Mamy wakacje, to pozwole sobie na obszerniejszą odpowiedź - może uda się coś wyjasnić? Bo mam wrażenie, że nie zostałem zrozumiany...
michall pisze:... Nie uważam, że tylko blues to muzyka prawdziwa, a wszystko co od tego gatunku odbiega, nie ma prawa bytu.Nie cierpię szufladkowania...
Zgadzam się i nigdy nie twierdziłem inaczej. Słucham nie tylko bluesa i zachwycam się także inną muzyką, także tą bardzo odległą od bluesa.
michall pisze:John Mayer nagrał w swoim życiu wiele płyt i żadna z nich nie jest płytą stricte bluesową. Tajemnicą to nie jest. John Mayer nigdy nie nazwał się bluesmanem i tymbardziej nikt z nas podczas audycji tego nie zrobił.
Ponieważ właśnie takie stwierdzenie było zarzewiem mojego postu to muszę wskazać, że niczego nie wymyśliłem. Posłuchaj nagrania audycji, 32 minuta, z ust Krzyśka padają określenia "bluesowy artysta" "bluesowy facet", to o Mayerze.
michall pisze:Dziwi mnie aż, że padło tutaj z waszych ust nazwisko Claptona , bo przecież stricie bluesowym wykonawcą to on nie jest...( wystarczy odświeżyć jego dyskografię)
Tak, wiem, ale Clapton tak bardzo powszechnie kojarzony jest z bluesem, że wszyscy powinni zrozumieć o co mi chodziło i dlaczego o nim właśnie wspomniałem.
michall pisze:Nie ukrywam lekkiego zdenerwowania... pisząc te słowa, nie mam zamiaru bronić się przed atakiem na muzykę, którą zaprezentowaliśmy w studiu, ponieważ muzykę to kocham i pociąć dałbym się, by trafiła do szerszej publiczności.
Bardzo mi przykro, że tak to odebrałeś, a przecież ja nie pisałem o waszym graniu. Pisałem o gloryfikowaniu Mayera na bluesmana XXI, o nowym wyznaczniku popularnego bluesa dla współczesnej młodzieży.
Wasze granie (zapomnijmy o nazewnictwie, szufladkowaniu itp.) mi się podobało i 100 razy bardziej wolałbym na wasz koncert pójść niż np. na pewnego znanego już polskiego bluesmana młodego pokolenia wyśpiewującego "Czarny kolczyk".
michall pisze:Pisząc te słowa, chciałem zaznaczyć jak krzywdzące dla wielu młodych wykonawców jest tak ortodoksyjne podejście do muzyki. Prawda jest taka, że za każdym razem jak stworzą kawał dobrej muzyki ( nieistotne czy bluesowej czy nie) i przemycą do niej sporo swoich bluesowych fascynacji, to i tak pojawi się ortodoks, który utemperuje ich entuzjazm, stwierdzając, że jak na płycie nie ma setnej interpretacji Hoochie Coochie Man – to płyta nie jest warta nawet przesłuchania. Nie uważam się za bluesmana. Pewnie nawet nie gram bluesa... w każdym bądź razie, wciąż próbuję...co jednak przykre, pomocy w mojej muzycznej drodze na pewno szukać nie mogę u PRAWDZIWYCH fanów bluesa.
Mocne słowa. Nie wiem, na ile jestem PRAWDZIWY, ale jeśli mnie miałeś na myśli, to czuję się niesprawiedliwie posądzony o bluesową ortodoksję.
michall pisze:A aluzję co do Hit Generatora... pozwolę sobie pozostawić bez komentarza.
To nie była taka aluzja jak myślisz. Mogli Ścigani, mogą i inni. Macie repertuar (a'la Mayer, ale nie tylko), który w HG byłby do zaakceptowania przez publikę. Dobrze gracie na gitarach. Krzysiek ma wręcz charyzmatyczny głos (analogia do Maćka) a i uroda telewizyjna. Ty też dobrze dośpiewasz. W duecie lub z pomocą sekcji spokojnie wywołalibyście zainteresowanie Hołdysa i spółki. I tylko jedno ale - własne kompozycje! Na coverach tam nie da rady. Powyższe piszę naprawdę poważnie i z pełną odpowiedzialnością.
pozdrawiam serdecznie i życzę nam wszystkim wiele dobrej muzyki w waszym wykonaniu, niekoniecznie bluesowej - Wiesiek/Bluesmanniak.
ps.
michall pisze:Aaaa... jeszcze ciekaw jestem, w którym momencie słychać z naszej strony owe zdziwienie, kiedy to Jimmy poprosił o 12 taktów na koniec audycji...
Patrz nagranie audycji min 60:05 - 60:40