.
Soundtrack do musicalu Lionela Barta "Oliver!", rok 1960. Steve miał 13 lat.

Obrazek

Consider yourself
http://www.box.net/shared/6rsk5x36gs
Be back soon
http://www.box.net/shared/cf9igzq6gy
I'd do anything
http://www.box.net/shared/m4rk8ykncj
Ostatnio zmieniony listopada 23, 2014, 10:13 pm przez Cold Lady, łącznie zmieniany 2 razy
Awatar użytkownika
Cold Lady
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1642
Rejestracja: września 8, 2009, 12:30 am

Postautor: Cold Lady » lipca 13, 2010, 5:36 pm

Mam takie zapytanie, fajnie by było, gdyby ktoś z dużą wiedzą muzyczną wypowiedział się w tej kwestii.
Na anglojęzycznym forum znalazłam taki temat: Steve Marriott vs Rod Stewart. Osoba, która go założyła, zastanawia się dlaczego Rod ma status międzynarodowej gwiazdy, a Steve w międzyczasie umarł (prawie zapomniany)w pożarze swojego domu.
Głównymi powodami były zapewne: problem Marriotta z narkotykami i alkoholem, trudny charakter, niestabilność emocjonalna :roll: , bezkompromisowość, generalna niechęć do mediów, a przede wszystkim biznesowej strony świata muzycznego itd., ale biorąc pod uwagę jego wpływ na muzykę rozrywkową, moim zdaniem Steve powinien być bardziej dostrzegany chociażby przez dziennikarzy muzycznych. I tutaj dochodzę do sedna sprawy. Zaciekawiła mnie wypowiedź jednej osoby z wcześniej wspomnianego forum:
Rod was a face in the West End, used to hang around the original Finches with the remnant s of the Beat scene - I know we scored there a few times when things were a bit scarce around Wardour Street.Rod Stewart was always there, the barnet was the same and a mod one, although only a little more extravagant.

He came through the original blues scene Long John and all. So his credentials were impecable.

The Small Faces never came from the same direction, none were prominent on the early blues scene. They sort of came in at the original mod end of it all , then the psychedelia.

There's no doubt that Rod Stewart had fine blues voice , listen to Every Picture to get the gist. Although some say he sounded constipated. Steve Marriott also had a great voice, if only an East London lad had come to prominence through the same illuminated. path as Rod Stewart, Clapton, Jeff Beck, John Mayall ,et al. Then things might have been different..

Wolałabym nie tłumaczyć, ale jeśli ktoś kto nie zna angielskiego, chciałby się na ten temat wypowiedzieć, to ewentualnie przetłumaczę (albo może znajdzie sie jakaś poczciwa dusza, która zrobi to za mnie? :oops: )
Co o tym myślicie, czy wtedy krytycy muzyczni byliby mu bardziej przychylni?
Awatar użytkownika
Cold Lady
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1642
Rejestracja: września 8, 2009, 12:30 am

Postautor: Brzoza » lipca 13, 2010, 7:07 pm

Może i Stewart jest bardziej znany, ale Marriotta cenię o 500 razy bardziej muzycznie. Może o tym świadczyć małe porównanie: w Trójwymiarze Stewart poleciał z 5 razy na 3 lata a Marriott: ponad 100 (licząc solowo, z Humble i ze Small Faces) :D
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Cold Lady » lipca 14, 2010, 7:46 pm

Dzięki Brzoza, fajnie, że napisałeś coś od siebie :)
Tylko wiesz, nie chodzi mi tutaj o porównanie, nie chodzi o to aby się zdeklarować kogo się bardziej ceni. Moje pytanie dotyczyło, czy gdyby Marriott na początku kariery obracał się wśród elity bluesowej (blues-rockowej), tak jak to było np ze Stewartem, to czy wtedy dziennikarze, media itd. byliby mu bardziej przychylni? Według mnie coś w tym jest. Zaczynając ze SF, praktycznie już po kilku tygodniach osiągnęli sukces komercyjny i choć mieli przyklejoną łatkę zespołu popowego, to jednak dla muzyków rockowych z ich pokolenia byli niewątpliwie ważnym i bardzo lubianym zespołem. Świadczą o tym wypowiedzi muzyków, dokopałam się do rożnych wywiadów. Np.
Ron Wood
What was your state of mind at the time you joined the Faces?
The Jeff Beck Group was falling apart, and our favorite band was the Small Faces, with Steve Marriott. They were so fantastic, so much energy. They were all the same size [laughs]. A band of merry men.

When Steve Marriott left to form Humble Pie, that really annoyed Rod and myself. But I was the one who took action. I didn't know them — I just got Ronnie's number and rang him up out of the clear blue sky: "Ronnie, you don't know me, but my name's Ron as well, and I don't want to see the Small Faces disintegrate now that Marriott's left. What are you gonna do?" And Ronnie Lane said, "I don't know, mate. Do you fancy comin' over and we'll have a little play?" Yeah, all right!

We were so shy of each other — we all played with our backs to each other, just to get the feel. But we spoke through the music. We knew we were meant for each other. And we went on for months without even talking about a vocalist. Because they were very wary. They had been burned by Steve, and they didn't want to get burned again.

I brought up Rod's name. They were like, "We don't want another Steve Marriott!" I said, "Don't worry, he's not like that. He's our mate. Just give him a chance." So Kenney finally asked him down. We'd be rehearsing in the basement at Bermondsey [the Rolling Stones' rehearsal space], and Rod would listen at the top of the stairs.

Steve had a specific guitar and vocal style. Your guitar playing transformed the sound of the band.
Steve was the voice, and a strummer on guitar. He had that funky effect on guitar. I brought more of the pickin', as well as the funk, to accompany the beef that Kenney was putting out.

w wolnym tłumaczeniu- tylko początek:
"The Jeff Beck Group rozpadało się, a naszym (czyli Ronniego i Roda Stewarta) ulubionym zespołem byli Small Faces, ze Stevem Marriottem. Byli tacy fantastyczni, z taką energią. Wszyscy byli tego samego wzrostu (śmiech). Wesoła kompania.
Kiedy Steve Marriott odszedł do Humble Pie, mnie i Roda naprawdę to wkurzyło...."

Ciekawe jest to, że po britpopowym boomie w latach 90tych zaczął być w końcu dostrzegany, dzięki takim zespołom jak Blur czy Oasis. Ale to dotyczy jego działalności tylko w Small Faces. Późniejsze lata nikogo nie interesują.
O wiele gorzej jest ze środowiskiem blues-rockowym (nie mówię tutaj o muzykach, tylko o mediach i całej tej otoczce wokół muzyki). To najczęściej wygląda tak, jakby facet w ogóle nie istniał. Wystarczy spojrzeć na większość rankingów w popularnych rockowych magazynach. Nie ma go na listach najlepszych wokalistów, zespołów itd. itp...." a to mnie szczerze mówiąc wkurza, bo zazwyczaj jest on wymieniany przez większość rockowych muzyków ,jako ogromna inspiracja, lub przynajmniej dostrzegają jego talent...widzę tą dysproporcję i nie wiem czy się śmiać, czy płakać ;)
Żeby choć trochę uwiarygodnić moje słowa, zamieszczam parę cytatów, których jeszcze wcześniej nie zamieszczałam. Razem z moim beznadziejnym tłumaczeniem ;) (przepraszam, ale większość cytatów jest z formatu audio, tak więc przepraszam za błędy po angielsku i po polsku, angielski znam tylko jako tako :oops: )


Simon Kirke:
Steve was always an underrated artist, how do you feel about that?
I don't know. I mean, he was very much recognised by his peers, you know. "Steve Marriott, wow great voice". Thinking about it, it was because he never went solo, he was always a part of a group. Only later in his career he went off and he did "Packet of Three" and these little solo bands. But for many years he refused to leave, he refused to go solo. But you ask any..., you ask Paul Rodgers, Frankie Miller, Robert Plant and they would say...he was ??? (przepraszam, ale to wywiad audio i ze słuchu nie potrafię odtworzyć ;)) because the thing about him, he was so slight. And I remember seeing him towards the end of his life in a pub which was jam-packed. We were actually thinking to ask him to join Bad Company...it was that desperate ha ha...no no ;) I wanted him in the band because I wanted a singer who was like Paul Rodgers, and I went to see him and in fact we asked him, you know...but we'll get to that later on...you could not get anyone else in this pub because it was so packed, and he came on and he sang a 12 bar blues, and just bits of paint falling off the ceiling...it was so, so incredible. So he was underrated. After the first few hits and a first few years with The Small Faces, they never really took off, they never really got any bigger that actually a ....??? -in those few years.

"Steve był zawsze niedocenianym artystą, co na ten temat myślisz?
SK: Nie wiem, znaczy się, był on bardzo rozpoznawalny wśród swoich rówieśników. "Steve Marriott, wow świetny głos". Zastanawiając się nad tym, był niedoceniony ponieważ nigdy nie był solo, zawsze był częścią grupy. Dopiero później w swojej karierze założył „Packet Of Three” i te małe solowe zespoły. Ale przez wiele lat nie chciał być solowym artystą. Ale zapytaj kogokolwiek...zapytaj Paula Rodgersa, Frankie Millera, Roberta Planta i oni powiedzą... on był ???, ponieważ był taki niewielki. Pamiętam jak widziałem go już pod koniec jego życia, w pubie, który pękał w szwach. Właściwie myśleliśmy, aby zapytać go, czy chciałby się przyłączyć do Bad Company...to było takie desperackie ha ha... nie nie ;) Chciałem go w zespole, ponieważ chciałem wokalisty takiego jak Paul Rodgers, więc poszedłem go zobaczyć i w istocie zapytaliśmy go...ale potem o tym dokończę...pub był tak pełen, że nikt nie mógł tam wejść, Steve wyszedł na scenę i zaśpiewał 12 barowy blues, aż kawałki farby odpadały z sufitu...to było takie niesamowite. Więc był niedoceniany. Po pierwszych kilku hitach i latach ze Small Faces, tak naprawdę nigdy nie wystartowali, nigdy nie byli więksi niż ??? tutaj niestety nie rozumiem :(

Chris Robinson:
Probably because a lot it has to do with... again you know...not sort of selling out, you know what I mean? In a way... I read something recently where like they turn on the record and the people thought it was too black, you know...as if anything could be, ha ha, you know it's like this little white kid and you're touched by black music. And I dot't think you want to imitate it, but if you feel comfortable with that sort of...where the rhythm thing is, and where it all comes from...and if you know where it comes from then you're not really keeping up with the Joneses, you know what I mean, you're not really interested in ??? and what everybody else sort of doing, you know. Again, he was an innovator and Humble Pie was very innovative as far as big rock sound, you know especially like 69s-70s around there. And if you do something first, I found a lot of times is much easier for no one to mention your name, it's easier for them to do what you were doing ..???..and thats what, you know the music businnes breeds on selfishness ,'cause everybody wants theirs, and somebody like Steve Marriott wasn't very selfish, and you can tell that from his music you know,...when you live without that showbizz bagage, and your gig is what you're doing and you're living by your rules, I think it probably makes things harder for you. Then again, look at the era. People ripped everybody off, you know...Rock&roll is still very new, I think people forget that, it's such an immediate art form, such an immediate feeling and i think that's easly manipulated by some people, as opposed to great bands, really soulful bands and funky bands who just did it, you know what I mean? And again I agree solely, he should have...his place should be much higher up on a rock&roll food chain.


"Prawdopodobnie dlatego, że duże znaczenie ma jakby "nie sprzedanie się", wiesz co mam na myśli? W pewnym sensie...czytałem coś ostatnio, jak włączyli płytę i ludzie pomyśleli, że brzmiało to "zbyt czarno" , wiesz...tak jakby coś mogło tak brzmieć ha ha, wiesz, jest sobie mały biały dzieciak, który jest poruszony muzyką czarnych. Nie sadzę, aby chodziło o imitowanie tego, ale jeśli czujesz się komfortowo z tego typu muzyką, z rytmem i skąd to wszystko pochodzi i wiesz skąd to pochodzi, wtedy tak naprawdę nie starasz się dorównywać innym, rozumiesz co mam na myśli? Nie jesteś zainteresowany, co robią inni.
Ponownie, był innowatorem, a Humble Pie byli bardzo innowacyjni jeśli chodzi o "duże rockowe brzmienie", szczególnie w okresie 69-70 r. jeśli robisz coś jako pierwszy, zauważyłem, że często łatwiej jest nie wspomnieć o twojej osobie, łatwiej jest wtedy innym robić to co ty i właśnie tak się chowa biznes muzyczny- na egoiźmie, bo każdy chce swojego...a ktoś taki jak Steve Marriott nie był bardzo egoistyczny i można to wywnioskować z jego muzyki, wiesz...kiedy żyjesz bez tego szhowbiznesowego bagażu, twój koncert to to co chcesz robić i żyjesz według swoich zasad, myślę, że to robi rzeczy trudniejszymi dla ciebie.
Ponownie, spójrz na erę. Ludzie ze wszystkich zdzierali pieniądze, rock&roll jest ciągle bardzo nowy, ludzie zapominają, że to taka natychmiastowa forma sztuki, takie natychmiastowe uczucie i myślę, że jest łatwo manipulowany przez pewnych ludzi...w przeciwieństwie do wspaniałych zespołów, naprawdę soulowych i funkowych zespołów, które po prostu to "zrobiły", wiesz o co mi chodzi?
I ponownie, zgadzam się, Steve powinien mieć...jego miejsce powinno być o wiele wyżej w rock&rollowym łańcuchu pokarmowym"

B.J. Cole - muzyk (elektryczna gitara hawajska), lista niektórych muzyków, z którymi współpracował ( David Gilmour, Roger Waters, Mark Knopfler , Alvin Lee , Free , Jerry Lee Lewis , Nazareth , Robert Plant, Uriah Heep , Trapeze, Scott Walker, Procol Harum , The Stranglers, Bjork ...)
I was first introduced to Steve Marriott by Rick Wills, the bass player with my band Cochise, and later bass player with Foreigner. Rick had worked in a band with Humble Pie drummer Jerry Shirley. Steve was great , a fantastic soul singer and generally full on guy. We invited him to sing backing vocals on ‘Love’s Made a Fool Of You’, a track on the Cochise album ‘Swallow Tales’. It’s easy to spot him, he has such a distinctive voice.
I did a lot of stuff for Humble Pie in the early days, and I got on really well with Steve . I remember working on a Humble Pie session at Olympic studios in London with Glyn Johns producing. That was a great studio. When I entere d the studio one day, Steve shouted down the talkback, ‘Hey BJ’, and nobody had called me that before. Up till then I was known as Brian, and he didn’t know my initials were BJ. So after that the BJ stuck.
As I got to know Steve better, he invited me to his home studio in Essex. He was working on a lot of Country influenced stuff which I got to play on. Unfortunately most of these tracks were never released officially as Steve ‘s recording career was tied up with Humble Pie. When just the two of us were working together Steve was a delight; really warm and thoughtful. Unfortunately it wasn’t the same when the studio was full of musicians and hangers on.
I really treasure the memory of working with such a great talent

Już nie mam sily tlumaczyc calego tekstu, ostatnie zdanie „Naprawdę wysoko sobie cenię wspomnienia ze współpracy z takim wspaniałym talentem”

A tutaj jeszcze kilka zdań z wywiadu z perkusistą Humble Pie- Jerrym Shirley. Jerry nie zawsze wypowiadał się pozytywnie o Steve'ie (o Steve'ie jako o człowieku ;)), natomiast jako o wokaliście, Steve zawsze bezdyskusyjnie był dla niego nr.1.
Steve was and reamins the gratest white blues singer. No one is even close. Even the ones who are close will tell you (if they're being honest) that Steve was „the man”. And there are some great ones out there: Paul Rodgers, Steve Winwood, Rod Stewart. Tremendous today is the guy from The Black Crowes, and if you ask him, who the „main man” is, he'll tell you – Steve Marriott. Brian Adams...he is all of theirs favourite guy, Robert Plant absolutely adored Steve.
Awatar użytkownika
Cold Lady
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1642
Rejestracja: września 8, 2009, 12:30 am

PoprzedniaNastępna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Na jeden temat...

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 92 gości