Dobry bit, trochę jak przy work songs, i uzasadniony tekstem piosenki.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego Dziadek Władek zarzucił Ci brak "czerni" w głosie,
przecież czarnym Murzynem nie jesteś, to i nie ma co udawać.
Twoje śpiewanie bardziej przypomina mi wokal Tadeusza Nalepy,
jest w tym jakaś słowiańska melancholia.
Nie bardzo rozumiem też odniesienie do Big Joe Williamsa,
w porównaniu z nim przejrzystość Twej muzyki
jest wręcz jak z filharmonii, na pewno nie "brudna".
Może to, że "brzęczysz" na pustych strunach?
Bez urazy - to licencja poetycka pewnej młodej, jasnowłosej zresztą, damy.
Toż to klasyka gatunku.
No bo co to znaczy brudna? Nie wiem, pewnie nonszalancka, na zasadzie "chceta to słuchajta".
Albo odzwierciedla stan znacznego wqw. Ale tego wszystkiego tu nie ma.
No i tytuł piosenki, też "brudny".
Nie ma sensu kreować dodatkowego "dramatyzmu życia".
Była już słynna "5.05", teraz jest "4.05", mógłbym dodać,
że mam na swoim koncie "3.30", bo tak wstawałem do roboty.
Teledysk strasznie stylizowany, oj strasznie.
Tym nie da rady, może dla countrowców mrągowskich ?
Może siądź w kuchni o 3.30 i zacznij nagrywać na dwusetkę
Aż Twoja pani zerwie się z łóżka i zacznie na Ciebie krzyczeć:
"Jak możesz śpiewać takie piosenki po tym wszystkim, co razem przeżyliśmy ? ! ? "
Krytyką tekstu bardzo bym się nie przejmował,
ten sam kawałek zagrany jeszcze raz, na koniec "sztuki"
potrafi radykalnie zmienić relacje międzyludzkie
Chociaż R&B pisze, że blues to także tekst ...
no niech ta