Strona 2 z 3

Post: października 20, 2009, 4:22 pm
autor: @ndy.w
e tam 2x. to nie jest ŻADNE wykonanie. tamto było w wykonaniu prawdziwych ludzi (oprócz Freakin' Bros - w tym sensie że omho grali z playback'u) a to jest tylko nie wiadomo komu potrzebny i w dodatku nieśmieszny wygłup.

btw - niejaki James P. Johnson - wirtuoz fortepianu przez niektórych uważany za twórcę stylu stride napisał kilka utworów "poważnych". jednakowoż są one niezwykle rzadko wykonywane - m.in. dlatego że stanowią poważne wyzwanie dla wykonawcy. o 1nym z nich napisano (nie pamiętam gdzie więc cytuję z pamięci) że jego możliwość jego wykonania jest dyskusyjna...

Post: października 20, 2009, 9:00 pm
autor: Mariolka
@ndy.w pisze:e tam 2x. to nie jest ŻADNE wykonanie. tamto było w wykonaniu prawdziwych ludzi (oprócz Freakin' Bros - w tym sensie że omho grali z playback'u) a to jest tylko nie wiadomo komu potrzebny i w dodatku nieśmieszny wygłup.


No to mamy inne poczucie humoru :) Mnie śmieszy, zwłaszcza jak patrzę na nutki :). Czemu? Nie mam pojęcia, ale wciąż chichoczę - może jestem zboczona nutkowo :) Pewnie po szkole muz. mi zostało :)

Post: października 20, 2009, 11:17 pm
autor: @ndy.w
ok 2x. każdy(a) śmieje się z tego co go(ją) śmieszy. btw - nie jestem gitarzystą którego można uciszyć stawiając mu nuty...

a tak już trochę bez jaj (bo z jajnikami) - sexy hammond:
http://www.youtube.com/watch?v=60ut7yIuCEY

co może być lepszego niż hammond i dziewczyna? 2 hammondy i 2ie dziewczyny!
http://www.youtube.com/watch?v=Ra4kYAYC ... re=related

Obrazek

Post: października 21, 2009, 9:25 am
autor: Mariolka
@ndy.w pisze:ok 2x. każdy(a) śmieje się z tego co go(ją) śmieszy. btw - nie jestem gitarzystą którego można uciszyć stawiając mu nuty...


A gdzie ja coś takiego zasugerowałam?



Znaaaamy :) Chociaż ja osobiście tę drugą panią wolę :).
BTW chyba na stronie Barbary jest inny ciekawy koncert - organy kościelne contra B3 w Toccacie Dm Bacha :).

Post: października 22, 2009, 12:51 pm
autor: @ndy.w
Mariolka pisze:
@ndy.w pisze:ok 2x. każdy(a) śmieje się z tego co go(ją) śmieszy. btw - nie jestem gitarzystą którego można uciszyć stawiając mu nuty...


A gdzie ja coś takiego zasugerowałam?


imho nigdzie nie zaugerowałaś ale podoba misie ten text o wyciszaniu gitarzysty. zaprawdę powiadam wam - w tym "dowcipie" jest 123% prawdy. osobiście zaliczyłem kilka takich sytuacji ;-]

Post: października 23, 2009, 8:04 pm
autor: Mariolka
@ndy.w pisze:zaprawdę powiadam wam - w tym "dowcipie" jest 123% prawdy. osobiście zaliczyłem kilka takich sytuacji ;-]


Atam. Tak samo mógłbyś napisać "wokalisty" "basisty" "pianisty" (tak, tak!) czy cokolwiek innego. Znajomość nut nie jest warunkiem koniecznym korzystania z instrumentu. Znam paru panów którzy nutków nie znają (nie rzucę nazwiskami, bo nie wiem czy życzyliby sobie) a chciałabym grać tak jak oni.

Post: października 26, 2009, 9:21 am
autor: @ndy.w
koniecznym nie ale się przydaje. znam paru panów którzy mają nutki w małym paluszku i chciałbym grać tak jak oni. zaprawdę jest ich znacznie więcej niż tamtych...

btw - są jeszcze osoby które doceniają obecność instrumentów klawiszowych w zepsole co wykazują później odpowiednim textem (np. są w stanie coś powiedzieć nt. gry). co ciekawe najczęściej to są kobiety - akurat ten aspekt mnie WOGULE nie martwi a wręcz odwrotnie ;-)

Post: października 26, 2009, 10:09 am
autor: Mariolka
@ndy.w pisze:koniecznym nie ale się przydaje. znam paru panów którzy mają nutki w małym paluszku i chciałbym grać tak jak oni. zaprawdę jest ich znacznie więcej niż tamtych...


Czy więcej nie wiem. Chyba nikt nie prowadzi takich statystyk. Takich z nutkami też znam wielu i nie twierdzę, że nutki są po nic. Ale na przykład taki J.L. Hooker nie znał i to mu za bardzo nie przeszkadzało. Więc może nie skreślajmy nie znających, bo to dla mnie trochę jak stawianie bluesa nad rockiem czy klasyki nad popem. Można tak a można i inaczej - po co to porównywać?

@ndy.w pisze:btw - są jeszcze osoby które doceniają obecność instrumentów klawiszowych w zepsole co wykazują później odpowiednim textem (np. są w stanie coś powiedzieć nt. gry). co ciekawe najczęściej to są kobiety - akurat ten aspekt mnie WOGULE nie martwi a wręcz odwrotnie ;-)


Kobiety lubią klawiszowców ;) A tak wogle wkącu to "w ogóle" ;)

Post: października 26, 2009, 2:08 pm
autor: @ndy.w
Mariolka pisze:Ale na przykład taki J.L. Hooker nie znał i to mu za bardzo nie przeszkadzało


dobra 2x. nie rozmydlaj tematu. przypominam że J.L. WOGULE (o ile mi wiadomo) nie grał na fortepianie ;-] więc nie możesz go użyć tak instrumentalnie jako argumentu na poparcie swojej tezy.

btw - kobiety prawdopodobnie dlatego lubią klawiszowców bo ci w odróżnieniu od gitarzystów mają miękkie opuszki palców - ciąg dalszy to cytat z wyżej wymienionego nt. tego czym jest blus...

Post: października 28, 2009, 9:20 pm
autor: RYMARZ
Mariolka pisze:No bo żeś sobie instrument wybrał, żeby Pana Akustyka denerwować, no! ;)


Trafiłaś w sedno !!!
Już wszystko byłoby OK a tu jakiś łachudra "parapet" na scenę wytacza :lol:
W MIDI go, a niech ma za swoje.
:lol:
Szara rzeczywistość.

Post: października 29, 2009, 12:12 pm
autor: Mariolka
RYMARZ pisze:
Mariolka pisze:No bo żeś sobie instrument wybrał, żeby Pana Akustyka denerwować, no! ;)


Trafiłaś w sedno !!!
Już wszystko byłoby OK a tu jakiś łachudra "parapet" na scenę wytacza :lol:
W MIDI go, a niech ma za swoje.
:lol:
Szara rzeczywistość.


Ta "łachudra" gra na wibrafonie ;)

Post: października 29, 2009, 2:06 pm
autor: @ndy.w
z wibrafonu też można zrobić parapet... doniczki z kwiatami nawet lepiej będą stały ;-]

Re: Instrumenty klawiszowe: czy kogoś w ogóle obchodzą?

Post: listopada 16, 2009, 8:01 pm
autor: Pi-kny
RafałS pisze:1) We wkładkach do polskich płyt, z nazwami instrumentów wypisanymi w języku polskim widzę słowo "piano"...

2) Ilekroć na jakiejś rockowej czy ostrzejszej bluesrockowej płycie pojawiają się dźwięki hammondowo-podobne, grupa automatycznie porównywana jest do Deep Purple...

3) A jeśli trafi się już album z naprawdę wybitnym pianistą, czy organistą, który umiejętnościami dorównuje gitarzyście, to i tak można być pewnym, ze to gitarzysta zbierze laury.



ad1)
Fakt że jeśli na płycie jest hammond a opisany jest jako piano to coś jest nie tak. Ale ja się z takim niedopatrzeniem nie spotkałem.
Jeśli już to stosować "piano" jako pianino/fortepian lub instrumenty imitujące ich brzmienia.

ad2) Pierwsze słysze o takich skojarzeniach. Ale może za dużo słuchałeś Deep Purple :-p

ad3) A to już po prostu bzdura. Słucham sporo muzyki, chodzę na koncerty i widzę że ludzie potrafią docenić każdego instrumentaliste. Szczególnie jeśli chodzi o muzykę "NIEpopularną". Gdzie na koncerty przychodzą nieprzypadkowi ludzie. A taką muzyką jest Blues.
Ale fakt jest taki że gra na gitarze, wizualnie, jest CZĘŚCIEJ efektowna.
I użyłem tego słowa nieprzypadkowo! Ponieważ gitarzysta jest po prostu lepiej widzialny na scenie i wystarczy że dobrze się wczuje w to co gra i już jest dobry efekt wizualny.
Klawiszowiec musi się trochę bardziej namęczyć ale: wkładanie do fortepianu różnych przedmiotów, granie na klawiszach krzesłem czy nogą też potrafi być efektowne.

Post: listopada 24, 2009, 2:53 am
autor: Cold Lady
eh, dlaczego od razu Deep Purple?
Jeśli chodzi o dźwięki hammondowo-podobne to mi raczej na myśl przychodzą wczesne lata 60-te
ot choć np. cuś takiego

Booker T & The MG's - Green Onions

Post: listopada 24, 2009, 3:21 am
autor: Robert007Lenert
Cold Lady pisze:eh, dlaczego od razu Deep Purple?
Jeśli chodzi o dźwięki hammondowo-podobne to mi raczej na myśl przychodzą wczesne lata 60-te
ot choć np. cuś takiego

Booker T & The MG's - Green Onions

Mam dosyc podobnie. Gdy pada haslo Hammond, to pierwsze nazwisko jakie pojawia sie w mojej glowie brzmi Jimmy Smith /wypisz, wymaluj gwiazda tego geniusza rozblysla w latach 60-siatych :)/.
Ps. "Green Orions" znakomita tytulowa kompozycja z fenomenalnego albumu grupy. Jesli ktos nie slyszal powinien koniecznie nadrobic braki!!!

Post: listopada 24, 2009, 9:09 am
autor: @ndy.w
przyznaję że jeśli chodzi o hammonda poznałem go dzięki przebojowi grupy Procol Harum pt. Whiter Shade Of Pale. później (co dość oczywiste zafascynował mnie Jon Lord.

jednak w miarę rozwoju osobowości zacząłem poznawać prawdziwych wirtuozów tego instrumentu: z naszego podwórka Krzysztof Sadowski no i oczywiście Wojciech Karolak. a na świecie oczywiście Jimi Smith ale także Larry Young - prekursor nowoczesnego grania, Richard "Groove" Holmes no i "Brother" Jack McDuff i jego znakomity uczeń Joey DeFrancesco - ten gość zdominował wspóczesne hammondziarstwo zawieszając poprzeczkę w stratosferze...

Re: Instrumenty klawiszowe: czy kogoś w ogóle obchodzą?

Post: grudnia 8, 2009, 11:49 am
autor: @ndy.w
RafałS pisze:Pytanie jak w temacie. Coraz częściej czytam różne rzeczy które mnie niepokoją.

1) We wkładkach do polskich płyt, z nazwami instrumentów wypisanymi w języku polskim widzę słowo "piano". Widzę i nie rozumiem. Nie rozumiem bo w naszej ojczystej mowie nie ma takiego słowa. Jest "pianino" albo "fortepian". I zachodzę w głowę, czy autor informacji tego nie odróżnia, czy też chodzi mu o to, że to bez znaczenia, bo przecież grane jest to i tak z syntezatora, którego anonimowy dźwięk to ogólnie "piano" i kto by się w ogóle przejmował jakimiś drętwymi klawiszami, prawda? :evil: Chyba, że wytłumaczenie jest jeszcze inne - że na czymkolwiek ten muzyk nie gra, to gra on "piano" czyli "cicho". Jeśli tak - chylę czoła przed eleganckim, syntetycznym zapisem.
(...)


Obrazek

właśnie mnie "olśniło" - ten fakt to jeszcze 1en przykład "amerykanizacji" naszego słownictwa muzycznego. no bo przecież to właśnie amerykanie mówią "piano" mając na myśli fortepian (ten na 3ch nogach ze strunami i pudłem rezonansowym). ewentualnie dodając określenie "grand" a pianino nazywając "upright piano".

Obrazek

te amerykanizmy nie wzięły się znikąd. ja sam pamiętam jeszcze te pionierskie czasy kiedy instrukcja obsługi instrumentu w języku naszych ojców to był rarytas i na ogół musiałem studiować tęż w języku zagranicznym. "amerykański" angielski to jeszcze był wypas a niestety najczęściej było mi dane zgłębiać rozumienie tego języka przez mieszkańców kraju kwitnącej wiśni ;-]

Obrazek

do tego stopnia że niektóre określenia dotyczące charakterystyki dźwięku po polsku po prostu nie za dobrze mi brzmią. polskie instrukcje też zawierają różne zabawne "kwiatki" językowe bo okazuje się że nie tylko w sferze seksualnej nasz język nie nadąża za angielszczyzną...

Post: stycznia 28, 2010, 12:06 am
autor: agrypa
Wracam tutaj bo nie mam sie gdzie zachwycic. Przeczytalem "pojawia sie klimatyczny klawisz" to nie byly wspomnienia z Alcatraz, tylko recenzja koncertu. :D :D

Post: stycznia 28, 2010, 10:45 am
autor: @ndy.w
agrypa pisze:Wracam tutaj bo nie mam sie gdzie zachwycic. Przeczytalem "pojawia sie klimatyczny klawisz" to nie byly wspomnienia z Alcatraz, tylko recenzja koncertu. :D :D


bardzo proszę o rozwinięcie bo początek brzmi intrygująco...

Post: stycznia 28, 2010, 11:41 am
autor: agrypa
Andy, to cytat z tego forum, pochodzi z "recenzji" koncertu pana Bonamassy {chyba prawidlowo napisalem} Nic zabawnego ani przed, ani po.
Mam nadzieje ze chociaz w tym wypadku sie nie myle i nazywanie pianistow "klimaktycznymi klawiszami" nie jest powszechne.

Post: stycznia 29, 2010, 4:29 pm
autor: @ndy.w
znalazłem tę recenzję. poczytałem i postanowiłem posłuchać tego "klimatycznego klawisza". ale chyba spytam autora postu o jakieś wskazówki przybliżające mi temat bo nie mam na tyle cierpliwości żeby szukać go samodzielnie. albowiem po odpaleniu paru fragmentów spotkałem tylko gitarowe solówki jakich słyszałem już w życiu miliony...

Post: stycznia 30, 2010, 1:32 am
autor: agrypa
Mnie zachwycilo to okreslenie. Muzyki slucham innej. Tez bym nie mial cierpliwosci.Bylem ciekawy czy pianisci sa czesto tak przezywani. Dla mnie to nowosc byla. Wyczytalem ze proponuja Ci wysluchanie calosci. Nie wiem czy chodzi o caloksztalt tworczosci czy co....

Post: stycznia 30, 2010, 8:19 am
autor: lauderdale

Post: stycznia 30, 2010, 8:43 am
autor: lauderdale
Tu jest ten gosciu od Tribal Tech i od Scotta Hendersona.
Ciekawy klawisz tez. :)

Scott Kinsey group

Post: stycznia 30, 2010, 9:26 pm
autor: agrypa
Dla mnie ciekawe. Andy trafi to poslucha bez "nadwyrezania cierpliwosci"
A jednak klawisz :) :) :)

Post: stycznia 31, 2010, 12:32 am
autor: @ndy.w
agrypa pisze:Mnie zachwycilo to okreslenie. Muzyki slucham innej. Tez bym nie mial cierpliwosci.Bylem ciekawy czy pianisci sa czesto tak przezywani. Dla mnie to nowosc byla. Wyczytalem ze proponuja Ci wysluchanie calosci. Nie wiem czy chodzi o caloksztalt tworczosci czy co....


kiedyś zaprzyjaźniony gitarzysta po kilku głębszych (wtedy jak wiadomo puszczają hamulce i ludzie mówią dużo więcej tego co myślą naprawdę) powiedział do mnie: "Endrju, ja ciebie kocham mimo że jesteś klawiszowcem". już wcześniej w tym temacie stwierdziłem że samo słowo "klawiszowiec" brzmi trochę obraźliwie. ciekaw jestem jak użytkownicy sześciu cienkich drucików naciągniętych na kawałek deski reagują np. na określenie "gitarulek"

Post: stycznia 31, 2010, 12:51 am
autor: agrypa
Andy, ty mozesz grac na fortepianie, pianinie, organach i paru jeszcze instrumentach. No i jak taki gitarzysta ma sobie poradzic z tak trudnym problemem? Jest pare ladnych okreslen w naszym jezyku,ale klawisz, klawiszowiec latwo wymowic.

Post: stycznia 31, 2010, 1:19 pm
autor: @ndy.w
tak samo jak łatwo jest wymówić kilka słów na k. i na ch. z czego wielu skwapliwie korzysta bynajmniej nie z pożytkiem dla piękna...

Post: lutego 1, 2010, 6:03 pm
autor: bartic
to od dzisiaj będę krzyczał na koncertach: "syntezator! ogniaaa!" :mrgreen:

Post: lutego 1, 2010, 6:09 pm
autor: agrypa
Jakis pomysl to jest :)