sawyer pisze:Chętnie bym się takiej dyskusji poprzysłuchiwał. Jako niefachowiec chyba bym niewiele miał do powiedzenia. Jako inżynier informatyk podchodzę do muzyki zero-jedynkowo - albo mi się podoba, albo nie.
Nie zaglądam- bo nie potrafię do środka.
Inzynierze Jerzy S. opowiadacie kocopoly. To zescie niefachowiec w dziedzinie to moze i prawda, ale jak juz niejednokrotnie udowodniles Pan, ze co nieco o tych nutkach Pan wiesz i zgrabnie muzyke/uczucia w slowo pisane przeksztalcic.
Wiec prosze mi sie tu nie czerwienic tylko w garsc wziac i do roboty !!!!
P.S. Dobrze ze mi JT przypomnieli, wlasnie zapodaje sobie kolejno pierwsze trzy krazki, z ktorych conajmniej dwa sa uznawane czy tez szufladkowane w white blues'a. Co prawda najbardziej chyba z calej tworczosci JT podoba mi sie Aqualung, ale dzis chyba czas pozwoli tylko na wspomniane trzy pierwsze. Na Aqualung i kolejne przyjdzie czas chyba dopiero jutro, .Postanowilem cala dyskografie Tulli przetrawic moim jedynym skromnym zoladkiemi oby to przezuwanie zle sie nie skonczylo
Po JT przyjdzie chyba czas na Uriah Heep - fantastyczna kapela, z olbrzymim dorobkiem plytowym a tak zadko puszczana...
wracajac do Aqualung'u; w dole forum toczy sie "religijna dyskusja" a czesc druga owego albumu poczawszy od "My God" chyba troszke nawiazuje tematyka do tego co mozna znalezc w rozprawce wiara i religia
Oczywiscie niektorzy twierdza ze jest to ogolna krytyka religi jako takiej zwlaszcza w jej mocno zorganizowanej formie ale sam Anderson twardo temu zaprzecza. Jak zwykle prawda lezy z pewnoscia po srodku
w sercu blues a w zylach rock'n'roll ...
...cudowność jest zawsze piękna, wszystko jedno jaka cudowność, nie ma cudowności, która by nie była piękna.