Adam Węgrzynowicz pisze:...Jeszcze mając mleko pod nosem zauważyłem, że nie znoszę awangardy. Awangarda jest zimna, nie ma odrobiny wdzięku, nie zmienia się od stu lat i jest najbardziej skostniałą formą wypowiedzi artystycznej, w przeciwieństwie do konserwatywnej „ładności”, w której tkwię po zajęcze uszy..
Podzielam ten pogląd
Szkoda, że tak mało pisuje o muzyce, bo potrafi jak mało kto. Do dzisiaj pamiętam jego recenzję z koncertu Milesa na JJ.