Blues rezerwat ???

Tematy związane z muzyką bliższych i dalszych okolic bluesa.

Moderator: mods

Postautor: kora » maja 28, 2009, 8:56 pm

karambol pisze:. Pamiętam i taki ortodoksyjny etap kiedy rozkminiałem ile tego bluesa jest w utworze jak było za mało to utwór szedł won. Z wiekiem staję się bardziej otwarty na muzyczne pomysły i niespecjalnie interesuje mnie przyklejanie etykiet..


Czyli to jest wyleczalne ? Ulżyło mi :D
Mówię poważnie !!!

Jednym słowem , to nie jestem wcale takim schizolem , niejeden ten etap przechodził :wink: :wink:


Karambolu,Ty po prostu jesteś już dojrzały muzycznie, ja muszę jeszcze przejść kilka etapów aby nabrać dystansu do tego wszystkiego 8)
Ostatnio zmieniony maja 28, 2009, 8:59 pm przez kora, łącznie zmieniany 1 raz
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: radek » maja 28, 2009, 8:57 pm

Hooker,BB King,Taj Mahal - z kim by nie nagrali płyty i jaka by nie była,zawsze będzie to blues. Fajnie. A dlaczego to nie działa w drugą stronę?
Aerosmith :wink: Chris Rea nagrali płyty bluesowe[prawie :D ]. Epizody? Gary Moore-nie takie znowu epizody. A artystami bluesowymi nie zostali.
radek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2058
Rejestracja: października 4, 2008, 10:43 pm

Postautor: nano » maja 28, 2009, 10:09 pm

Ciągle czekam na wypowiedzi w tym wątku jedynego prawdziwego, głębokiego, najczarniejszego z czarnych bluesmana w tej części świata, bo to chyba jego, jakże wrażliwe, przepełnione szacunkiem dla kolegów "po fachu" wypowiedzi sprowokowały tę dyskusję.
nano
 

Postautor: Robert007Lenert » maja 28, 2009, 10:15 pm

Znow odniose sie do jazzu. Dla muzyka jazzowego najwieksza zniewaga jest uznanie go za "klisze" innego muzyka. Kliszowanie w jazzie jest wrecz zakazane!!! Jak sie to ma do klonow chocby SRV ??? Co najgorsze, te klony uzyskuja niemaly poklask i czasem robia calkiem przyzwoite kariery. I na koniec taka dygresja. Ostanimi czasy tendencja kliszowania jest bardzo widoczna wsrod harmonijkarzy :(
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: nano » maja 28, 2009, 10:19 pm

radek pisze:Hooker,BB King,Taj Mahal - z kim by nie nagrali płyty i jaka by nie była,zawsze będzie to blues. Fajnie. A dlaczego to nie działa w drugą stronę?
Aerosmith :wink: Chris Rea nagrali płyty bluesowe[prawie :D ]. Epizody? Gary Moore-nie takie znowu epizody. A artystami bluesowymi nie zostali.


Ponieważ blues w czystej postaci jest kolego strawny dla wąskiej grupy odbiorców, wąska grupa odbiorców generuje małe zyski. Czas w którym "królował blues" odchodzi w zapomnienie czy ktoś tego chce czy nie. Nie zniknie całkiem, bo ma swoją rzeszę oddanych wielbicieli ale wszystko się zmienia, zmienia się i blues. Fajnie, że są i tacy, którzy chcą trwać w niezmienionej tradycyjnej formie ale niech przynajmniej nie piszą że reszta jest do pupy.
nano
 

Postautor: Marek Wojtowicz » maja 28, 2009, 10:35 pm

Chętnie bym podyskutował, no ale bez epitetów i podjazdów nie na temat ze strony anonimów, żeby z kimkolwiek rozmawiać trzeba wiedzieć z kim się rozmawia. Jak widzę imie i nazwisko wiem z kim rozmawiam, nie chce być atakowany z ukrycia i nie wiadomo za co.
Jest to bolączka tego forum - masa anonimów. Ludzie zapomnieliście swoich imion i nazwisk, a może się boicie?

Kiedyś na tym forum PSB mnie wyzywało teraz anonim Nano od Okołouczciwych mnie wyzwał. Nie mam życzenia dalej wchodzić w takie dyskusje.

Dzięki za wszystko
Kiedy Bóg na pierwszym miejscu, wszystko jest na właściwym miejscu. Św. Augustyn

www.marekwojtowicz.eu
www.gospelblues.eu
Marek Wojtowicz
bluesman
bluesman
 
Posty: 373
Rejestracja: maja 19, 2006, 3:04 pm

Postautor: nano » maja 28, 2009, 10:46 pm

Robert007Lenert pisze:Znow odniose sie do jazzu.


Jak chcę sobie posłuchać czegoś nowego, czegoś przesiąkniętego powiewem świeżości, czegoś innego a ciągle będącego bluesem, w dodatku jeszcze nie mam alternatywy, bo na całym świecie nikt nie gra tak samo, to sobie zapodaję Afrykański śnieg

jak chcę sobie posłuchać klasyki, to sobie zapodaję Johna Hurta, po co mi słuchać polskiego murzyna MW skoro Hurt robi to lepiej.
nano
 

Postautor: nano » maja 28, 2009, 11:01 pm

Marek Wojtowicz pisze:Chętnie bym podyskutował, no ale bez epitetów i podjazdów nie na temat ze strony anonimów, żeby z kimkolwiek rozmawiać trzeba wiedzieć z kim się rozmawia. Jak widzę imie i nazwisko wiem z kim rozmawiam, nie chce być atakowany z ukrycia i nie wiadomo za co.
Jest to bolączka tego forum - masa anonimów. Ludzie zapomnieliście swoich imion i nazwisk, a może się boicie?

Kiedyś na tym forum PSB mnie wyzywało teraz anonim Nano od Okołouczciwych mnie wyzwał. Nie mam życzenia dalej wchodzić w takie dyskusje.

Dzięki za wszystko


Hej hej nie tak szybko kolego, bo wypisujesz kolejne własne przemyślenia, które z prawdą nie mają wiele wspólnego i idziesz spać - tak się nie robi.
Anonim nano dawniej bolszewik, pewnie pamiętasz z dyskusji o PSB już od dawna nie jest anonimem, niestety nawet nie chciało ci się tego sprawdzić, choć podpis mam wielki w każdym z moich postów natomiast argument nie dyskutuję z anonimem widzę był ci bardzo pomocny tle, że nie trafiony - punkt dla mnie.

Co do okołouczciwych - Tobie wolno prawić o okołoblusie, płaskoblusie, prezesach, polskich miernotach? to dlaczego ja nie mogę prawić o okołouczciwych, którzy nie szanują pracy zespołu Joomla - jesli ty możesz to mogę też ja.

Podpisze się wyraźnie, żebyś doczytał

GRZEGORZ A N D R Z E J E W S K I
nano
 

Postautor: Robert007Lenert » maja 29, 2009, 11:42 am

Kiedys wyslalem do pewnego redaktora programu nr 3 nagranie bedace interpretacja pewnego znanego bluesa. Otrzymalem odpowiedz tej tresci. "Prosze o jakis oryginalny material dzwiekowy. Nie jest to zle, ale jak mam do wyboru wersje BB Kinga i panstwa propozycje, to chyba oczywistym jest co wybiore."
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Matragon » maja 29, 2009, 7:13 pm

Jedynym prawdziwym bluesmanem był Jezus
reszta to epigoni

ide spać
Follow the Snake - Eat Apples!
Matragon - Facebook Fan Page
Matragon
ZAPPALENiEC
ZAPPALENiEC
 
Posty: 6577
Rejestracja: kwietnia 18, 2007, 12:43 pm

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 3, 2009, 2:35 pm

Jeszcze jedna refleksja mnie naszla. Mysle, zw tzw srodowisku pokutuje zle rozumienie tradycji. Tradycja jako "eksponat muzealny", ktorego nie mozna "odmalowac". Gdyby tak myslal Muddy Waters, to do dzisiaj sluchalibysmy wylacznie akustycznego bluesa rodem z Chicago. To tak w uproszczeniu.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: RafałS » czerwca 3, 2009, 2:45 pm

Robert007Lenert pisze:Kiedys wyslalem do pewnego redaktora programu nr 3 nagranie bedace interpretacja pewnego znanego bluesa. Otrzymalem odpowiedz tej tresci. "Prosze o jakis oryginalny material dzwiekowy. Nie jest to zle, ale jak mam do wyboru wersje BB Kinga i panstwa propozycje, to chyba oczywistym jest co wybiore."


Robert, co sobie pomyślałes wtedy, jak Ci tak odpisał ten redaktor?
Że ma trochę racji, czy że kompletnie jej nie ma i niesłusznie Was dyskryminuje?
Ostatnio zmieniony czerwca 3, 2009, 5:40 pm przez RafałS, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 3, 2009, 2:51 pm

Mial troche racji. Tak teraz mysle. Ja lubie grac standardy i uwazam, ze nalezy je grac. Problem jest zaproponowanie takiej imterpretacji znanego tematu, by ten nabral nowej jakosci. Ta sztuka udaje sie nielicznym.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: RafałS » czerwca 3, 2009, 6:14 pm

Robert007Lenert pisze:Problem jest zaproponowanie takiej imterpretacji znanego tematu, by ten nabral nowej jakosci. Ta sztuka udaje sie nielicznym.


Myślę, że szczególnie w przypadku krajowych wykonawców bluesowych jest ważne, żeby mieć materiał autorski, bo często pada zarzut wtórności naszego bluesa i lepszego czy gorszego "odgrywania" muzyki zza oceanu. Własny materiał automatycznie wybija takie argumenty przeciwnikom.

Pewnie, że nagrać nowatorsko standard nie jest łatwo. Osobna rzecz - jaki standard wybieramy na płytę. Fajnie, kiedy jest to coś ciut mniej znanego. Kolejna sprawa to gdzie się go gra - koncert, czyli wspólna zabawa z publicznością, rządzi się swoimi prawami, płyta studyjna - swoimi. Zawsze uważałem, że studyjny album jest swego rodzaju oświadczeniem, manifestem - "to my i nasza muzyka - tak gramy". To okazja do zaznaczenia tożsamości artystycznej i nie wolno jej marnować, rozmieniać na drobne. Ile to razy po fajnym koncercie wracamy z płytą, która przestaje smakować, gdy koncertowe emocje opadną. W recenzji debiutanckiej płyty Boogie Chili przeczytałem, że "to nie hańba grać standardy". Pewnie, że nie hańba. Ale też i niewielki powód do dumy. Zresztą ja w ogóle tak postrzegam polskiego bluesa. Nie mamy powodów do wstydu. Ale zaimponować za wielką wodą też mało czym możemy. Mam wrażenie, że połowa naszych około-bluesowych osobowości nawet się nie stara przebić za wszelką cenę. Karolina Cygonek powiedziała mi prosto w oczy, że nie będzie nagrywać płyty ani startować do Fryderyków, bo po co. I tak się nie uda, i tak nic z tego nie będzie, ona to chrzani. A druga połowa muzyków uważa, ze jak już gra bluesa, czyli muzykę niszową to już jest powód do dumy i już są lepsi od popowego badziewia, tylko ludzie tacy tępi, że słuchać ich nie chcą, choć przecież powinni. Tylko, że to popowe badziewie ma własny repertuar i wydaje konsekwentnie lepsze czy gorsze płyty, a nasze ambitne orły nagrywają kolejne dema z kolejnymi wersjami Hoochie Coochie Man. Oczywiście są wyjątki i tym większa ich chwała. :D
Ostatnio zmieniony czerwca 3, 2009, 6:23 pm przez RafałS, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: nano » czerwca 3, 2009, 8:13 pm

RafałS pisze:Myślę, że szczególnie w przypadku krajowych wykonawców bluesowych jest ważne, żeby mieć materiał autorski


Jeśli nie masz nic przeciwko, to pójdę trochę dalej i nazwę rzecz po imieniu, bo dla mnie muzyk, który sam nie tworzy a jedynie odgrywa kawałki innych to dupa nie muzyk - ot po prostu kolejny rzemieślnik. Muzyka jest jedną ze SZTUK a ta wymaga TWÓRCZOŚCI.
Warto może spojrzeć na historię muzyki by przekonać się, że tylko te zespoły, wykonawcy zostają na piedestale, które proponują coś niepowtarzalnego, coś własnego - oczywiście musi to jeszcze być dobre.
W innym przypadku wychodzą Żuki.
nano
 

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 4, 2009, 8:13 am

Nie pozostaje mi nic innego jak zgodzic sie z przedmowcami.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Matragon » czerwca 4, 2009, 9:24 am

nano pisze:
RafałS pisze:Myślę, że szczególnie w przypadku krajowych wykonawców bluesowych jest ważne, żeby mieć materiał autorski


Jeśli nie masz nic przeciwko, to pójdę trochę dalej i nazwę rzecz po imieniu, bo dla mnie muzyk, który sam nie tworzy a jedynie odgrywa kawałki innych to dupa nie muzyk - ot po prostu kolejny rzemieślnik. Muzyka jest jedną ze SZTUK a ta wymaga TWÓRCZOŚCI.
Warto może spojrzeć na historię muzyki by przekonać się, że tylko te zespoły, wykonawcy zostają na piedestale, które proponują coś niepowtarzalnego, coś własnego - oczywiście musi to jeszcze być dobre.
W innym przypadku wychodzą Żuki.


NiE ZGADZAM SiĘ :

co znanego skomponowali na przykład ;

NiGEL KENNEDY,
YEHUDi MENUHiN,
WLADiMiR HOROViTZ,
KRYSTiAN ZiMMERMAN,
ARTUR RUBiNSTEiN,

no chyba że według Ciebie ONi - NiE SĄ MUZYKAMi :twisted:
Ja twierdzę że SĄ :)

albo z drugiej strony : Takie płyty jak :

Jeff Healey Band - "Cover to Cover"
Joe Lynn Turner - Under Cover (I & II)
Ozzy Osbourne - Under Cover
Yngwie Malmsteen - Inspirations

Zawierające WYŁĄCZNiE COVERY ...
Czyż nie nagrali tych płyt MUZYCY ???

idźmy dalej :

Pierwsza płyta The BEATLES :
na 14 utworów - 6 to covery ... w tym "Twist & Shout"
Przeszkadza to komuś ???

Pierwsze pięć płyt Stanisława Soyki - SAME COVERY !!!

a efekt : I nagroda na Lubelskich Spotkaniach Wokalistów Jazzowych, a przebywający wówczas w Polsce, na festiwalu Jazz Jamboree, legendarny krytyk jazzowy Willis Conover, okrzyknął Sojkę "najlepiej strzeżonym sekretem polskiej muzyki". W 1984 - supportował Ray'a Charles'a we Francji. POWiEDZ Mi ŻE TO DUPA A NiE MUZYK :)

REASUMUJĄC ;

granie MUZYKi = granie MUZYKi
komponowanie MUZYKi = komponowanie MUZYKi

mozna być świetnym w jednym i w drugim
ale można być też świetnym tylko w jednym
i ja osobiście nie widzę w tym nic złego.
Follow the Snake - Eat Apples!
Matragon - Facebook Fan Page
Matragon
ZAPPALENiEC
ZAPPALENiEC
 
Posty: 6577
Rejestracja: kwietnia 18, 2007, 12:43 pm

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 4, 2009, 9:28 am

Napisalem cos takiego: Problem jest zaproponowanie takiej imterpretacji znanego tematu, by ten nabral nowej jakosci. Ta sztuka udaje sie nielicznym. Mysle, ze te dwa zdania koresponduja z powyzszym.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: RafałS » czerwca 4, 2009, 10:13 am

Michał Worgacz pisze:
nano pisze:
RafałS pisze:Myślę, że szczególnie w przypadku krajowych wykonawców bluesowych jest ważne, żeby mieć materiał autorski


Jeśli nie masz nic przeciwko, to pójdę trochę dalej i nazwę rzecz po imieniu, bo dla mnie muzyk, który sam nie tworzy a jedynie odgrywa kawałki innych to dupa nie muzyk - ot po prostu kolejny rzemieślnik. Muzyka jest jedną ze SZTUK a ta wymaga TWÓRCZOŚCI.
Warto może spojrzeć na historię muzyki by przekonać się, że tylko te zespoły, wykonawcy zostają na piedestale, które proponują coś niepowtarzalnego, coś własnego - oczywiście musi to jeszcze być dobre.
W innym przypadku wychodzą Żuki.


NiE ZGADZAM SiĘ :

co znanego skomponowali na przykład ;

NiGEL KENNEDY,
YEHUDi MENUHiN,
WLADiMiR HOROViTZ,
KRYSTiAN ZiMMERMAN,
ARTUR RUBiNSTEiN,

no chyba że według Ciebie ONi - NiE SĄ MUZYKAMi :twisted:
Ja twierdzę że SĄ :)

albo z drugiej strony : Takie płyty jak :

Jeff Healey Band - "Cover to Cover"
Joe Lynn Turner - Under Cover (I & II)
Ozzy Osbourne - Under Cover
Yngwie Malmsteen - Inspirations

Zawierające WYŁĄCZNiE COVERY ...
Czyż nie nagrali tych płyt MUZYCY ???

idźmy dalej :

Pierwsza płyta The BEATLES :
na 14 utworów - 6 to covery ... w tym "Twist & Shout"
Przeszkadza to komuś ???

Pierwsze pięć płyt Stanisława Soyki - SAME COVERY !!!

a efekt : I nagroda na Lubelskich Spotkaniach Wokalistów Jazzowych, a przebywający wówczas w Polsce, na festiwalu Jazz Jamboree, legendarny krytyk jazzowy Willis Conover, okrzyknął Sojkę "najlepiej strzeżonym sekretem polskiej muzyki". W 1984 - supportował Ray'a Charles'a we Francji. POWiEDZ Mi ŻE TO DUPA A NiE MUZYK :)

REASUMUJĄC ;

granie MUZYKi = granie MUZYKi
komponowanie MUZYKi = komponowanie MUZYKi

mozna być świetnym w jednym i w drugim
ale można być też świetnym tylko w jednym
i ja osobiście nie widzę w tym nic złego.


Muzyka "poważna" czy "klasyczna" to osobna bajka i wszyscy to wiemy - nie ma się tu o co spierać. Do pewnego stopnia podobnie jest z jazzem - np. Coltrane byłby wielki nawet gdyby nie skomponował ani jednego własnego numeru, to co robił z cudzymi wciąż błyszczy. Nie mówiąc już o Elli. W jazzie i muzyce poważnej są wybitni kompozytorzy i wybitni muzycy, czasem tylko ktoś jest wybitnym muzykiem i wybitnym kompozytorem jednocześnie.

Z okolicami rocka jest zupełnie inaczej. Bardzo, bardzo niewielu (statystycznie) udało się zaproponować ciekawe wersje coverów na płytach debiutanckich. Na jednego stylistę przypada setka czy tysiąc kopistów. Większość z tych, którym się udało to absolutni giganci. Zupełnie czym innym jest dla mnie zaczynanie od coverów, niż nagrywanie ich po latach, gdy się już ma ustaloną markę i wypracowany własny styl - tak było, Michale, w kilku przypadkach, które wymieniłeś. Zresztą Jeff Healey nagrał wspomnianą płytę pod presją wytwórni i trochę się jej potem wstydził. A płyty Turnera sympatyczne (uwielbiam jak "robi" Rodgersa czy Lynotta), ale jako pewna zabawa - trudno je traktować jako wielkie dzieło, prawda?

Pozostaje dla mnie faktem, że rock to przede wszystkim twórczość autorska. Są wyjątki, ale to tylko wyjątki. W rocku nie ma standardów. Są covery i to słowo podsumowuje sprawę. Utwory rockowe nie są własnością publiczną jak standardy jazzowe czy bluesowe. To numery kojarzone z konkretnymi ludźmi, którzy je napisali bądź rozsławili. I jak się ktoś za nie bierze wtórnie, to stąpa po kruchym lodzie.

I tu moje pytanie do muzyków - Robert, Michał: obaj macie na koncie zarówno własne kompozycje, jak i ciekawe wykonania cudzych. Z czego jesteście bardziej dumni? Bo mi - odbiorcy - dużo bardziej imponujecie, tym, co Wasze własne.

Ale odeszliśmy od tematu bluesowego rezerwatu, a mnie jeszcze jedna myśl naszła: że rezerwat jest jednak w porządku, powinno być miejsce i dla niego, jest na to zapotrzebowanie. Źle dzieje się tylko, gdy mieszkańcy rezerwatu próbują narzucić swój styl innym jako jedynie słuszny. Ja sam lubię rezerwat jazzowy: chętniej słucham powiedzmy Harry Allena czy Scotta Hamiltona niż Branforda Marsalisa, wolę Billa Charlapa od Brada Mehldau itd. Podobnie jak wolę współczesnych staroświeckich pisarzy i inne rzeczy retro od wielu nowych. I to jest moje prawo - nie muszę być nowoczesny. Jeśli rezerwat zaspokaja czyjeś potrzeby, to powinien istnieć. Nie ma obowiązku korzystania z dobrodziejstw postępu, tak jak nie jest obowiązkowe użytkowanie elektryczności i bieżącej wody. :wink:
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: kora » czerwca 4, 2009, 10:20 am

RafałS pisze:Zupełnie czym innym jest dla mnie zaczynanie od coverów, niż nagrywanie ich po latach, gdy się już ma ustaloną markę i wypracowany własny styl -


np Clapton

Me and Mr. Johnson

Obrazek

świetna płyta !!!

Rafał - ja już nie mam siły chwalić Cię :D :D
Powiem jeszcze raz -
Świetnie piszesz !!!! :wink:
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Matragon » czerwca 4, 2009, 10:43 am

RafałS pisze:Muzyka "poważna" czy "klasyczna" to osobna bajk


dla mnie CAŁA muzyka - to jedna bajka :)

RafałS pisze:I tu moje pytanie do muzyków - Robert, Michał: obaj macie na koncie zarówno własne kompozycje, jak i ciekawe wykonania cudzych. Z czego jesteście bardziej dumni? Bo mi - odbiorcy - dużo bardziej imponujecie, tym, co Wasze własne.


No tu chyba nie może być wątpliwości

OCZYWiŚCiE że jestem bardziej "dumny" z własnych kompozycji, bo inaczej być nie może - to jasne. Są moje ...

Natomiast z wykonania ... no cóż - "The Sacred Chao" nagrałbym jeszcze raz, z kolei (na przykład) "Black Napkins" z koncertu na Zappanale - po prostu "siadło" ... także różnie to bywa ...
Follow the Snake - Eat Apples!
Matragon - Facebook Fan Page
Matragon
ZAPPALENiEC
ZAPPALENiEC
 
Posty: 6577
Rejestracja: kwietnia 18, 2007, 12:43 pm

Postautor: Rafal_blues » czerwca 4, 2009, 11:10 am

kora_ pisze:
RafałS pisze:Zupełnie czym innym jest dla mnie zaczynanie od coverów, niż nagrywanie ich po latach, gdy się już ma ustaloną markę i wypracowany własny styl -


np Clapton

Me and Mr. Johnson

Obrazek

świetna płyta !!!


dokładnie tak. jeśli o tym mowa: Eric Clapton: From the Cradle.

takze covery i także płyta, która zdobywała nagrody, kapitalna!
On the next train south...
Awatar użytkownika
Rafal_blues
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1429
Rejestracja: kwietnia 8, 2009, 11:05 am
Lokalizacja: Kwidzyn

Postautor: Matragon » czerwca 4, 2009, 11:13 am

RafałS pisze:Zupełnie czym innym jest dla mnie zaczynanie od coverów, niż nagrywanie ich po latach, gdy się już ma ustaloną markę i wypracowany własny styl -


Dawałem powyżej przykład Stanisława Soyki - który swoją karierę i pozycję w branży zbudował na Coverach, czy jak kto woli na standardach ... nie ma reguły ...
Follow the Snake - Eat Apples!
Matragon - Facebook Fan Page
Matragon
ZAPPALENiEC
ZAPPALENiEC
 
Posty: 6577
Rejestracja: kwietnia 18, 2007, 12:43 pm

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 4, 2009, 11:31 am

RafałS napisał:
"I tu moje pytanie do muzyków - Robert, Michał: obaj macie na koncie zarówno własne kompozycje, jak i ciekawe wykonania cudzych. Z czego jesteście bardziej dumni? Bo mi - odbiorcy - dużo bardziej imponujecie, tym, co Wasze własne."

Moja odpowiedz. "Afrykanski Snieg" jest najlepsza plyta w jakiej mialem swoj udzial. Na miejscu drugim stawiam "New Blues Standards???".
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 5, 2009, 9:44 am

Jak wyzej pisalem. Tworcze podejscie do standardow to sztuka. Wezmy slynne "Crossroad" Roberta Johnsona w interpretacji Cream. Znakomite trio nadalo tej piesni wlasne pietno. Biorac na warsztat akustyczny temat w sposob bardzo tworczy zaadaptowalo go do potrzeb elektrycznego bandu. Co wiecej, ozdobilo riffem wlasnego pomyslu. Takich przykladow w historii muzyki rozrywkowej jest sporo i to nalezy popierac. Problem pojawia sie w momencie gdy wykonawca X za wszelka cene che zrobic kalke interpretacji wykonawcy Y. W takim przypadku nie mamy do czynienia z tworczoscia a tylko z slepym, bardziej lub mniej udanym nasladownictwem. To ostanie podejscie nie wnosi nic nowego. Udawanie Roberta Johnsona, czy co chyba najmodniejsze SRV, to slepa uliczka.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Rafal_blues » czerwca 5, 2009, 4:50 pm

Robert007Lenert pisze:Udawanie Roberta Johnsona, czy co chyba najmodniejsze SRV, to slepa uliczka.


a weź graj jak Johnson! :lol: , Clapton nagrywając płytę z piosenkami Johnsona stwierdził mniej więcej tak: " if someone would learn to play like Johnson it would be a life's work, it really would be a life's work for any musician" mniej więcej coś takiego :wink:
On the next train south...
Awatar użytkownika
Rafal_blues
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1429
Rejestracja: kwietnia 8, 2009, 11:05 am
Lokalizacja: Kwidzyn

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 5, 2009, 5:26 pm

Rafal_blues pisze:
Robert007Lenert pisze:Udawanie Roberta Johnsona, czy co chyba najmodniejsze SRV, to slepa uliczka.


a weź graj jak Johnson! :lol: , Clapton nagrywając płytę z piosenkami Johnsona stwierdził mniej więcej tak: " if someone would learn to play like Johnson it would be a life's work, it really would be a life's work for any musician" mniej więcej coś takiego :wink:

No wlasnie. Mozesz byc tylko gorsza kopia jesli twardo bedziesz chcial grac nutka w nutke tak jak on. Skoro masz byc gorsza kopia, to po co kopiowac???
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: leowhiskey » czerwca 9, 2009, 1:19 pm

nie moglem sie powstrzymac, zeby tu pewnej analogii malarskiej nie przedstawic. kiedys, jak pierszy raz, bendonc dzieckiem, luknolem na dzielo Picassa, to sobie pomyslilem, ze bardzo ladnie chlopak maluje, tylko tak dziwnie jakos, niespotykanie. jak wniklem w temata, to sie doszukalem Jego wytworow, co rysowal i malowal w kazdym z innych stylow i kanonow, znaczy sie, mial umiejentnosc espresji w kazdym ze znanych mu stylow, nawet jak sam mistrz Leonardo potrafil narysowac, sie okazalo. co dokonal, wszyscy wiemy. musimy sobie jednak zdawac sprawe, ze warstat mial opanowany do perfekcji. inaczej by bylo gdyby umial tylko w tym jednym stylu, przez siebie wykreowanym, malowac, a calej historii malarskiej nie bylby w stanie odtworzyc. dlatego, z tej perspektywy, jest jednym z najwiekszych mistrzow malarstwa. hej. P.S. mistrz swiata w bluesie na pewno ma swoj styl, a i Johna Lee Johnsona wykona jak ten Zimmerman Chopinga.
Awatar użytkownika
leowhiskey
blueslover
blueslover
 
Posty: 554
Rejestracja: marca 12, 2009, 11:51 pm

Postautor: Rafal_blues » czerwca 9, 2009, 2:52 pm

leowhiskey pisze:Johna Lee Johnsona


yyy jakiś nowy? może nie odkryty przeze mnie bluesman? :?
On the next train south...
Awatar użytkownika
Rafal_blues
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1429
Rejestracja: kwietnia 8, 2009, 11:05 am
Lokalizacja: Kwidzyn

Postautor: leowhiskey » czerwca 9, 2009, 4:46 pm

Panie Rafale, mialem tu na mysli skrotowo Johna Lee Hakera oraz Briana Johnsona z grupy Ac piorun Dc. no, czy to tak tudno jest sie domyslic takich bluesowych skrotow? Pozdro. hej.
Awatar użytkownika
leowhiskey
blueslover
blueslover
 
Posty: 554
Rejestracja: marca 12, 2009, 11:51 pm

PoprzedniaNastępna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Muzykowanie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 70 gości