Moderator: mods
Stan.Antoskiewicz pisze:Dziękuję Ci Andrzeju za spodziewaną Ucztę Duchową
Chyba nieprzypadkowo nawiązałeś do rocznicy śmierci Mistrza..?
Dziadek Władek pisze:Lata siedemdziesiąte - zwłaszcza pierwsza połowa - to była w Polsce eksplozja jazzu, jazz-rocka i free jazzu... Pamiętam taki rok (1974 bodajże), gdy w klubach łatwiej było trafić na Extra Ball, Laboratorium czy kapele grające podobnie - niż na koncerty rockowe!
Seifert był jedną z najjaśniej płonących iskier tej eksplozji...
mickiewicz pisze:Żaden skrzypek jazzowy nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak Zbigniew Seifert. Dopisek "polski" wyaje się być przy większości rzeczy umniejszeniem jego wielkosci.
Dziękuję.
Tami pisze:No! nareszcie doczekałam się moich najukochańszych Zaczarowanych Skrzypiec
Andrzej Dąbrowski pisze:mickiewicz pisze:Żaden skrzypek jazzowy nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak Zbigniew Seifert. Dopisek "polski" wyaje się być przy większości rzeczy umniejszeniem jego wielkosci.
Dziękuję.
Natomiast nie do końca zrozumiałem twoje stwierdzenie: "Dopisek "polski" wydaje się być przy większości rzeczy umniejszeniem jego wielkości".
Po mimo iż Polacy mają szereg wad, które czynią nas bardzo trudnymi ludźmi we współpracy, to jednak to co nas wyróżnia to pasia. Jeśli robimy coś co kochamy i do tego znamy się na tym, to poświęcamy się temu bez reszty.
mickiewicz pisze:Andrzej Dąbrowski pisze:mickiewicz pisze:Żaden skrzypek jazzowy nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak Zbigniew Seifert. Dopisek "polski" wyaje się być przy większości rzeczy umniejszeniem jego wielkosci.
Dziękuję.
Natomiast nie do końca zrozumiałem twoje stwierdzenie: "Dopisek "polski" wydaje się być przy większości rzeczy umniejszeniem jego wielkości".
Po mimo iż Polacy mają szereg wad, które czynią nas bardzo trudnymi ludźmi we współpracy, to jednak to co nas wyróżnia to pasia. Jeśli robimy coś co kochamy i do tego znamy się na tym, to poświęcamy się temu bez reszty.
Może nie do końca trafnie się wyraziłem... Nie tyle o tożsamość czy stricte obywatelstwo, ale o terytorializm mi chodziło... Miast "najlepszy polski skrzypek jazzowy" moje serce chciałoby po prostu zobaczyć "najlepszy skrzypek jazzowy"....
Pozdrawiam...
Andrzej Dąbrowski pisze:Dziadek Władek pisze:Lata siedemdziesiąte - zwłaszcza pierwsza połowa - to była w Polsce eksplozja jazzu, jazz-rocka i free jazzu... Pamiętam taki rok (1974 bodajże), gdy w klubach łatwiej było trafić na Extra Ball, Laboratorium czy kapele grające podobnie - niż na koncerty rockowe!
Seifert był jedną z najjaśniej płonących iskier tej eksplozji...
masz rację. Chociaż Zbyszek odżegnywał się od nurtu jazz rockowego, który właśnie w tedy rozwijał się bardzo intensywnie. W ogóle lata 70-te to fascynujący okres w historii polskiej muzyki. Niestety informacji jest bardzo mało. Tak naprawdę po za kilkoma działającymi "na powierzchni" zespołami, informacje są znikome. Ale kroczek po kroczku udaje mi się do różnych materiałów docierać. Właściwie powinienem pomyśleć o całej audycji poświęconej latom 70-tym.
Tomek Mały Kotyla pisze:Andrzej Dąbrowski pisze:Dziadek Władek pisze:Lata siedemdziesiąte - zwłaszcza pierwsza połowa - to była w Polsce eksplozja jazzu, jazz-rocka i free jazzu... Pamiętam taki rok (1974 bodajże), gdy w klubach łatwiej było trafić na Extra Ball, Laboratorium czy kapele grające podobnie - niż na koncerty rockowe!
Seifert był jedną z najjaśniej płonących iskier tej eksplozji...
masz rację. Chociaż Zbyszek odżegnywał się od nurtu jazz rockowego, który właśnie w tedy rozwijał się bardzo intensywnie. W ogóle lata 70-te to fascynujący okres w historii polskiej muzyki. Niestety informacji jest bardzo mało. Tak naprawdę po za kilkoma działającymi "na powierzchni" zespołami, informacje są znikome. Ale kroczek po kroczku udaje mi się do różnych materiałów docierać. Właściwie powinienem pomyśleć o całej audycji poświęconej latom 70-tym.
To prawda że Seifert odnosił się do jazz-rocka i fusion delikatnie mówiąc z rezerwą, jednak paradoksalnie właśnie do "elektrycznych" projektów był zapraszany chyba najczęściej. Przy nagrywaniu solowych płyt włodarze Capitolu też nie zostawiłi mu wolnej ręki.
Choćby na czworaka, ale dzisiaj muszę posłuchać.
Andrzej Dąbrowski pisze:Widzę, że w temacie Seiferta wiedza w narodzie jednak jest. Bardzo się cieszę. Zapraszam serdecznie.Tomek Mały Kotyla pisze:[...]Andrzej Dąbrowski pisze:[...]Dziadek Władek pisze:[...]
Dziadek Władek pisze:Andrzej Dąbrowski pisze:Widzę, że w temacie Seiferta wiedza w narodzie jednak jest. Bardzo się cieszę. Zapraszam serdecznie.Tomek Mały Kotyla pisze:[...]Andrzej Dąbrowski pisze:[...]Dziadek Władek pisze:[...]
Jeszcze niektóre starszaki żyją i pamiętają
Tomek Mały Kotyla pisze:Dziadek Władek pisze:Andrzej Dąbrowski pisze:Widzę, że w temacie Seiferta wiedza w narodzie jednak jest. Bardzo się cieszę. Zapraszam serdecznie.Tomek Mały Kotyla pisze:[...]Andrzej Dąbrowski pisze:[...]Dziadek Władek pisze:[...]
Jeszcze niektóre starszaki żyją i pamiętają
Za jego życia chyba nawet nie miałem świadomości że jest taki artysta. Wiedza na temat twórczości Zbyszka Seiferta przyszła później. Zaczęło się od tego że właściciel sklepu z płytami wcisnął mi prawie na siłę Kilimanjaro (oczywiście w wersji analogowej). Kiedy posłuchałem byłem zły. Dzisiaj gdybym gościa spotkał na ulicy to pewnie bym ucałował.
Tami pisze:Wołanie o słońce nad światem
Wróć do Made in Poland - Radio Centrum Kalisz
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 726 gości