Strona 4 z 4

Post: kwietnia 12, 2013, 12:58 pm
autor: lauderdale
Semantyka - to jest to co nas dzieli Robert.

Post: kwietnia 12, 2013, 6:05 pm
autor: Roj
lauderdale pisze:[..]

Moje ulubione porownanie kulinarne. Sol jesli dodac jej odrobine podkresla smak potrawy natomiast dodanie jej zbyt duzo zabija smak. W przypadku muzyki rowniez poczucie smaku u sluchajacego.

[..]
Wynika z tego, ze bluesowi puryści nie solą. A czy pieprzą ?

Post: kwietnia 13, 2013, 1:04 am
autor: Andrzej Serafin
RafałS spokojnie, po prostu mnie zmierziło,że tu o przyszłośc,i a Ty o historii i z cytatami moich wypowiedzi.
I tyle w temacie, bo jak sam zapewne zauważyłeś Kid nie jest moim faworytem, ale nie odrzucam pewnych dźwiękowych postulatów tego artysty.

Ciekawe co Ci Roj Lauder odpisze bo....jak zwykle żartobliwie i na poziomie tym razem :roll:

Post: kwietnia 13, 2013, 5:59 am
autor: Roj
Andrzej Serafin pisze:[..] na poziomie tym razem :roll:
Czasami (przeciętnie raz na sześć tysięcy prób) uda mi się zbliżyć do tego czegoś :wink:

Post: kwietnia 13, 2013, 3:18 pm
autor: RafałS
Andrzej Serafin pisze:RafałS spokojnie, po prostu mnie zmierziło ,że tu o przyszłośc,i a Ty o historii i z cytatami moich wypowiedzi.


Osobiście zachowuję pogrubione słowo na inne okazje i nie podoba mi się ono w tym kontekście. Niemniej, dla dobra dyskusji odpowiem na część merytoryczą: przyszłość bluesa jest w znacznym stopniu wyznaczona właśnie przez jego historię. Jest tak ponieważ chce tego wielu jego odbiorców. Każda zakupiona płyta czy bilet na koncert to głos w globalnej dyskusji. Wynikami tej dyskusji są np. nominacje i nagrody W.C. Handy / Blues Music Awards. Jak się prześledzi trend ich przyznawania przez ostatnie lata, to widać, że jeśli już, to tzw. współczesny mainstreamowy blues raczej nabiera więcej soulu i funku z jednej strony, a country i rocka z drugiej. Nic nie wskazuje na to, żeby miał zostać zdominowany przez eksperymentatorów z kręgu elektroniki. To w USA. W Europie może będzie to wyglądać trochę inaczej, ale chyba nie aż tak bardzo. Być może elektronika ma tu przyszłość. Z całą pewnością ma ją natomiast żywe granie oparte na tradycji.

Post: kwietnia 14, 2013, 2:00 am
autor: Andrzej Serafin
Roj pisze:
Andrzej Serafin pisze:[..] na poziomie tym razem :roll:
Czasami (przeciętnie raz na sześć tysięcy prób) uda mi się zbliżyć do tego czegoś :wink:


I o to chodzi i tak trzymać...ale chrząkać nie wolno :D

Post: kwietnia 14, 2013, 2:18 am
autor: Andrzej Serafin
RafałS pisze:
Andrzej Serafin pisze:RafałS spokojnie, po prostu mnie zmierziło ,że tu o przyszłośc,i a Ty o historii i z cytatami moich wypowiedzi.


Osobiście zachowuję pogrubione słowo na inne okazje i nie podoba mi się ono w tym kontekście. Niemniej, dla dobra dyskusji odpowiem na część merytoryczą: przyszłość bluesa jest w znacznym stopniu wyznaczona właśnie przez jego historię. Jest tak ponieważ chce tego wielu jego odbiorców. Każda zakupiona płyta czy bilet na koncert to głos w globalnej dyskusji. Wynikami tej dyskusji są np. nominacje i nagrody W.C. Handy / Blues Music Awards. Jak się prześledzi trend ich przyznawania przez ostatnie lata, to widać, że jeśli już, to tzw. współczesny mainstreamowy blues raczej nabiera więcej soulu i funku z jednej strony, a country i rocka z drugiej. Nic nie wskazuje na to, żeby miał zostać zdominowany przez eksperymentatorów z kręgu elektroniki. To w USA. W Europie może będzie to wyglądać trochę inaczej, ale chyba nie aż tak bardzo. Być może elektronika ma tu przyszłość. Z całą pewnością ma ją natomiast żywe granie oparte na tradycji.


Uffffff, odpuść. Przecież napisałem o co mi chodzi i okazuje się, że to to samo co Ty piszesz.
Ja Cię do Koali nie przekonuję. Kilka razy już to pisałem: dla mnie Koala nie.
Czepiłeś się elektroniki (dla mnie barw) jako takiej i tu się nie zgadzam.
Ile jeszcze razy wytniesz cytat i podgonisz dysputę?
Wiadomo, że historia determinuje przyszłość...tylko tępak nie patrzy na schedę jaka jest mu dana....ale nie iść do przodu to się cofać.

Skończyłem. Wszystko jasne, mam nadzieję.

Post: kwietnia 14, 2013, 7:07 am
autor: Roj
Nie wszystko..
Andrzej Serafin pisze:..ale chrząkać nie wolno :D
Nie wiem jak rozumieć ten fragment wypowiedzi. Czy jest to zdanie w trybie orzekającym, czy w trybie rozkazującym. A może w jednym i drugim ? Tak, z całą pewnością dwa w jednym. Na bank tryb rozkazujący, ale czy na pewno oznajmujący ? Żywię nadzieję, że jednak przypuszczający - wszak się nie znamy :roll: Mimo wszystko przypuszczenie, nawet graniczące z pewnością jest duże lepsze od absolutnej pewności- pozostaje cień nadziei.
Tak czy siak zawsze wychodziłem z założenia, że łagodna perswazja miast nakazu potrafi zdziałać cuda. Dlatego ja napisałbym:
"Prosię uprzejme.. wrrrrróć - Proszę uprzejmie nie chrząkać " :D

Post: kwietnia 14, 2013, 12:06 pm
autor: kora
RafałS pisze: Nic nie wskazuje na to, żeby miał zostać zdominowany przez eksperymentatorów z kręgu elektroniki. To w USA. W Europie może będzie to wyglądać trochę inaczej, ale chyba nie aż tak bardzo. Być może elektronika ma tu przyszłość. .


Z moich obserwacji ( śledzenie nowości muzycznych ) nic na to nie wskazuje .
Nie zauważyłam aby Europejczycy mieli ochotę zmieniać jego formę w sposób drastyczny .
Amerykanie tez grają bluesa jak się patrzy . W tamtym roku wyszło wiele rewelacyjnych płyt.
W tym roku,też wcale nie jest źle ( a to dopiero pierwszy kwartał ).

Moim zdaniem blues ma się dobrze i nic mu nie zagraża. Przyszłość bluesa upatruję w powrocie do korzeni . Młodzi bluesmeni teraz właśnie odkrywają "na nowo Amerykę " :D .
Zachwycają się dawno zapomnianymi "przez średnie pokolenie bluesmenów " afroamerykańskimi muzykami . Blues będzie lepszy technicznie, młodzi postawią na emocjonalność ,coś z czym "średnie pokolenie bluesmenów " ma spore kłopoty .



Jak ktoś chce sobie eksperymentować z elektroniką ,
niech sobie eksperymentuje,jego sprawa. Takie zabawy miały już miejsce w bluesie i nikomu krzywdy nie zrobiły,bluesa do góry nogami tez nie wywróciły. :lol:

Tak, około 15 lat temu eksperymentował jeden z bardziej charakterystycznych bluesmenów .

♫ R.L. Burnside-"It's Bad You Know" from "Come on In"


Nie sądzę aby kiedykolwiek na stałe, blues mógł połączyć się z elektroniką.
Moim zdaniem jest to z góry skazane na niepowodzenie :wink:
Taki zabieg może jedynie przyciągnąć słuchaczy muzyki elektronicznej ( dla nich może to będzie coś nowego ) lub poszukiwaczy nowych brzmień

ups - jakich nowych ? skoro to już było ?

Bluesfani co najwyżej z ciekawości "rzucą okiem" .
Jedni pochwalą ,drudzy wyśmieją ,trochę podyskutują i zapomną .
Biorąc pod uwagę , że jednak do takiej fuzji dojdzie , to po prostu dopisze się w encyklopedii bluesa kolejną podgrupę - blues elektroniczny . To wszystko jednak nie będzie miało większego wpływu na całokształt gatunku muzycznego jakim jest blues.




A tutaj przykład na to,że nigdy się człowiekowi nie znudzi powracanie do korzeni :lol:

RafałS pisze:
Robert007Lenert pisze:Kurde udalo mi sie rozpetac dyskusje jak za dawnych czasow.

Prawda. Tylko po co rozpętywać nową dyskusję, identyczną jak stara, skoro można sięgnąć do tej sprzed kilku lat? :wink:


p/s
Ja dzisiaj nieco inaczej spoglądam na to zagadnienie, choć końcowe wnioski mam takie same :lol:

Post: kwietnia 14, 2013, 12:30 pm
autor: rocken
A ja mimo, że Robert nigdy mnie nie przekonał w swoich poglądach i raczej nigdy się to nie stanie. To lubię te dyskusje mimo pewnej polaryzacji. A cytując klasyka to uważam, że "warto rozmawiać" :)

Postać jaka najbardziej zapadła mi w pamięć to pan Derek Bailey

http://www.youtube.com/watch?v=9XE2N4mx ... re=related

ps. mój ulubiony fragment to tak między 0:15 a 0:22 :)

Post: kwietnia 14, 2013, 12:44 pm
autor: kora


Picasso gitary :lol:

Post: kwietnia 14, 2013, 12:46 pm
autor: RafałS
rocken pisze:Postać jaka najbardziej zapadła mi w pamięć to pan Derek Bailey

http://www.youtube.com/watch?v=9XE2N4mx ... re=related


Pod spodem jest fajny komentarz jakiegoś słuchacza: "Until i saw this, I thought I sucked at guitar. Now I know I'm just really good at being experimental." :lol:

Post: kwietnia 14, 2013, 12:57 pm
autor: Roj
rocken pisze:[..]

ps. mój ulubiony fragment to tak między 0:15 a 0:22 :)
Wtedy to on stroił, ale po co ? Chyba, żeby wiernie odegrać to co skomponował :shock:

Post: kwietnia 14, 2013, 12:59 pm
autor: rocken
Roj pisze:
rocken pisze:[..]

ps. mój ulubiony fragment to tak między 0:15 a 0:22 :)
Wtedy to on stroił, ale po co ? Chyba, żeby wiernie odegrać to co skomponował :shock:

Trzeba dbać o słuchacza 8) zero fałszu i niechcianych dźwięków :)

Post: kwietnia 14, 2013, 1:13 pm
autor: kora
Szkoda,ze nie zaśpiewał . Ciekawe jakby to zrobił ? 8)

Post: kwietnia 14, 2013, 1:19 pm
autor: rocken
kora_ pisze:Szkoda,ze do nie zaśpiewał . Ciekawe jakby to zrobił ? 8)
Tu jest, ale to takie bardziej parlando niż wokaliza 8)

http://www.youtube.com/watch?v=ow-YPRq-t8A

Post: kwietnia 14, 2013, 2:07 pm
autor: posener
rocken pisze:A ja mimo, że Robert nigdy mnie nie przekonał w swoich poglądach i raczej nigdy się to nie stanie. To lubię te dyskusje mimo pewnej polaryzacji.


A ja sobie obiecałem, aby nie dawać się w nie wciągać, bo powtarzane po raz n-ty stają się jałowe. Niestety wymaga to konsekwencji, a tej mi brak 8)

Post: kwietnia 14, 2013, 9:56 pm
autor: Robert007Lenert
Zadalem pytanie ..czy to przyszlosc...i dostalem odpowiedz.... ze jednak nie Koala a raczej Bonamassa. Znaczy takie wnioski wyciagam z waszych wypowiedzi.

Post: kwietnia 14, 2013, 10:23 pm
autor: RafałS
Na pewno będzie więcej Bonamassy niż Koali, ale mam nadzieję, że w bluesie przyszłości znajdzie się też miejsce dla... bluesa. :)

Post: kwietnia 14, 2013, 10:41 pm
autor: rocken
Robert007Lenert pisze:..czy to przyszlosc...i dostalem odpowiedz.... ze jednak nie Koala a raczej Bonamassa.

To byłby wybór między dżumą a cholerą...