ewcia pisze:Betsztyn pisze:Jesli chodzi o mnie, to tak jak Robert, w trakcie koncertu lubie sobie usiasc. W wypadku "drugiej strony lustra" (jak to nazwala Ewcia), chyba nie ma lepszej nagrody dla muzyka, gdy publicznosc wstaje z miejsc i zaczyna sie ruszac w trakt granych dzwiekow.
To bardzo miło, że muzycy to tak odbierają
A nie, że ktoś przestał się wsłuchiwać w ich muzykę ..
Taaak - niejednokrotnie po koncertach (zwłaszcza jeśli tańczący są nieliczni) słyszy się później od muzyków "fajnie, że tańczyłaś. dzięki" albo w wersji anglojęzycznej "i saw you dancing. thanks" (świadczy to o tym, że zagraniczni goście też często to doceniają).
Także, jeśli świerzbią Cię nogi - to rusz w tany! Może zachęcisz tym samym tych, którzy wstydzą się gibać samotnie, a jeszcze w dodatku dasz powód do radości grającym
(jednak nic na siłę
)
Pozdrawiam tym bardziej po wczorajszych wygibasach przy Chucku Frazierze w Ostrowie! To była energia!