Strona 7 z 8

Post: listopada 27, 2010, 12:28 am
autor: Przemo Czaja
lauderdale pisze:Prosze bardzo:

Tlumaczenie

"Jesli biali... [cut]


Stek bzdur

Post: listopada 27, 2010, 8:48 am
autor: RafałS
Przemo Czaja pisze:
lauderdale pisze:Prosze bardzo:

Tlumaczenie

"Jesli biali... [cut]


Stek bzdur


Nie, tu się nie zgadzam. Carlin był błyskotliwym satyrykiem, żyjącym z wykpiwania stereotypów i często posługującym się w tym celu paradoksami. To nie bzdury, tylko bardzo specyficzne żarty - można je lubić lub nie (ja lubię), ale nie należy tego traktować serio. :D

Post: listopada 27, 2010, 10:23 am
autor: kora
Carlin słynął z ciętego języka :lol: wiele racji jest w tym ,co mówił / o tych gwiazdorach :lol: / ALE ,gdyby nie biali Brytyjczycy nie wiadomo, czy poznalibyśmy bluesa :D
Czarni zawdzięczają tyle samo Białym, co Biali - Czarnym .
To piękna karta w historii bluesa, a nawet w historii kultury XX wieku :mrgreen:

Biali Brytyjczycy odkryli przed białymi Amerykanami piękno ukryte w muzyce Czarnych Afroamerykanów. Przeciętny Amerykanin nie miał zielonego pojęcia o istnieniu tej muzyki - znał The Beatles, Rolling Stones, a np. Muddy Watersa nie ...

Post: listopada 27, 2010, 10:37 am
autor: RockOnCellBlock
kora_ pisze:Carlin słynął z ciętego języka :lol: wiele racji jest w tym ,co mówił / o tych gwiazdorach :lol: / ALE ,gdyby nie biali Brytyjczycy nie wiadomo, czy poznalibyśmy bluesa :D
Czarni zawdzięczają tyle samo Białym, co Biali - Czarnym .
To piękna karta w historii bluesa, a nawet w historii współczesnego człowieka XX wieku :mrgreen:


Masz rację.
Brytyjczycy przede wszystkim stworzyli SWOJEGO bluesa, to było coś zupełnie innego niż "murzyńskie granie", a w jakiś sposób w te ramy się wpasowywało.
Przecież ta fala brytyjskiego bluesa to było naprawdę coś przełomowego, jeśli o tą muzykę chodzi. To było jak Beatlesi dla rocka. John Mayall, Peter Green, Eric Clapton, Fleetwood Mac, Cream i parę innych grup czy solistów z pogranicza bluesa, rocka i muzyki pop.
Żart Carlina żartem, ale wbrew pozorom biali totalnie odmienili oblicze muzyki, którą stworzyli czarni. Jak dla mnie zasługi w dziedzinie bluesa są 50/50.

Post: listopada 27, 2010, 10:52 am
autor: kora
Myślę podobnie :wink: Brytyjczycy zrobili coś niesamowitego i to z jaką pokorą :mrgreen: Wiedzieli,ze nie są w stanie grać i śpiewać tak jak Czarni. Na bazie ich dokonań wymyślili swojego bluesa .

Nie wiem czy oglądałaś serię filmów z cyklu " Martin Scorsese prezentuje" .
W drugiej części John Mayall, Peter Green, Eric Clapton, Burdon,Chris Farlowe i wielu innych wielkich, opowiadają - jakie piętno na nich wywarła czarna muzyka, jak wiele jej zawdzięczają.
Z ogromną estymą wypowiadali się na temat Czarnych bluesmenów.
Na koniec B.B King podziękował wszystkim Białym za to,ze to dzięki nim blues przetrwał .
Piękny film - polecam.

Post: listopada 27, 2010, 11:19 am
autor: Robert007Lenert
Ta cala dyskusja jest chyba na tyle ksztalcaca, ze powinna byc w calosci przeniesiona do bluesowania. Ot taki postulat.

Post: listopada 27, 2010, 11:20 am
autor: Przemo Czaja
RafałS pisze:
Nie, tu się nie zgadzam. Carlin był błyskotliwym satyrykiem, żyjącym z wykpiwania stereotypów i często posługującym się w tym celu paradoksami. To nie bzdury, tylko bardzo specyficzne żarty - można je lubić lub nie (ja lubię), ale nie należy tego traktować serio. :D


Haha, dopiero teraz się dowiedziałem, że Carlin nie był murzynem :D:D:D to zmienia postać rzeczy całkowicie i podobnie jak Ty zaczynam faceta lubić :D

Pozdro.

Post: listopada 27, 2010, 11:36 am
autor: RockOnCellBlock
kora_ pisze:Myślę podobnie :wink: Brytyjczycy zrobili coś niesamowitego i to z jaką pokorą :mrgreen: Wiedzieli,ze nie są w stanie grać i śpiewać tak jak Czarni. Na bazie ich dokonań wymyślili swojego bluesa .

Nie wiem czy oglądałaś serię filmów z cyklu " Martin Scorsese prezentuje" .
W drugiej części John Mayall, Peter Green, Eric Clapton, Burdon,Chris Farlowe i wielu innych wielkich, opowiadają - jakie piętno na nich wywarła czarna muzyka, jak wiele jej zawdzięczają.
Z ogromną estymą wypowiadali się na temat Czarnych bluesmenów.
Na koniec B.B King podziękował wszystkim Białym za to,ze to dzięki nim blues przetrwał .
Piękny film - polecam.


No właśnie z tego Scorsese nic nie widziałam.
1. bo nie lubię Scorsese i byłam uprzedzona
2. bo nigdy nie pamiętałam, żeby film kupić
3. bo nigdy nie miałam tak naprawdę czasu

Ale kiedyś jeszcze to pewnie zobaczę. Zacznę od drugiej części ;)

Post: listopada 27, 2010, 12:10 pm
autor: kora
Robert007Lenert pisze:Ta cala dyskusja jest chyba na tyle ksztalcaca, ze powinna byc w calosci przeniesiona do bluesowania. Ot taki postulat.


Zrobione.

Post: listopada 29, 2010, 8:13 am
autor: Wojtek Młynarczyk
RafałS pisze: Co do wiarygodności białych grających bluesa: a jaką wiarygodność mają żółci grający Chopina? Co oni wiedzą o powstaniu listopadowym? Co my w ogóle mamy wspólnego z uczuciami, które Chopina do tych nut zaprowadziły? [...]

Bardzo dobre porównanie.

RafałS pisze:Dzisiaj biali "bluesmani" w Polsce za dnia zasuwają w garniturach i pod krawatami, żeby zarobić na ładne instrumenty, a wieczorem idą grać w dżinsach.

He, he, he, to o mnie :lol: Pasuje, jak ulał. I powiem tyle - czy ktoś wierzy czy nie, ja tę muzykę czuję. Pewnie nie tak, jak czarni biedacy zmywający gary, inaczej, po swojemu, ale czuję. I inni też to wyczuwają - od niejednego zawodowego muzyka (w tym dwóch Amerykanów, niezależnie od siebie; nawet się nie znają) usłyszałem, że w tym, co gram jest feeling i autentyczność. Publiczność też to wyczuwa i na to reaguje. Więc skoro "krawaciarz" może to grać i ludziom się podoba, to dlaczego nie aktor? W mojej opinii B. Willis w pełni się broni jako harmonijkarz. Jak pisał Robert - bez fajerwerków, ale dużo lepiej, niż niejeden nasz harmonijkarz o bardzo wysokiej samoocenie.

Post: listopada 29, 2010, 8:49 am
autor: kora
Wojtek Młynarczyk pisze:
RafałS pisze: Co do wiarygodności białych grających bluesa: a jaką wiarygodność mają żółci grający Chopina? Co oni wiedzą o powstaniu listopadowym? Co my w ogóle mamy wspólnego z uczuciami, które Chopina do tych nut zaprowadziły? [...]

Bardzo dobre porównanie.


A ja uważam,ze to porównanie jest nie na miejscu :wink:
Chopina nie było w Polsce, gdy to powstanie wybuchło - bawił na austryjackich, potem paryskich salonach ...

Chopin i cała reszta klasyków , to materiał obowiązkowy każdego studenta Konserwatorium Muzycznego , czy to chińskiego ,czy też innego.

A blues, to jest blues, w szkole o tym jak go grać - nie uczą ,każdy czuje go po swojemu :lol:

Post: listopada 29, 2010, 2:04 pm
autor: RockOnCellBlock
kora_ pisze:
Wojtek Młynarczyk pisze:
RafałS pisze: Co do wiarygodności białych grających bluesa: a jaką wiarygodność mają żółci grający Chopina? Co oni wiedzą o powstaniu listopadowym? Co my w ogóle mamy wspólnego z uczuciami, które Chopina do tych nut zaprowadziły? [...]

Bardzo dobre porównanie.


A ja uważam,ze to porównanie jest nie na miejscu :wink:
Chopina nie było w Polsce, gdy to powstanie wybuchło - bawił na austryjackich, potem paryskich salonach ...

Chopin i cała reszta klasyków , to materiał obowiązkowy każdego studenta Konserwatorium Muzycznego , czy to chińskiego ,czy też innego.

A blues, to jest blues, w szkole o tym jak go grać - nie uczą ,każdy czuje go po swojemu :lol:


...a i tak wielu słuchaczy wymaga od muzyków takiego bluesa, jaki według tego słuchacza jest prawdziwym.

Co do Azjatów i Chopina... mowa chyba nie o nauce w szkole, a o graniu z pasją, czyż nie?

A w temacie Chopina (czy tez Mickiewicza i innych romantyków) i jego udziału w powstaniu...To czy jedynym prawdziwym bluesmanem jest Martin Luther King? Bo nie słyszałam, żeby Buddy Guy ryzykował czymkolwiek na rzecz równych praw białych i czarnych.
Tzn... tu nie chodzi o to, jaki Chopin był, tylko co te utwory ze sobą niosą. Tak samo z tymi bluesmanami - tu chodzi o utwór, a nie o to, czy ta kobieta naprawdę ich zostawiła.

Post: listopada 29, 2010, 2:40 pm
autor: kora
RockOnCellBlock pisze:Tak samo z tymi bluesmanami - tu chodzi o utwór, a nie o to, czy ta kobieta naprawdę ich zostawiła.


A wiesz,ze bardzo wiele bluesów z Delty mówi o kobietach w sensie negatywnym , choć wcale nie o ubliżanie kobietom chodziło ?
Czarni,zniewoleni Murzyni w ten sposób dawali wyraz swojej niechęci do swoich białych panów . Krzycząc na kobiety, tak naprawdę krzyczeli na swych panów ( pierwsza część z cyklu - Martin Scorsese prezentuje )

RockOnCellBlock pisze:...a i tak wielu słuchaczy wymaga od muzyków takiego bluesa, jaki według tego słuchacza jest prawdziwym.


Co prawda, to prawda :lol: W sumie to bardzo mądrze napisałaś :D
To tłumaczy dlaczego prawdziwego bluesa wole słuchać z płyt, aniżeli ....
:twisted:
Juz kiedyś o tym pisałam ,powtórzę -
Górala spod Tatr nie przekona Czarny z Alabamy, który zakochany w ich folklorze , postanowi grać i śpiewać tak samo jak oni. Jakkolwiek by się starał ,będzie to po prostu nieautentyczne i co najwyżej śmieszne :lol:

Bardzo szybko zrozumieli to Brytyjczycy .

Post: listopada 29, 2010, 3:02 pm
autor: RockOnCellBlock
Oooh, jest paru górali, którzy bluesa dają świetnie... ale po swojemu :)

Post: listopada 29, 2010, 3:03 pm
autor: RockOnCellBlock
kora_ pisze:
RockOnCellBlock pisze:Tak samo z tymi bluesmanami - tu chodzi o utwór, a nie o to, czy ta kobieta naprawdę ich zostawiła.


A wiesz,ze bardzo wiele bluesów z Delty mówi o kobietach w sensie negatywnym , choć wcale nie o ubliżanie kobietom chodziło ?
Czarni,zniewoleni Murzyni w ten sposób dawali wyraz swojej niechęci do swoich białych panów . Krzycząc na kobiety, tak naprawdę krzyczeli na swych panów ( pierwsza część z cyklu - Martin Scorsese prezentuje )


Ok, zmieniam przykład na "czy ten pies naprawdę im zdechł" :mrgreen:

Post: listopada 29, 2010, 3:04 pm
autor: kora
:mrgreen: :mrgreen:

Post: listopada 30, 2010, 12:07 am
autor: Wojtek Młynarczyk
kora_ pisze: Górala spod Tatr nie przekona Czarny z Alabamy, który zakochany w ich folklorze , postanowi grać i śpiewać tak samo jak oni. Jakkolwiek by się starał ,będzie to po prostu nieautentyczne i co najwyżej śmieszne :lol:

A Trebunie Tutki bardzo dobrze się dogadali z rastamanami z Jamajki... Każdy zagrał swoje, a synteza wyszła nader ciekawa.

I jeszcze mi wytłumacz, jak to jest, że Ci się podoba Ślązak Makaron grający bluesa z delty... dlaczego on nie jest nieautentyczny i śmieszny...

Post: listopada 30, 2010, 12:57 am
autor: azazzello
lauderdale pisze:Tu jest rozwiazanie problemu sprzezen ... :) przynajmniej mnie przekonalo ... mam to na liscie zakupow.

Kinder Anti Feedback Box
http://www.kinder-instruments.com/afb+.htm


Uzywam tego dziadostwa, AFB+ rozwiazuje problem sprzezen definitywnie-mozna grac glosno z odpowiednim tonem siedzac na wzmacniaczu :wink: , wszelkie przetwarzajace efekty tez nie sprawiaja problemow. B. dobra rzecz!!!

Jesli masz afb na liscie zakupow to sie pospiesz, Kinder to juz leciwy gosc, trzeba miec do niego duzo cierpliwosci-dosc dlugo czeka sie na realizacje zamowienia, a komunikacja z nim jest...trudna :wink:


A wracajac do Willisa- od 1992 Bruce byl czestym gosciem w klubie King King (upadla chinska garkuchnia zaadoptowana pozniej pod klub muzyczny) w LA, kiedy grywal tam Lester Butler z jego Blue Shadows (pozniej Red Devils). Na YT jest gdzies klip z koncertu premierowego Sin City, na ktorym Willis wykonuje numer Devil Woman, kawalek Red Devils - oryginalnej wersji mozna posluchac z koncertowego CD nagranego w King King wlasnie...

W wersji Willisa wyraznie slychac, ze ma problem z uzyskaniem pelnego brzmienia, mimo ze gra na poteznej 100 Watowej lampie (Harp King Johna Kindera, na tym samym wzmacniaczu gra np. Piazza ,a ostatnio Gruenling), wyposazonej dodatkowo w wbudowany antyfeedbackowy kinderowski patent AFB (zabawka AFB+ to dokladnie ten system w formie osobnego efektu). Niemniej mnie to absolutnie nie przeszkadza w odbiorze, "Zed is dead" to calkiem solidny harmonista :wink: . To jest wlasnie piekne w tym instrumencie, ze uzyskanie odpowiedniego brzmienia nie jest latwe :wink: ...

Post: listopada 30, 2010, 3:09 am
autor: azazzello
kora_ pisze:Ja ten utwór zaprezentowałam harmonijkarzowi - amatorowi ( wiadomo komu )
Temat jak najbardziej do zagrania - ponoć nie ma tam żadnej filozofii .


ryzykowna teza, perspektywa sie zmienia jak trzeba faktycznie przysiasc i zagrac to na czysto tak jak to slyszysz w nagraniu...caly Little Walter, jesli go rozlozyc na zagrywki, to tez zadna filozofia... :wink:

Post: listopada 30, 2010, 6:22 am
autor: kora
Wojtek Młynarczyk pisze:I jeszcze mi wytłumacz, jak to jest, że Ci się podoba Ślązak grający bluesa z delty... dlaczego on nie jest nieautentyczny i śmieszny...


A kiedy ja coś takiego powiedziałam ? :lol:
Po oddzieleniu sympatii i przyznaniu,ze fajnie gra na gitarze ( ma mój duży szacunek za to,ze wzoruje się na mistrzach, co słychać w jego grze )
- cała reszta mi się nie podoba,nigdy mi się nie podobała . Zawsze będę trzymała za niego kciuki, bo to mój kolega i wiem,ze wielu się podoba -
wedle zasady Niny - "wielu słuchaczy wymaga od muzyków takiego bluesa, jaki według tego słuchacza jest prawdziwym"

azazzello pisze:
ryzykowna teza, perspektywa sie zmienia jak trzeba faktycznie przysiasc i zagrac to na czysto tak jak to slyszysz w nagraniu.


Ciekawe, czy B.W jest w stanie zagrać to tak samo- ale podczas koncertu ... ? :wink:

Post: listopada 30, 2010, 8:34 am
autor: RockOnCellBlock
No, a ja Makarona uwielbiam i jest po równo :mrgreen:

Bo ja uwielbiam właśnie takie eksperymenty i różne udziwnione rzeczy. Lubię muzykę w postaci... trochę przybrudzonej. Tak, żeby pokrywała ją cieńka linia farby totalnej innowacji i udziwnienia.
Nie wszystko oczywiście do gustu przypada, ale takie rzeczy lubię.

A na dobry początek dnia polecam obejrzeć coś nie związanego z tematem, ale jakże pięknego - idealnie pasuje do tego cudownego śniegu za oknem!
http://www.youtube.com/watch?v=8cULUIirBQA

Post: listopada 30, 2010, 9:26 am
autor: azazzello
kora_ pisze:Ciekawe, czy B.W jest w stanie zagrać to tak samo- ale podczas koncertu ... ? :wink:


Tego tutaj nie rozstrzygniemy, nie wiemy co sie dzialo w studio, ale jednego jestem raczej pewien-Willis jest na mnie na tyle wiarygodny, ze prawdopodobnie opanowanie tego numeru w calosci i nagranie go na setke, czy odegranie na zywo jest w jego zasiegu. Jesli mial na tyle wyobrazni, zeby to skomponowac to reszta jest wylacznie kwestia cwiczenia. Pytanie tylko czy on ma czas na takie opanowanie materialu miedzy kreceniem kolejnych wersji "Szklanych pulapek" :wink:

Post: listopada 30, 2010, 10:25 am
autor: kora
Azazzello , na temat Bruce napisałam już wszystko :wink: - fajny facet, fajnie gra na harmonijce ,wszystko ok, dopóty, dopóki na stawia się go na jednej linii z mistrzami .
Twoją grą na harmonijce , to i owszem mogę się zachwycać, bo grasz fantastycznie !

Post: listopada 30, 2010, 11:22 am
autor: Zbyszek Stępski
BB King, Billy Preston and Bruce Willis - Sinners Prayer
http://www.youtube.com/watch?v=ysiT0P6O ... re=related

Post: listopada 30, 2010, 11:27 am
autor: kora
Zbyszku od tego - wszystko się zaczęło :lol: :lol:
Czyli koło zatoczyło swój krąg :lol:

A Ty jako osoba grająca na harmonijce, jakie masz zdanie ?


____________________


Wojtek Młynarczyk pisze:- od niejednego zawodowego muzyka (w tym dwóch Amerykanów, niezależnie od siebie; nawet się nie znają) usłyszałem, że w tym, co gram jest feeling i autentyczność.


Możesz nam zdradzić kim są ci zawodowi muzycy ??

Wojtuś , ja Ciebie znam od kilku lat ,słyszałam Cię wiele razy.
Czyżbyś wzbił się na wyższy poziom ? No to gratuluje !!!!
Nie ma nic gorszego, niż granie sola na harmonijce przez 3 godziny ( skalotrzepanie ).
ciesze się niezmiernie ,ze zrozumiałeś to i teraz sami Amerykanie Cię chwalą !!!! :wink: Tak trzymaj - szacun !

Post: listopada 30, 2010, 12:48 pm
autor: Zbyszek Stępski
kora_ pisze:Zbyszku od tego - wszystko się zaczęło :lol: :lol:
Czyli koło zatoczyło swój krąg :lol:

A Ty jako osoba grająca na harmonijce, jakie masz zdanie ?


... wyrażanie swojej opinii zawsze przychodziło mi z trudem, zwłaszcza w tym temacie. Harmonijka w moim życiu to dwa, albo i ze cztery epizody / w tym ten z biciem rekordu, a ta reszta to muzykowanie na okoliczność sylwestrowego bluesowania w Kościelisku :) gdzie percepcja słuchających spada do minimum i grasz bardziej ku swej uciesze niż dla nich.

To co robi Bruce Willis jest to takie sobie granie i mam nadzieję, że nie ma zamiaru odejść od swego dotychczasowego zawodu :) ale kto Go tam wie ?
Facet mocno poszukuje, bo i w branży monopolowej również / Sobieski / ...
Bruca bardzo lubię, ale jako aktora ... a jako bluesmana - Z przymrożeniem oka !
Jak chce pograć :lol: Niech zabiera kumpli , i GRAMY w Kościelisku :)
- to moje zdanie.

To że wystąpił z B.B Kingiem i Billy Prestonem, to zwyczajna ciekawostka.
Tak myślę, że i Bruce sam podchodzi do tego na wielkim luzie.

.......

Wieczorem robię podwójny muzyczny seans z Bruce Willis & The Accelerators by mieć pełny obraz.

Obrazek

Obrazek

Post: listopada 30, 2010, 4:36 pm
autor: RockOnCellBlock
Ta z walizką jest według mnie o niebo lepsza ;)

Post: listopada 30, 2010, 5:20 pm
autor: Zbyszek Stępski
RockOnCellBlock pisze:Ta z walizką jest według mnie o niebo lepsza ;)


okładka na pewno ... to był jego drugi album, więc doświadczenie, no i Roben Ford :) o zawartości pogadamy jutro, ale i tak będę wolał jego aktorskie kreacje,
no chyba, że potraktujemy muzykowanie jako jedną z nich :)

aaa .. i ten tytuł " If It Don't Kill You, It Just Makes You Stronger " ... spryciarz z tego Bruca :)

Firma Universal w 1999 wydała "Classic Bruce Willis: The Universal Masters Collection" tu zdaje się jest kilka nowszych utworów ?

Obrazek

Post: listopada 30, 2010, 5:32 pm
autor: RockOnCellBlock
"If It Don't Kill You, It Just Makes You Stronger", to płyta, którą naprawdę bardzo lubię.
Ta pierwsza, "The Return of Bruno"... jest taka między bluesem, funkiem, soulem i popem lat 70tych.
"If It Don't..." to po prostu rewelacyjna płyta rythm'n'bluesowa, bluesowa. Bardzo ja lubię.

Post: listopada 30, 2010, 5:47 pm
autor: Zbyszek Stępski
RockOnCellBlock pisze:"If It Don't..." to po prostu rewelacyjna płyta rythm'n'bluesowa, bluesowa. Bardzo ja lubię.


Proszę mi nie sugerować :)

"If It Don't Kill You, It Just Makes You Stronger" Album wydany w 1989 roku ... Czas po Szklanej pułapce i czas gdy nagrywał głos Mikeya w "Look Who's Talking"
Musiał jakoś odreagować :) :) :)