Paweł Stomma pisze: I chyba dopiero niedawno posłuchałem tego, co jest teraz - byłem załamany. To to przesłodzone, uładzone, beznadziejnie komercyjne gówno jest teraz bluesem? (...)
ale gdybym teraz zaczynał słuchać muzyki, raczej szukał bym czego innego, raczej do bluesa bym nie trafił. Bardzo rzadko czuje teraz tą prawdę, która tak kiedyś mnie urzekła i która w dawnych nagraniach dalej słychać.
W pełni zgadzam się z powyższym.
Ja do bluesa przekonywałam się przez kilka lat. Kompletnie mi nie wchodził .
Trudno żeby mi wchodził, skoro słuchałam blues rockowego ,współczesnego rzępolenia ... Dla mnie osoby wychowanej na rocku, nie przedstawiał on zbytniej wartości muzycznej .Bliżej było mi do metalu aniżeli do "takiego bluesa " .
No ale mnie oświeciło
(wielokrotnie o tym pisałam, więc powtarzać się nie będę
).
"On jest polskim John Lee Hookerem" - mówiono. Kim jest John Lee Hooker ? - pytałam się sama siebie . Zaczęłam grzebać ,kopać. JLH był tylko przystawką do tego co, odkryłam
Kompletnie mi nie przeszkadza,ze blues się wybiela - niech się wybiela. Ja takiego wcale nie muszę słuchać. Jest tyle jeszcze prawdziwych bluesmenów do odkrycia / zazwyczaj już nieżyjących / , oby tylko starczyło na to życia
Jakiś czas temu strasznie mnie denerwowało, gdy ktoś łączył bluesa z jakimś gatunkiem .Upierałam się przy czystości bluesa, negowałam każdą próbą ukazania go od innej strony
Bez zastanowienia odrzucałam taką muzykę ,krytykowałam
,narzekałam.
Teraz mi to przeszło ,całkowicie zmieniłam zdanie w tej materii
Niech łączą ,kombinują , wybielają może coś z tego ciekawego wyjdzie ...
Mi wcale to nie musi się podobać - ja mam swojego bluesa, ja na tym nie ucierpię .
Oddanie tego stanu emocjonalnego,tej prawdy ,tego " drapania po mózgu" jak to trafnie ujął Paweł - dane jest tylko prawdziwym artystom . Przelać swoje myśli, uczucia,żal , radość - tak aby skręcało z wrażenia, potrafią tylko ci najprawdziwsi muzycy. Przelewanie
czyiś myśli,uczuć na nowo, w nowej wersji... sorry, to nie dla mnie... Muzyk przede wszystkim musi tworzyć ,nie odtwarzać . Powinien brać co najlepsze, od tych najlepszych i na tej bazie tworzyć samego siebie.
Pozdrawiam
PS. W mojej ocenie, blues i tak nigdy się nie wybieli
On po prostu uwspółcześniony, przestanie być bluesem
Już przestaje ... Artyści coraz częściej sięgają po nowe nazwy, w których gdzieś wpleciony jest "blues" i bardzo dobrze . Chwała im za to !!
Warto mówić o tym głośno,aby młode pokolenia słuchaczy miały świadomość tego,ze gdzieś jest ten prawdziwy blues . Niech zespoły nie ukrywają tego,że grają np. kompozycję Elmore Jamesa .Niech podpisują chociażby ,ze utwór jest wzorowany na kompozycji pana X !
Może dzięki takiej informacji, ktoś młody trafi do korzeni .
Często zauważam przywłaszczenie , bo mieści się w ramach - "jeszcze nie plagiatu".Kompozycja własna - lepiej brzmi i coś da się na tym zarobić . Dla paru groszy,ktoś świadomie oszukuje potencjalnego fana, który zachwyca się genialnymi riffami i wielkim talentem twórczym
Nie ma bowiem świadomości,że ktoś inny jest autorem tych zniewlających riffów, czy nietuzinkowej melodii ...
Eh za długie jest to moje PS.
Edit - a jeszcze sobie dopisze
Kiedyś, całkiem niedawno temu , kpiłam sobie z nazwy nu blues, którą tu na forum prezentowali - Serafin i Lenert. ... Teraz myślę całkiem inaczej . Bardzo dobrze,ze nazywa się rzeczy po imieniu ! Teraz widzę,ze z szacunku do bluesa, ktoś wymyśla nowe ramy określenia tego, co gra .To daje nadzieje,że blues, zawsze pozostanie bluesem