Ricci (Po prostu się w to nie baw!)

Zapraszamy redaktorów mediów (około)bluesowych - i nie tylko - do publikowania w tym miejscu wywiadów przeprowadzonych z artystami i postaciami kultury bluesa.

Moderator: mods

Ricci (Po prostu się w to nie baw!)

Postautor: lauderdale » listopada 13, 2008, 4:02 pm

City Link (Fort Lauderdale, FL), May 2000


Po prostu się w to nie baw !


Czarodziej harmonijki Jason Ricci ma talent i pragnienie by zostać gwiazdą w świecie bluesa.
Najpierw jednak musi zwyciężyć demony, które mogą ograbić go ze wszystkiego.
W wieku 24 lat około dwa i pół roku temu, Jason Ricci udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że nie jest ani zbyt młody, sprytny tudzież zbyt utalentowany by całkowicie nie zmarnować sobie życia.
Mieszkając jeszcze w Jackson w stanie Mississippi utalentowany harmonijkarz prowadził swój własny czteroosobowy zespół. Wydał już dwa albumy solowe. Drugi z nich Down at the Juke z 1997 roku to małe cudo rodem z przesiąkniętych bluesem i seksem przydrożnych moteli. Przy odrobinie szczęścia, może wkrótce nadejść, długo oczekiwana popularność w całym kraju. W celach rozrywkowych dni wypełniało mu wciąganie długich równiutkich ścieżek kokainy. Kiedy jednak koszty tego paskudnego nałogu zaczęły być zbyt wygórowane, zdecydował się spróbować tańszej kuzynki kokainy ( crack cocaine – czyli forma kokainy nadająca się do palenia, uważana za jedną z najbardziej uzależniajacych form narkotyków w ogóle – przyp. tłum.) . Pierwszy raz eksperymentował z crack cocaine kilka lat temu mieszkając w Memphis jednak bez widocznego destrukcyjnego efektu dla zdrowia. Natomiast w Jackson, Ricci szybko zaczął się coraz bardziej uzależniać. „ Obojetnie jak dużo tego było, nie ruszałem się z miejsca dopóki tego nie zużyłem” wspomina siedząc na brzegu wąskiego łóżka w apartamencie w Delray Beach, który dzieli z przyjacielem; w jednej ręce kawa z cynamonem w drugiej zapalony papieros.
Przez lata był frajerem uzależnionym od prochów i alkoholu. Zauważył, że samo-destrukcyjne nawyki były nieodłączną przywarą, każdego godnego uwagi bluesmana ; integralnym i niezbędnym komponentem tradycji blusowej. Z perspektywy czasu , Ricci przyznaje jednak, że jego pojęcie kim jest „bluesman” lub czym jest „tradycja bluesowa” było skrzywione i zbytnio przeromantyzowane, ale wtedy w Jackson nie miał zbyt wiele czasu ani motywacji na tego typu trzeźwe refleksje.
„Myślałem ,że żyję życiem bluesmana” - mówi.”Pogubiłem się. Miałem takie pretensjonalne wrażenie,że jestem jakimś następnym Charlie Parkerem czy coś. W tym samym czasie kumple umierają albo idą do więzienia tylko dlatego ,że żyją, a ja sobie myślę, że w porządku jeśli coś takiego mnie samemu się przytrafi ” Ricci obojętnie przyglądał się jak jego waga spadła ze szczupłych 68 kg do szkieletowych 54 kg. W końcu całymi dniami obchodził się bez jedzenia i picia. Kiedy nie palił kokainy to znaczy wtedy gdy już mu się skończyła, dopraszał się o więcej. Narastające okrucieństwo nałogu prowadziło do niekończących się cykli pożyczania pieniędzy, oddawania pod zastaw sprzętu i drobnych kradzieży. „Cztery czy pięć razy dziennie...” - mówi - „... szedłem do supermarketu, ładowałem pełno piwa do wózka , a na górę worek psiego żarcia, tak żeby nie było widać ośmiu kartonów piwa i od razu wychodziłem gównymi drzwiami. Robiłem tak z powodzeniem przez długi czas.” Opowiada jak za 10 dolarów za skrzynkę sprzedawał piwo drobnym nic nie podejrzewającym – albo przynajmniej o nic nie pytajacym miejscowym handlarzom. Dochody ze sprzedarzy piwa były oczywiście wykorzystane na zakup kokainy, która zamieniała się w popiół zanim jeszcze wychodził, by znowu pożyczyć więcej pieniedzy, zastawić następne graty, ukraść więcej piwa i kupić następną porcję kokainy. Tak wściekle toczyło się błędne koło nałogu , a Ricci odczuł to na własnej skórze.
Wiosną 1998 roku, jego zespół odmówił dalszej współpracy z nim , jeżeli nie postara się o jakąś pomoc. Był dwukrotnie aresztowany za kradzież piwa i w końcu , spędził kilka dni w celi aresztu w Jacksonville osądzony za drobne wykroczenia. W kwietniu matka Ricci'ego posłała mu 500 dolarów by mógł odwiedzić ją w Main z okazji dnia matki. Ricci roztrwonił kasę na prochy – żałosny nieczuły postępek, który sprawił, że poczuł się jak bezwartościowy, światowej klasy ćpun.
Wtedy coś w nim pękło. W jednej chwili zrozumiał w jakim znajdował się położeniu. I nagle, tak po prostu postanowił z tym skończyć. Chwilę później był już spakowany i w drodze z Jackson do Boca Raton gdzie odbył dziewięć miesięcy intensywnej terapii antynarkotykowej w dwóch różnych ośrodkach. Zaciaga się papierosem leżąc na łóżku oparty o ścianę, prawdopodobnie trochę zmęczony tą całą rozmową o przeszłości. W pokoju za tuż za zamkniętymi drzwiami sypialni , przyjaciel Ricciego i współlokator, Mark Telesca, ćwiczy na elektrycznym basie. Ricci ze swoją sponiewieraną walizeczką pełną harmonijek i Teleska z pięknym kontrabasem będą grali dziś wieczorem w Bamboo Room w Lake Worth ( Floryda) jako dwie trzecie zespołu Keith Brown Trio.Ten zakorzeniony w bluesie folkowo rokowy zespół w ciągu nastepnego miesiąca ma nagrać swoja pierwszą płytę.

cdn.
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: bohdan » listopada 18, 2008, 8:04 pm

A gdzie ostrzeżenie 18+ :?:

Dzięki! 8)
bohdan
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1295
Rejestracja: maja 17, 2005, 6:38 pm

Postautor: lauderdale » listopada 24, 2008, 3:41 pm

Ricci ma długoterminowe plany zwiazane z tym trio. Jednak Telesca wkrótce opuści grupę i wyjedzie z Florydy wszystko po to by wziąć udział w profesjonalnym przedstawieniu w New Jersey pt. „Footloose”. Ricci odwraca głowę w kierunku pokoju z którego dochodzą niskie dudniące odgłosy basu Telesci. Ciepły uśmiech pojawia się na jego gładkiej chłopięcej twarzy. „Ten facet jest wielki”- przyznaje. „Totalne poświęcenie”. Ricci wie co to znaczy „totalne poswięcenie”. Przez sześć lat,
zanim doszło do niechlubnego grand finale w Jackson, torturował swoje wargi i wypluwał płuca przez sześć siedem godzin dziennnie w gorączkowym poszukiwaniu tajemnic, które mogłyby być ukryte w prostej dwudziestodolarowej diatonicznej harmonijce „Marine Band”. To była cena jaka zapłacił by wyróżnić się z tłumu innych , którzy byli mniej uważni, mieli mniej werwy czy słabszą inspirację.
Wspomina jak to grał za grosze na Beale Street w Memphis latem 1995 roku w nocy chlejąc w podmiejskim hoteliku, który mieścił się nad sklepem z gorzałą w pobliżu Union Avenue. „To było wstrętne miejsce” - mówi uśmiechając się troszke nerwowo na samo wspomnienie.” Były tam ogromne szczury. Żadnych karaluchów. Nie wiem dlaczego, OK? Myślę, że szczury zeżarły wszystkie te pierdolone karaluchy”. Pewnego dnia gdy grał na Beale usłyszał go David Kimbrough. David jest synem Junior'a Kimbrough który zmarł w wieku 67 lat w roku 1998, a był enigmatyczną kultowa figurą w świecie bluesa. Zanim odszedł, Junior prowadził niewielki nielegalny jednopokojowy barek z muzyką i hazardem na północy Mississippi w poblizu Holly Springs. Junior's Place – które działało po jego śmierci jeszcze przez dwa miesiące do czasu kompletnego spalenia – było jednym z ostatnich bastionów prawdziwego bluesa z Mississippi na tej planecie. Ricci zwykle będący jedynym białym w pokoju, grał z Davidem Kimbrough w domowym zespole przy Junior's Place przez niezapomniane dziewięć miesięcy. Jego poświecenie i wytrwałość opłaciły się , przynajmniej w sensie artstycznym.
Aktualnie Ricci jest zawodowym muzykiem na pełny etat, w sytuacji która nie przynosi mu może jakichś specjanych profitów jednak jest źródłem wyraźnej osobistej satysfakcji. Oprócz grania z Keith Brown Trio dwa razy w tygodniu w Bamboo Room, Ricci jest jeszcze członkiem szacownej lokalnej grupy „Famous” Franka Ward'a, The Nucklebusters Blues Band. Przez 12 lat odkąd istnieją Nucklebusters, Ward grał z całą śmietanką harmonijkowych talentów południowej Florydy.
O Riccim mówi: „ Nie potrafiłbym opisać jak bardzo wyprzedza wszystkich, by nikogo nie urazić, z którymi grałem przez te lata „ W aktualnym wydaniu magazynu „Blues Revue” , znany harmonijkarz Adam Gussow ( z niegdysiejszego duetu Satan and Adam) stanowczo nazywa Ricci'ego jednym z dwóch „najlepszych hrmonijkarzy bluesowych jego generacji”. Styl Ricci'ego zmienia się w zależności od tego z jakim zespołem gra. Z Brown Trio , z gracją wypełnia otwarte przestrzenie przyjemnych, oryginalnych kompozycji Browna płynnymi seriami dźwięków , spadających na słuchaczy pełnymi niuansów cudownymi kaskadami czystych śpiewnych melodii.Występy z Brownem to relatywnie nowe tereny dla Ricci'ego, gdzie musi ograniczyć swoje solówki i przytemperować szalone zapędy.
Z drugiej strony ,z hałaśliwymi Nucklebusters Ricci może sobie pofolgować co też czyni często i z przyjemnością ,wydmuchując z szybkością karabinu maszynowego chrapliwe czysto bluesowe dźwięki.
Jego podmiejskie wypełnione średnimi tonami brzmienie z Nucklebusters często przywodzi na myśl Little Waltera Jakobs'a, Big Waltera Hortona, Jamesa Cottona czy kilku innych wielkich harmonijkarzy ,którzy stali się legendami południowych dzielnic Chicago w późnych latach 40-tych i 50-tych.
Jednak brzmienie Ricciego zawiera także wpływy jazzu i country, tego z przeszłosci oraz współczesnego, które przejął i zasymilował przez lata. Także niekończące się godziny ćwiczeń i ustawicznego słuchania powodują ,że Ricci zawsze brzmi troszeczkę inaczej – zwykle bardziej dojrzale – niż inni harmonijkarze. Być może to sprawia , że wielu jego admiratorów uważa go drugie wcielenie Rod'a Piazza.
Teraz Ricci jest trzeźwy jak zwykle od prawie dwóch lat. Według jego własnych słów, był o krok od pożegnania się z tym światem i prawdopodobnie nikt oprócz jego rodziny w Main, nie zadałby sobie trudu by połozyć świeże kwiaty na jego grobie. Trzeźwość zmieniła to wszystko. Dzisiaj The Kid (Dzieciak – przyp. tłum.)– jak często nazywają Ricciego przyjaciele i rówieśnicy – jest szczupłym przystojnym dwudziestosześcioletnim mężczyzną. Wytworny, zawsze optymistycznie posługujacy się poprawnym językiem, wzór pozytywnego samo-rozwoju powstały na kanwie połączonych cudów długotrwałej rehabilitacji antynarkotykowej, intensywnych duchowych poszukiwań i ostatecznie odkrycia dobroczynnej mocy boskiej . Jeśli Ricci będzie trzymał się z dala od drogi przestępstwa i tych wyniszczajacych demonów, które omal nie zostawiły go bez życia w tych czarnych dniach w Jackson,
to nie pojawią się znowu.
A „Dzieciak” nie będzie się czuł mniej błogosławiony z powodu ich niobecności

KONIEC

Copyright © 2000 David Pulizzi
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: bohdan » listopada 24, 2008, 7:10 pm

Dziękuję!

Niezły był z niego gagatek.
bohdan
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1295
Rejestracja: maja 17, 2005, 6:38 pm

Postautor: lauderdale » listopada 24, 2008, 8:16 pm

Antek Kurek pisze:Dziękuję!

Niezły był z niego gagatek.

Jak tak patrze na te jego filmiki na Youtube to jakos mam takie wrazenie, ze albo on wcale taki znowu gagatek nie byl , albo jak byl to niewiele sie zmienilo... wole nie myslec o tym jaki on jest tylko jak gra. :)
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: RafałS » listopada 25, 2008, 3:14 pm

lauderdale pisze:wole nie myslec o tym jaki on jest tylko jak gra. :)


To chyba o wielu możemy powiedzieć. A połowa szlachetnych wyjątków to zarejestrowani użytkownicy tego forum (odrobina patriotyzmu lokalnego zawsze na miejscu). :wink:
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm


nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Wywiady

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 94 gości