Podroze w bluesowym czasie.

Tematy związane z muzyką bliższych i dalszych okolic bluesa.

Moderator: mods

Podroze w bluesowym czasie.

Postautor: lauderdale » sierpnia 16, 2007, 2:29 am

Czy nie odnosicie czasem wrazenia, ze wszystko juz bylo?
Coraz wiecej powielaczy a coraz mniej wynalazcow.

Czy jest taki okres w hiostorii bluesa w ktory chcielibyscie sie przeniesc jezeli podroze w czasie bylyby mozliwe? I dlaczego akurat tam?
Kto byl ( jest ) na tyle wieli i niezastapiony, ze blues bez niego nie byl by tym czym jest.
Blues jako gatunek muzyczny. Czy moze to nie istotne bo jeden muzyk bluesa nie czyni?

Ciekawy jestem waszych opinii.

hej
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: Janusz M. » sierpnia 16, 2007, 10:38 am

A może naprzód podaj swoje opinie :?:
Uchodzić za idiotę w oczach kretyna-rozkosz dla smakosza :-D
Janusz M.
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1159
Rejestracja: stycznia 13, 2005, 12:28 am
Lokalizacja: Sląsk

Postautor: Robert007Lenert » sierpnia 16, 2007, 4:05 pm

Zaczne od odpowiedzi na ostatnie Twoje pytanie. Oczywiscie, to bedzie jak zwykle moja subiektywna i jakze trafna odpowiedz ;)
Nalezy jednak dokonac pewnego rozgraniczenia... na Ameryke i Europe.
Robert Johnson, Muddy Waters, B B King i John Lee Hooker...to Ameryka.
John Mayall i Alexis Korner ..to Europa..
Te postacie, ci Artysci wniesli.. hmm... napisze inaczej, zaryzykuje stwierdzenie, iz stworzyli kanon gatunku.
Ostatnio zmieniony sierpnia 17, 2007, 12:10 am przez Robert007Lenert, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Przod i tyl.

Postautor: lauderdale » sierpnia 16, 2007, 7:29 pm

PRZOD

Gdyby to bylo mozliwe to miejscem w czasie (he !) gdzie chcialbym sie znalezc bylyby lata 30-60 w Ameryce.
Mam takie subiektywne odczucie , ze wtedy "bylo latwiej" ....tworzyc , ale i sluchac. Wszystko wydaje sie klarowniejsze. Ale moze to tylko takie zludzenie. Glownym powodem takiego ewentualnego umiejscowienia nie jest muzyka ,tylko ....samochody.
Samo piekno. I jakos te starocie bardziej mi do bluesa pasuja niz Ferrari czy mercedesy wspolczesnych gwiazd. Wspolczesne prznikanie sie gatunkow muzycznych sprawia wrazenie lekkiego balaganu.
Nie wiem czy do konca chodzi o to , zeby na sile wymyslac cos nowego i udoskonalac forme ktora dla wielu juz jest doskonala, ale powiew swiezosci jaki niesie w sobie chociazby gra Scott'a Hendersona sprawia ,ze wciaz jeszcze spodziewam sie czegos nowego, oryginalnego.
Tak J. Mayal dowodzi , ze forma blues jest niewyczerpywalna.
Nie tesknie natomiast za nowatorstwem na sile i burzeniem formy, czy moze takim od niej odbieganiem, ze blues jest juz tylko bluesem z nazwy.

Zawsze urzeka mnie swa prostota i spojnoscia , muzyka-zycie, tworczosc ze wspomnianego okresu, czy wczesniejszego . Oraz wciaz zadziwia mnie ogrom popularnosci dawnych muzykow w czasach przed Youtube czy nawet Tamla Motown.

TYL
Ostatnio zmieniony sierpnia 16, 2007, 9:16 pm przez lauderdale, łącznie zmieniany 2 razy
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: Janusz M. » sierpnia 16, 2007, 8:25 pm

MARGINES
No coż,niestety muszę stwierdzić,że w znakomitej większości,podzielam Twoje zdanie.Może tylko okres przesunął bym na lata 1945-70,ale to w sumie nieistotne.No i chciałbym się znależć na stacyjce kolejowej w Tutwiler,kiedy W.C.Handy czeka na pociąg do Clarksdale i słucha nieznajomego grajka i jego slide'u.
Uchodzić za idiotę w oczach kretyna-rozkosz dla smakosza :-D
Janusz M.
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1159
Rejestracja: stycznia 13, 2005, 12:28 am
Lokalizacja: Sląsk

Postautor: Robert007Lenert » sierpnia 17, 2007, 12:12 am

Podroz w czasie i przestrzeni...... Pewnie zaskocze wielu, ale rok 2007 i Polska bardzo mi odpowiada w kontekscie postawionego pytania.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Robert007Lenert » sierpnia 17, 2007, 12:18 am

"Czy nie odnosicie czasem wrazenia, ze wszystko juz bylo?
Coraz wiecej powielaczy a coraz mniej wynalazcow."

Mysle, ze to pozorne. Sadze iz w latch 30 -tych, 60-tych i 70-tych pojawiala sie identyczna teza. Wynika to z prostej przyczyny. Najtrudniej jest cos wymyslic.. odtworzyc juz wymyslone jest o niebo latwiej.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Slavkomierz » sierpnia 17, 2007, 12:50 am

Fajny temacik Lauderdale,bez kitu.. :) Rzeczywiście czasami nachodzi mnie taka myśl gdzie i kiedy chciałbym się znalezc jeśli dysponowałbym takim ,,wehikułem czasu".. Najczęściej chciałbym się cofnąć do konkretnej daty koncertu który odbył się ,,gdzieś tam",a którego słucham w danej chwili z jakiejś płyty lub który pamiętam osobiście (byłoby tego od cholery-chociażby ostatni koncert Grega Allmana z warszawskiej ,,Stodoły"), lecz jeśli można tak już totalnie ,,pojechać w kosmos" to szczerze mówiąc cofnąłbym się do czasów oraz miejsc w których tworzyły się dopiero zalążki muzyki którą dziś nazywamy Bluesem, kiedy nie było jeszcze nawet pierwszych nośników typu ,,płyta gramofonowa"-mało tego- co do których znajomość faktograficzna, czy też jakakolwiek inna jest często czysto teoretyczna,osnuta wieloma legendami i przypuszczeniami.Czas ten byłby zapewne zbliżony do 19-wiecznego okresu emigracji Europejczyków do dzisiejszej Ameryki Północnej oraz związanego z nim nieco póżniej niechlubnym zjawiskiem ,,niewolnictwa", wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami natury czysto muzycznej. Związane z tym okresem powstawanie zupełnie nowego instrumentarium,lub przekształcenie jego znaczenia od wcześniej istniejącego mogłoby odpowiedzieć na wiele pytań jeśli chodzi o korzenie różnych bluesowych aspektów począwszy od typowej dla bluesa formy call-response,a na czysto harmonicznych(m.in.pentatonicznych) budowach skończywszy.. ..tak,chciałbym być właśnie uczestnikiem tego pierwszego kontaktu muzyki afrykańskiej i europejskiej,którą to dopiero dużo póżniej nazwano BLUESEM.... 8)
Awatar użytkownika
Slavkomierz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 87
Rejestracja: marca 5, 2007, 11:56 pm

Postautor: Slavkomierz » sierpnia 17, 2007, 2:02 am

..a tak na marginesie(aczkolwiek zgodnie z tematem), ktoś zgadnie może kto gra i śpiewa w tym linku???....:
http://pl.youtube.com/watch?v=ueDGzEq_zxI

..była już chyba mowa o tym jegomościu na tym forum.. :)
Awatar użytkownika
Slavkomierz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 87
Rejestracja: marca 5, 2007, 11:56 pm

Postautor: P.Szymański » sierpnia 17, 2007, 6:15 am

Blind Lemon Jefferson "Black Snake Moan" 14 marca 1927r. Atlanta
Paweł Szymański

Nowa płyta "Uroda zdarzeń" - www.pawelszymanski.olw.pl/dyskografia
P.Szymański
blueslover
blueslover
 
Posty: 783
Rejestracja: stycznia 18, 2005, 1:14 pm

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » sierpnia 17, 2007, 8:29 am

P.Szymański pisze:Blind Lemon Jefferson "Black Snake Moan" 14 marca 1927r. Atlanta


A już miałem napisać że należy zapytać Pawła Szymańskiego!!!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Slavkomierz » sierpnia 17, 2007, 9:35 am

..nie mam więcej pytań :lol: :lol: :lol: Rzeczywiście jest to tenże jegomość, jeśli chodzi o tytuł to ja odnalazłem: ,,That Black Snake Moan", ale oczywiście chodzi o to samo.
Awatar użytkownika
Slavkomierz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 87
Rejestracja: marca 5, 2007, 11:56 pm

Postautor: P.Szymański » sierpnia 17, 2007, 12:29 pm

Andrzej Jerzyk`e pisze:
P.Szymański pisze:Blind Lemon Jefferson "Black Snake Moan" 14 marca 1927r. Atlanta


A już miałem napisać że należy zapytać Pawła Szymańskiego!!!


Andrzej , nie miałeś szans - jestem szybki, jak Dziki Bill Hickock.

Ja tam nie idealizuję dawnych czasów, choc odnoszę wrażenie, że obecnie muzykę cechuje przerost formy nad treścią. Ludzie ślęczą nad materiałami instruktażowymi, SRV klonuje się w postępie geometrycznym, country blues jest poznawany nie podczas wspólnych wędrówek z Lemonem Jeffersonem, czy innym Gary Davisem, tylko z podręczników Stefana Grossmana.
Pełno jest wyświczonych wirtuozów, mistrzów rozrywki i gości grających i śpiewających jak ... (tu wstaw nazwisko jakiegoś klasyka).

Prawdy o świecie trzeba chyba szukać w innych niszach, sam już nie wiem w jakich. Za dużo jest tego wszystkiego i ciężko jest dokopać do czegoś naprawdę oryginalnego i aktualnego. I do tego przeszłość, czyli dosyć dobrze udokumentowana klasyka gatunku...

Ale tak prywatnie, to chciałbym, żeby np. Blind Lemon zgrał TYLKO dla mnie. Najlepiej u mnie w domu.
Paweł Szymański

Nowa płyta "Uroda zdarzeń" - www.pawelszymanski.olw.pl/dyskografia
P.Szymański
blueslover
blueslover
 
Posty: 783
Rejestracja: stycznia 18, 2005, 1:14 pm

Postautor: Slavkomierz » sierpnia 17, 2007, 3:25 pm

P.Szymański pisze: Ja tam nie idealizuję dawnych czasów, choc odnoszę wrażenie, że obecnie muzykę cechuje przerost formy nad treścią.


Również nie staram się idealizować dawnych czasów,uważam że jest wielu genialnych muzyków obecnie żyjących którzy bardzo dużo wnieśli do muzyki bluesowej,lub około-bluesowej.Moja chęć uczestnictwa w tamtych wydarzeniach czy zjawiskach bierze się z czystej ciekawości(nawet nie musiałaby mi się ta muzyka specjalnie podobać).Po prostu chciałbym widzieć ewolucję dzisiejszej muzyki na własne oczy-tutaj zapewne wchodziłoby kilka okresów ale właśnie z tych czasów i miejsc skąd pochodzą jej korzenie. Nie lubię teoretyzować(zostawiam to zawodowym teoretykom),tylko że właśnie ta najstarsza karta muzyki rozrywkowej jest i zapewne będzie zawsze owiana pewną ,,nutką" tajemnicy.Oczywiście że wiele rzeczy z nią związanych zostało zbadanych na podstawie jakiś metod opisujących konstrukcje muzyki, historii(i związanej z nią migracji ludności), w końcu zwykłej logiki... ale ta ciekawość którą mogłyby zaspokoić osobiste obserwacje jest jednak bardzo silna... ..jeszcze do tego wszystkiego dochodzi wiele tekstów standardów bluesowych których autorstwo np. nie jest znane,i które tak naprawdę są bardzo dwuznaczne a tylko z pozoru proste i prymitywne.Pomijam wogóle niektóre słowa których znaczenia można się jedynie domyślać a które często są jakimś nieznanym dialektem i na potrzeby współczesnej(czy też przedwojennej ale już zarejestrowanej na jakiś nośnikach) muzyki zostały zastąpione innymi-powszechniej znanymi.. Nie potrafię teraz podać przykładu ale słyszałem że takie rzeczy miały miejsce..
Awatar użytkownika
Slavkomierz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 87
Rejestracja: marca 5, 2007, 11:56 pm

Postautor: P.Szymański » sierpnia 17, 2007, 4:39 pm

Rok noszenia noszenia gitary za Blind Willie McTell,em dałby więcej pojęcia o bluesie ( i życiu w ogóle), niż 50 lat googlowania i słuchania setek CD, czytania książek itp.

Też tak podejrzewam, że te wszystkie płyty i nagrania są tylko wierzchołkiem góry lodowej. Jim Dickinson powiedział nawet, że najlepsza muzyka nigdy nie była i nie jest nagrywana. 99,999999% najciekawszych muzycznych chwil umknęło i ciągle umyka - tak, jak w teatrze mozna uczestniczyć w spektaklu tylko raz - tu i teraz, a potem tylko pielęgnować w sobie okruchy wspomnień.
Dla przezycia takich muzycznych chwil warto by było odbyć podróż w czasie, zdecydowanie.
Paweł Szymański

Nowa płyta "Uroda zdarzeń" - www.pawelszymanski.olw.pl/dyskografia
P.Szymański
blueslover
blueslover
 
Posty: 783
Rejestracja: stycznia 18, 2005, 1:14 pm

Postautor: lauderdale » sierpnia 18, 2007, 3:31 pm

P.Szymański pisze:Rok noszenia noszenia gitary za Blind Willie McTell,em dałby więcej pojęcia o bluesie ( i życiu w ogóle), niż 50 lat googlowania i słuchania setek CD, czytania książek itp.

Też tak podejrzewam, że te wszystkie płyty i nagrania są tylko wierzchołkiem góry lodowej. Jim Dickinson powiedział nawet, że najlepsza muzyka nigdy nie była i nie jest nagrywana. 99,999999% najciekawszych muzycznych chwil umknęło i ciągle umyka - tak, jak w teatrze mozna uczestniczyć w spektaklu tylko raz - tu i teraz, a potem tylko pielęgnować w sobie okruchy wspomnień.
Dla przezycia takich muzycznych chwil warto by było odbyć podróż w czasie, zdecydowanie.


Czyzby to znaczylo , ze w dzisiejszych czasach nie ma juz za kim gitary czy skrzynki z harmonijkami nosic?
Poza tym tak sobie mysle , ze jak sie zastanowic to Youtube czy podobne serwisy wypelniaja czesciowo te luke w ktorej przepadaly te perly muzyczne juz nie do odtworzenia. O zasade sie nie bede klocil, ale cos mi sie wydaje ,ze pan Dickinson troche na tych procentach w dzisiejszych czasach powinien odpuscic. :)

Hej
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: P.Szymański » sierpnia 20, 2007, 12:38 pm

Procenty to ja sobie wymyśliłem oczywiście i grubo przesadziłem :wink: .

W moim otoczeniu, w tych czasach najbardziej brakuje mi muzyki na żywo. Nie jakiś specjalnych, koncertów, festiwali, ale nawet ulicznego muzykowania (nie pitolenia, żebraniny, ale muzykowania).
Wybrałbym się w podróż w czasie i przestrzeni, żeby posłuchać takiej nieznanej, niekomercyjnej muzyczki. Czegoś, co okresla się jako "down home".


To za kim warto by było ponosić gitarę? Tylko żeby kolo nie powiedział: "Kup sobie chłopcze moją szkołę z płyta instruktażową, bo nie mam czasu!"
Paweł Szymański

Nowa płyta "Uroda zdarzeń" - www.pawelszymanski.olw.pl/dyskografia
P.Szymański
blueslover
blueslover
 
Posty: 783
Rejestracja: stycznia 18, 2005, 1:14 pm

Postautor: Robert007Lenert » sierpnia 20, 2007, 9:50 pm

Zgodzam sie z Pawlem, ze zyjemy w dobie "klonowania" muzycznego. Mimo to nie chce wycieczki w czasie..chce byc tutaj. Powod??? Wierze w kolo historii.. w dobre czasy dla Muzyki... czekam na chwile odkrywania tego, czego jeszcze nie slyszalem.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Makaron » sierpnia 20, 2007, 11:24 pm

pozdrawiam ,wierzę że każdy grający bluesa wnosi coś szczególnego ,ale jeżeli miałbym podać artyste powiedział bym Mississippi Fred McDowell za szczególny sposób śpiewania i gry .a czasy w które chciałbym się przenieść to pierwsza połowa lat 60tych i posłuchać go na żywo a minę miałbym chyba taką :shock: :lol: :shock: :lol: :o :o lauderdale super temat pozdrawiam Robercie brzdękałem ci w nowej soli na korytarzu w nocy .a macie trzeciego do paczki będę niósł wasze gitary i moją jeśli się zgodzicie :oops:
Makaron
blueslover
blueslover
 
Posty: 633
Rejestracja: lipca 29, 2007, 5:02 pm

Postautor: bartic » sierpnia 21, 2007, 7:01 pm

Bobbio pisał podczas krytyki 'intelektualistów', a za nim Uberto Eco, o kreatywości właśnie.
nie rozpisując się zbyt rozwlekle:
przedstawiają wizję człowieka kreatywnego jako tego, który jest kreatywny tylko wtedy, gdy poddaje krytyce własne poglądy/teorie/tezy/twórczość. i tylko w ten sposób można odróżnić 'funkcję intelektualną' od 'pracy intelektualnej'. pracę intelektualną wykonuje profesor układając kolejny wykład, ale funkcję intelektualną wykonuje rolnik, który obserwując przyrodę, wymyśla nowe sposoby roli (i to ten rolnik będzie intelektualistą, a nie pożal się profesor, który przez całą profesurę powtarza te same pojęcia).

i tutaj masz moją odpowiedź Lauderdale na twoją nieprzespaną noc. artyści, którzy nie poddają krytyce własnej pracy, a co lepsze, osągnięć 'autorytetów', nie stworzą nic nowego. zamiast zachwycać się przeszłością -> szukać w niej niedoskonałości, pęknięć godnych wytykania palcem. następnie stworzyć coś nowego. potem to zgnoić. i jeszcze raz. coś lepszego.

moim zdaniem największym murem w kreatywności artystów są fani 'to the death'. nie pozwalają na krytykę i oczekują 'czegoś lepszego, ale takiego samego jak to, czego fanami jesteśmy'. przenosząc to na nasze podwórko - Dżem.

zgadzam się z Robertem. twoje spostrzeżenie można odnieść do każdego etapu historii. sądzę nawet, że stosunek wynalazcy/powielacze jest niezmienny.

ja nigdzie nie chciałbym się przenosić. jak na chińską klątwę przystało: żyjemy w ciekawych czasach.

pozdrawiam
bartłomiej czerniak
pozdrawiam
bartłomiej czerniak
Awatar użytkownika
bartic
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2761
Rejestracja: maja 22, 2004, 5:04 pm
Lokalizacja: Wrcłw

Postautor: Slavkomierz » sierpnia 21, 2007, 7:30 pm

Hej,może ja żle zrozumiałem twórcę tego tematu,albo ktoś żle zrozumiał mnie.. Na pewno nie chodziło mi o podróż w czasie ,,na zawsze",czy tymbardziej jakąś ucieczkę do świata gdzie jest piękniejsza muzyka czy coś takiego... Chodziło mi tak na godzinkę,dwie-np. przy okazji jakiegoś wspólnego granka nieznanych(lub znanych) mi muzyków dla większej publiczności lub solowego występu jakiegoś artysty ,,dla nikogo".. Chodziło mi tylko mniej więcej o ten czas,te miejsca i tych ludzi którzy mieli wpływ na dzisiejszą muzykę bliżej lub dalej-ale jednak zawsze około-bluesową.... taka tylko moja ciekawość tu się odzywa :wink:
Awatar użytkownika
Slavkomierz
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 87
Rejestracja: marca 5, 2007, 11:56 pm

Re: Przod i tyl.

Postautor: Rakiet » sierpnia 21, 2007, 8:46 pm

lauderdale pisze:PRZOD

Gdyby to bylo mozliwe to miejscem w czasie (he !) gdzie chcialbym sie znalezc bylyby lata 30-60 w Ameryce.
Mam takie subiektywne odczucie , ze wtedy "bylo latwiej" ....tworzyc , ale i sluchac. Wszystko wydaje sie klarowniejsze. Ale moze to tylko takie zludzenie. Glownym powodem takiego ewentualnego umiejscowienia nie jest muzyka ,tylko ....samochody.
Samo piekno. I jakos te starocie bardziej mi do bluesa pasuja niz Ferrari czy mercedesy wspolczesnych gwiazd.
TYL


Masz chyba rację z tą klarownością. Wszystko było wtedy jakoś pierwsze (chodzi mi oczyw. o muzykę rozrywkową ;-)) i świeże, ludzie reagowali bardziej spontanicznie i ta, można to chyba tak nazwać, czystość odbioru zaczęła jak dla mnie kończyć się gdzieś w połowie lat 60-ych.

Bezustanna potrzeba "odkrywania" i strach przed "przepuszczeniem" potencjalnej gwiazdy powoduje taśmową produkcję artystów w wytwórniach płytowych - w ten sposób wydawcy i krytycy niszczą w ludziach sspontaniczność, zaburzają naturalny cykl tworzenia, zmuszając wykonawców (nie zawsze zbyt dobrych) do nagrywania płyt regularnie (a przecież to absolutnie nienaturalne) i zawalają nas muzyczną lawą... Czy nie dlatego tęsknimy do czasów kiedy muzyka wypływała z artysty naturalnie, wtedy kiedy miał on na to ochotę i była taka jak chciał?
Żeby zejść z tej ambony, przypomnę jednak że Tin Pan Alley (czyli fabryka muzyki w Nowym Jorku) zaczęła działać pod koniec XIX w., a Frank Sinatra (ten jednak trochę później, bo w latach 30-ych) wzbudzał na koncertach większy szał niż The Beatles. No więc może to jednak tylko sentyment?
Wydaje mi się jednak że teraz nasze (czyli ludzi) mózgi są do tego stopnia zalane dźwiękami, informacją itp. że to co powstaje w głowach twórców to tylko jakieś neomodernistyczne powtórki, jak Mona Lisa z wąsami czy Hooker z samplowym podkładem.
Siła tych Pierwszych bluesmanów tkwiła w ich niewiedzy, nieosłuchaniu i odosobnieniu - stąd ta oryginalność i świeżość - byli sobą i byli oryginalni i byli przede wszystkim ludźmi, a dopiero potem wykonawcami.
adam "rakiet" kozłowski.
tu robię strony www, animacje, ulotki, logotypy i reklamy: popcolor
a tu wspominam rakiety:adam & rakiety
Awatar użytkownika
Rakiet
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 933
Rejestracja: lutego 23, 2006, 11:43 am
Lokalizacja: skierniewice/silesia

OG

Postautor: lauderdale » sierpnia 21, 2007, 10:29 pm

Rakiet mysle podobnie , dodalbym tylko , ze w zasadzie nie chdzilo mi o gloryfikowanie jakiegokolwiek okresu w historii bluesa , a jedynie o poznanie waszych preferencji w tym wzgledzie ... post Slawkomierza.
Raczej o odczucia, wrazenia niz o naukowe uzasadnienia czy teorie ... to do Bartlomieja. :)
A jezeli juz nasze czasy , bo chinskie przyslowia i bo tak swietnie jest , to kto? Kto to sa Ci nowatorzy ci wielcy o ktorych pamiec nie zaginie.
Kto jest ten Wielki odkrywca, niespodziewany innowator, a nie po prostu "rzemieslnik powtrzacz" chocby nawet najlepszy.
Jakies argumenty na te nasze ciekawe czasy. Prosze? Ktorego to z polskich bluesmanow nasladowac beda Amerykanie, Wegrzy, czy Chinscy wielbiciele Bluesa. Czy mamy dzis w Ameryce gigantow innowatorow na miare Mudy Watersa czy to moze wcale nie chodzi o innowacje tylko , zeby :"stare nie zaginelo"
Podroze w czasie tak, ale moze nie koniecznie dlatego , ze kiedys bylo lepiej, tylko raczej by poznac lepiej tego kogo podziwiamy.
Mysle tez , ze ten temat moglby byc inspiracja aby "sprzedac" troche wiedzy o naszych ulubiencach . Jakby to powiedziec wiecej szczegolow mniej ogolnikow. "Kopalnia wiedzy" w tle... :)



Pozdrawiam wszystkich i dzieki za ciekawe wypowiedzi.
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: bartic » sierpnia 21, 2007, 10:43 pm

szkoda, bo wszyscy będą pisać podobnie, a chciałem trochę uatrakcyjnić jakąś ciekawostką, tym bardziej, że mamy do czynienia ze 'świeżym' myśleniem, a nie wiecznym odgrzewaniem staruchów sprzed kilkuset lat (jak to się często robi w naukowych uzusadnieniach).

a dlaczego 'dziś' a nie 'wczoraj' ? własnie dlatego, że nie wiemy, który z wykonawców obecnie żyjących przejdzie do historii i dlatego ta historia jest taka ciekawa. możemy obserwować ją na bierząco, by potem z zachwytem wracać do przeszłości, naszej przeszłości i być pod wrażeniem, że zespół, który wtedy słyszelismy na festiwalu dzisiaj jest gwiazdą itd. ja jestem nastawiony na przyszłość i własnie jej nieznajomość tak mnie fascynuje.

pozdrawiam
bartic
pozdrawiam
bartłomiej czerniak
Awatar użytkownika
bartic
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2761
Rejestracja: maja 22, 2004, 5:04 pm
Lokalizacja: Wrcłw

Postautor: bartic » sierpnia 21, 2007, 10:45 pm

o, i w temat przyszłości pięknie wpisuje się ''encyklopedia bluesa'' proponowana przez Sterna, gdzie moglibyśmy na bierząco obserwować toczącą się histerię, żeby potem do niej wracać i łapać się za głowę.
pozdrawiam
bartłomiej czerniak
Awatar użytkownika
bartic
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2761
Rejestracja: maja 22, 2004, 5:04 pm
Lokalizacja: Wrcłw

Postautor: lauderdale » sierpnia 21, 2007, 11:06 pm

bartic pisze:szkoda, bo wszyscy będą pisać podobnie, a chciałem trochę uatrakcyjnić jakąś ciekawostką, tym bardziej, że mamy do czynienia ze 'świeżym' myśleniem, a nie wiecznym odgrzewaniem staruchów sprzed kilkuset lat (jak to się często robi w naukowych uzusadnieniach).

a dlaczego 'dziś' a nie 'wczoraj' ? własnie dlatego, że nie wiemy, który z wykonawców obecnie żyjących przejdzie do historii i dlatego ta historia jest taka ciekawa. możemy obserwować ją na bierząco, by potem z zachwytem wracać do przeszłości, naszej przeszłości i być pod wrażeniem, że zespół, który wtedy słyszelismy na festiwalu dzisiaj jest gwiazdą itd. ja jestem nastawiony na przyszłość i własnie jej nieznajomość tak mnie fascynuje.

pozdrawiam
bartic


Czego Ci szkoda? Ladnie sie wypowiedziales Bartlomieju ... nie ma krytyki tylko prosba o wiecej. :)
Pozgadujmy sobie troche. To nic , ze jeszcze nie wiemy....
Przelejmy nasze sympatie na Forumowy "papier".


2)
Aczkolwiek sformulowanie "wieczne odgrzewanie staruchow" nosi wszelkie znamiona kolokwializmu, to jednak z jego zawartoscia merytoryczna przychodzi mi sie nie zgodzic.

Bez tego co nazywasz "odgrzewaniem staruchow" Twoj swiat bluesa bylby pewnie swiatem polek i walczykow.
Respekt i szacunek po wsze czasy dla pionierow , a usmiech lekcewazenia dla ignorancji i nowatorstwa za wszelka cene.

Pozdrowionka
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: krienai » sierpnia 22, 2007, 8:11 pm

Hm...gdzie bym z chęcią "wypodróżował"?... Na pewno chciałbym się znaleźć 12 & 13 marca 1971 roku w miescie Nowy York w klubie Fillmore East ... na pewno chciałbym się znaleźć w 1985 roku na Montreaux Jazz Festival i zobaczyć na żywo koncerty Double Trouble i Rory'ego Gallaghera ... 29 października 1971 roku w mieście Macon w stanie Georgia chciałbym ukraść pewien motor ... 26 sierpnia 1990 roku przed południem chciałbym wysadzić w powietrze pewien helikopter, gdzieś w Wisconsin (terrorysta ze mnie :) ) ... wogóle chciałbym być w wielu miejscach w odpowiednich porach ,lecz biorąc pod uwagę efekt motyla to Derek Trucks byłby teraz zawodowym graczem NBA a jakieś 70 lat przed jego debiutem na parkiecie Chicago Bulls niejaki Robert Johnson zostałby śmiertelnie potrącony przez samochód marki Ford, model T, gdzieś na jakimś skrzyzowaniu na południu USA (podobno oczekiwałby na podpisanie jakiegos kontraktu z panem D.Vilem) ...tak więc , nie chcę nic zmieniać chce być tu i teraz i oczekiwać na muzykę... a co do klonów to nie martwiłbym się tak bardzo - charyzmy sklonować się nie da!!!

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
krienai
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 66
Rejestracja: lutego 11, 2007, 1:40 am
Lokalizacja: wieś stołeczna

Postautor: P.Szymański » sierpnia 23, 2007, 4:12 pm

Czasy, w których żyjemy są muzycznie bardzo ciekawe, a nawiązując do wypowiedzi Bartica można pokusić się o opinię, że np. 70 lat temu ludzie uważli swoją muzyczną współczesność za również ciekawą i pełną ciekawych zjawisk. Wyobraźmy sobie, jaką sensacją było pojawienie się amplifikacji!
Wyobrażam sobie też , że świat wiejskich grajków był pełen klonów np. Blind Boy Fullera, czy Lonnie Johnsona. Więc pewnie było tak samo, tylko na mniejszą skalę. Ale ludzie byli tacy sami, tylko nie byli tak zawalani lawiną muzyki, informacji i - co podoba mi się najbardziej, czego im zazdroszczę - zwykłego hałasu.

Mój kolega jeżdżący taksówką na Brooklynie, słucha w robocie radia z jazzem. Powiedział mi kiedyś, że ta muzyka pasuje do TEGO miejsca, a ja dopowiedziałem sobie - "i do tych czasów". Po prostu jest muzyczną reakcją na życie miasta, mówiąc w skrócie.

Muzyka się rozwija, jest coraz lepsza, co do tego nie mam żadnych wątpliwości (pomimo "klonów' itd.), ale tak dla wytchnienia chciałbym na chwilę zanurzyć się w spokojniejszym, wolniej żyjącym świecie, z odpowiednią do miejsca i czasów miejsca muzyką.
Paweł Szymański

Nowa płyta "Uroda zdarzeń" - www.pawelszymanski.olw.pl/dyskografia
P.Szymański
blueslover
blueslover
 
Posty: 783
Rejestracja: stycznia 18, 2005, 1:14 pm

Postautor: Tomek Pasierbek » sierpnia 30, 2007, 8:24 pm

P.Szymański pisze: Wyobrażam sobie też , że świat wiejskich grajków był pełen klonów np. Blind Boy Fullera, czy Lonnie Johnsona. Więc pewnie było tak samo, tylko na mniejszą skalę. Ale ludzie byli tacy sami, tylko nie byli tak zawalani lawiną muzyki, informacji i - co podoba mi się najbardziej, czego im zazdroszczę - zwykłego hałasu.



Zgadzam się. Wydaje mi się, że chęć kopiowania (choć nie jest to właściwe słowo...) wybitnych jednostek jest obecna w każdej epoce. Nie jest to związane z chęcią wypromowania się na barkach kogoś innego, ale swoistego dążenia do ideału, który raz zasłyszany pozostaje w pamięci na bardzo długo. Wielkość innowatorów polega na tym, że potrafili przekroczyć ten ideał, wnieść coś nowego. To także obecne było i jest w każdej epoce.

Zgadzam sie z Robertem - czasy dzisiejsze bardzo mi odpowiadają. Cieszę się, że dostępność informacji jest tak duża, że obecnie mogę dotrzeć do nagrań, o któryh kiedyś nawet bym nie usłyszał. Choć gdybym mógł, to chętnie posłuchałbym jak grają (a i gitarę za nimi ponosił...) Big Bill Bronzy czy Brownie McGee, tak powiedzmy z lat 30. - 40. ubiegłego wieku. Chciałbym też mieć możliwość posłuchania na żywo niedawno odeszłych, np. Clarence'a "Gatemouth" Browna, ale cóż, może kiedyś, jak Bóg da, usłyszę ich w jakiejś niebiańskiej orkiestrze?

Teraz pozostaje cieszyć się chwilą obecną, coraz większą ilością dobrcyh koncertów i nagrań. I tak nie starczy życia na ich przesłuchane, ale to czyni tą muzykę jeszcze piękniejszą i bardziej pociągającą.

Pozdrawiam
Tomek
Awatar użytkownika
Tomek Pasierbek
blueslover
blueslover
 
Posty: 477
Rejestracja: lipca 26, 2005, 8:58 pm
Lokalizacja: Sucha Beskidzka

Postautor: Betsztyn » listopada 27, 2007, 3:16 pm

"charyzmy sklonować się nie da!!! "
Dobre stwierdzenie.
Awatar użytkownika
Betsztyn
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5454
Rejestracja: listopada 15, 2007, 3:38 pm

Następna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Muzykowanie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 174 gości

cron