Jeden z pozniejszych wielkich pianistow bluesa spedzil dziecinstwo w bardzo ubogim srodowisku. Jedynym instrumentem jaki mogl zobaczyc bylo koscielne pianino pastora. Gdy , wtedy siedmiolatek, podszedl do instrumentu z ogromnym zapalem , pastor, rozczulony, obiecal ze pozwoli mu zawsze po mszy "pobrzdakac"
Do kosciola bylo daleko. Byly to coniedzielne rodzinne wyprawy. Malec znalazl sposob by uczyc sie w tygodniu. Zaciagnal do kosciola ogromne kartonowe pudlo i starannie przerysowal na nim klawiature. Tak cwiczyl przez caly tydzien a efekty sprawdzal na glosnym instrumencie w niedziele. Opowiadal pozniej ze gdy dotykal tekturowych "klawiszy" slyszal dzwieki. Tak nauczyl sie grac jeden z najwiekszych pianistow w historji bluesa.
Konkursiki sa takie popularne. To ja sobie tu zrobilem maly konkursik. Kto to byl?