MODA NA BLUES I JAZZ

Tematy związane z muzyką bliższych i dalszych okolic bluesa.

Moderator: mods

Postautor: B&B » marca 14, 2011, 8:17 am

To ja zdecydowanie wolę innego idola - Count Basie. Uśmiechniony i bluesowy w każdym calu, żadnych oznak "degeneracji". Tak przynajmniej wynikało z filmu "Swingin' the Blues" jaki obejrzałem kilka dni temu na tvp-kultura. I nie dziwię się, że jego zdjęcie wygrało w Blues Top '2010 :D
Awatar użytkownika
B&B
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7225
Rejestracja: października 9, 2005, 10:14 pm
Lokalizacja: spod warmińskiego lasu...

Postautor: Benedykt Kunicki » marca 14, 2011, 9:26 am

cyt.z lauderdale:
"Pomimo ze kosciol twardo sprzeciwial sie muzyce bluesowej i grzesznemu srodowisku obracajacemu sie wokol niej....."

W podobnym tonie zamierzałem napisać w czase audycji OB Andrzeja Jerzyka, gdzie gościem był Marek"kaznodzieja"Wojtowicz.
---------------
a może zaczniemy lansować te nasze polskie perełki :)
Benedykt Kunicki
blueslover
blueslover
 
Posty: 437
Rejestracja: kwietnia 17, 2004, 2:30 pm

Postautor: Paweł Stomma » marca 14, 2011, 9:39 am

Co Wy tak po tym Marku. To przeca fajnie, że ktoś ma jakąs ideologię, a nie tylko cynicznie gra zagrywki na zasadzie :pierwsza, szósta itd... I to jeszcze w ta ideologie wierzy.
Mnie bardziej takie cos pasuje niż ideologia typu "To ja wiem najlepiej i sie najlepiej znam" w która również wiele osób żarliwie wierzy.
Pewnie, że sie mozna doczepić, bo obiektywnej prawdy nie ma.
Zwłaszcza w takich sprawach.
Ale Marek ma swoją i nie jest to zła prawda.
Myśle, że świat jest dużo piękniejszy, gdy takie osoby są.
No przynajmniej mnie sie bardziej podoba.

A tak, jak o granicach bluesa i o tym Ryśku tez ktos wspomniał, to mam pytanie odnośnie southern rocka, który jakoś tak do tego bluesa sie wśliznął, ku ogólnemu zachwytowi:
Czy faktycznie największe polskie piesni patriotyczne okresu okupacji to Hajli Hajlo i Deutschland Deutschland Uber Alles ?
Dont you step on my blue suede shoes.
You can do anything but lay off of my blue suede shoes

https://www.facebook.com/Breakmaszyna
Awatar użytkownika
Paweł Stomma
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3105
Rejestracja: czerwca 9, 2008, 8:52 pm
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: Benedykt Kunicki » marca 14, 2011, 10:30 am

Marek Wojtowicz jest jedną z polskich "perełek" bluesa ale mnie osobiście interesuje tylko jego muzyka. Ideologia mnie nie interesuje, nawet ta "że wiem najlepiej i najlepiej sie znam" ponieważ tak nie jest !
Pawle, poznałem Twoja muzyke i tez jesteś "perełką" polskiego bluesa, ale jakoś nie drażni mnie Twoje pisanie, z przyjemnościa czytam.
Przepraszam, ale wyrażam tylko swoje zdanie, mając nadzieję że nikogo nie uraziłem.
-------------------------------------
a może zaczniemy lansować te nasze polskie perełki :)
Benedykt Kunicki
blueslover
blueslover
 
Posty: 437
Rejestracja: kwietnia 17, 2004, 2:30 pm

Postautor: Paweł Stomma » marca 14, 2011, 10:44 am

Ja np. bardzo lubię pasjonatów, szaleńców, dziwaków, nawiedzonych i oryginałów.
Nie chciałbym bardzo, żeby znikli.
Marka super radykalne poglądy znam i choć niekoniecznie się zgadzam, ale jak to go napędza?
A nawet grałem z nim kiedyś na pudle i pamiętam, że chłop naprawde wie o co chodzi!
Dużo bluesmanów zwracało sie do Boga, a wspomniany House nawet chyba zerwał z bluesem czasowo.
To, że historycznie blues był w opozycji do muzyki religijnej, np. gospel, to przecież truizm. I że kościół był anty.

Z historycznego punktu widzenia prawda jest też, że w bluesie dominują pentatoniki!
Ale ani mi w głowie kłócic sie o to z Robbenem Fordem! :lol:

A juz bliższy mi ktoś, kto odwołuje sie do Boga
(tam nie ma złych wzorów), niż do jego "konkurencji".
Pozdrawiam
Dont you step on my blue suede shoes.
You can do anything but lay off of my blue suede shoes

https://www.facebook.com/Breakmaszyna
Awatar użytkownika
Paweł Stomma
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3105
Rejestracja: czerwca 9, 2008, 8:52 pm
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: Robert007Lenert » marca 14, 2011, 11:38 am

Przepraszam, ze na chwilke przerwe Wasza dyskusje, ale wlasnie mnie naszlo, ze glownym powodem tego ze jazz ma sie duzo lepiej niz blues jest to, ze w spoleczenstwie panuje poglad iz jazz to tzw "wyzsza sztuka" i to nawet wsrod osob ktore jazzu nie trawia.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: kora » marca 14, 2011, 11:45 am

lauderdale pisze:
Zaiste godny to patron do nasladowania, rowniez autorytet w sprawach wiary , kosciola i Boga w bluesie.


Nie ma co się czepiać Son House.
Tylko wielki grzesznik, może szczerze się nawrócić :lol:
A takim bez wątpienia był House.

W pewnym momencie postanowił porzucić bluesa i na 21 lat
( inne źródła podają 16) zniknął z "muzycznej sceny"
Co było tego powodem?
Źródła różnie to interpretują,najczęściej przewijającym się motywem jest to,ze przestraszył się tym,iż jego koledzy bluesmeni ,Ci od kiliszka i bijatyk,tak szybko umierają i że to pewnie kara boska za granie bluesa i odejście od Boga (m.innymi - Robert Johnson, Patton)
Potem w latach 60. "został odkryty" i powrócił na bluesową scenę. I tutaj musimy sobie zadać pytanie, które za pewnie będzie odpowiedzią , dlaczego właśnie Son House jest patronem markowej szkoły i dlaczego właśnie to on, a nie kto inny jest jego guru.
Co to za pytanie ?
-Dlaczego Sony House,gdy powrócił na scenę był traktowany przez wszystkich jak Mesjasz Bluesa, jako ktoś najbardziej wyjątkowy z wyjątkowych ?
( wtedy powróciło na scenę wielu wielkich ,zapomnianych, bluesmenów i wielu z nich śpiewało blues gospel )

Marek ma ogromną wiedzę w tym temacie, my z internetu w kilka godzin jej nie posiądziemy :wink:
Nie ma sensu podważać i wątpić w to, co On mówi.
To są jego interpretacje,można je przyjmować, można odrzucać.
Dopóty, dopóki nie pisze książek ,not encyklopedycznych itp musimy uszanować jego sposób postrzegania lub przejść obok nich, obojętnym.

Ja się w wielu sprawach z nie zgadzam z wypowiedziami Marka ( podczas audycji ) Nie lubię jak ktoś popada w przesadyzmy.

Religijność Czarnych tamtego okresu, wzbudza we mnie wiele wątpliwości :wink:
Czarni chodzili do swoich kościołów , a po powrocie do domów ....swoje frustracje topili w alkoholu lubi bijąc swoje kobiety.To jak przedmiotowo je traktowali - to już w ogóle jedna, wielka tragedia... Niczym ich wcześniejsi panowie, tak oni wtedy traktowali kobiety, niczym swoje,prywatne niewolnice, które nie mają żadnego prawa głosu .
Więc co Oni z tych kościołów wynosili ? Boga? Wątpię...Bardziej traktowali to jako rozrywkę i oderwanie się od codzienności.


Benedykt Kunicki pisze:Marek Wojtowicz jest jedną z polskich "perełek" bluesa


Biorąc pod uwagę fakt,iż sam Marek neguje zjawisko polskiego bluesa, nie może być jego "perełką" :wink:
Kim zatem jest ? Dla mnie to krzewiciel bluesa w Polsce.
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Benedykt Kunicki » marca 14, 2011, 12:08 pm

Robert007Lenert pisze:Przepraszam, ze na chwilke przerwe Wasza dyskusje, ale wlasnie mnie naszlo, ze glownym powodem tego ze jazz ma sie duzo lepiej niz blues jest to, ze w spoleczenstwie panuje poglad iz jazz to tzw "wyzsza sztuka" i to nawet wsrod osob ktore jazzu nie trawia.


Robert, tu trafiłeś w dziesiątkę !
ten pogląd, że jazz to "wyższa sztuka" niestety funkcjonuje wszędzie /doświadczam tego/, ale właściwie dlaczego ?
Benedykt Kunicki
blueslover
blueslover
 
Posty: 437
Rejestracja: kwietnia 17, 2004, 2:30 pm

Postautor: Benedykt Kunicki » marca 14, 2011, 12:18 pm

cyt. z Kory
"Biorąc pod uwagę fakt,iż sam Marek neguje zjawisko polskiego bluesa, nie może być jego "perełką" :wink:
Kim zatem jest ? Dla mnie to krzewiciel bluesa w Polsce.'

Kasiu, mnie nawet nie interesuje co robił Son House czy co mówi Marek, dla mnie najważniejsze jest czy ich muzyka porusza "serce moje i duszę"

Jam deklarowany grzesznik, mam jeszcze szanse :)
Benedykt Kunicki
blueslover
blueslover
 
Posty: 437
Rejestracja: kwietnia 17, 2004, 2:30 pm

Postautor: Robert007Lenert » marca 14, 2011, 12:24 pm

Benedykt Kunicki pisze:
Robert007Lenert pisze:Przepraszam, ze na chwilke przerwe Wasza dyskusje, ale wlasnie mnie naszlo, ze glownym powodem tego ze jazz ma sie duzo lepiej niz blues jest to, ze w spoleczenstwie panuje poglad iz jazz to tzw "wyzsza sztuka" i to nawet wsrod osob ktore jazzu nie trawia.


Robert, tu trafiłeś w dziesiątkę !
ten pogląd, że jazz to "wyższa sztuka" niestety funkcjonuje wszędzie /doświadczam tego/, ale właściwie dlaczego ?
U nas to zasluga PSJ. Znakomicie wypromowali jazz i to wszelkie jego formy w naszym kraju.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: B&B » marca 14, 2011, 12:26 pm

Benedykt Kunicki pisze:
Robert007Lenert pisze:Przepraszam, ze na chwilke przerwe Wasza dyskusje, ale wlasnie mnie naszlo, ze glownym powodem tego ze jazz ma sie duzo lepiej niz blues jest to, ze w spoleczenstwie panuje poglad iz jazz to tzw "wyzsza sztuka" i to nawet wsrod osob ktore jazzu nie trawia.

Robert, tu trafiłeś w dziesiątkę !
ten pogląd, że jazz to "wyższa sztuka" niestety funkcjonuje wszędzie /doświadczam tego/, ale właściwie dlaczego ?

Nie jestem pewien, czy Robert trafił z diagnozą... Z samego poglądu niewiele wynika, to jednak sama muzyka ma decydujący wpływ!
Czy np. opera też "ma się lepiej", bo to wyższa sztuka? Wielu (ja też!) nie trawi opery, ale jak to się może przekładać na jej status, który też jest stabilny i lepszy niż blues? 8)
Awatar użytkownika
B&B
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7225
Rejestracja: października 9, 2005, 10:14 pm
Lokalizacja: spod warmińskiego lasu...

Postautor: kora » marca 14, 2011, 12:32 pm

Benedykt Kunicki pisze:w Polsce.'

Kasiu, mnie nawet nie interesuje co robił Son House czy co mówi Marek, dla mnie najważniejsze jest czy ich muzyka porusza "serce moje i duszę"



A wiesz,ze takie podejście do sprawy chyba jest najzdrowsze ?

Ja się oczytałam trochę w tych wszystkich życiorysach i niczego nowego do mojego postrzegania muzyki to nie wniosło, oprócz tego,że prawdopodobnie gdybym żyła w tamtych czasach, to takiego Czarnego ze strachu, wolałabym omijać szerokim łukiem :lol:
Dlatego teza "blues bez Boga nie istnieje" do mnie absolutnie nie przemawia 8) Dla każdego wierzącego - "nic nie istnieje bez Boga", więc... pewne sprawy są oczywiste i nie trzeba ich tak bardzo wyolbrzymiać.
Ostatnio zmieniony marca 14, 2011, 12:34 pm przez kora, łącznie zmieniany 2 razy
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Robert007Lenert » marca 14, 2011, 12:33 pm

B&B pisze:
Benedykt Kunicki pisze:
Robert007Lenert pisze:Przepraszam, ze na chwilke przerwe Wasza dyskusje, ale wlasnie mnie naszlo, ze glownym powodem tego ze jazz ma sie duzo lepiej niz blues jest to, ze w spoleczenstwie panuje poglad iz jazz to tzw "wyzsza sztuka" i to nawet wsrod osob ktore jazzu nie trawia.

Robert, tu trafiłeś w dziesiątkę !
ten pogląd, że jazz to "wyższa sztuka" niestety funkcjonuje wszędzie /doświadczam tego/, ale właściwie dlaczego ?

Nie jestem pewien, czy Robert trafił z diagnozą... Z samego poglądu niewiele wynika, to jednak sama muzyka ma decydujący wpływ!
Czy np. opera też "ma się lepiej", bo to wyższa sztuka? Wielu (ja też!) nie trawi opery, ale jak to się może przekładać na jej status, który też jest stabilny i lepszy niż blues? 8)
Opera na 100% ma sie lepiej. Widze to na koncertach operowych u mnie w firmie. Jestesmy w stanie sprzedac bez najmniejszych problemow 650 biletow w cenie 80zl sztuka na wystep np Opery Bytomskiej.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Benedykt Kunicki » marca 14, 2011, 12:47 pm

kora_ pisze:
Benedykt Kunicki pisze:w Polsce.'

Kasiu, mnie nawet nie interesuje co robił Son House czy co mówi Marek, dla mnie najważniejsze jest czy ich muzyka porusza "serce moje i duszę"



A wiesz,ze takie podejście do sprawy chyba jest najzdrowsze ?

Ja się oczytałam trochę w tych wszystkich życiorysach i niczego nowego do mojego postrzegania muzyki to nie wniosło, oprócz tego,że prawdopodobnie gdybym żyła w tamtych czasach, to takiego Czarnego ze strachu, wolałabym omijać szerokim łukiem :lol:
Dlatego teza "blues bez Boga nie istnieje" do mnie absolutnie nie przemawia 8) Dla każdego wierzącego - "nic nie istnieje bez Boga", więc... pewne sprawy są oczywiste i nie trzeba ich tak bardzo wyolbrzymiać.


w/w teza "blues bez Boga nie istnieje" to ........................autocenzura :)
Dlatego ja już nie czytam tylko słucham i wybieram,
np. ostatnio jestem zauroczony płytą OUTSIDER z Polskich zespołów !
Benedykt Kunicki
blueslover
blueslover
 
Posty: 437
Rejestracja: kwietnia 17, 2004, 2:30 pm

Postautor: Benedykt Kunicki » marca 14, 2011, 1:06 pm

Robert007Lenert pisze:
B&B pisze:
Benedykt Kunicki pisze:
Robert007Lenert pisze:Przepraszam, ze na chwilke przerwe Wasza dyskusje, ale wlasnie mnie naszlo, ze glownym powodem tego ze jazz ma sie duzo lepiej niz blues jest to, ze w spoleczenstwie panuje poglad iz jazz to tzw "wyzsza sztuka" i to nawet wsrod osob ktore jazzu nie trawia.

Robert, tu trafiłeś w dziesiątkę !
ten pogląd, że jazz to "wyższa sztuka" niestety funkcjonuje wszędzie /doświadczam tego/, ale właściwie dlaczego ?

Nie jestem pewien, czy Robert trafił z diagnozą... Z samego poglądu niewiele wynika, to jednak sama muzyka ma decydujący wpływ!
Czy np. opera też "ma się lepiej", bo to wyższa sztuka? Wielu (ja też!) nie trawi opery, ale jak to się może przekładać na jej status, który też jest stabilny i lepszy niż blues? 8)
Opera na 100% ma sie lepiej. Widze to na koncertach operowych u mnie w firmie. Jestesmy w stanie sprzedac bez najmniejszych problemow 650 biletow w cenie 80zl sztuka na wystep np Opery Bytomskiej.


a nie zastanawiałes sie dlaczego ?
czy tylko sprzedaż i zysk jest najważniejszy. A może wypada być w operze z żoną w garniturze od ślubu :( a niech widzą sąsiedzi a może szef że my chodzimy do opery czyli konsumujemy wyższą sztukę.
Popelina, bufonada i tyle. Oczywiście to nie dotyczy wszystkich, są ludzie, którzy kochaja opere tak jak my swoja muzykę.
Benedykt Kunicki
blueslover
blueslover
 
Posty: 437
Rejestracja: kwietnia 17, 2004, 2:30 pm

Postautor: Robert007Lenert » marca 14, 2011, 1:09 pm

Tak Benek. Tak to dziala. I niestety nie dziala tak w przypadku Galicja Blues. Nie mam szans by przy swietnej obsadzie festiwalu ustawic cene na poziomie 80 zl za karnet, bo nie sprzedam imprezy.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: RafałS » marca 14, 2011, 1:18 pm

Robert007Lenert pisze:Opera na 100% ma sie lepiej. Widze to na koncertach operowych u mnie w firmie. Jestesmy w stanie sprzedac bez najmniejszych problemow 650 biletow w cenie 80zl sztuka na wystep np Opery Bytomskiej.


Tzw. muzyka poważna i jazz są automatycznie utożsamiane z kulturą wysoką. W przypadku muzyki poważnej sprawa jest oczywista: samo miejsce (opera lub filharmonia), wielowiekowa tradycja, rozmach, okazja do pokazania się w eleganckim stroju. Muzyka dla "elit". Jazz z kolei uwodzi atmosferą muzyki "dla wtajemniczonych", specyficznym klimatem na pograniczu oficjalnego i artystycznej cyganerii. Jazz to ścieżka dźwiękowa wielu filmowych arcydzieł, dla pewnego pokolenia również wspomnienie intelektualnych dyskusji do białego rana w czasch studenckich. Jazz to kulturowa alternatywa dla muzyki poważnej, oferująca podobne poczucie elitaryzmu, a jednoczesnie trochę większy luz.

A blues? Blues to niestety tylko czysta przyjemność muzyki z mało elitarną historią. Do dziś ma zapach piwa, potu i papierosowego dymu.

Jeśli dziś chce się coś sprzedać w kulturze nie wolno się odwoływać do jakości towaru - to nie jest żaden argument. Trzeba albo reklamować niedostępność i windować cenę (mozesz mieć coś, na co stać tylko niewielu), albo przeciwnie - chwalić się popularnością i tym, że już wszyscy to mają i znają (więc czemu, nie Ty?). Bluesa niestety nie da się wypromować w ten sposób bo jest z jednej strony niszowy, z drugiej - każdy może go mieć.
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: kora » marca 14, 2011, 1:33 pm

Robert007Lenert pisze:Tak Benek. Tak to dziala. I niestety nie dziala tak w przypadku Galicja Blues. Nie mam szans by przy swietnej obsadzie festiwalu ustawic cene na poziomie 80 zl za karnet, bo nie sprzedam imprezy.


To może weź przykład z Rawy Blues :lol:
Tam, jak tylko rusza sprzedaż biletów , to na pniu są wykupywane bilety "vipowske"
( te które kosztują prawie dwieście złotych)
Przed samym festiwalem kupisz bilet za 70 zł o vipowskim, zapomnij 8)
Może to jest sposób na tych "kulturalnych", dla których coś przedstawia wartość dopiero wtedy, gdy ma jakiś większy wymiar pieniężny ?
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Benedykt Kunicki » marca 14, 2011, 1:37 pm

Rafał,
Niestety, masz racje !
Ale ja walczę nadal żeby percepcja bluesa była inna niż opisałeś !
Benedykt Kunicki
blueslover
blueslover
 
Posty: 437
Rejestracja: kwietnia 17, 2004, 2:30 pm

Postautor: Benedykt Kunicki » marca 14, 2011, 2:10 pm

kora_ pisze:
Robert007Lenert pisze:Tak Benek. Tak to dziala. I niestety nie dziala tak w przypadku Galicja Blues. Nie mam szans by przy swietnej obsadzie festiwalu ustawic cene na poziomie 80 zl za karnet, bo nie sprzedam imprezy.


To może weź przykład z Rawy Blues :lol:
Tam, jak tylko rusza sprzedaż biletów , to na pniu są wykupywane bilety "vipowske"
( te które kosztują prawie dwieście złotych)
Przed samym festiwalem kupisz bilet za 70 zł o vipowskim, zapomnij 8)
Może to jest sposób na tych "kulturalnych", dla których coś przedstawia wartość dopiero wtedy, gdy ma jakiś większy wymiar pieniężny ?


Koncepcje ceny biletów, chwalic sie popularnością, niedostepnością :) to też może działać niezależnie od jakości gwiazd festiwalu. Z tym że festiwal "na powietrzu" to inne organizacyjne działanie. Ponadto forma i zakres promocji festiwalu musi być kilka miesięcy wcześniej, miesiąc przed terminem festiwalu to za mało !
Benedykt Kunicki
blueslover
blueslover
 
Posty: 437
Rejestracja: kwietnia 17, 2004, 2:30 pm

Postautor: Robert007Lenert » marca 14, 2011, 2:47 pm

Kora dalas przyklad Rawy. Zauwaz, ze spodek nie jest wypelniony. Co do promocji, to najwiekszym problemem jest niewielkie zainteresowanie popularnych mediow, gazety, tv, radia. Jesli chodzi o blues. Nie jest to "towar" dla nich atrakcyjny. Podobnie rzecz ma sie ze sponsorami. Wola dolozyc do koncertu jazzowego, badz muzyki klasycznej. Ja sobie niezle radze z Galicja Blues, ale wymaga to sporegogo samozaparcia, bo robiac inne imprezy/ teatr, opera, klasyka, pop, jazz/ poprostu sie nie wysilam.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: lauderdale » marca 14, 2011, 4:01 pm

kora_ pisze:Marek ma ogromną wiedzę w tym temacie, my z internetu w kilka godzin jej nie posiądziemy :wink:
Nie ma sensu podważać i wątpić w to, co On mówi.
To są jego interpretacje,można je przyjmować, można odrzucać.
Dopóty, dopóki nie pisze książek ,not encyklopedycznych itp musimy uszanować jego sposób postrzegania lub przejść obok nich, obojętnym.

Z internetu mowisz w kilka godzin ... troche sie zastanow zanim palniesz cos takiego. :)
Widzisz Kora ja juz tak jestem zrobiony, ze slucham, czytam, usiluje rozwinac, sprawdzic itd
I nie widze powodu by przechodzic obojetnie zwlaszcza , ze sam Marek Wojtowicz w audycji powiedzial , ze chce rozmawiac o bluesie tylko bez inwektyw i obrazania sie.

Z wpisu Benka K wnosze , ze nie jestem jedyna osoba ktora mysli podobnie.
Napisalem dosc krotko jednak jakos nikt nie odnisl sie do tego o czym napisalem tylko natychmiast znalezli sie obroncy pana Marka :)

No to moze jeszcze raz:
1) Son House, ktory do konca zycia pozostal alkoholikiem, byl zabojca, siedzial w wiezieniu .. generalnie swietym nie byl zostal przeciwstawiony( jako cos dobrego) polskiemu wykonawcy jako kwintesencji zla (co prawda bez wymieniania jego nazwiska ale i tak kazdy wiedzial o co chodzi) ktorego nazwisko wiazane jest jednoznacznie z muzyka bluesowa w swiadomosci przecietnego , nie wyspecjalizowanego w temacie sluchacza ...
Ja sie nie czepiam Son Housa jak uprzejma bylas skwitowac moja wypowiedz ja tylko zauwazam, ze byc moze nie byl on wcale lepszy wzor do nasladowania niz ten polski wzorzec ...



2) Wyrwano z kontekstu fragment " O Lord" i uczyniono z tego dowod na religijnosc autora? To jak ktos w zacietrzewieniu zwraca sie w maloparlamentarny sposob do innej denerwujacej go osoby np
"O Boze Heniu tak mnie w...rwiasz , ze chyba cie w d...pe kopne." to to pewnie tez jest tekst religijny?

3) "Oni wchodzili do kosciola i grali tam bluesa" .. Nie! do diabla. ; Oni byli z ta ich muzyka z kosciolow WYPEDZANI. A ponadto poniewaz bar im pasowal bardziej niz koscielna nawa (tak bylo wtedy i tak jest i teraz) totez tam chetniej przebywali. I blues byl ZAWSZE blizej baru niz kosciola. W przeciwienstwie do gospel. To ze te gatunki sie przenikaly nie oznacza, ze pastor w kosciele chetniej sluchal organek niz organow.
"Kolor purpury" film nie o bluesie, ale jednak dajacy jakis poglad na te tematy.

4)Ksiazka Bluesland ma na okladce nazwiska dwoch autorow:
Pete Welding i Toby Byron.

5) Jezeli wyrwany z kontekstu fragment , wlasciwie zawolanie , czy tez przenosnia ma byc dowodem na obecnosc Boga w bluesie to czym sa w takim razie cale setki utworow pswiecone damskim czesciom ciala czy tez gorzale? I to nie sa kawalki z okresu Muddy Watersa.
Przyklady ... sami poszukajcie, zbytnio sie nie przemeczycie. :)

Moze i tak jest fajniej jak mowi Pawel ... ale ;
Pete Welding napisal KILKADZIESIAT ksiazek o bluesmenach i konia z rzedem temu kto udowodni, ze jego poglady na temat bluesa i kosciola w jakikolwiek sposob sa zbiezne z tym co glosi pan Marek.

Mnie troche te wszystkie niedokladnosci, przeinaczenia i opowiesci troche przeszkadzaja w odbiorze muzyki , a szkoda bo te to Marek Wojtowicz gra naprawde dobrze.
Bardzo tez kibicuje jego dzialalnosci popularyzujacej muzyke bluesowa.
Sam bym sie chetnie do jego szkoly zapisal , no ale do Raciborza daleko, a i po tym co tu wypisuje to raczej milego przyjecia bym sie nie spodziewal. :)
Ostatnio zmieniony marca 14, 2011, 6:07 pm przez lauderdale, łącznie zmieniany 1 raz
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: Robert007Lenert » marca 14, 2011, 5:08 pm

Tym razem zgadzam sie z Jackiem. Nie robmy z bluesa sekty wyznaniowej. Traktujmy go jak fajna muzyke rozrywkowa.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: kora » marca 14, 2011, 6:18 pm

lauderdale pisze:Z internetu mowisz w kilka godzin ... troche sie zastanow zanim palniesz cos takiego. :)


Nie unoś się tak :lol: Nie Ciebie miałam na myśli, bo nie mam podstaw aby twierdzić,ze poświęciłeś na zapoznanie się z House'm godzinę, czy pięć,jak również nie mam podstaw do wysnuwania wniosków,ze studiujesz go od kilkunastu lat ( mam na myśli biografię, nie muzykę )
Uogólniłam to zdanie aby pasowało do wszystkich, którym S.H nie jest obojętny.

lauderdale pisze:Widzisz kora ja juz tak jestem zrobiony, ze slucham, czytam, usiluje rozwinac, sprawdzic itd


Ja podchodzę do tego w ten sam sposób. Son nie jest mi obcy ani muzycznie ani biograficznie i podobnie jak Ty ,zastanawiam się dlaczego właśnie On stał się tak bardzo ważny dla Marka i dlatego dochodzę do wniosku,ze prawdopodobnie Marek wie coś, czego my nie wiemy.
A może wie o wiele mniej niż my i stąd tak go idealizuje ?
Tego nie wiemy. Wie tylko On .

Ja tam wiem natomiast jedno , gdy słucham Son House'a, ostatnia rzecz jaka przychodzi mi do głowy, to coś "boskiego" .

lauderdale pisze:"Kolor purpury" film nie o bluesie, ale jednak dajacy jakis poglad na te tematy.


Świetny film, dokładnie opisuje to, o czym pisałam we wcześniejszym swoim poście.
( o traktowaniu kobiet )
Trochę bluesa tam było 8) Pamiętasz ?
♫ Miss Celie's Blues.


Robert007Lenert pisze:Tym razem zgadzam sie z Jackiem. Nie robmy z bluesa sekty wyznaniowej.
Traktujmy go jak fajna muzyke rozrywkowa.


Ja Ci tu dam muzykę rozrywkową ! :lol: :lol: :lol: ,
"Nie róbmy z bluesa sekty wyznaniowej" - jak najbardziej się zgadzam
( ale tylko w kontekście tego, co robi Marek )
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Paweł Stomma » marca 14, 2011, 7:03 pm

Robert007Lenert pisze:Tym razem zgadzam sie z Jackiem. Nie robmy z bluesa sekty wyznaniowej. Traktujmy go jak fajna muzyke rozrywkowa.

Róbmy!
Dont you step on my blue suede shoes.
You can do anything but lay off of my blue suede shoes

https://www.facebook.com/Breakmaszyna
Awatar użytkownika
Paweł Stomma
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3105
Rejestracja: czerwca 9, 2008, 8:52 pm
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: lauderdale » marca 14, 2011, 7:12 pm

Paweł Stomma pisze:
Robert007Lenert pisze:Tym razem zgadzam sie z Jackiem. Nie robmy z bluesa sekty wyznaniowej. Traktujmy go jak fajna muzyke rozrywkowa.

Róbmy!


Pawel sorry ... jesli to zart - swietnie,
ale jesli nie, no to musze Cie zmartwic : nie lapiesz sie na to my. :)
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: Paweł Stomma » marca 14, 2011, 8:01 pm

lauderdale pisze:nie lapiesz sie na to my. :)

No przeciez właśnie to podkreślam. :)
Mnie osobiście poglądy Marka w żaden sposób nie zagrażają i nie czuję żadnej potrzeby żeby z nimi polemizować. :)
Nie zgadzam sie z nimi, ja mam inaczej, ale przeciez do końca nie wiem, może to on ma rację. Jak chce robić sektę - nie przeszkadza mi to, może znajdzie wyznawców?
Nie wszyscy musza być spod jednej sztancy i wyznawać jedyne szłuszne poglądy.
To przeciez jest własnie fajne, ta róznorodność, wielość spojrzeń i punktów widzenia!
Dopóki nie odbywa sie to moim kosztem - może być!

PS
A takie sformułowanie"nie róbmy" to jest tylko wyrazem osobistych pragnień autora. :)
Dont you step on my blue suede shoes.
You can do anything but lay off of my blue suede shoes

https://www.facebook.com/Breakmaszyna
Awatar użytkownika
Paweł Stomma
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3105
Rejestracja: czerwca 9, 2008, 8:52 pm
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: lauderdale » marca 14, 2011, 8:21 pm

Paweł Stomma pisze:To przeciez jest własnie fajne, ta róznorodność, wielość spojrzeń i punktów widzenia!
Dopóki nie odbywa sie to moim kosztem - może być!


Dosc ciekawe spojrzenie na propagowanie wiedzy na temat ulubionej muzyki. Mnie jednak ciekawi jak bylo naprawde ( na ile jest mozliwe dotarcie do tej prawdy, nie wiem) bardziej niz czyjes najpiekniejsze nawet wyobrazenia o tamtych czasach. :)
W paru slowach:
Fakty i proba ich oceny a nie konfabulacje. ;)
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: Paweł Stomma » marca 14, 2011, 8:41 pm

lauderdale pisze:[( na ile jest mozliwe dotarcie do tej prawdy, nie wiem)

(...)

Fakty i proba ich oceny a nie konfabulacje. ;)

Ja wogóle nie wierzę w mozliwośc dotarcia do tzw. Prawdy Obiektywnej.
A już jak o kwestie ideologiczne chodzi...
Na moich oczach działy sie sprawy, o których potem czytałem opracowania i wszystko zależało od poglądów piszącego. Jeden tak, drugi srak! A to wcale nie tak odległe czasy!
Zobacz jak wiele zalezy od nastawienia również czytającego!
Twoje tłumaczenie Preachin' Blues, bardzo fajne zresztą, ja odebrałem, jako tekst bardzo uduchowiony i religijny. Tekst o tym, że poniewaz w oficjalnym kościele trudno znaleźć Boga, bo króluja wartości materialne, człowiek powinien szukać go w swoim sercu!
Ale nadejdzie Duch Swiety a ja chce zebyscie to wy wtedy byli zagubieni
Że Bóg przemawia do każdego z nas, jak go słuchamy. Że miłość nie może być czymś złym i grzesznym (własne niebo) i tak dalej...
Można długo. :)
Rozumiesz?
A dla Ciebie to dowód przeczacy religijności autora.
No i kto ma rację?
Każdy znajduje to, czego szuka.
Ci, którzy wolą traktować bluesa jako towar rozrywkowy, albo sposób na zabawę pójda gdzie indziej, a ci którzy szukają wartości duchowych, czy religijnych "pójdą" do Marka, czy jemu podobnych!
A ten żar i pasja w jego głosie to dla mnie oczywista pochodna tego w co wierzy, a nie "profesjonalizm".

I to na pewno jest jakas tam PRAWDA.
Ostatnio zmieniony marca 14, 2011, 9:10 pm przez Paweł Stomma, łącznie zmieniany 1 raz
Dont you step on my blue suede shoes.
You can do anything but lay off of my blue suede shoes

https://www.facebook.com/Breakmaszyna
Awatar użytkownika
Paweł Stomma
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3105
Rejestracja: czerwca 9, 2008, 8:52 pm
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: lauderdale » marca 14, 2011, 9:10 pm

Paweł Stomma pisze:... dla ciebie to dowód przeczacy religijności autora.


Nie chodzi o religijnosc tylko o rezygnacje o odejscie wlasnie od tych ludzi ktorych chcial zbawiac na poczatku.
O to ze odszedl nie dlatego, ze stracil przekonania .... odszedl bo NIGDY NIE WIERZYL w to co robil , wszak podjal sie bycia kaznodzieja tylko i wylacznie po to by uniknac ciezkiej pracy. Wydawalo mu sie , ze to bedzie latwe zajecie, ale ludzie nie okazali sie byc takimi jak sie spodziewal o ile w ogole stac go bylo na taka refleksje. On nie dosc , ze spasowal to jeszcze odchodzac msciwie rzucil: Mam nadzieje , ze za to coscie mnie zrobili teraz wasz Bog da wam popalic.

Jezeli w tych kategoriach traktowac religijnosc to wlasciwie kazdy jest swiety.
I to jest GOWNO prawda.
Ostatnio zmieniony marca 14, 2011, 9:18 pm przez lauderdale, łącznie zmieniany 1 raz
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

PoprzedniaNastępna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Muzykowanie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 134 gości

cron