Kuba Chmiel pisze:Ja dodam Black Snake Moan. Film lepiej się zapowiadał niż rzeczywiście był, choć nie zmienia to faktu, że usłyszenie głosu Samuela L. Jacksona podczas śpiewania akustycznych bluesów jest swego rodzaju ciekawostką (i oczywiście przyjemnością) oraz temat bluesa jako duchowej rehabilitacji wydaje się być dość interesujący. Szkoda tylko, że po obejrzeniu filmu jednak nie pozostaje żadna głębsza refleksja i faktycznie zapomina się o nim już następnego dnia.
No i jest rzecz jasna "Blues Brothers" ale to chyba już tylko dla najtwardszych fanów bluesa...
Ja Black Snake Moan widziałem - jeśli się ogląda w domu, na luzie, to jest zupełnie nieźle. Ściezka dzwiękowa i obrazki amerykańskiego południa - pierwsza klasa. Fabułka wątlutka, za to Samuel L. Jackson - świetny. Warto obejrzeć dla muzyki, kupować raczej nie. Ogółem - sceny z graniem dobrze reklamują bluesa, a to już coś.