Bruce Willis - Mistrz ?!

Tematy związane z muzyką bliższych i dalszych okolic bluesa.

Moderator: mods

Postautor: lauderdale » listopada 19, 2010, 9:41 am

Kora, Kasiu znowu kula w plot !
Wiekszosc z harmonijkarzy ktorych wymienilas gralo u Watersa bardzo krotko.
Rodgers <1 rok
Wells w ciagu czterech lat grywal raczej sporadycznie , bywal "na wezwanie" i tylko w 1953 mozna mowic o 6-8 miesiecznej stalej wspolpracy.
To samo dotyczy Portnoya, Butterfielda i innych
I ZADEN z nich nie pobil "rekordu" ciaglosci wspolpracy Little Waltera.
Little Walter 3+2=5 (1947-1949 i 1951 - 1952 -do komercyjnego sukceu Juke - 20 tygodni na liscie "Billboard" od maja przez 20 tygodni)

Czyli byc moze jest dokladnie odwrotnie niz mowisz.
Wszyscy ci wiekowi harmonijkarze uciekali od Watersa szybko zakladajac wlasne zespoly i byc moze to nasunelo Erstinowi zartobliwe skojarzenie dotyczace wieku w relacji do dlugosci wspolpracy z Muddym.

Little Walter byl harmonijkarzem chyba najdluzej( a nie jak twierdzisz "dosc krotko" )wspolpracujacym ( okres ciagly) z Muddym i umarl jak wspomnialas bardzo wczesnie.

Wnoiosek:
Rick Erstin "ma racje". :)
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: kora » listopada 19, 2010, 10:07 am

Laudi, poczytaj sobie o Little Walterze .
Walter do końca swojego życia, brał udział w nagrywaniu płyt Muddy Watersa,choć już nie był częścią jego zespołu . Równolegle prowadził inne projekty muzyczne.
Z tego, co mi wiadomo M.W najdłużej współpracował z Cottonem - 12 lat, choć Cotton w tym samym czasie prowadził swój własny zespół .
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: lauderdale » listopada 19, 2010, 10:40 am

Kora .. sobie poczytalem.

Ty chyba nie do konca zauwazasz , ze przytaczasz argumenty ( vide Little Walter) ZA TEZA Erstina, a nie jak prawdopodobnie zamierzalas przeciwko. :)
Ja mowie o ciaglej wspolpracy kiedy Walter byl jedynym w ciagu trzech lat harmonijkarzem , a nie o udziale goscinnym w roznych projektach.
Cotton faktycznie w sumie ponad 10 lat ale na raty. Ale nawet jesli wezmiemy go pod uwage to jest on dlugowiecznym wyjatkiem. Czyli jak mowi Erstin wspolpraca z Muddym miala niekorzystny wplyw na dlugosc zycia jego harmonijkarzy. To czywiscie zart, ale nie do konca bezpodstawny.
Zrodlo:
http://www.celticguitarmusic.com/muddyharp.htm
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: lauderdale » listopada 19, 2010, 10:58 am

Kasia jest tak:

Oczywiscie w konwencji zartu Erstina.
Teza1: Krotkotrwala wspolpraca z Muddym daje gwarancje dlugowiecznosci.

Dowody: Rogers, Wells, Smith, Oscher, Arnold,Buford, Anderson ...
Wyjatek: Pot Strong - umarl mlodo (to nic , ze zadzgala go panienka)

Teza2 : Dlugoterminowa (ciagla - a nie od projektu do projektu) wspolpraca z Muddym miala niekorzystny wplyw na zdrowie:
Dowod: Walter, Portnoy, Cotton i inni - prawie kazdy z nich o tym wspomina. Gorzala i prochy byly na porzadku dziennym. Teraz to ja moglbym zlosliwie napisac , poczytaj sobie.... ale tego nie zrobie.
Wyjatki: Wszyscy ktorzy przezyli ....


Pozdrowionka
Ostatnio zmieniony listopada 19, 2010, 11:13 am przez lauderdale, łącznie zmieniany 1 raz
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: kora » listopada 19, 2010, 11:03 am

lauderdale pisze:Walter) ZA TEZA Erstina, a nie jak prawdopodobnie zamierzalas przeciwko. :)


Nie Laudi :wink:
Ja jedynie napisałam,ze Little Walter był jednym z nielicznych wyjątków,które pasują do teorii Estrina. Nie ważne, kto i ile grał u Watersa. Biorąc po uwagę,ze było ich ponad tuzin tylko w 3 przypadkach, można doszukać się "szybkich zgonów" :lol:

To,ze wielu z nich żyje ( 5) do dzisiaj, nagrywa i jest znanymi postaciami, a pozostali zmarli w słusznym wieku ( co najmniej 6 ) ,czyni z teorii Estrina , co najwyżej ciekawą anegdotkę . Alkohol i narkotyki były wszędzie. Jedyne,czego Estrin mógł chcieć uniknąć , to zetknięcia się z tym "wielkim światem " i pozostania w cieniu .


lauderdale pisze:Teza1: Krotkotrwala wspolpraca z Muddym daje gwarancje dlugowiecznosci.



Obalam Twoją tezę :D - Cotton 12 lat współpracy, żyje ,nagrywa
( niedawno ukazała się jego nowa płyta )
A to,ze schorowany...no ... takie życie każdego muzyka, to bardzo wyczerpujące zajęcie :lol:

PS. Robisz potwora z Muddy Watersa :lol: :D
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: lauderdale » listopada 19, 2010, 11:12 am

Ale co nie???
Ci ktorzy wciaz zyja lub dozyli sedziwego wieku pracowali z Muddym krotko .... znaczy wiekszosc z nich tak?
Czyli zartobliwie mozna przyjac ze dlatego dlugo zyja bo krotko wspolpracowali. Taki jest sens zartu Ricka. To jego pomysl nie moj.

A przy Walterze napisalas najpierw , ze wspolpracowal krotko i odszedl by zalozyc wlasny zespol, na co ja odpowiedzialem , ze nie krotko tylko DLUGO. Trzy lata i potem dwa lata. W jadnym ciagu tylko Portnoy go bije ( 4 lata - zapomnialem o nim) i tyle Cotton owszem ponad 10 lat ale na raty . Wiec zart Ricka jast jaknajbardziej zasadny.

Czego tu nie rozumiesz?
Ostatnio zmieniony listopada 19, 2010, 11:16 am przez lauderdale, łącznie zmieniany 1 raz
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: kora » listopada 19, 2010, 11:15 am

Powiedźmy,ze mamy różne zdania w tym temacie :wink: i raczej nie przekonamy się nawzajem :wink:

PS. Jacku, słyszałeś najnowszą płytę Cottona ?
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: lauderdale » listopada 19, 2010, 11:19 am

Jeszcze nie slyszalem, ale na pewno to nadrobie, bo jego granie tez mi odpowiada mimo, ze , a moze wlasnie dlatego , ze to "tradycjonalista".
Potezna barwa. Teraz kiedy nie ma Hortona to chyba tylko Cotton i mlody Dennis Gruenlig maja taka zabijajaca moc. :)
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: Guzik » listopada 19, 2010, 11:20 am

można jeszcze poczytać ( choć widzę ze już dość czytacie :D ) mała syntezę:

"Harmonijkarze Muddego Watersa"

http://radioderf.info/index.php?main=16 ... 508e6d2595


___________

Prawda była pewnie taka ze Muddy nie pozwalał się zazwyczaj wyszaleć harmonijkarzą. Miało brzmieć jak z LW i tyle. Co więcej Little Watler miał brzmieć podobnie do skrzypiec z pierwszych nagrań Watersa. Zwróćcie uwagę na frazy grane na lomaxowych nagraniach. Naprawdę da się wyczuć podobieństwa.

Naprawdę kiedy weźmie się słabo jakościowo składankę Watersa, to wątpię by ktoś wskazał bezbłędnie gdzie kto gra :D Na pewno jednak byli goście co raczej robili tak jak chciał Muddy niż pozwalali sobie poszaleć. Jest takie video Muddego z Oregonu ( 1971 ) gdzie przygrywa mu George Smith. Facet gra łagodnym dźwiękiem bez jakiś przesterów pod sufit. Ma swój styl.....jednak co gra solówkę to patrzy się na Watersa z przerażeniem w oczach. A to że jest pewnym siebie muzykiem to wiadomo, zresztą podczas tego samego koncertu miał recital solowy i tam dał czadu jak się patrzy. Podejrzewam więc że Muddy był raczej wymagającym szefem.

sam koncert z Oregonu:
http://www.youtube.com/watch?v=BShwmWviC5Q
( tu jest mało przerażenia )

to jedno z lepszych dokonań Watera i ekipy moim zdaniem. Tutaj muzyka płynie i nie jest przyciężka.

__________

Mistrzem grania tego samego ( choć robi to pięknie ) pozostaje jednak Portnoy....ten to naprawdę miał przygotowane wszystko zanim wszedł na scenę - takie odnoszę wrażenie.

Co do Cottona
to nie ma co nie jestem tu obiektywny. U Watersa jednak dodał nieco swojego. Odnoszę wrażenie ze grał więcej, niż LW - nawet przeciw dziwnej zasadzie ze harmonijka milczy jak wokalista śpiewa. Facet miał takie wyczucie rytmu ze momentami robił z harmonijki raczej bas :D Wystarczy klasyka....live at Newport na cały regulator aby poczuć ze ten gość robi tam niesamowitą robotę w tle. Cotton pod koniec lat 60tych założył własną kapele i nie był to zespół normalny. Grali dosłownie wszystko. Głównie standardy R&B i Soulu z lat 50/60s. Tutaj to płyty z 1967 roku w tym mistrzowska "James Cotton Blues Band". No i szczyt jego możliwości to chyba 1976 rok i potem płyta

Obrazek
Live at Electric Lady

Poroponuje wszystkim przesłuchać. To jest wyjątkowa i oryginalna harmonijka. Taki styl gry....to jest Cotton i nie znalazł on udanych naśladowców. Bo nie dość ze harmonijka mistrzowska to jeszcze sekcja gra tak że hoho
Awatar użytkownika
Guzik
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1124
Rejestracja: kwietnia 9, 2007, 12:25 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: kora » listopada 19, 2010, 11:42 am

Guzik pisze:Na pewno jednak byli goście co raczej robili tak jak chciał Muddy niż pozwalali sobie poszaleć. Jest takie video Muddego z Oregonu ( 1971 ) gdzie przygrywa mu George Smith.(...)co gra solówkę to patrzy się na Watersa z przerażeniem w oczach(...). Podejrzewam więc że Muddy był raczej wymagającym szefem.



Zam ten zapis, faktycznie Smith wyglądał na mocno zaniepokojonego :lol:

Ja uważam,że Muddy Waters dobrze robił, trzymając wszystkich w ryzach . To był jego zespół ,On tam rządził i potrafił dobitnie im uzmysłowić ,czego od nich oczekuje :lol:
Podejrzewam,ze dlatego tez nigdy nie nagrał płyty z George Smithem, był zbyt indywidualny jak na jego gust.

Może gdyby nie rządy silnej ręki , nie byłoby takiej rotacji harmonijkarzy .Ma to swoje plusy , każdy z nich poszedł w swoją stronę aby mieć możliwość ukazania swojego prawdziwego oblicza


Pozdrawiam
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: lauderdale » listopada 19, 2010, 11:42 am

1974 - James Cotton - 100% Cotton
1975 - High Energy
1984 - James Cotton - High Compression
1986 - James Cotton - Live From Chicago - Mr. Superharp Himself
1991 - Mighty Long Time (VBR)
1993 - James Cotton-3 Harp Boogie
1994 - 'Fore Day Blues
1994 - James Cotton - Living The Blues
1996 - Deep In The Blues
1996 - James Cotton - Dealin With The Devil
2000 - Fire Down Under The Hill
2001 - James Cotton & Friends - Superharps
2005 - V-8 Ford Blues

Wszystkie bardzo dobre. :) :) :)
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: kora » listopada 19, 2010, 11:45 am

Wreszcie dochodzimy do porozumienia :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Guzik » listopada 19, 2010, 11:54 am

lauderdale pisze:
Wszystkie bardzo dobre. :) :) :)


:D

a w taki skład dacie wiarę:

James Cotton - vocals, harmonica
Pinetop Perkins - piano
Sam Lay - drums
Sam Lawhorn
John Primer - guitar
Bob Anderson - bass


to moment kiedy Cotton chciał powrócić do brzemienia z przełomu lat 60/70 ( moim zdaniem jego zdecydowanie najlepszy okres ) .... jest taka jedna zapomniana płyta z takim składem, oj zapomniana. Nie ma siły by nie zachwyciła....

Szczerze polecam Jamesa z zamierzchłych czasów. Potem jednak te płyty stawały się bardziej i bardziej "koleżeńskie" :D choć oczywiście były wyjątki ( np. "Deep in the blues" )

Naprawdę polecam składanki wszystko z dawnych lat. Nagrywał wtedy dla Verve Records ( jest składanka: "Best of the Verve Years" ) Muzycznie najlepszy Cotton !
Ostatnio zmieniony listopada 19, 2010, 12:02 pm przez Guzik, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
Guzik
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1124
Rejestracja: kwietnia 9, 2007, 12:25 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: kora » listopada 19, 2010, 11:58 am

Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Guzik » listopada 19, 2010, 12:04 pm

o Kora zna :D :D piękne zdjęcie mają na okładkę... ( na zagadkę dobre )

przy tej płycie to niektórę z lat 90tych wypadają słabo dośc :twisted: choć wiadomo...Cotton to Cotton :D

a jak wypada Bruce Willis :?: :?: :?: skoro jest już wokalnie lepszy od B.B to może pora by harmonijkowo skoczył przed Cottona. Strach pomyśleć co będzie jak Bruce chwyci za gitarę ! historia bluesa zacznie się od nowa

Bruce zostanie takim "one man band" jego image to biały podkoszulek i krew na twarzy.

( przepraszam za złośliwość :twisted: )
Awatar użytkownika
Guzik
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1124
Rejestracja: kwietnia 9, 2007, 12:25 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: kora » listopada 19, 2010, 12:16 pm

Guzik pisze:o Kora zna :D :D piękne zdjęcie mają na okładkę... ( na zagadkę dobre )


Świetna płyta, jedna z wielu :wink:
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: RockOnCellBlock » listopada 19, 2010, 2:41 pm

Guzik... nie "lepiej", tylko MI się bardziej podoba. To raz.

Dwa: nie znam "Take Me Back" Cottona, ale chyba muszę gdzieś posłuchać, bo skład rewelacyjny.
No i przede wszystkim ja uwielbiam Pinetopa Perkinsa!
Nina Sawicka.
Last fm
Awatar użytkownika
RockOnCellBlock
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5002
Rejestracja: lipca 27, 2008, 1:01 pm
Lokalizacja: Opole/Kraków

Postautor: lauderdale » listopada 19, 2010, 4:38 pm

Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: Guzik » listopada 19, 2010, 5:21 pm



ja już nawet tego Willisa sobie "kupiłem" taka dyskusja ciekawa, ze biorę się za słuchanie płyty.

Twoje nagranie co prezentujesz bardzo miło się słucha :D Jednak myślę ze gdyby to nie był Willis to nawet byśmy się nie zastanawiali nad jego grą. Ot gra sobie fajnie, choć jak dla mnie za bardzo piszczy a przester ma jakby nieco bąk przez jeansy szedł :D Ale mógłbym takich nagrań spokojnie słuchać bo mnie się podobają nawet :D A że uwielbiam go jako aktora cieszę się ze gra i słucha bluesa - znaczy się dobry z niego człowiek. ..

___________

Laudi, poruszę temat sprzed paru stron.

Pisałeś o patentach. Znam tą dyskusję o ogrywaniu tych samych zagrywek. To taki argument jaki często pada wobec bluesmanów, jakoby tylko ogrywali jeden za drugim. Najczęściej pada z ust ludzi muzycznie bardziej zaawanansowanych. Ciężko mi się odnieść to tego bo nie znam teorii muzycznych i nie wiem kiedy ktoś ogrywa skale a kiedy gra pod akordy a kiedy jedzie zagrywki. Tylko Laudi mówiłeś o ogrywaniu zagrywek przez największych mistrzów bluesowej harmonijki. Uważasz ze gdyby nie barwa i charakterystyka gry to jedno i to samo. W takim razie kto był tak genialny ze te pateny wymyślił :?: Bo odnoszę wrażenie ze to wszystko to chodzenie dookoła mitu. "Patent, Zagrywka starczy Ci na bluesa. Potem chłopie zrobisz skale i będziesz super" to takie mniej więcej gadanie z warsztatów harmonijkowych częste. Mówi się o tych zagrywkach bo dziś one są nam podane na tacy. Można się ich nauczyć z YT, albo książki p.Wierzcholskiego. Słychać je na jam-sessions i na festiwalach. Jak to jednak wyglądało 30- 40 - 50 i więcej lat temu. Taki Cotton może i często grywa to samo ale on sam to wymyślił. Wiadomo czerpał z innych źródeł, ale taką zagrywkę do creepera to raczej wydumał samodzielnie. Taki Snooky Pryor dumał też sam bo rozkręcał jako pierwszy przesterowaną harmonijkę.Ba nawet całkowicie wydawało by się....mocno średnio technik jak Reed też wydumał ze zagra sobie na wyższym rejestrze a nie na niższym. Dziś po roku nauki ludzie go kopiują i mówią "no takie tam granie kolędowe" , a od kogo kopiował Reed. Pewnie gdzieś to usłyszał jednak nie mógł sobie pościągać setki mp3 z takim stylem. Weźmy Hortona......słyszałeś by z Wellsem grali podobne zagrywki często.

tak można by się cofać, cofać aż to lat 20tych, 30tych..... :
Awatar użytkownika
Guzik
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1124
Rejestracja: kwietnia 9, 2007, 12:25 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: Guzik » listopada 19, 2010, 5:33 pm

jak ja nie lubię pisać.....naprawdę wole słuchać, bo co nowego przesłucham to znowu uważam ze g**** wiem. Niech starszyzna piszę :D Niech będzie merytorycznie i super

Ostatnio w etap :wiem, że nic nie wiem' wpadłem po wyshłuchaniu nagrań Bib Billa sprzed jego ery nieco folkowego i wesołego grania. Polecam
Awatar użytkownika
Guzik
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1124
Rejestracja: kwietnia 9, 2007, 12:25 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: Paweł Stomma » listopada 19, 2010, 5:46 pm

Oczywiście, z tym wymyślaniem zagrywek, to święta prawda. Ale np. ten BB King mógłby przecież, choć od czasu do czasu, drugą zagrać! :)
Dont you step on my blue suede shoes.
You can do anything but lay off of my blue suede shoes

https://www.facebook.com/Breakmaszyna
Awatar użytkownika
Paweł Stomma
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3105
Rejestracja: czerwca 9, 2008, 8:52 pm
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: Guzik » listopada 19, 2010, 5:50 pm

Paweł Stomma pisze:Oczywiście, z tym wymyślaniem zagrywek, to święta prawda. Ale np. ten BB King mógłby przecież, choć od czasu do czasu, drugą zagrać! :)


hehhe :D

:) ja tam B.B dziele na etap jak grał i jak "gra". Obaj mi się podobają. Jednak B.B King 40 lat temu potrafił zagrać tak że opadała szczena i było to naprawdę granie dalekie od zagrywek.... ( tak mi się wydaje ) aa i dziś zdarza się mu dać czadu jak ma formę :!:

B.B 40 lat temu:
B.B. King on Ralph Gleason's Jazz Casual 1968 Part 2

http://www.youtube.com/watch?v=O5URVbh3 ... re=related
Awatar użytkownika
Guzik
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1124
Rejestracja: kwietnia 9, 2007, 12:25 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: kora » listopada 19, 2010, 5:54 pm



Przesłuchałam :wink: Sympatyczny kawałek.
Bruce Willis dobrał sobie dobrych muzyków , co do harmonijki , zdania nie zmieniłam :wink: Podzielam opinię Guzika.Przystojniak Bruce, częściej piszczy, niż gra na harmonijce .
Tu nie ma tremy :lol: , gra ze swoimi....

Pozdrawiam.
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Paweł Stomma » listopada 19, 2010, 6:00 pm

Guzik pisze:Jednak B.B King 40 lat temu potrafił zagrać tak że opadała szczena

Dokładnie mam tak samo. Do słuchania, BB tylko młody! Nawet nie wiem, jakie płyty, ale ogólnie stare jego nagrania to muzycznie wspaniałe. Nowe - "miłe". Ale pozycja mu sie nalezy, bo jak nie jemu - to komu?
Dont you step on my blue suede shoes.
You can do anything but lay off of my blue suede shoes

https://www.facebook.com/Breakmaszyna
Awatar użytkownika
Paweł Stomma
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3105
Rejestracja: czerwca 9, 2008, 8:52 pm
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: lauderdale » listopada 19, 2010, 6:09 pm

Guziku, nie do konca jasno sie chyba wyrazilem skoro zabrnelismy tak daleko w las. :)
To byla raczej lekka, ironia spowodowana niespojnoscia wypowiedzi Kory. Jak juz mowilem to co u jednego harmonijkarza postrzegala jako zalete u innego traktowala z daleko idaca poblazliwoscia.
Mowie tu np o oszczednej grze. U Willisa to brak zdecydowania i partactwo u Wellsa art i technika.
Dla mnie to bzdura , albo moze delikatniej niespojnosc wlasnie wynikajaca tylko i wylacznie z SYMPATII a nie zdolnosci do merytorycznej oceny.
A potem zaczal sie festiwal pod tytulem: "Co kto lubi" i mimo cale sympatii jaka darze plec piekna nie moge sie oprzec wrazeniu, ze zdolnosc do logicznego myslenia nie jest jej cecha charakterystyczna.

Zreszta chwile pozniej byl argument , ze nadmiar techniki zabija chrakter muzyki o ktorej mowimy.
Stad juz tylko krok do przejaskrawienia ktorego uzylem nie po to by deprecjonowac Cottona czy Wellsa , ale by zobrazowac rodzaj argumentacji wykorzystywanej przez Kore.

Powtorze piaty raz Willis jest kompetentnym wokalista i harmonijkarzem , a to ze ktos lubi innych wykonawcow nie jest w stanie tego faktu zmienic. :)

Co do grania Reeda i wykonawcow od ktorych mogl ewentualnie uczyc grania w wysokich rejestrach to polecam kapitalna strone Pata Missina :

http://www.patmissin.com/78rpm/78rpm.html

Posluchaj popatrz na daty i wtedy pogadamy :)

:) :) :)

Pozdrawiam serdecznie i ... ja tez sie od Was wszystkich ucze i lubie to ...
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: Guzik » listopada 19, 2010, 6:28 pm

lauderdale pisze:Co do grania Reeda i wykonawcow od ktorych mogl ewentualnie uczyc grania w wysokich rejestrach to polecam kapitalna strone Pata Missina :

http://www.patmissin.com/78rpm/78rpm.html

Posluchaj popatrz na daty i wtedy pogadamy :)

:) :) :)

Pozdrawiam serdecznie i ... ja tez sie od Was wszystkich ucze i lubie to ...


Dzięki za stronkę :D Zastanawiałem się czy będziemy tak daleko wchodzić. Będę się bronił....dałem Reeda ale wiem o istnieniu harmonijki przed wojennej :D Uważam jednak ze to z naszej perspektywy trudne do ocenienia. Dostęp do nagrań jest trudny ( tym bardziej dzięki za stronkę ) a i nie można się skupiać na bluesie. Cały szereg białych harmonijkarzy "ludowych" wtedy nam zostaję do sprawdzenia. I tutaj Twoje stronka jak widzę może być pomocna.

______

no moglem nie do końca zrozumieć. Ale myślę że .... musiałbym wszystko jeszcze raz przeczytać :) hehe

co do Wellsa....to wiadomo ze on się "zepsuł" strasznie. Za młodu miał zupełnie inny styl, a nie kilka dźwięków itp. Myślę ze nieco mógł przesadzić z odjazdami swoimi w dragi i takie tam.
Awatar użytkownika
Guzik
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1124
Rejestracja: kwietnia 9, 2007, 12:25 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: RockOnCellBlock » listopada 19, 2010, 6:38 pm

A ja Wellsa absolutnie uwielbiam.
Za to kilka dźwięków.
Za barwę.
Sama nie wiem, za co jeszcze, ale po prostu tak jakoś gra, że aż w piersi stuka do rytmu :)

No i jest rewelacyjnym wokalistą, czego nie dogra, to sobie dośpiewa...

Być może to jest dobra metoda - tuszować ewentualne braki świetnym wokalem?
Tylko, oczywiście, najpierw trzeba śpiewać.
Nina Sawicka.
Last fm
Awatar użytkownika
RockOnCellBlock
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5002
Rejestracja: lipca 27, 2008, 1:01 pm
Lokalizacja: Opole/Kraków

Postautor: lauderdale » listopada 19, 2010, 6:51 pm

Moim zdaniem "ubogosc" czy powtarzalnosc pewnych charakterystycznych elementow jest nieunikniona. Generalni zgadzam sie z twierdzeniem , ze nadmiar techniki koliduje z charakterem tego rodzaju tworczosci jednak wciaz zaskakuja mnie tacy wykonawcy jak Del Junco, Ricci czy Grueneling ... ktorym tej techniki odmowic nie mozna.
Co do Wellsa to dla mnie tak jak np Snooky czy Lazy Lester jest on stylowy, ale do bolu przewidywalny... co tez nie znaczy kiepski . :)
Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: RockOnCellBlock » listopada 19, 2010, 7:12 pm

Del Junco, Ricci... technika niesamowita.
Gruenlinga, przyznam, nie słyszałam nigdy.
Aczkolwiek... wiadomo, nie zawsze "chwyta nas" to, co jest najdoskonalsze.
Np. Del Junco jest jak dla mnie atrakcyjniejszy od Ricciego, ma w sobie coś takiego... specyficznego.
To samo mam w przypadku JJ Milteau. To jest jakaś taka inna szkoła.
No i moim faworytem jest John Popper - ale to już tak abstrachując zupełnie od tematu bluesa, bo Blues Traveler jest "zbluesowany" w jakiejś 1/15.

Taaak, w przypadku tych nie ma dyskusji, czy grać potrafią, czy nie, nawet jak się za nimi nie przepada...
Nina Sawicka.
Last fm
Awatar użytkownika
RockOnCellBlock
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5002
Rejestracja: lipca 27, 2008, 1:01 pm
Lokalizacja: Opole/Kraków

Postautor: kora » listopada 19, 2010, 8:25 pm

lauderdale pisze:To byla raczej lekka, ironia spowodowana niespojnoscia wypowiedzi Kory. Jak juz mowilem to co u jednego harmonijkarza postrzegala jako zalete u innego traktowala z daleko idaca poblazliwoscia.
Mowie tu np o oszczednej grze. U Willisa to brak zdecydowania i partactwo u Wellsa art i technika.


Jacku :wink: Moja wypowiedź wydaje Ci się niespójna, ponieważ, nie potrafisz przyjąć do wiadomości jednej podstawowej rzeczy, o której cały czas piszę. Nigdy nie będę porównywała Wellsa do Willisa .
Porównywanie wybitnego harmonijkarza do harmonijkarza amatora jest nie fair.

Gdyby Willis wiedział do kogo jest porównywany, na pewno byłby zdziwiony :lol: Coś mi się wydaje,że nigdy by mu takie porównywania na myśl nawet nie przyszły .

Paweł Stomma pisze: Ale np. ten BB King mógłby przecież, choć od czasu do czasu, drugą zagrać! :)


ehhh :wink: On zagra 3 dźwięki ale tak,że inni potrzebują zagrać ich sto aby oddać podobne emocje :wink:

To król ! rewelacyjny kompozytor, rewelacyjny wokalista .
Podobnie jak większość wolę młodego B.B.King ( jego ostanie płyty jakoś mi nie lezą ) ale wszyscy Ci, którzy byli na jego koncertach mówią jednym głosem - bez względu na wiek - jest genialny i ja im wierzę :wink:

Rolling Stone Magazine zalicza go do " 100 największych gitarzystów wszech czasów " ( plasuje się na początku tej listy , nie pamiętam, które to miejsce )
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

PoprzedniaNastępna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Muzykowanie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 257 gości

cron