Wywiad Andrzeja Jerzyka z Markiem Jakubowskim

Zapraszamy redaktorów mediów (około)bluesowych - i nie tylko - do publikowania w tym miejscu wywiadów przeprowadzonych z artystami i postaciami kultury bluesa.

Moderator: mods

Postautor: Kuba Chmiel » grudnia 18, 2010, 10:52 pm

Z przyjemnością przeczytałem ten wywiad. Zaintrygowała mnie wzmianka o kiczu w bluesie. Może cały ten temat będzie stanowił drobną zachętę dla autora, by ten osobiście wzbogacał (gdyby miał czas i ochotę) swoją nietuzinkową wiedzą nasze forum? Myślę, że wielu z nas skorzystałoby na tym w nieoszacowany sposób :).
Awatar użytkownika
Kuba Chmiel
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4230
Rejestracja: września 18, 2005, 11:20 am
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Makaron » grudnia 19, 2010, 12:28 pm

Ten fragment wywiadu mi wystarczy
,,Moje "Szkice" powinny zainteresować osoby, których potrzeby poznawcze sięgają dalej, poza recenzje płyt, relacje z koncertów, biografie artystów, wywiady - poza faktografię, w stronę kulturoznawczego spojrzenia na bluesa. ,,
Bardzo ciekaw jestem całej lektury , niema takiej pozycji na polskim rynku,Trzeba kupić niema co, pozdrawiam.
Makaron
blueslover
blueslover
 
Posty: 633
Rejestracja: lipca 29, 2007, 5:02 pm

Postautor: RafałS » grudnia 19, 2010, 1:11 pm

Kuba Chmiel pisze: Może cały ten temat będzie stanowił drobną zachętę dla autora, by ten osobiście wzbogacał (gdyby miał czas i ochotę) swoją nietuzinkową wiedzą nasze forum? Myślę, że wielu z nas skorzystałoby na tym w nieoszacowany sposób :).


Też tak myślę i bardzo bym tego chciał. Ale rozumiem, że gdyby pisarz spędzał czas pisząc na forum to miałby go mniej na pisanie książek, za które go w pierwszej mierze cenimy. :)

No i nie może nam tu rozdać wszystkich swoich myśli, prawda? Ale gdyby czasem choć w kilku zdaniach nakreślił na forum swoje stanowisko na któryś z ważnych dla nas tematów... :)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: RafałS » grudnia 19, 2010, 2:15 pm

I jeszcze do Karambola i Pawła Stommy: jak ktoś śpiewa po polsku i się w tym odnajduje to super. Niech każdy robi, jak czuje. Ale jak już ktoś to czuje i robi po angielsku, to jednak warto, żeby grał i tu i za granicą. Lepiej zarobi, sprzeda więcej płyt, nabierze większego doświadczenia i charyzmy. Będzie go stać na to, żeby grać na pełen etat, a nie po godzinach. Muzyka na tym zyska: i jakościowo i ilościowo, bo będzie więcej nagrywał ze świadomoscią, że krążki znajdą odbiorców na liczniejszych koncertach. Przecież nie chcemy, żeby kapele rozpadały się lub milkły na parę lat, bo lider nie daje rady z tego rodziny utrzymać. A niestety takie przypadki się zdarzają. Głównie o to mi chodzi, żeby muzycy mieli też motywację finansową, nie tylko artystyczną. :)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Paweł Stomma » grudnia 19, 2010, 3:46 pm

RafałS pisze:Głównie o to mi chodzi, żeby muzycy mieli też motywację finansową, nie tylko artystyczną. :)

Motywacja bardzo chwalebna. Trudno nie przyklasnąć. Zaraz podeślę na priva numer konta. :)

A tak na poważnie - mam do Ciebie Rafał dużo szacunku, a nawet podziwu. Za ogromna wiedze muzyczna, wrazliwośc, osłuchanie i zdumiewający, jak na "nie grającego" poziom fachowości. Również za sprawy pozamuzyczne - takt i wyczucie na forum. (Gustu muzycznego nie podzielam.) W tej jednak sprawie, myślę, trochę jesteś w malinach. No przynajmniej ja sądzę, że w hierarchii wazności sprawy artystyczne powinny być zawsze na pierwszym miejscu (nie negując wazności innych). A przynajmniej jakichś granic lepiej nie przekraczać.
Ale oczywiście nie jestem żadnym tam autorytetem i sa to sprawy, w które po prostu wierzę.
Dont you step on my blue suede shoes.
You can do anything but lay off of my blue suede shoes

https://www.facebook.com/Breakmaszyna
Awatar użytkownika
Paweł Stomma
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3105
Rejestracja: czerwca 9, 2008, 8:52 pm
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: Paweł Stomma » grudnia 19, 2010, 3:55 pm

Aha, doczytałem się. Powrotu zdrowia życzę i pozdrawiam.
Dont you step on my blue suede shoes.
You can do anything but lay off of my blue suede shoes

https://www.facebook.com/Breakmaszyna
Awatar użytkownika
Paweł Stomma
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3105
Rejestracja: czerwca 9, 2008, 8:52 pm
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: RafałS » grudnia 19, 2010, 5:53 pm

Paweł Stomma pisze:Aha, doczytałem się. Powrotu zdrowia życzę i pozdrawiam.


Temperatura mi skacze od Twoich komplementów. Co do gustu muzycznego to Younga, Stonesów, AC/DC i Setzera lubimy obaj, choć ja mniej pasjonacko. :)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Gabriels » grudnia 19, 2010, 8:07 pm

Świetny wywiad,rzeczowe wypowiedzi Marka Jakubowskiego myślę ,że w wielu wypadkach prowokują do glębszych przemyśleń i analz wlasnych postaw w temacie kultury bluesa.Mnie szczególnie przypadl do gustu ten fragment wywiadu traktujący o" konsumencie bluesa w supermarkecie kultury"
Awatar użytkownika
Gabriels
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1637
Rejestracja: lipca 28, 2007, 2:32 pm
Lokalizacja: Świdnica

Postautor: RafałS » grudnia 19, 2010, 8:23 pm

Ja już zamówiłem książkę i czekam. Jeśli sam wywiad tak nas prowokuje do myślenia, to strach, co będzie po przeczytaniu całości. Zagotuje się pod włosami. I pod łysinami też. :wink:
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: kora » grudnia 19, 2010, 8:32 pm

a ja sądzę,ze znajdę pokrewną duszę :D
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: RafałS » grudnia 20, 2010, 4:38 pm

Coś jeszcze: podobał mi się ten fragment, gdzie pan Marek Jakubowski komentuje wypowiedź młodego człowieka "blues to muzyka niewolników". Pomyślałem sobie wtedy, że przydałaby się też książeczka w stylu: "100 błędnych bluesowych stereotypów", coś niezbyt grubego, niezbyt ciężkiego i ściśle ukierunkowanego na prostowanie zbytnich uproszczeń i powszechnych błędnych opinii na temat bluesa. A może już coś takiego powstało? :)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: karambol » grudnia 20, 2010, 8:18 pm

RafałS pisze:Coś jeszcze: podobał mi się ten fragment, gdzie pan Marek Jakubowski komentuje wypowiedź młodego człowieka "blues to muzyka niewolników".

Nie przesadzałbym z tym. Nawet największa ignorancja z historii bluesa nie przeszkadza w doskonałym opanowaniu instrumentu. Ciekawe ilu naszych mistrzów bluesowej sceny miałoby problemy z tym zagadnieniem.
Awatar użytkownika
karambol
Administrator
Administrator
 
Posty: 2439
Rejestracja: czerwca 24, 2004, 4:57 pm
Lokalizacja: Białystok

Postautor: RafałS » grudnia 20, 2010, 10:35 pm

karambol pisze:Nawet największa ignorancja z historii bluesa nie przeszkadza w doskonałym opanowaniu instrumentu.


Pewnie, że nie przeszkadza. I właśnie to mnie bawi. Podejrzewam, że nie tylko w Polsce tak jest. Często w dyskusjach cytujemy wypowiedzi sławnych bluesmanów traktując ich jako autorytety. A oni zwykle tyle wiedzą, ile sami przeżyli i usłyszeli od tych, z którymi grali. Czyli jednak nie wszystko. Bo albo się spędza życie na graniu albo na czytaniu. Tylko nieliczni znani muzycy byli też muzykologami (Canned Heat, James Harman, Jeff Healey...). I dlatego może się zdarzyć, że biały, wykształcony teoretyk z Europy Wschodniej będzie miał rację, a czarny muzyk grający od małego nie będzie jej miał, jeśli się spotkają i zaczną spierać. Mnie akurat takie paradoksy kręcą. :lol:
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Robert007Lenert » grudnia 20, 2010, 10:51 pm

Kiedys bawilo mnie mozliwe wierne zagranie jakiegos standardu. Teraz uwazam, ze to swietna szkola , ale trzeba szukac siebie grajac muzyke. To jak z pisaniem. Przerabianie znanego tekstu jest tylko zrzynka i nie ma nic wspolnego z wlasnym ja.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: RafałS » grudnia 20, 2010, 11:01 pm

Kontynnując mój poprzedni post. Żeby nie było, że jestem rasistą: ignorancja działa w obie strony Atlantyku. W wywiadzie z Rogerem Watersem (oczywiście teoretycznie mógł się pomylić dziennikarz spisujący tekst z dyktafonu) przeczytałem, że w grupie Watersa grał Doyle Bramhall - muzyk znany ze współpracy z Jimmie Rayam Vaughanem. Ktoś jednocześnie pomieszał ojca z synem i dwu braci ze sobą. Bawię się myślą, że to jednak pomyłka Watersa. :lol:
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: RafałS » grudnia 20, 2010, 11:20 pm

Robert007Lenert pisze:Kiedys bawilo mnie mozliwe wierne zagranie jakiegos standardu. Teraz uwazam, ze to swietna szkola , ale trzeba szukac siebie grajac muzyke. To jak z pisaniem. Przerabianie znanego tekstu jest tylko zrzynka i nie ma nic wspolnego z wlasnym ja.


Temat rzeka. Kolejny wywiad mi się przypomniał (chyba z kimś z rocka progresywnego). Muzyk powiedział, że nie lubi za dużo słuchać muzyki innych, bo potem jak komponuje, to ma wątpliwości, czy mu melodia sama do głowy przyszła, czy przypomniało się coś zasłyszanego. W tym sensie tylko absolutna ignorancja daje pewność, że się nie kopiuje i tylko absolutna wiedza gwarancję, że się nie wyważa otwartych drzwi i nie mówi mimowolnie tego, co już powiedziano wcześniej. A w życiu zawsze jest się gdzieś pomiędzy tą wiedzą i ignorancją.

Kiedyś w rozmowie koleżanka przekonywała mnie, że pisarz, który zbyt dużo sie naczytał przestaje być oryginalny. To akurat uważam za bzdurę. Większość moich ulubionych pisarzy była prywatnie niezłymi znawcami literatury. A taki, co pisze więcej książek niż czyta to zwykle śmiech na sali (choc bywają wyjątki). Niestety czasem śmiech przez łzy, bo namnożyło się ich trochę w beletrystyce.

Sorry za offtop - nie mogłem się powstrzymać. :)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Robert007Lenert » grudnia 20, 2010, 11:27 pm

Poznac i na tej bazie szukac siebie. To bardziej zwarta foma mojej mysli.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: RafałS » grudnia 20, 2010, 11:39 pm

Robert007Lenert pisze:Poznac i na tej bazie szukac siebie. To bardziej zwarta foma mojej mysli.


Nie sposób zaprzeczyć. :)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Dziadek Władek » grudnia 21, 2010, 2:24 pm

Poniżej tekst Marka Jakubowskiego zamieszczony na Jego prośbę :

Chciałbym odpowiedzieć na kilka głosów, jakie pojawiły się w związku z moimi wywiadem. Co prawda nie robię tego zgodnie z forumowymi regułami, ale proszę o umieszczenie tego tekstu.

Szanowny Benku, w Twoich słowach nie odnalazłem odpowiedzi na pytanie: dlaczego "Twarze polskiego bluesa" są uboższe o T.Nalepę? Nie wiem co ma do tego kalendarz, o którym opowiadasz. Kiedy widzieliśmy się na "Jimiwayu" nie znałem jeszcze zawartości tego wydawnictwa (jest już na Allegro!). Kilku muzyków też nadziwić się nie może... Braku "Ojca" – oczywiście! Sądzę, że nie jest to sprawa 2-3 wujków, którzy coś tam sobie zmajstrowali, więc masz okazję to wyjaśnić.

Do Rafała S. Dostrzegam ten oczywisty fakt, że u nas blues w różnych przejawach żyje. Nie sądzę jednak, że płynący z różnych źrodeł jego opis, potwierdza adekwatną do rzeczywistości tezę, że "...jest San Francisco".
Postawione pytania są ważne, ale nie podstawowe, gdyż należałoby zapytać najpierw o istnienie u nas bluesowej krytyki oraz czym krytyka w ogóle jest i na czym powinna polegać? Sprawa to nie prosta, i to do tego stopnia, że stawianie tych pytań w kontekście polskiej bluesowej rzeczywistości mogłoby przyprawić o więcej niż uśmiech uczestników polskiej kultury muzycznej, literackiej czy plastycznej toczących od lat dyskusje na ten temat. I choć konsensusu w ich sporach raczej brak, świadczy to jednak o jakimś intelektualnym niepokoju, o potrzebie ustalenia jakichś pryncypiów. Nie wiem, czy w naszym bluesowym kółku również się toczą. Jeśli nie, to pewnie wszystko gra.
Warto poznać uwagi o krytyce artystycznej zamieszczone w numerze 4/2003 czasopisma "Więź". I tak na przykład w wielogłosie pt. "Czego artysta oczekuje od krytyki?" jazzman Wojciech Karolak stwierdza: "Trzeba odróżnić krytykę dotyczącą popkultury od tej dotyczącej kultury wysokiej. Ta pierwsza pełni funkcję informacyjną – co kupić, a czego kupić nie warto. W tej dziedzinie panuje amatorstwo, jak zresztą w całej popkulturze, gdzie właściwie na poziomie profesjonalnym są tylko technologia i myśl biznesowa. Oprócz tego, zawartość myślowa tych wszystkich prasowych notatek jest znikoma. (…) Jedno wymaganie wobec krytyków jest dla mnie poza wszelką dyskusją – krytyk musi być kompetentny, musi się znać na tym, o czym pisze. Nie chodzi mi o akademickie znawstwo, ale po prostu o pewne wyczucie. Krytyk powinien być człowiekiem, dla którego opisywana twórczość jest materią tak bliską, jak dla twórcy”. Krytyka muzyczna jako element kultury muzycznej to zajmujący temat.

Do wypowiedzi Pawła Stommy (ale nie tylko). Spytam: a kto jest w polskim bluesie, za przeproszeniem "odpowiednikiem" Ewy Demarczyk albo Marka Grechuty? Rodzimy, "polsko-kulturowy" wymiar twórczości tych artystów i walory ich sztuki to coś zupełnie innego. A jeśli oceniać ich w jakichś rankingach "europejskiej piosenki literackiej" (to pokraczne określenie, z braku pomysłu na lepsze, nie dotyczy obszaru geograficznego ale kulturowego oczywiście), to bez żadnego "współczynnika patriotyzmu" plasują się do dziś wysoko, w europejskiej (światowej?) czołówce, m.in. za unikalność, kunszt, i jak się dziś mówi - "rozpoznawalność". Występująca niegdyś w paryskiej "Olimpii" Demarczyk zbierała we Francji znakomite recenzje, nie w kategorii "uciśnionych artystów z demoludów", ale po prostu jako artystka wielkiego formatu. I śpiewała po polsku. Jej ranga to Edith Piaf czy Charles Aznavour i co ważniejsze, Demarczyk nie była "naszą Piaf", bo była niepowtarzalna. Nie sięgałbym więc po takie porównania, aby objaśniać los naszych bluesmanów.
A tak przy okazji, czy są angielscy, niemieccy, bułgarscy itd. "Nalepowie" czy "Wierzcholscy"? Słyszę za to, że ktoś jest "polską Koko Taylor" albo "naszym Vaughanem". Czy to już towarowe etykietki i remedium na nasze kompleksy? A językowy sztafaż w rodzaju: "polski "Alligator" czy "polski W.C. Handy" i pozycje w plebiscytach (no właśnie jakich – popularności czy artystycznej wartości?) i ich efekty, kiedy to wykonawcy wypisują w swoim dossier "czwarta wokalistka w kraju" wg jakiegoś rankingu? Czy takie kwiatki służą jedynie do wicia wianków zdobiących spragnione uznania (kto go nie potrzebuje) głowy, czy może raczej organizowaniu wspólnoty konsumentów. Katowicka rzeczułka Rawa stając się nazwą festiwalu miała być symbolem (jakże to perwersyjnie urocze!) Mississippi. I dobrze, że tak zostało! Jednak ciągoty do etykietowania importowaną nomenklaturą licznych przejawów bluesowego życia daje nierzadko efekty karykaturalne, co już dla mnie urocze nie jest.
Jeśli rodzimi bluesmani (obojga płci), są "miodem na nasze uszy" i ma to nam wystarczyć, to po co delegować wybranych na międzynarodowe challenge'e? Nie chodzi tu o wycieczkę krajoznawczą, o zabawę - ponoć główny powód wielu startów w teleturniejach i konkursach piękności, czyli dyscyplinach konfrontacji. A kiedy wrócą z tarczą, to przecież z ich sukcesu cieszą się nie tylko trzymający za nich kciuki najwierniejsi "kibice". Bywa, że po tego rodzaju osiągnięciach ich wartość jako podmiotu artystycznego wzrasta w finansowym sensie.
Polski blues uprawiany w kręgu rodzimego skansenu jako coś swoistego, naszego to niemożliwe, co zresztą po części wyłuszczam w "Szkicach", przywołując poglądy na temat tego, jak ewoluuje kultura muzyczna, w tym również ludowa, do tego jeszcze przez nas zaimportowana. Nie da się wsiąść do wehikułu czasu, włączyć wsteczny bieg i zaaranżować hermetyczny kulturowy krąg, z muzykami (i odpowiednią publicznością), jak ci, którzy stworzyli bluesa i grając tak jak grali, śpiewając tak jak śpiewali nie podlegali jako ludowi twórcy ocenom w kategoriach naszej estetyki (teorii wartości związanych ze sztuką). I w ogóle kategorie "sztuka" i "estetyczność" miały tam niewiele do rzeczy. Dopiero biali, Brytyjczycy, Polacy itd., adaptując bluesa w krąg swojej kultury wprowadzili nowe reguły jego "używania", i właściwe naszej kulturze ocenianie oraz rynkowe zasady rozpowszechniania jego utowarowionej postaci. Tę ostatnią działalność rozpoczęli Amerykanie. U nas też są przejawy rynku, który używa środków upowszechniania bluesa zapożyczonych z tzw. Zachodu, choć bywają i polskie patenty. A konfrontacja stricte artystyczna ze światem odbywa się zwykle w ramach przyjętej konwencji artystycznej, poprzez wiedzę o tym, jak się to robi "tam". I dobrze, bo wtedy unikniemy sytuacji, kiedy odizolowany od świata polski bluesman poświęci pół życia na wymyślanie techniki slide.

Forum to tak interaktywne medium, że się za bardzo rozgadałem. Czas goni, stąd moja wypowiedź miejscami "galopuje nierówno". Więc już na koniec zachęcam do przeczytania "Szkiców", a w nich m.in. rozmowy z Ryszardem Glogerem na temat bluesowych nagrań. A są to interesujące i niezwykle kompetentne opowieści Ryszarda, któremu ja jedynie sekunduję.

Dziękuję forumowiczom za uwagi. Życzę wszystkim udanych Świąt! Nie marnujcie okazji do śpiewania kolęd, tych śliczności naszej muzycznej tradycji starszej niż blues, której żywotność tak bardzo zależy od nas.
Awatar użytkownika
Dziadek Władek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 18532
Rejestracja: listopada 24, 2009, 10:48 am
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: Benedykt Kunicki » grudnia 21, 2010, 7:04 pm

Jak przeczytałem zakładkę "Wywiad A.Jerzyka z M.Jakubowskim" wiedziałem że będzie z "brzytwą na poziomki"
w końcu to "przedwyborczy czas, ankiet i topów..itp." :)

Szanowny Marku, miałem nadzieje że Kalendarz PSB, coś Tobie wyjaśni, ponieważ bardzo wielu bluesfanom wyjaśnił. Dziwne ! Odpowiadasz na mój post za pośrednictwem Władka, Administratora, w związku z tym proszę zwróć się z tym pytaniem o wyjaśnienie /braku T.N. w Albumie TPB/ do Sławka Wierzcholskiego, prezesa PSB.

Nieprawdą jest że o Albumie TPB dowiedziałeś się po Jimiway Blues Festival 2010, otóż Album otrzymałeś na Rawa Blues Festiwal 2010.

Marku, gdybym był zawistnym i złośliwym "wujkiem" tak jak Ty, napisałbym apel do młodych bluesmanów:
Nie czytajcie tej książki !
Czytajcie "sercem i duszą" swoja muzykę, bluesa, bez względu na opinie tzw. "wujków"
Bo Blues to nie filozofia tylko ŻYCIE ... NASZE ŻYCIE !

Marku, proszę wyrzuć z siebie tą złośliwość… idą święta BN i Nowy Rok, który będzie, bardziej bluesowy, bez względu na opinie "kierowców z tylnego siedzenia"
Benedykt Kunicki
blueslover
blueslover
 
Posty: 437
Rejestracja: kwietnia 17, 2004, 2:30 pm

Postautor: Mississippi Boy » grudnia 21, 2010, 8:36 pm

Mądre i rozważne słowa panie Benedykcie!

Pan Marek ma chyba problem niedowartościowania bo co jakiś czas daje upust swoim frustracjom.
.
Wesołych Świąt!
Mississippi Boy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 72
Rejestracja: listopada 12, 2010, 9:22 am

Postautor: StS » grudnia 22, 2010, 10:39 am

Niepotrzebnie dyskusja zmierza do pyskówki, ale sprawa wydawnictwa „Twarze polskiego bluesa” wymaga jasnego wyjaśnienia. Chciałbym dowiedzieć się, dlaczego w tym wydawnictwie nie ma Tadeusza Nalepy. „Twarze polskiego bluesa” to wybór artykułów z pisma „Twój Blues”. Przedruk artykułu z pisma chyba nie wymagał zgody bohatera artykułu lub jego rodziny - przykład ze zdjęciem do kalendarza tutaj nie pasuje. Uprzejmie proszę o konkretną odpowiedź.

Na marginesie: zdjęcie ze str. 82 tego wydawnictwa to chyba złośliwość autorów.

P.S. Posługiwanie się pośrednikami w tej dyskusji jest niepoważne.
StS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3545
Rejestracja: lutego 15, 2006, 6:36 pm

Postautor: Dziadek Władek » grudnia 22, 2010, 12:42 pm

StS pisze:[...]
P.S. Posługiwanie się pośrednikami w tej dyskusji jest niepoważne.

To tylko pośrednictwo techniczne. Nie przywiązywałbym do tego zbytniego znaczenia. Aczkolwiek zgadzam się, że lepiej wygląda wypowiedź opatrzona nickiem jej autora...
Władek Pękała
" - Blues?... Jest tam, gdzie go słyszysz..."
Awatar użytkownika
Dziadek Władek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 18532
Rejestracja: listopada 24, 2009, 10:48 am
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: Piotr Łukasiewicz » grudnia 22, 2010, 10:29 pm

Witam
Nie zagladam tu za czesto wiec dopiero teraz dotarlem do tej dyskusji.

Niestety mam zla wiadomosc dla tych ktorzy szukaja sensacji, drugiego dna itp.
Brak T.Nalepy w tym albumie to:
- nie jest efekt zlych intencji
- nie jest to efekt zlosliwosci
- nie jest to sprawa 2-3 wujkow ktorzy tam sobie cos zmajstrowali

sorry...

Jest to wynikiem bledu techniczego w trakcie przygotowania materialu.

Goraco przepraszam, wszystkich zainteresowanych tym bardziej ze dotyczy to tak znamienitej osoby jak T.Nalepa.

Zycze wszystkim Wesolych Swiat, pelnych pozytywnych wibracji!
POLSKIE STOWARZYSZENIE BLUESOWE www.blues.org.pl
WARSAW BLUES NIGHT www.blues.waw.pl
Piotr Łukasiewicz
bluesman
bluesman
 
Posty: 373
Rejestracja: stycznia 20, 2005, 9:51 am

Poprzednia

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Wywiady

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 134 gości