W ramach Bieszczadzkich Aniołów Aśka wystąpiła na koncercie grupy Max Band poświęconemu Tadeuszowi Nalepie. "Max Band" to zespół założony w Bieszczadach bez lidera, choć nazwa chyba nie przypadkowo pochodzi od imienia jego perkusisty.
No to wymienię skład:
perkusja - wspomniany Max Ziobro
gitary, wokal - Arek Zawiliński
gitara - Marek Kobus "Pegaz"
gitara basowa - Roman Ziobro
harmonijka - Maciej Kurowski "Kura"
wokal - Agniecha i Achna
Zespół rozpoczynał główny koncert Festiwalu w samo południe, ponad 30 st., żar z nieba. Klimat bieszczadzki powoduje również specyficzny klimat między artystami i widownią. Droga artystów na scenę w zasadzie przebiega wśród publiczności, można pogadać , zrobić zdjęcie - super.
Kilka takich luźnych zdjęć
Arek z Maxem
radosna, roztańczona
Ostatnie ustalenia z akustykiem
próba
Dla Aśki nie ma za "taśmę" ona była wszędzie
Teraz na widowni, ocenia brzmienie zespołu
Fantastyczne wykonanie "Czarno Czarnego Filmu"
- wersja akustyczna, mnie zatkało to w hołdzie Tadziowi
no i jeszcze tylko "Na Wysoką Wchodzę górę"
"Chciałabym być Słońcem" i koniec
Cały zespół zagrał fantastycznie, również dobrze wypadła Agnieszka (wybacz gdzieś mi Twoje nazwisko wypadło, a na pewno godne zapamiętania).
Jednak na szczególną uwagę zasługuje Arkowe wykonanie "Modlitwy" - no powala, powala.
Po takim gorącym koncercie, tylko kąpiel w Solince mogła doprowadzić człowieka do równowagi.
oczywiście towarzystwo musi być odpowiednie