Michael Jackson nie żyje...

Pożegnania, wspomnienia...

Moderator: mods

Postautor: bartuśśś » czerwca 26, 2009, 10:51 am

Urodziłem sie w 1985 więc moje dzieciństwo przypadło na okres, gdy Michael był wszędzie. Wśród masy przegrywanych kaset, które zawsze walały sie po moim domu, było sporo jego nagrań. Teledyski do wielu utworów znałem na pamięć, co do sekundy, bo TV bombardowało nimi z częstotliwością nieprzeciętną...
To wszystko chyba wpłynęło na to, że dla mnie i moich rózwieśników Michael jawił się zawsze, jako wieczna ikona - istnienie Króla Popu było po prostu "oczywistą oczywistością", podobnie, jak istnienie słońca czy gwiazd na niebie.
Mimo, że dość wcześnie uciekłem w zupełnie inne klimaty muzyczne, wiadomość o śmierci Jacksona jakoś mnie przybiła. Coś jakby się skończyło... Definitywnie zakończyło się to wielkie, kosmiczne SHOW
bartuśśś
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 107
Rejestracja: maja 29, 2009, 9:12 pm
Lokalizacja: Poznań

Postautor: leszekblues » czerwca 26, 2009, 11:17 am

Szkoda chłopa
MIał wrócić 13 lipca ........
750 milionów płyt ...
To sa gwiazdy rozpoznawalne na całym swiecie
Freddie itd .
leszekblues
 

Postautor: Karolu » czerwca 26, 2009, 11:19 am

Miał najlepsze teledyski - takie jakie lubię - z historią w tle - nikt już nie stworzy takich klipów jak do Who is it, Remember The Time czy Dirty Diany ...
Karolu
blueslover
blueslover
 
Posty: 474
Rejestracja: listopada 7, 2006, 11:43 pm
Lokalizacja: Tychy / Przygodzice

Postautor: bartuśśś » czerwca 26, 2009, 11:24 am

bartuśśś
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 107
Rejestracja: maja 29, 2009, 9:12 pm
Lokalizacja: Poznań

Postautor: trampowski » czerwca 26, 2009, 11:31 am

odeszła wielka historia muzyki. skończyła się pewna epoka.
nie interesowałem się zbytnio jego twórczością, ale bliżej przyjrzałem mu się, gdy moja przyjaciółka pisała o nim pracę magisterską. cała historia jego życia, to co się wokół niego działo, było niesamowite.
trampowski
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 10
Rejestracja: stycznia 21, 2008, 7:57 pm
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Selphie » czerwca 26, 2009, 11:41 am

To jest dziwne uczucie. Jesteśmy przyzwyczajeni, że wielcy lat 50/60/70 nie żyją lub odchodzą. Żal ściska nam serce na myśl o Koko Taylor, niepohamowany smutek po śmierci Ricka Wrighta czy Syda Barreta. To wszystko są jednak gwiazdy, które czas swojej największej popularności miały lata zanim moje pokolenie przyszło na świat. Tutaj jednak odszedł król, taki jak Presley - i to chyba pierwsza tego typu wstrząsająca data od tamtych czasów. No może druga - jeszcze Freddy Mercury.

Wielka szkoda Majkela. Stworzył kawał dobrej popowej muzyki! Będziemy o tym pamiętać, gdy na firmament wschodzić będą kolejne popowe gwiazdki, których nie da się już słuchać...

[*]
Katarzyna Joanna Czemplik ;>
Selphie



Dobra muzyka to przede wszystkim emocje
Radio AFERA
Awatar użytkownika
Selphie
blueslover
blueslover
 
Posty: 543
Rejestracja: lutego 3, 2006, 12:01 am
Lokalizacja: Ostrów Wlkp./Poznań

Postautor: Mockingbird » czerwca 26, 2009, 12:33 pm

[*]

muzyka mojego dzieciństwa, masa miłych wspomnień
Mockingbird
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 164
Rejestracja: czerwca 20, 2009, 5:18 pm

Postautor: JaRas » czerwca 26, 2009, 12:43 pm

Selphie było ich jeszcze paru
bez zastanowienia Lennon, John Bonham, Kurt Cobain
W tamtym czasie to śmierć Lennona zamknęło się nieodwracalnie coś największego - zdaliśmy sobie sprawę, że już nigdy razem nie zagrają, a czekał na to cały świat. Śmierć każdego kończy jakiś etap. Jeszcze Georg Harrison

Tak mi się nasunęło
"Jimi, Jimi czy mnie słyszysz,
zrób sobie mniejszy skład,
bo tu na Ziemi tych wszystkich kumpli brak..." - Adam Kulisz
Adaś wybacz jeśli coś pokręciłem, nie chce mi się iść w tej chwili do autka po płytę
Jarek Ratajczak
zaAsiowany i zaCoolishowany
Bo jeśli....to właśnie spokój zwykłych dni- Zadra
Obrazek
Awatar użytkownika
JaRas
Prezes I FC Asi
Prezes I FC Asi
 
Posty: 20787
Rejestracja: września 14, 2007, 3:27 pm
Lokalizacja: Leszno

Postautor: Góri » czerwca 26, 2009, 2:35 pm

On miał wszystko - talent, łaskę, oddanie i profesjonalizm. Straciłem dzisiaj młodszego brata, a część mojej duszy odeszła wraz z nim.
Quincy Jones
Awatar użytkownika
Góri
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 874
Rejestracja: kwietnia 6, 2004, 8:19 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: margo » czerwca 26, 2009, 3:20 pm

Michael Jackson prezentował klasę obcą wielu dzisiejszym artystom
wszystko dopięte na "ostatni guzik", każdy najdrobniejszy nawet szczególik dobrany z wręcz niemożliwą, wydawałoby się, pedanterią - tak, w moim mniemaniu, artysta okazuje szacunek słuchaczowi.

A Thriller? do dzisiaj leży w moim domu wersja kasetowa, która z rozrzewnieniem przypomina mi moje "szkolne" lata.
czas nieubłaganie płynie
odchodzą kolejni ludzie, z którymi jesteśmy związani, którzy w mniejszym lub większym stopniu kształtowali naszą osobowość
Odejście Michaela zamknęło pewną epokę, niestety
Małgorzata teraz Jastrzębska
Awatar użytkownika
margo
Child In Time
Child In Time
 
Posty: 3814
Rejestracja: lipca 6, 2005, 10:11 am

Postautor: Góri » czerwca 26, 2009, 3:21 pm

Awatar użytkownika
Góri
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 874
Rejestracja: kwietnia 6, 2004, 8:19 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: ref » czerwca 26, 2009, 3:43 pm

Selphie pisze:To jest dziwne uczucie. Jesteśmy przyzwyczajeni, że wielcy lat 50/60/70 nie żyją lub odchodzą. Żal ściska nam serce na myśl o Koko Taylor, niepohamowany smutek po śmierci Ricka Wrighta czy Syda Barreta. To wszystko są jednak gwiazdy, które czas swojej największej popularności miały lata zanim moje pokolenie przyszło na świat. Tutaj jednak odszedł król, taki jak Presley - i to chyba pierwsza tego typu wstrząsająca data od tamtych czasów. No może druga - jeszcze Freddy Mercury.

Wielka szkoda Majkela. Stworzył kawał dobrej popowej muzyki! Będziemy o tym pamiętać, gdy na firmament wschodzić będą kolejne popowe gwiazdki, których nie da się już słuchać...

[*]


I tak już niestety będzie. Na naszych oczach będą po kolei odchodzić na zielone łąki...
Bez wyjątku. Jestem młodego pokolenia. Załapałem się tylko na jeden rok komuny, oczywistym jest to, że nie pamiętam fascynacji największymi lat 60., 70., 80, ale takie persony jak M.J. trafiały mimochodem, nawet podświadomie, bo docierali pod strzechy.
Zawsze, odchodzeniu największych towarzyszy smutek i nostalgia, ale okres odchodzenia Moich Największych dopiero się zaczyna, bo jestem już świadomy, którzy dla mnie są warci, których kocham (tych żyjących). To nieuchronne.
Jakoś nigdy za Popem nie przepadałem, ale M.J. czy Madonna robią wrażenie, i nawet jeśli się ich nie kocha, to musi cenić za ogrom, totalizm, miliony płyt, szał. Ikony wypierają gust, plasują się na osobnym, wysokim miejscu - Topie Światowym.
Osobiście jest parę cholernie pięknych kawałków M.J., które proszę o ruch bioder i kolorowe światła - dają energii :)
Myślę, że mógł odejść spełniony, jest mu lepiej.
12 Taktów - muzyczny punt wyjścia /
Rafał Maciak
Awatar użytkownika
ref
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3289
Rejestracja: stycznia 23, 2007, 11:07 pm

Postautor: ref » czerwca 26, 2009, 3:44 pm

ref pisze:
Selphie pisze:To jest dziwne uczucie. Jesteśmy przyzwyczajeni, że wielcy lat 50/60/70 nie żyją lub odchodzą. Żal ściska nam serce na myśl o Koko Taylor, niepohamowany smutek po śmierci Ricka Wrighta czy Syda Barreta. To wszystko są jednak gwiazdy, które czas swojej największej popularności miały lata zanim moje pokolenie przyszło na świat. Tutaj jednak odszedł król, taki jak Presley - i to chyba pierwsza tego typu wstrząsająca data od tamtych czasów. No może druga - jeszcze Freddy Mercury.

Wielka szkoda Majkela. Stworzył kawał dobrej popowej muzyki! Będziemy o tym pamiętać, gdy na firmament wschodzić będą kolejne popowe gwiazdki, których nie da się już słuchać...

[*]


I tak już niestety będzie. Na naszych oczach będą po kolei odchodzić na zielone łąki...
Bez wyjątku. Jestem młodego pokolenia. Załapałem się tylko na jeden rok komuny, oczywistym jest to, że nie pamiętam fascynacji największymi lat 60., 70., 80, ale takie persony jak M.J. trafiały mimochodem, nawet podświadomie, bo docierali pod strzechy.
Zawsze, odchodzeniu największych towarzyszy smutek i nostalgia, ale okres odchodzenia Moich Największych dopiero się zaczyna, bo jestem już świadomy, którzy dla mnie są warci, których kocham (tych żyjących). To nieuchronne.
Jakoś nigdy za Popem nie przepadałem, ale M.J. czy Madonna robią wrażenie, i nawet jeśli się ich nie kocha, to musi cenić za ogrom, totalizm, miliony płyt, szał. Ikony wypierają gust, plasują się na osobnym, wysokim miejscu - Topie Światowym.
Osobiście jest parę cholernie pięknych kawałków M.J., które proszą się o ruch bioder i kolorowe światła - dają energii :)
Myślę, że mógł odejść spełniony, jest mu lepiej.
12 Taktów - muzyczny punt wyjścia /
Rafał Maciak
Awatar użytkownika
ref
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3289
Rejestracja: stycznia 23, 2007, 11:07 pm

Postautor: Electric Muddy » czerwca 26, 2009, 4:09 pm

[*][*][*] :( :( :(
Marcin
Awatar użytkownika
Electric Muddy
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 883
Rejestracja: marca 9, 2007, 3:23 pm

Postautor: Karolu » czerwca 26, 2009, 6:22 pm

Góri pisze:i numer który zawsze wciskał mnie w fotel, zwłaszcza w końcówce...
http://www.youtube.com/watch?v=tmbFo8u6PIw


Góri, przypomniałeś jeden z chyba mniej znanych utworów ...
Wzięło mnie dziś na wspominki o Michael'u, którym fascynacja trwała przez podstawówkę i liceum. Był wyjątkowym artystą, nikt go nie zastąpi, niewątpliwie teraz już tylko będą wyroby michael'opodobne ... Odszedł zbyt wcześnie - ale Ci wybitni zawsze odchodzili nagle, niespodziewanie...

on the line
http://www.youtube.com/watch?v=v7Ol09rOnes

zawsze mnie fascynowały nogi tej dziewczyny... - Dirty Diana
http://www.youtube.com/watch?v=7Hg-IRZk4D0

who is it
http://www.youtube.com/watch?v=qQwFHoLM ... re=related
Ostatnio zmieniony czerwca 26, 2009, 10:38 pm przez Karolu, łącznie zmieniany 1 raz
Karolu
blueslover
blueslover
 
Posty: 474
Rejestracja: listopada 7, 2006, 11:43 pm
Lokalizacja: Tychy / Przygodzice

Postautor: lauderdale » czerwca 26, 2009, 6:58 pm

Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: margo » czerwca 26, 2009, 8:03 pm

czy mu lepiej? tego nie wiem

wiem natomiast, że z tej Starej Gwardii tego formatu zostało już bardzo niewielu
obok Madonny Tina Turner przecież, Prince, no a przede wszystkm Wielko Ozzy
pozostało czekać
Małgorzata teraz Jastrzębska
Awatar użytkownika
margo
Child In Time
Child In Time
 
Posty: 3814
Rejestracja: lipca 6, 2005, 10:11 am

Postautor: RockOnCellBlock » czerwca 26, 2009, 8:33 pm

margo pisze:czy mu lepiej? tego nie wiem

wiem natomiast, że z tej Starej Gwardii tego formatu zostało już bardzo niewielu
obok Madonny Tina Turner przecież, Prince, no a przede wszystkm Wielko Ozzy
pozostało czekać


Page, Plant, McCartney, Starr... ;)
Nina Sawicka.
Last fm
Awatar użytkownika
RockOnCellBlock
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5002
Rejestracja: lipca 27, 2008, 1:01 pm
Lokalizacja: Opole/Kraków

Postautor: Karolu » czerwca 26, 2009, 8:44 pm

halo halo, jaki McCartney - raczej Lennon ...
Karolu
blueslover
blueslover
 
Posty: 474
Rejestracja: listopada 7, 2006, 11:43 pm
Lokalizacja: Tychy / Przygodzice

Postautor: Tami » czerwca 26, 2009, 9:18 pm

brak slów
myślicie, że jesteście nieśmiertelni??? :roll:
jutro i Was może nie być....


Wielka szkoda Michaela....
wrażliwiec, który próbował naprawiać świat...

[*] [*][*]


http://www.youtube.com/watch?v=KOnL5c8LMqM
Ostatnio zmieniony czerwca 27, 2009, 3:11 pm przez Tami, łącznie zmieniany 1 raz
Tami
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 10905
Rejestracja: października 23, 2006, 10:35 am

Postautor: radek » czerwca 26, 2009, 9:35 pm

:cry:
Billy Jean i Dirty Diana. Mnie wystarczają te 2 utwory.Nawet gdyby nie nagrał nic więcej,byłby wielki.
radek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2058
Rejestracja: października 4, 2008, 10:43 pm

Postautor: Krzyś fishbone Grajczak » czerwca 26, 2009, 10:22 pm

o jego wielkości świadczy to jak wszyscy się o nim wypowiadają. ja też podpisuję się pod tym...

"nie byłem jego wielkim fanem, ale cenię go za (...)"
wszyscy tak myślą.

http://www.trampledcole.pl


We all have idols. Play like anyone you care about... but try to be yourself while you're doing so.
B.B.King
Awatar użytkownika
Krzyś fishbone Grajczak
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1044
Rejestracja: maja 5, 2007, 3:50 am
Lokalizacja: Idzikowice/Namysłów

Postautor: Mr_shuffle » czerwca 27, 2009, 2:22 am

:(
Awatar użytkownika
Mr_shuffle
blueslover
blueslover
 
Posty: 422
Rejestracja: czerwca 14, 2005, 11:01 am
Lokalizacja: wroclaw

Postautor: maRysia » czerwca 27, 2009, 6:38 am

[*]
Maria Mirowska-Jon
POZDRAWIAMy
maRysia
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1473
Rejestracja: listopada 1, 2006, 2:12 pm
Lokalizacja: RAJCZA/śląskie

Postautor: Rafał Nitka Białek » czerwca 27, 2009, 9:46 am

...
Ostatnio zmieniony sierpnia 3, 2010, 1:46 pm przez Rafał Nitka Białek, łącznie zmieniany 1 raz
www.ftb.blues.org.pl/?mpageid=66

"Miła mowa pomnaża przyjaciół, a język uprzejmy pomnaża miłe pozdrowienia". (Syr 6)
Awatar użytkownika
Rafał Nitka Białek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3277
Rejestracja: października 20, 2004, 11:51 pm

Postautor: ewcia » czerwca 27, 2009, 11:54 am

Mnie też jest okrutnie przykro. Do dziś bardzo lubię wiele jego utworów, a na np. gdy jeżdżę na snowbordzie zawsze mam Michaela w mp3playerze. Wybitnie energetyczna muzyka. Wielka szkoda, że odszedł.

A tak na marginesie, czytając o śmierci na gazecie.pl natrafiłam na taki fragment:
"We wczesnych latach 90. lekarze dermatolodzy stwierdzili, że piosenkarz cierpi na rzadką chorobę skóry zwaną bielactwem. Objawiała się ona utratą pigmentu i dużymi białymi plamami na skórze. Prasa brukowa podsycała plotki, że gwiazdor poddaje się ryzykownym zabiegom wybielania skóry. Jackson zaprzeczał tym doniesieniom."

To jak to było z tym wybieleniem? Bo ja całe życie myślałam, że był pierwszym i jedynym człowiekiem, który się wybielił :roll:
Obrazek
Awatar użytkownika
ewcia
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3381
Rejestracja: maja 9, 2008, 8:41 pm
Lokalizacja: Kraków

Postautor: Karolu » czerwca 27, 2009, 12:50 pm

Michael naprawdę cierpiał na Vitiligo (bielactwo nabyte) i są na to dowody w postaci zdjęć na których widać łuszczącą się skórę. To nie jest jakaś wymyślona choroba. Objawia się właśnie "dużymi białymi plamami". Choroba u Mike'a zrobiła duży postęp między albumem "Thriller" a "Bad" (swoją drogą, pierwsza kaseta M, którą dostałam od brata i od której zaczęła się moja fascynacja Mike'iem). A jako że objawy są takie a nie inne to nosił makijaż - no bo trudno, żeby chodził w ciapki ...
Wiele razy spotykałam ludzi na ulicy, którzy mieli właśnie podobne problemy dermatologiczne.

A tak w ogóle - Michael nie umarł, on tylko zmienił publiczność 8)
Karolu
blueslover
blueslover
 
Posty: 474
Rejestracja: listopada 7, 2006, 11:43 pm
Lokalizacja: Tychy / Przygodzice

Postautor: ewcia » czerwca 27, 2009, 12:56 pm

Tak, właśnie doczytałam na sieci, że tak było.
Ale to jest niesamowite, jak ja i wielu ludzi w to wierzyła (tj. nadal wierzą).
Okropne jaką moc mają ploty! Aż mi wstyd, że przez tyle lat tak myślałam.

On miał ciężkie życie..
[*]
Obrazek
Awatar użytkownika
ewcia
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3381
Rejestracja: maja 9, 2008, 8:41 pm
Lokalizacja: Kraków

Postautor: nano » czerwca 27, 2009, 1:22 pm

ewcia pisze:Tak, właśnie doczytałam na sieci, że tak było.
Ale to jest niesamowite, jak ja i wielu ludzi w to wierzyła (tj. nadal wierzą).
Okropne jaką moc mają ploty! Aż mi wstyd, że przez tyle lat tak myślałam.

On miał ciężkie życie..
[*]


Może i był chory na bielactwo, jednak zabiegi wybielania skóry zostały również przeprowadzone - no chyba, że uznamy, że twarz też ma zmienioną w wyniku jakiejś choroby, co było by już dużą przesadą. Wszelkie zabiegi tak szczerze to mnie ani ziębią ani parzą, to tylko i wyłącznie jego sprawa, smuci mnie jedynie fakt, że trzeba umrzeć aby świat przypomniał sobie o kimś.

Śpij spokojnie Michael - ucz się polskiego to sobie pogadamy, bo tak czy inaczej spotkać się nam przyjdzie wcześniej lub później.
nano
 

Postautor: ewcia » czerwca 27, 2009, 1:52 pm

nano pisze:Może i był chory na bielactwo, jednak zabiegi wybielania skóry zostały również przeprowadzone - no chyba, że uznamy, że twarz też ma zmienioną w wyniku jakiejś choroby, co było by już dużą przesadą. Wszelkie zabiegi tak szczerze to mnie ani ziębią ani parzą, to tylko i wyłącznie jego sprawa, smuci mnie jedynie fakt, że trzeba umrzeć aby świat przypomniał sobie o kimś.


To jest choroba, która dotyczy całego ciała. Zobacz sobie ten film o Michealu:
http://www.youtube.com/watch?v=lQ6b7kHGsSg

I wcale nie zgadzam się, że świat o nim zapomniał. W marcu 500tys biletów na jego koncerty w Anglii rozeszło się w parę godzin. Od lat nie byłam na domówce, na której nie bawiłabym się do Micheala. Moim zdaniem nikt o nim nie zapomniał przez te lata.
Obrazek
Awatar użytkownika
ewcia
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3381
Rejestracja: maja 9, 2008, 8:41 pm
Lokalizacja: Kraków

PoprzedniaNastępna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Odeszli...

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 99 gości