nano pisze:Jasne, że piszę do Ciebie, bo przecież to z Twoimi poglądami polemizuję, ale czy gdzieś była jakaś wątpliwość?
o tu:
nano pisze:lub nie czytać tego co napisałem i nie odpisywać.
nano pisze: Napisałeś, że jesteś "pewien", że nikt nie chciał by słuchać od osób bezdzietnych itd...wiesz trochę dziwi mnie takie postrzeganie świata(nie wiem dlaczego odszedłeś od muzyki i przeszedłeś na rodzinę tak ci pasował argument?)
dokładnie zdanie wyżej napisałem o tym, czego sens zgubiłeś.
nano pisze:Idąc tym tropem, powinienem teraz napisać, że jeśli moje dziecko kogoś pobije, to wszelka krytyka bezdzietnej nauczycielki będzie nie na miejscu.
idąc tym torpem nie powinieneś sie zgadzać na to, że ktoś Twoje dziecko nazywa debilem czy np. potworkiem (przepraszam, ale nie mogłem tego słabiej powiedzieć). nie mówimy tu o negatywnych skutkach oddziaływania muzyki tylko o tym czy niektórym wykonawcom powiedzieć wprost że mają przestać sie oszukiwać.
A bezdzietni to taka alegoria sluchaczy-niemuzyków (tak dla rozjaśnienia)
nano pisze:Stern - są dwie formy krytyki - a każda jest niestety bolesna dla krytykowanego.
A co powiesz na inne 2 formy:
konstruktywna(=cywilizowana) i destruktywna(= barbarzyńska)?
nano pisze:Krytyce może Cię poddać inny muzyk, może nawet jak piszesz DJ ale on oceni ewentualnie stronę techniczną itd. jeszcze pół biedy jak to jest ten DJ, bo go wyśmiejesz i wykpisz, ale jak jakiś bardzo znany muzyk powie źle - oj to zaboli prawda? Druga forma to publiczność, czyli np. ja, ale ja nie oceniam techniki, kunsztu - mnie się albo podoba albo nie, niby dlaczego mam pisać, "że chłopaki nieźle grali" choć w moim odczuciu grali beznadziejnie( nie technicznie żeby nie było nieporozumień) i mi się nie podobało.
Od początku mojego pisania tu usiłuję Tobie i innym to powiedzieć, nie narzucić, ale powiedzieć, dać do przemyślenia, że skoro Tobie się nie podoba to masz prawo powiedzieć: "nie podoba mi się" (de gustibus itd.), albo wiecej tego nie sluchać. To forma krytyki, która nie zawiera w sobie przytyków personalnych. Mając pojęcie o "technice, czy kunszcie" możesz dodać które elementy Ci nie odpowiadały i dlaczego, jednak nikt i nic nie daje Ci prawa deprecjonowania czyjejś twórczości z powodu niepodobania się.
Innymi słowy jeśli nie jesteś wykształconym krytykiem, lub muzykiem znającym wszelkie arkana tej sztuki, nie jesteś uprawniony(moim zdaniem)do wypowiadania opini typu: "To jest kiepskie, do niczego".
Widzisz Nano ja jestem każda nogą po innej stronie barykady i do tego z tej strony, o której tu piszemy nie jestem nazbyt biegły, za to mam do tego miłość jakąś taką, której brukanie dotyka mnie osobiście.
I jeszcze na temat poklepywania sie po plecach w środowisku muzyków:
może ptrzykład:
masz super kolezankę, taką, co to mozna z nią konie kraść, ona jest brzydka, gruba i ma wąsa (zakładam, ze to akurat nie Twój typ), któregoś dnia mówi Ci, że Cię kocha, co jej odpowiadasz?
"Jesteś ochydna, spadaj" czy jakoś inaczej?
nano pisze:Wrócę jeszcze do anegdoty Góriego - ten cytat dowodzi tylko tego, że w Ameryce wcale nie jest tak różowo i też potrafią dosadnie skrytykować czyjąś "twórczość", to jest argument na poparcie tezy, że krytyka mile widziana a klepanie po plecach nie, co oczywiście nie znaczy, że trzeba obić mordę DJ bo źle zmiksował.
Góri mógl użyć wlasnych słow do okreslenia swego zdania, a nie chować się za jazzmana, w dodatku jednego z największych, pisząc w odniesieniu do polskiego bluesa. Te światy przystają tak do siebie jak polski blues do muzyki klubowej. Ironia to dobre słowo, choć niektórzy mogliby w tym odkryć i sarkazm.
nano pisze:czyli fakt, że w Polsce bluesa słucha może z 600 osób świadczy o tym iż jest to muzyka kiepska?
w którym miejscu mojej wypowiedzi dałem taki trop?
a wracająć do Twych "wywiadówek", chciałem Ci dać do zrozumienia, że przyjnujesz postawę starego zgorzkniałego belfra, traktujacego kolejnych rozmówców jak debili (ja tak czułem się czytajać Twoje odpowiedzi na moje posty)
pozdrawiam