Jimmy Thackery - kto lubi gościa?

Tematy związane z muzyką bliższych i dalszych okolic bluesa.

Moderator: mods

Jimmy Thackery - kto lubi gościa?

Postautor: RafałS » lutego 21, 2009, 6:03 pm

Dziwny facet. Gra wszystko po trochu, z płyty na płytę zmieniają się główne inspiracje i proporcje: rock and roll, surf, country, swingujący jazz, blues, r&b, soul a od czasu do czasu sięga po Hendrixa. Głosu nie ma za grosz, nie jest ani na jotę nowatorski ale jakimś cudem, to co nagrywa zawsze idealnie do mnie trafia. Mam wrażenie, że z wiekiem lubię go coraz bardziej a jak już posiwieję, to założę chyba jego fan club.

Pisze on takie sobie niedbałe pioseneczki i zawsze jest w nich coś, co zwraca moją uwagę: riff, zabawne zdanie, fragment melodii wokalu, sposób w jaki zaakcentuje jakieś słowo. Ironizuje, kpi z samego siebie, podchodzi do życia z siedmiomilowym dystansem. Bez wielkich słów, bez dramatyzowania, spokojnie przekuwa na teksty i muzykę codzienne obserwacje.

Jako gitarzysta, ostatnio częściej daje odpocząć palcom, ale jak już te paluchy pójdą w tan, to się mogą młode pistolety pochować, takie rzeczy wyczarowuje. Przeważnie jednak wycina te swoje krótkie, pikantne solóweczki emanujące taką zwodniczą łatwością i gładkością. "Dać no mi gitarę, ja też to zrobię" - chce się powiedzieć, ale się człowiek gryzie w język w porę, bo a nuż ktoś poda instrument i co wtedy?

Dla mnie osobiście - wiem, jestem szalony - niektóre jego utwory są na miarę Boba Dylana, J.J. Cale'a czy Johna Hiatta. Dużo mówi się o tym, że do grania i pisania muzyki potrzebne jest serce i jak to do tego serca trzeba głęboko sięgnąć, tak od serca do tego serca trzeba sięgnąć, no bo bez sięgania do tego serca, to wiadomo - do serca słuchacza się potem nie trafi. Tak - serce jest ważne - ale jak patrzę na bystre oczka Jimmiego na zdjęciach z wkładek płyt, to coś mi szepce, że przydaje się też czasem mózg.
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Robert007Lenert » lutego 23, 2009, 10:17 pm

Zgadzam sie prawie ze wszystkim co napisales Rafale. Prawie... Roznica jest jedna. Ja nie uwazam, ze Jimmy nie ma glosu. Wiecej. Uwazam, ze ma niezly, by nie powiedziec bdb glos.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: RafałS » lutego 25, 2009, 8:18 pm

No proszę - przeoczyłem wcześniej to, że ktoś odpowiedział na mój post. :)

Dla mnie głos Jimmiego jest dobrą projekcją jego osoby, tzn. słyszę, ze jest to głos faceta inteligentnego i z poczuciem humoru. Lubię go. Ale jego możliwości są chyba dość ograniczone, najlepszy dowód, ze prawie nie śpiewa ballad - takie kawałki dostają na jego płytach perkusista Mark Stutso, jeden z braci Cate (płyty "We Got It" czy "Natural State"), czy kto się tam akurat nawinie. Nie mówiąc już o Tabie Benoit, który zdecydowanie górował nad nim wokalnie na ich wspólnych płytach. Naprawdę dobre głosy (z pokrewnych wiekowo białych gitarzystów śpiewających, nagrywających pod własnymi nazwiskami) to dla mnie mają np.: Walter Trout, Coco Montoya czy Tommy Castro. Ale powtarzam - ja lubię ten specyficzny wokal Jimmiego. :D
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: RafałS » lutego 25, 2009, 8:21 pm

Czy ktoś jeszcze lubi starego dobrego Jimmiego T.? Czy tylko ja i Robert na całym forum? :wink:
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » lutego 25, 2009, 9:33 pm

RafałS pisze:Czy ktoś jeszcze lubi starego dobrego Jimmiego T.? Czy tylko ja i Robert na całym forum? :wink:


Zdecydowaną większość jego płyt, grałem w "Okolicach Bluesa" w fragmentach szerokich!
Najbardziej słuchaczom przypadła do gustu "Sinner Street" oraz "Drive To Survive". Pierwsza z wymienionych, moim skromnym zdaniem, jest najlepsza!!! No i takie z niej kawałki jak "Chained To The Blues Line", oczywiście instrumentalny tytułowy "Sinner Street", "Detroid Iron", "Hundreds Into Ones" i wzbijający się ponad pozostałe 10, "Havin' A Heart".
No a z drugiej, przecudne "Slow Down Baby" w Greenowskim zabarwieniu. Nawet emisję głosu ustawił pod Piotrusia (kalka). Tytułowy "Drive To Survive". Pościelówa lotów wysokich "That's How I Feel", "Cool Guitars" i doskonałe na jazzową nutę "Rub On Up".
Sprowokowałeś mnie i właśnie słucham "Drive To Survive" :D :D :D
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: B&B » lutego 26, 2009, 8:11 am

Jakoś płyty i muzyka Thackery'go nie miały szczęścia dotrzeć do mnie w większej ilości. Pamiętam go raczej z duetów z T. Benoit, J.L.Walkerem i D.Robillardem. I właśnie płyta "Guitar" (2003) z udziałem Robillarda najbardziej mi utkwiła w pamięci.
Ognista gitara, która oprócz ściany dźwięku wygrywa także melodię - tak bym to Thackerowe granie podsumował.
Ale mam duże zaległości w tym temacie - na emeryturze pewnie nadrobię ;)
Awatar użytkownika
B&B
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7225
Rejestracja: października 9, 2005, 10:14 pm
Lokalizacja: spod warmińskiego lasu...

Postautor: RafałS » lutego 26, 2009, 10:18 am

Andrzej Jerzyk`e pisze:Zdecydowaną większość jego płyt, grałem w "Okolicach Bluesa" w fragmentach szerokich!
Najbardziej słuchaczom przypadła do gustu "Sinner Street" oraz "Drive To Survive". Pierwsza z wymienionych, moim skromnym zdaniem, jest najlepsza!!! No i takie z niej kawałki jak "Chained To The Blues Line", oczywiście instrumentalny tytułowy "Sinner Street", "Detroid Iron", "Hundreds Into Ones" i wzbijający się ponad pozostałe 10, "Havin' A Heart".
No a z drugiej, przecudne "Slow Down Baby" w Greenowskim zabarwieniu. Nawet emisję głosu ustawił pod Piotrusia (kalka). Tytułowy "Drive To Survive". Pościelówa lotów wysokich "That's How I Feel", "Cool Guitars" i doskonałe na jazzową nutę "Rub On Up".
Sprowokowałeś mnie i właśnie słucham "Drive To Survive" :D :D :D


Też bardzo lubię "Sinner Street". Ale mój ulubiony kawałek z niej to chyba "Lovin' My Money", tuż za tym tytułowy. A z "Drive To Survive" głupkowaty, ale nieodparcie zabawny "Cool Guitars" i surfowy klasyk "Apache". Płyty nagrane dla Telarcu są przeważnie trochę spokojniejsze, ale mają tę przestrzeń i gitara fantastycznie tam brzmi. :)
Ostatnimi czasy Jimmy gra jakby trochę mniej bluesa ale jego countrowo-rockowe kawałki też mi pasują :)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: RafałS » lutego 26, 2009, 10:29 am

B&B pisze:Jakoś płyty i muzyka Thackery'go nie miały szczęścia dotrzeć do mnie w większej ilości. Pamiętam go raczej z duetów z T. Benoit, J.L.Walkerem i D.Robillardem. I właśnie płyta "Guitar" (2003) z udziałem Robillarda najbardziej mi utkwiła w pamięci.
Ognista gitara, która oprócz ściany dźwięku wygrywa także melodię - tak bym to Thackerowe granie podsumował.
Ale mam duże zaległości w tym temacie - na emeryturze pewnie nadrobię ;)


Duety z Tabem Benoit moim zdaniem znakomite, zwłaszcza koncertowy. Ależ to grzeje! "Guitar" to składanka instrumentalnych tematów z innych płyt dla Blind Pig, między innymi wymienionych "Sinner Street" i "Drive To Survive". Ta płyta powstała z myślą o fanach gitary, którzy nie lubią jego wokalu. :wink:
Z nowszych bardzo podoba mi się "Solid Ice", mniej bluesowa ale dużo soczystego grania, szczególnie w drugiej połowie. :)
Jak na razie chyba najmniej przypadła mi do gustu "True Stories", choć to właśnie tam jest moja ulubiona piosenka Jimmiego "I Think I hear the Rain". Ciekawe kiedy sięgną po ten kawałek inni wykonawcy...
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: F.H.Johnson » lutego 26, 2009, 9:59 pm

Ja z kolei jestem szczęśliwym posiadaczem pierwszej płyty Jimmiego "Empty Arms Motel",wydanej jeszcze przez Blind Pig w 1992 r..Co prawda są tam tylko jego dwie kompozycje ale wykonania innych utworów kolegów z "branży" sa na prawdę niezłe,myśle tu szczególnie o "Lickin' Gravy" Luthera Johnsona i "Red House' Hendrixa.Płyta jest nagrana dość marnie technicznie(szczególnie pogłosy gitary),ale w sumie stanowi spójną całość.Jest też chyba jeszcze najbardziej w stylu SRV(zresztą gra tam jego instrumentalny kawalek "Rude Mood".A jego głos,czyli gulgot indorka,jest super.
Awatar użytkownika
F.H.Johnson
blueslover
blueslover
 
Posty: 513
Rejestracja: września 18, 2004, 11:50 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: RafałS » lutego 27, 2009, 6:17 pm

Ja te pierwsze płyty odpuściłem, właśnie z powodu trochę gorszej jakości technicznej. Ale żeby oddać Jimmiemu sprawiedliwość, to jest on o rok, czy dwa lata starszy od SRV a pierwszą płytę z the Nighthawks nagrał ponad dekadę przed debiutem płytowym SRV. Więc chyba jednak od niego nie ściągał, nawet jeśli pożyczył jeden kawałek. Był już zawodowcem o własnym brzmieniu i marce, kiedy zaczął się boom SRV i dorastało pokolenie naśladowców. :)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: F.H.Johnson » lutego 27, 2009, 8:43 pm

RafałS pisze:Ja te pierwsze płyty odpuściłem, właśnie z powodu trochę gorszej jakości technicznej. Ale żeby oddać Jimmiemu sprawiedliwość, to jest on o rok, czy dwa lata starszy od SRV a pierwszą płytę z the Nighthawks nagrał ponad dekadę przed debiutem płytowym SRV. Więc chyba jednak od niego nie ściągał, nawet jeśli pożyczył jeden kawałek. Był już zawodowcem o własnym brzmieniu i marce, kiedy zaczął się boom SRV i dorastało pokolenie naśladowców. :)


Zgodzę się z tobą w tym miejscu,na pewno jest zawodowcem,który konsekwentnie wypracował swój styl i brzmienie,które jest słyszalne do tej pory.Jeżeli chodzi o te dekady to pierwszą płytą SRV jest chyba koncert "Force Of Nature" z roku 1983,a Jimmi swoja pierwszą płyte wydał w roku 1992. :D .( All Music).Rafał!,nie zrozum mnie zle: Jj Ci na prawdę nie chcę nic udowadniać! :wink:
Awatar użytkownika
F.H.Johnson
blueslover
blueslover
 
Posty: 513
Rejestracja: września 18, 2004, 11:50 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: RafałS » lutego 28, 2009, 8:36 am

F.H.Johnson pisze:
RafałS pisze:Ja te pierwsze płyty odpuściłem, właśnie z powodu trochę gorszej jakości technicznej. Ale żeby oddać Jimmiemu sprawiedliwość, to jest on o rok, czy dwa lata starszy od SRV a pierwszą płytę z the Nighthawks nagrał ponad dekadę przed debiutem płytowym SRV. Więc chyba jednak od niego nie ściągał, nawet jeśli pożyczył jeden kawałek. Był już zawodowcem o własnym brzmieniu i marce, kiedy zaczął się boom SRV i dorastało pokolenie naśladowców. :)


Zgodzę się z tobą w tym miejscu,na pewno jest zawodowcem,który konsekwentnie wypracował swój styl i brzmienie,które jest słyszalne do tej pory.Jeżeli chodzi o te dekady to pierwszą płytą SRV jest chyba koncert "Force Of Nature" z roku 1983,a Jimmi swoja pierwszą płyte wydał w roku 1992. :D .( All Music).Rafał!,nie zrozum mnie zle: Jj Ci na prawdę nie chcę nic udowadniać! :wink:


Pierwszą solową - zgoda. Ale 20 lat wcześniej był współzałożycielem the Nighthawks, które też nagrało trochę albumów. Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: F.H.Johnson » lutego 28, 2009, 10:21 am

Pierwsza płyta Jimmiego Thackery & the Nighthawks nazywa się właśnie "Empty Arms Motel"
amen!
Awatar użytkownika
F.H.Johnson
blueslover
blueslover
 
Posty: 513
Rejestracja: września 18, 2004, 11:50 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: RafałS » lutego 28, 2009, 5:28 pm

Według AMG pierwszy album the Nighthawks nazywa się "Rock and Roll" i pochodzi z 1972 roku.

http://www.allmusic.com/cg/amg.dll?p=am ... qr5ld6e~T2

A płyta, o której piszesz to pierwsza solowa Jimmiego, lub - jak kto woli - pierwsza z the Drivers. :)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Rock-A-Billy » lutego 28, 2009, 5:37 pm

RafałS pisze:Według AMG pierwszy album the Nighthawks nazywa się "Rock and Roll" i pochodzi z 1972 roku.

http://www.allmusic.com/cg/amg.dll?p=am ... qr5ld6e~T2

A płyta, o której piszesz to pierwsza solowa Jimmiego, lub - jak kto woli - pierwsza z the Drivers. :)


Popieram. Racja jest po stronie Rafała 8)
Awatar użytkownika
Rock-A-Billy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1490
Rejestracja: stycznia 17, 2009, 8:51 pm

Postautor: F.H.Johnson » lutego 28, 2009, 6:49 pm

łeeee...dwóch na jednego :?
Awatar użytkownika
F.H.Johnson
blueslover
blueslover
 
Posty: 513
Rejestracja: września 18, 2004, 11:50 pm
Lokalizacja: Wroc?aw

Postautor: 74yaro » lutego 28, 2009, 7:05 pm

RafałS pisze:Według AMG pierwszy album the Nighthawks nazywa się "Rock and Roll" i pochodzi z 1972 roku.

http://www.allmusic.com/cg/amg.dll?p=am ... qr5ld6e~T2

A płyta, o której piszesz to pierwsza solowa Jimmiego, lub - jak kto woli - pierwsza z the Drivers. :)


Wszystko sie zgadza oprócz roku. To nie 1972, a 1974.
Awatar użytkownika
74yaro
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6386
Rejestracja: stycznia 10, 2008, 10:06 pm
Lokalizacja: Lublin

Postautor: RafałS » lutego 28, 2009, 7:29 pm

Rzeczywiście: AMG podaje dwie daty - 1972 i 1974 a Wikipedia potwierdza tę drugą. Nie mam tej płyty ale sądząc z tego, że sama grupa powstała w 1972, płyta musiała być trochę później - pewnie trochę pograli zanim udało im się wydać pierwszy album.

Ale to rzecz drugorzędna. Powiedzcie lepiej, czy lubicie Jimmiego, a jeśli tak - za co: który okres, płyty itd. :)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: 74yaro » lutego 28, 2009, 7:51 pm

RafałS pisze:
Ale to rzecz drugorzędna. Powiedzcie lepiej, czy lubicie Jimmiego, a jeśli tak - za co: który okres, płyty itd. :)


Niestety nie mogę się na ten temat wypowiedzieć, bo znam tylko płytę "Empty Arms Motel", która mnie nie zachwyciła.
Awatar użytkownika
74yaro
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6386
Rejestracja: stycznia 10, 2008, 10:06 pm
Lokalizacja: Lublin

Postautor: Rock-A-Billy » marca 1, 2009, 12:43 pm

Jeśli chodzi o mnie to powiem szczerze, iż facet ten nigdy mnie nie porwał swoją muzyką. Niby gra on zróżnicowaną muzykę od bluesa, przez soul do rockabilly i country czyli właściwie wszystko to co lubię, ale jakoś zawsze czegoś mi u niego brakowało. Ciężko ten brakujący element opisać słowami. Słuchałem często jego nagrań razem z p. Wiktorem z nieistniejącego już sklepu muzycznego Coda w Opolu, który miał sporo płyt Jimmiego Thackery w swojej ofercie. No i wrażenia zawsze były takie same - facet grał niby fajnie - ale czegoś tam brakowało. Chyba tej "iskry zapalnej", która w przypadku innych moich ulubionych muzyków powodowała, iż zaczynałem na och punkcie wariować i mozolnie kompletować dyskografię. :roll:
Awatar użytkownika
Rock-A-Billy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1490
Rejestracja: stycznia 17, 2009, 8:51 pm

Postautor: Sław » marca 2, 2009, 9:12 pm

Hej!

Ja tam bardzo sobie cenię muzę Thackerego. Jest za co, ale większość atutów już wymieniliście. Lubię jego gitarę, również za pewną powściągliwość, zarówno brzmieniową (konsekwentnie omija rafy hard-rockowego młota), jak i ekspesyjną - nie zarzyna ludzi solówkami, buduje ciekawe, często chwytliwe melodie. Zresztą ta paleta barw, którą proponuje, jest po prostu znakomita. Głos - nie męczy i to wystarczy, zresztą jest dość charakterystyczny.

Lubię jego płyty z lat 90. dla Blind Piga, chyba po prostu dlatego, że wtedy go poznałem, ale też koncerty z Nighthawksami (swego czasu kilka razy pod rząd słuchałem Black Night z płyty Live In Europe Nighthawks).
Ktoś wspomniał SRV - Thackery jak dla mnie jest dobrą odtrutką na nadmiar Steviego i jego uczniów. Jest inny, ma inną filozofię grania. Podobieństwa? Być może, ale to dlatego, że przecież słuchali tych samych mistrzów. Z jednej strony Hendrix, Buddy Guy czy Albert King, a z drugiej Lonnie Mack czy Danny Gatton.

A i zapomniamłbym - lubię te naleciałości gitary surfowej i rockabilly (podobnie jak u Robillarda). :)

Pzdr Sław
https://www.facebook.com/feelintheblues1
R.L. Burnside - "The blues ain’t nothin’ but dance music".
Sław
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2606
Rejestracja: stycznia 13, 2005, 9:53 pm

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » marca 3, 2009, 2:03 pm

No..a ja nie lubię..
znam..słuchałem..
nie dla mnie
Pozdr serdecznie :D
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: RafałS » września 4, 2009, 11:00 am

Jakiś czas temu uzupełniłem swoją kolekcję Jimmieg T. o jeszcze dwie płyty z Telarcu: "Healing Ground" z 2005 i "Inside Tracks" z 2008. Na razie słucham tej pierwszej i powiem, że spodziewałem się więcej, szczególnie po przeczytaniu kilku entuzjastycznych recenzji na zagranicznych portalach. Płyta nagrana w Nashville przy współpracy (produkcja i częściowo piosenki) z Gary Nicholsonem. Jimmy był bardzo dumny z tych wspólnie napisanych utworów i w rezultacie to, co miało być siłą albumu stało się dla mnie jego słabością: zrobiło się zbyt piosenkowo a za mało gitarowo. Żeby to zrekompensować fanom umieścił trzy krótkie utwory instrumentalne - bardzo sympatyczne, szczególnie temat Henrego Mancini przerobiony na surf. Fajny jest też kończący album spokojniejszy blues z wiekszą ilością fortepianu. Ogólnie płyta radosna i energiczna, ale jakoś mnie nie porywa, choć zawsze sobie ceniłem poczucie humoru Jimmiego. Jimmiemu towarzyszą dobrzy muzycy, ale lokalni – z Nashville, a nie jego Driversi. Z Driverów jest tylko Mark Stutso, a i to udziela się głównie wokalnie. Dodam, ze to pierwsza płyta po odejściu saksofonisty Jimmiego Carpentera i trochę mi go brakuje w aranżacjach, wzbogaciłby te muzykę. Chwilowo mój ranking znanych mi płyt Jimmiego wygląda następująco:

1. Whiskey Store Live (Jimmy, The Drivers z Carpenterem+ trio Taba Benoit, koncert z 2004 r., Telarc)
2. Solid Ice (Jimmy, The Drivers bez Carpentera, 2007 r., Telarc)
3. Sinner Street (Jimmy, The Drivers z Carpenterem, 2000 r., Blind Pig)
4. We Got It (Jimmy, The Drivers z Carpenterem, 2000 r, muzyka Eddiego Hintona, , Telarc)
5. True Stories (Jimmy, The Drivers z Carpenterem, 2003 r., Telarc)
6. Drive To Survive (Jimmy, The Drivers bez Carpentera, 1996 r., Blind Pig)
7. Healing Ground (Jimmy i muzycy sesyjni z Nashville, 2005 r., Telarc)

Różnice w jakości płyt od 2. do 6. są dla mnie niewielkie a kolejność umowna. Ogólnie wolę jednak albumy z Carpenterem na saksofonie, choć "Solid Ice" bez jego udziału jest rewelacyjna.

Sporo sobie obiecuję po ostatniej płycie („Inside Tracks”) i pewnie wskoczy gdzieś pomiędzy 2. a 6. miejscem na mojej liście – czas pokaże.
:)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: RafałS » września 9, 2009, 10:36 am

Znów lansersko podbijam własny wątek ale to ze szczerego uczucia. Nie całkiem fair byłem wobec "Healing Ground" Jimmiego T. Teraz właśnie wychodzę z choroby i bardzo mi ta płyta wchodzi. Piosenki udane, klimat całości trochę inny niż zwykle - brak tego bezpośredniego gitarowego ataku - ale są za to inne rzeczy. Podoba mi się Kevin McKendree na organach i fortepianie - głównie w tle, ale czasem wychodzi na pierwszy plan. Przekonałem się do gitary rytmicznej. Początkowo uważałem, ze rozmywa ona muzykę, teraz, że mile wzbogaca. Wyluzowany, bujający album grający w równym stopniu wokalem i tłem, co gitarą prowadzącą lidera. Fajnie.

Jednocześnie dodam, że zacząłem słuchać płyty najnowszej - "Inside Tracks" i na razie jest super, choć trochę bardziej countrowo niż kiedyś. Trzy osoby, ponad godzina grania wypełniona głównie solówkami Jimmiego. Tylko 4 utwory z 10 poniżej 6 minut, tylko dwa poniżej 5. Swobodna, nieskrepowana gitarowa muzyka z rozpoznawalnym beatem Marka Stutso. Dokładnie za to tak lubię Jimmiego i Driversów. Nie muszę się przekonywać ani nastawiać. Wchodzi od razu. To jest to! :)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: bohdan » września 21, 2009, 12:25 am

Heja!

Ja mam połówkę płyty (połamała się) "We got it", czyli kawałki 13-17 włącznie.

Fajnie się tego słucha! Bardzo wesoła muzyka, na luzie. Fajny saksofon, który zdecydowanie ubarwia brzmienie tej kapeli. Gitara lidera w solówkach bardzo soczysta :-) Wokal zabawny, taki zadziorny. Przypomina mi trochę Omara Kent Dykes'a z głosu i może też gitary.

Niech przyjeżdża do Polandu 8)
bohdan
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1295
Rejestracja: maja 17, 2005, 6:38 pm

Postautor: Zimny25 » lipca 22, 2011, 2:30 pm

Ostatnio trafiłem na nagranie Jimmy'ego z Dukem Robillardem pt.Roy's Bluz, ukazało się ono chyba na alubie Thackery'ego z 2003 roku jeśli się nie mylę-po stokroć uwielbiam takie granie!!
Zimny25
bluesgość
bluesgość
 
Posty: 2
Rejestracja: lipca 10, 2011, 12:26 pm
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: Rock-A-Billy » lipca 22, 2011, 3:32 pm

Zimny25 pisze:Ostatnio trafiłem na nagranie Jimmy'ego z Dukem Robillardem pt.Roy's Bluz, ukazało się ono chyba na alubie Thackery'ego z 2003 roku jeśli się nie mylę-po stokroć uwielbiam takie granie!!


No to proponuję sięgnąć do oryginalnego wykonania Roya Buchanana...
http://www.youtube.com/watch?v=DDOIL5OqvYs
Awatar użytkownika
Rock-A-Billy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1490
Rejestracja: stycznia 17, 2009, 8:51 pm


nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Muzykowanie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 193 gości