Moderator: mods
Rock-A-Billy pisze:Ale w ich duszach chyba wciąż drzemie tęsknota za czasami Siedzącego Byka, Szalonego Konia czy Geronimo. Dobrze, ze tego w sobie nie zatracili. Byli i pozostaną romantycznym symbolem wolności oraz symbiozy człowieka z naturą, ale tez przegranej walki przeciw "bezwględnemu walcowi cywilizacji".
Pawe Freebird Michaliszyn pisze:Rock-A-Billy pisze:Ale w ich duszach chyba wciąż drzemie tęsknota za czasami Siedzącego Byka, Szalonego Konia czy Geronimo. Dobrze, ze tego w sobie nie zatracili. Byli i pozostaną romantycznym symbolem wolności oraz symbiozy człowieka z naturą, ale tez przegranej walki przeciw "bezwględnemu walcowi cywilizacji".
....................................
Pieknie napisales.... Kocham Cię chłopie....ja to mówię Unkas - Ostatni Mohikanin....The Last rebel....
Darek Grodziński pisze:Rozumiem, że wszyscy ma za sobą lektury takie jak Winnetou i Złoto Gór Czarnych. Razem z przygodami Tomka Wilmowskiego, za szczeniaka przeczytałem to wszytko po kilka razy. Ulubione tomy to chyba po 6-8 razy!
Stąd biorą się obecnie "Ostatni Mohikanie"...
Chciałbym kiedyś doczekać czasów kiedy będę te pozycję czytał jakiemuś szkrabowi... Po rozdziale dziennie resztę sam przeczyta... Też go pewnie porwie...
Obok Narnii i Władcy Pierścieni... ale to już off topic
Darek Grodziński pisze:http://www.youtube.com/watch?v=aCiLCo-LoUg
Cortez... Malitzin... Montezuma... Aztekowie... Meksyk...
He came dancing across the water
With his galleons and guns
Looking for the new world
In that palace in the sun.
On the shore lay Montezuma
With his coca leaves and pearls
In his halls he often wondered
With the secrets of the worlds.
And his subjects gathered 'round him
Like the leaves around a tree
In their clothes of many colors
For the angry gods to see.
And the women all were beautiful
And the men stood straight and strong
They offered life in sacrifice
So that others could go on.
Hate was just a legend
And war was never known
The people worked together
And they lifted many stones.
They carried them to the flatlands
And they died along the way
But they built up with their bare hands
What we still can't do today.
And I know she's living there
And she loves me to this day
I still can't remember when
Or how I lost my way.
He came dancing across the water
Cortez, Cortez
What a killer.
aut. Neil Young
a to bardzo wymowne wykonanie...
http://www.youtube.com/watch?v=LpgOt-Lf ... re=related
andrzej pisze:Warto tez chyba polecic plyte:
Robbie Robertson & The Red Road Ensamble-Music For The Native Americans.
Bardzo poruszjace klimaty
Rock-A-Billy pisze:Kurcze! Panowie
Kto nie wychował się na powieściach Karola Maya czy Alfreda Szklarskiego. Przeczytałem dosłownie wszystko! Wciąż byłbym chyba w stanie wskazać tereny zajmowane przez poszczególne plemiona na mapie USA.
Jestem z rocznika 76`. Ciekawe czy dziś dzieciaki albo trochę młodsza młodzież też to jeszcze czyta? O ile w ogóle coś czytają...
A przecież my też mieliśmy swojego Indianina (właściwe półkrwi, ale co tam...) imieniem Sath Okh - syna polskiej uciekinierki z Syberii oraz wodza z plemienia Shawnee urodzonego w Kanadzie prawdopodobnie ok. 1920 r. (polskie imię i nazwisko: Stanisław Supłatowicz). Niektórzy nadmiernie koloryzowali jego biografię przypisując pokrewieństwo nawet ze słynnym Tecumsehem, inni wręcz próbowali z sobie tylko znanych powodów kwestionować jego niezaprzeczalnie indiańskie korzenie, sugerując, że w rzeczywistości urodził się w Radomiu )!!
W 1937 lub 1938 wrócił jednak do Polski, gdzie zastała go II wojna światowa. Uciekł z transportu do Oświęcimia, walczył pod ps. Kozak w szeregach AK, kilkukrotnie ranny. Po wojnie za tę przynależność był szykanowany i więziony przez komuchów. Po odwilży pracował w żegludze transoceanicznej, pływał m.in. na słynnym "Stefanie Batorym".
Najbardziej zasłynął jednak oczywiście jako autor powieści o Indianach np. Biały Mustang, Fort nad Athabaską lub Głos Prerii. Pamiętam, że niektóre z tych pozycji były nawet za późnej komuny lekturami szkolnymi. Czytałem je z wielką przyjemnością.
Zmarł w 2003 r. w Gdańsku. [*]
Cześć jego pamięci!
CieplaK94 pisze:Niesamowita jest moc płynąca z ich kultury, ich pragnienia do wolności...
Zaczął padać deszcz...podczas słuchania Cortez the killer...dramat zniewolenia...
Pozdrawiam
Rock-A-Billy pisze:Jeszcze jedna ważna postać mi się przypomniała.
Wiesław Wernic i jego cykl powieści - westernów przygodowych dziejących się pod koniec XIX w. na terenie USA i Kanady, których bohaterami byli doktor Jan, będący alter ego samego autora oraz jego przyjaciel - niezrównany westman Karol Gordon.
To się czytało!!!!
Muszę poszukać gdzieś książek z tej serii... są w piwnicy albo na działce - chętnie bym do nich wrócił
Pawe Freebird Michaliszyn pisze:Rock-A-Billy pisze:Jeszcze jedna ważna postać mi się przypomniała.
Wiesław Wernic i jego cykl powieści - westernów przygodowych dziejących się pod koniec XIX w. na terenie USA i Kanady, których bohaterami byli doktor Jan, będący alter ego samego autora oraz jego przyjaciel - niezrównany westman Karol Gordon.
To się czytało!!!!
Muszę poszukać gdzieś książek z tej serii... są w piwnicy albo na działce - chętnie bym do nich wrócił
................jej
Słońce Arizony!!!!!!!!!!!!!!!!!!
W.Wernic pisał kapitalnie a do tego te rysunki..woow...nie pamiętam autora...
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 486 gości