Strona 1 z 6

Basisci

Post: stycznia 1, 2010, 9:34 pm
autor: agrypa
Tak niewiele o nich mowimy,a mysle ze jest o czym.
Jak pieknie brzmial kontrabas Dixona. Jak ciekawy jest bas Jacka Bruce'a.
Jak niezwyklym zjawiskiem jest Tal Wikenfeld. A basmani w Polsce,a plyty
z ciekawym basem.
Obysmy nie ograniczyli sie do wymiany nazwisk, bo znowu ktos nam wpisze Winnetou.
Bardzo ciekaw jestem wpisow forumowych basistow.
Co wy na to?

Post: stycznia 2, 2010, 3:59 pm
autor: @ndy.w
nareszcie pojawił się fajny temat.

basowanie to bardzo trudne stanowisko. prości ludzie nawet nie zauważają roli basu w kapeli. z daleka wygląda toto jak gitara tylko jakby nie słychać co gra. ale jak tylko się pomyli to od 1u wszyscy słyszą.

t1 napiszę coś za co niektórzy pewnie obwiesiliby mnie na suchej gałęzi. dopiero po przyjściu Darryla Jonesa sekcja Rolling Stones'ów rozkwitła w pełni - nawet Charlie Watts zaczął fajnie grać. jak dla mnie to jest kolosalna różnica...

Post: stycznia 2, 2010, 5:27 pm
autor: agrypa
Popatrz @ndy. O gitarzystach bylo tych postow mnostwo,niekoniecznie na temat.
A basmanow jakos nikt nie kocha. Kiedys troszke robilem na basie.Kazali mi.
Powiedziec ze gralem,byloby sporym naduzyciem. Powidzial "szef" grasz na gitarze
[drugiej] to na basie tez zagrasz. Masz sie trzymac rytmu i tematu. No to sie trzymalem,KURCZOWO.Na szczescie basista w miare szybko wyzdrowial.
Dobry bas to serce zespolu. Zgadzam sie absolutnie co do Jonesa. Tez mi sie za to kiedys oberwalo. A bas ogromne ma mozliwosci. Kiedys , cholernie dawno temu,
na festiwalu Jazz nad Odra,uslyszalem duet. Bas i perkusja.Panowie byli chyba z jakiejs Skandynawi. Ten basista palcami, smykiem,szklanka,pierscieniem do slide'a dal koncert ktorego nie zapomne nigdy,A, cholera, zapomnialem kto to byl.
Mlody bylem...Teraz cos mi swita ze panowie byli ze Szwajcarii. Rok chyba 73.
Moze cos skojarzysz. U nas tez bywalo niezle. Historycznie Dylag {trzeba ogonek do a, dopisek nie dla Ciebie} Nadolski. Dzis tez jest niezle. Widzialem i slyszalem
nasze zespoly z pieknym basem. Czasem,po rozmowach z ludzmi,mialem wrazenie ze tylko ja to slysze.

Post: stycznia 2, 2010, 7:01 pm
autor: Cold Lady
Uwielbiam bass i uwielbiam basistów, np takiego Jacka Bruce'a. Jednak nie wypowiadam się, bo nie jestem muzykiem, patrząc od strony technicznej, jestem zielona :|

Edit: :lol: no i proszę, już w pierwszym poście został wymieniony, a ja jakoś tego nie zauważyłam.
W takim razie przyłączam się do opinii agrypy :)

Lubię też grę Mariusza Dudy.

Post: stycznia 2, 2010, 10:03 pm
autor: agrypa
Nie trzeba byc muzykiem,zeby lubic muzyke i zeby rozmawiac o tym co sie lubi.
Ja tez jestem mocno zielonkawy a sie wypowiadam [bezczelnie] Ciesze sie ze
lubisz Jacka Bruca'a. Fajnie ze o tym napisalas. Widzialas basistke od Becka,Tal
Wikenfeld. Ogladalem ja na koncercie w Ronnie Scott's Club,a przed chwila
z Crossroads Guitar Festival 2007. Jest niesamowita. Szkoda ze nie potrafie robic
linkow i pokazywac muzyki. Zazdroszcze Lenartowi,bo mnie jakos do tego XXI stale nie podrodze.

Post: stycznia 2, 2010, 10:13 pm
autor: agrypa
A Duda dooobry jest. :P

Post: stycznia 2, 2010, 10:26 pm
autor: przemak2
Zgadzam sie - bas jest najlepszy. I od razu przypomne takiego jednego pana: Larry Taylor ;)

A u nas to jest taki Jacek Gazda, miedzy innymi oczywiscie ;)

Post: stycznia 2, 2010, 10:48 pm
autor: Tomii
... A Raadus Zawilinski poza szarpaniem 4 strun wyje do mikrofona jeszcze :wink: ...

Post: stycznia 2, 2010, 11:33 pm
autor: Dziadek Władek
Niemożliwe, żebyście nie słyszeli, jaką orkiestrę chowa pod czterema strunami Krzysiu Ścierański... 8)

Post: stycznia 2, 2010, 11:47 pm
autor: agrypa
A. No pewnie. Cos PIEKNEGO. Dobrze ze o nim wspomniales. Wszedzie moglby zagrac,z najlepszymi. Bardzo podoba mi sie "orkiestra chowana pod czterema strunami". Bo to dokladnie to.....

Post: stycznia 3, 2010, 12:01 am
autor: przemak2
Scieranski tak, ale czy to nie o bardziej bluesowych basistach jest? :)

Post: stycznia 3, 2010, 12:28 am
autor: agrypa
Dalem zakladke do Muzykowania, bo chcialem o basistach nie tylko bluesowych.
Scieranski, jak to jazzman,bluesowy tez bywal.

Post: stycznia 3, 2010, 12:30 am
autor: przemak2
Bywal, jak musial, ale kropkowane podzialy, jak wszystkim jazzmanom, to mu srednio leza ;)

Post: stycznia 3, 2010, 12:48 am
autor: agrypa
Ale basista z niego przedni. A sporo,fajnego,czystego bluesa jest w jazzie tradycyjnym. Kontrabasisci tez byli swietni.

Post: stycznia 3, 2010, 1:05 am
autor: Andrzej Jerzyk`e
przemak2 pisze:Zgadzam sie - bas jest najlepszy. I od razu przypomne takiego jednego pana: Larry Taylor ;)

A u nas to jest taki Jacek Gazda, miedzy innymi oczywiscie ;)


Oj tak! Larry Taylor i to zawsze i wszędzie, a na "Boogie With Canned Heat" i "Jazz Blues Fusion" przechodzi siebie!!! :D

Jacek Gazda! Wielka legenda Polskiej sceny i Mistrzowski time!!!

Dodam jeszcze:

Józef Skrzek
Jurek Kawalec
Włodek Krakus
Beno Otręba

No i dla mnie Jaco Pastorius czy choćby niedoceniany Greg Ridley ze znakomitej "Humble Pie", czy "Spooky Tooth"

Post: stycznia 3, 2010, 1:13 am
autor: przemak2
Jeszcze Mechanik i nieodzalowany Andrzej Pluszcz...

Post: stycznia 3, 2010, 1:15 am
autor: @ndy.w
przemak2 pisze:Bywal, jak musial, ale kropkowane podzialy, jak wszystkim jazzmanom, to mu srednio leza ;)


no - tu bym się nie do końca zgodził z przedpismakiem. dorozumiewam się że przez "kropkowane podziały" rozumiesz rytmy typu shuffle. uważam użycie słowa "wszystkim jazmanom" za spore nadużycie. i mam NATO papiery: czy ktoś odważyłby się zarzucić np. Wojtkowi Karolakowi albo Tomaszowi Szukalskiemu że nie czują bluesa? a to przecież jazzmani z najwyższej półki. no i omówiony już przeze mnie powyżej na wskroś jazzowy Darryl Jones. a może Curie-Skłodowska też była kobietą?

Post: stycznia 3, 2010, 1:20 am
autor: przemak2
OK, niech bedzie "niektorym", albo nawet "nielicznym" ;)

Post: stycznia 3, 2010, 1:29 am
autor: @ndy.w
przemak2 pisze:OK, niech bedzie "niektorym", albo nawet "nielicznym" ;)


tu znowu pozwolę się nie zgodzić. jako zatwardziały jazzman chciałbym żeby tak było ale jako równie zawzięty bluesmaniak muszę stwierdzić że aż tak dobrze nie jest. całkiem spora część jazzmanów, zwłaszcza tych z młodszego pokolenia, bluesa po prostu nie lubi, nie szanuje i nie potrafi zagrać...

Post: stycznia 3, 2010, 1:33 am
autor: przemak2
Prawda. Mozna nie lubic, mozna nawet nie szanowac, ale wtedy zagrac umiec trzeba...

Post: stycznia 3, 2010, 1:44 am
autor: agrypa
No, dzieki @ndy.Ja probowalem od tradycyjnych i kontrabasow.
A tez wyczytalem fajne zdanie w wywiadzie z muzykami z zespolu
Hukleberries:" Jak sie umie zagrac wszystko,to mozna grac co sie lubi".
Fajne.

Post: stycznia 3, 2010, 2:09 am
autor: easy-blues
agrypa pisze:" Jak sie umie zagrac wszystko,to mozna grac co sie lubi".
Fajne.


Kończą się opowieści o sercu, duszy, cierpieniach - zaczyna się grać jazz.


:lol: :lol: :lol:

Post: stycznia 3, 2010, 2:22 am
autor: agrypa
Kończą się opowieści o sercu, duszy, cierpieniach - zaczyna się grać jazz.
Tez fajne

:lol: :lol: :lol:[/quote]

Post: stycznia 3, 2010, 2:27 am
autor: agrypa
Nie potrafie jeszcze przenosic cytatow. Swiezak ze mnie.

Post: stycznia 3, 2010, 1:12 pm
autor: Basman
przemak2 pisze:Scieranski tak, ale czy to nie o bardziej bluesowych basistach jest? :)


Jest taka płyta Styły BLUES BLUES BLUES, gdzie Ścierka robi za basmana.

Dej boże każdemu taki bas w kapeli. I kazdy bluesowy basman powinien przerobić tę płytę, właśnie pod kątem roboty Ścierki.

No i raczej by należało pamiętać o ostatniej płycie Krzaka, toże bluesrockowa sytuacja, a Ścierka bardzo godnie piastował miejsce po nieodżałowanym Kawie.

Post: stycznia 3, 2010, 3:07 pm
autor: agrypa
W rzeczy samej.

Post: stycznia 3, 2010, 6:00 pm
autor: Matragon
xxx

Post: stycznia 3, 2010, 6:03 pm
autor: Dziadek Władek
Andrzej Jerzyk`e pisze:[...]
No i dla mnie Jaco Pastorius [...]

Dla mnie to THE BEST OF THE BESTS!
Btw. jeśli zgodzimy się, że korzenie jazzu tkwią w bluesie - niezrozumiałym jest i nawet wewnętrznie sprzecznym sformułowanie "jazzman, który bluesa nie lubi, nie szanuje i nie potrafi zagrać" :?

Post: stycznia 3, 2010, 6:45 pm
autor: lauderdale
Patitucci i Vooten dobre przyklady na to , ze "odrobina" wyksztalcenia muzycznego nie koniecznie musi szkodzic. Przezacne basy.

Post: stycznia 3, 2010, 6:57 pm
autor: lauderdale
Dziadek Władek pisze:
Andrzej Jerzyk`e pisze:[...]
No i dla mnie Jaco Pastorius [...]

Dla mnie to THE BEST OF THE BESTS!
Btw. jeśli zgodzimy się, że korzenie jazzu tkwią w bluesie - niezrozumiałym jest i nawet wewnętrznie sprzecznym sformułowanie "jazzman, który bluesa nie lubi, nie szanuje i nie potrafi zagrać" :?


"Pierwsza dama jazzu" np otwarcie przyznawala , ze z bluesem sobie nie radzi. A mimo to wspiela sie na szczyty mozliwosci wokalnych w jazzie.
Przychylabym sie tez raczej do opini , ze nie tyle korzenie jazzu tkwia w bluesie ile oba gatunki sie przenikaly i rozwijaly rownolegle.
Jazz koncentrowal sie na bluesie w poczatkach swojego istnienia jako , ze blues byl u jego poczatku dosc popularny tak jak swing czy tematy z musicali w innych okresach.

Doszukiwanie sie bluesa wszedzie jest nieco na wyrost. Troszke przypomina to sytuacje gdy opowiadajac o synkopie na zajeciach z historii muzyki ilustruje sie to wystepujacym jeden jedyny raz przesunieciem akcentu w temacie ody do radosci z "dziewiatej" .
Fakt , ale troche malo reprezentatywny. :)