Słuchać koncertu na stojąco czy siedziąco?

Tematy związane z muzyką bliższych i dalszych okolic bluesa.

Moderator: mods

Słuchać koncertu na stojąco czy siedziąco?

Postautor: ewcia » września 2, 2008, 9:56 am

Witam :)

Może wyda Wam się ten wątek głupi, ale bardzo mnie ciekawi, czy wolicie wsłuchiwać się w koncert na siedząco, czy się pobujać do muzyki stojąc?
I ciekawi mnie też, jak wolą muzycy (a na tym forum ich nie brakuje :)), gdy ich publiczność się wsłuchuje czy się bawi pod sceną.

Nie mówię o koncertach klubowych, bo tam jest swawolka :) Chcesz to siedzisz, chcesz tańczyć- to i na stole można :D Ale jak przyjeżdżają jacyś artyści z zagranicy na przykład..

Skąd pomysł tego wątku.. bo jest mi żal koncertu Bonamassy. I tu i w Holandii miejsca siedzące. Jak można siedzieć na takim artyście?? Organizatorzy zabrali mi dużą część frajdy z koncertu, dając mi ten stołek, do którego muszę być przyssana..

Jakieś opinie?
Awatar użytkownika
ewcia
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3381
Rejestracja: maja 9, 2008, 8:41 pm
Lokalizacja: Kraków

Postautor: Michał » września 2, 2008, 10:14 am

To wszystko zależy od muzyki. Jak jest rockowe lub blues - rockowe granie na scenie to trudno siedzieć. Jednak koncerty jazzowe lub akustyczne spokojne granie to miło jest usiąść w wygodnym fotelu i zasłuchać się.

PS. Ciesz się że Bonamassa gra w Polsce i to razy 2 !!
Michał Orłowski
"Aby sobą być, prawdzie patrzeć w twarz, kochać wszystkich ludzi i pokój z sobą nieść. ..."
www.MusicSerwis.com.pl
Awatar użytkownika
Michał
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7127
Rejestracja: kwietnia 14, 2005, 7:54 pm
Lokalizacja: Katowice/Gorlice/Moszczenica/

Postautor: Robert007Lenert » września 2, 2008, 12:08 pm

Ja zdecydowanie lubie sobie posiedziec. Mistrzostwem jest, gdy moge miec kubek kawy w lapce :) A jak jeszcze wolno zapalic, to juz miodzio :)
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: ewcia » września 2, 2008, 1:06 pm

Robert007Lenert pisze:Ja zdecydowanie lubie sobie posiedziec. Mistrzostwem jest, gdy moge miec kubek kawy w lapce :) A jak jeszcze wolno zapalic, to juz miodzio :)

A czy takie same preferencje masz po drugiej stronie lustra? :D Tj. na Twoich koncertach?
Awatar użytkownika
ewcia
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3381
Rejestracja: maja 9, 2008, 8:41 pm
Lokalizacja: Kraków

Postautor: ewcia » września 2, 2008, 1:09 pm

Michał pisze:To wszystko zależy od muzyki. Jak jest rockowe lub blues - rockowe granie na scenie to trudno siedzieć(..)

No czyli na Bonamassie Ci też będzie trudno usiedzieć, nie? :)

Michał pisze:PS. Ciesz się że Bonamassa gra w Polsce i to razy 2 !!

No bardzo mnie to cieszy :) pomijając fakt, że wyjeżdżam na pół roku do Amsterdamu i na Bonamasse idę w Holandii w listopadzie :D
Awatar użytkownika
ewcia
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3381
Rejestracja: maja 9, 2008, 8:41 pm
Lokalizacja: Kraków

Postautor: Robert007Lenert » września 2, 2008, 1:32 pm

ewcia pisze:
Robert007Lenert pisze:Ja zdecydowanie lubie sobie posiedziec. Mistrzostwem jest, gdy moge miec kubek kawy w lapce :) A jak jeszcze wolno zapalic, to juz miodzio :)

A czy takie same preferencje masz po drugiej stronie lustra? :D Tj. na Twoich koncertach?

Moga siedziec. Wazne bym widzial , ze sa zainteresowani tym co i jak gramy. Nie cierpie nijakich sluchaczy. Takich ktorym wsio ryba, takich co nie lapia kiedy jest ok, a kiedy nie.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: kora » września 2, 2008, 1:52 pm

Mogę coś dopowiedzieć ? :wink:

Pare lat temu, słuchałam koncertu na leżąco :mrgreen: Taj Mahal na Paprach...Piękne niebo, super klimat muzyczny - po prostu rewelka ...

:mrgreen: :mrgreen: - nie pytajcie dlaczego słuchałam akurat w tej pozycji :wink: :wink:
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: margo » września 2, 2008, 1:55 pm

Z miejsca siedzącego zawsze można wstać. I tak też nie tylko ja zrobiłam na koncercie ostatnim w Polsce Joe Bonamassy, w Ostrowie Wlkp.
Dobrze jest też móc usiąść gdy nogi zmęczone pląsami.
Małgorzata teraz Jastrzębska
Awatar użytkownika
margo
Child In Time
Child In Time
 
Posty: 3814
Rejestracja: lipca 6, 2005, 10:11 am

Postautor: ewcia » września 2, 2008, 2:15 pm

kora_ pisze:Mogę coś dopowiedzieć ? :wink:

Pare lat temu, słuchałam koncertu na leżąco :mrgreen: Taj Mahal na Paprach...Piękne niebo, super klimat muzyczny - po prostu rewelka ...

:mrgreen: :mrgreen: - nie pytajcie dlaczego słuchałam akurat w tej pozycji :wink: :wink:

A to ja tak słuchałam zespołów konkursowych w Paprach w tym roku :)
Nie trzeba pytać.. iście to wygodne :wink:
Awatar użytkownika
ewcia
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3381
Rejestracja: maja 9, 2008, 8:41 pm
Lokalizacja: Kraków

Postautor: ewcia » września 2, 2008, 2:17 pm

margo pisze:Z miejsca siedzącego zawsze można wstać. I tak też nie tylko ja zrobiłam na koncercie ostatnim w Polsce Joe Bonamassy, w Ostrowie Wlkp.
Dobrze jest też móc usiąść gdy nogi zmęczone pląsami.

No to fakt, ale ja tam wolę mieć więcej miejsca do "pląsania" :)
Dlatego idealnym miejscem są dla mnie takie miejsca jak Rawa w Spodku czy amfiteatr w Olsztynie, gdzie są takie i takie opcje. Tylko tam się piwka nie ma jak napić.. Ciężko mi dogodzić :mrgreen:
Awatar użytkownika
ewcia
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3381
Rejestracja: maja 9, 2008, 8:41 pm
Lokalizacja: Kraków

Postautor: Kuba Chmiel » września 2, 2008, 9:06 pm

Nie należę do "pląsających" osób na koncertach, oszczędzam raczej innym tego widoku ;). Oczywiście gdy znajdzie się partnerka do tańca to nie omieszkam ;). Indywidualne wygibasy nie wchodzą w grę.
Istotny jest tutaj cel podróży - w wypadku koncertów, gdzie nastawiam się na słuchanie, to tańce należą do rzadkości. Wybieram wtedy głównie miejsca siedzące. Wszelkie spotkania forumowe z przygrywającą muzyką w tle dają mi większy asumpt do wygibasów. W co poniektórych miejscach tego forum widnieją jeszcze zdjęcia uwieczniające moje podrygi, więc muszę jednak zachować roztropność w tym, co piszę :wink: .
Ostatnio zmieniony września 3, 2008, 8:13 pm przez Kuba Chmiel, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
Kuba Chmiel
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4230
Rejestracja: września 18, 2005, 11:20 am
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Matragon » września 3, 2008, 7:27 am

kurcze jeśli pytanie brzmi "SŁUCHAĆ" tak czy tak ... to NiE MA TO ZNACZENiA :)
Słuchać można na siedząco, na stojąca, na leżąco a nawet lewitując ... słucha się uszami (w zasadzie mózgiem - za pomocą uszu) :)

Natomiast na pewno jest różnica w "ODBiORZE" całościowym muzyki na koncercie, i zależy ona od wielu czynników : rodzaju muzyki, wielkości sali, liczby publiczności, wielkości sceny itd ...

W kongresowej na King Crimson lepiej sidzieć
W hali sportowej na Deep Purple lepiej stać ...

i tyle :)
Follow the Snake - Eat Apples!
Matragon - Facebook Fan Page
Matragon
ZAPPALENiEC
ZAPPALENiEC
 
Posty: 6577
Rejestracja: kwietnia 18, 2007, 12:43 pm

Postautor: Kuba Chmiel » września 3, 2008, 8:13 pm

Tak naprawdę to chodzi o to, czy chcemy muzyki słuchać czy ją słyszeć.
Awatar użytkownika
Kuba Chmiel
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4230
Rejestracja: września 18, 2005, 11:20 am
Lokalizacja: Katowice

Postautor: RockOnCellBlock » września 3, 2008, 8:22 pm

A mi się wydaje, że chodzi o to, czy chcemy muzykę słyszeć, czy nią żyć. Czy chcemy się nią zachwycać, czy chcemy, aby przepełniała nas, pulsowała w naszej klatce piersiowej, dochodziła do mózgu i niczym silny podmuch wiatry odpędzała wszystko, co stoi jej na drodze tak, aby juz nic innego się nie liczyło. Dla mnie taki jest sens chodzenia na koncerty- bycie jednością z muzyką.

Ja na siedząco nie potrafię poczuć tej magii, która sprawia, że czuję się z muzyką jednością. Ale zapewne dla innych to jest najprzyjemniejszy sposób słuchania muzyki. a innym obojętnie. A jeszcze inni wolą trochę postać, trochę posiedzieć, a .... .
Nina Sawicka.
Last fm
Awatar użytkownika
RockOnCellBlock
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5002
Rejestracja: lipca 27, 2008, 1:01 pm
Lokalizacja: Opole/Kraków

Postautor: Basman » września 4, 2008, 4:08 pm

Po pierwsze i ostatnie primo: zachowywać się tak, żeby innym nie utrudniać odbioru.

U nas to niestety nie jest oczywiste.

Ale cóż, żyjemy w rolniczym kraju.

Amen.
Awatar użytkownika
Basman
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1174
Rejestracja: kwietnia 19, 2004, 9:52 am

Postautor: ewcia » września 4, 2008, 8:42 pm

Basman pisze:Po pierwsze i ostatnie primo: zachowywać się tak, żeby innym nie utrudniać odbioru.

U nas to niestety nie jest oczywiste.

Ale cóż, żyjemy w rolniczym kraju.

Amen.


Nie wiem, co ma do tego rolniczy kraj, ani nie wiem jak się przeszkadza innym w odbiorze.. no ale zapewne miałeś coś na myśli :)
Awatar użytkownika
ewcia
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3381
Rejestracja: maja 9, 2008, 8:41 pm
Lokalizacja: Kraków

Postautor: ewcia » września 4, 2008, 8:55 pm

RockOnCellBlock pisze:A mi się wydaje, że chodzi o to, czy chcemy muzykę słyszeć, czy nią żyć. Czy chcemy się nią zachwycać, czy chcemy, aby przepełniała nas, pulsowała w naszej klatce piersiowej, dochodziła do mózgu i niczym silny podmuch wiatry odpędzała wszystko, co stoi jej na drodze tak, aby juz nic innego się nie liczyło. Dla mnie taki jest sens chodzenia na koncerty- bycie jednością z muzyką.

Ja na siedząco nie potrafię poczuć tej magii, która sprawia, że czuję się z muzyką jednością. Ale zapewne dla innych to jest najprzyjemniejszy sposób słuchania muzyki. a innym obojętnie. A jeszcze inni wolą trochę postać, trochę posiedzieć, a .... .


RokOnCellBlock jak krótko jesteś na tym forum.. to już Cię uwielbiam :D
PIĘKNIE TO UJĘŁAŚ!! Dokładnie tak ja to też czuję. Muzykę fajnie jest czuć w każdym mięśniu ciała, żeby się odciąć od wszystkich innych bodźców. Zamknąć oczy i dać się ponieść..

Mnie chodziło o to w tym wątku, jaką formę koncertu preferujecie, gdy grany jest blues. A nie ogóły w stylu "zależy jaki rodzaj muzyki itp" (wiadomo, że w filharmonii nikt nie będzie skakać :D ).
Awatar użytkownika
ewcia
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3381
Rejestracja: maja 9, 2008, 8:41 pm
Lokalizacja: Kraków

Postautor: RockOnCellBlock » września 4, 2008, 9:00 pm

ewcia pisze:
RockOnCellBlock pisze:A mi się wydaje, że chodzi o to, czy chcemy muzykę słyszeć, czy nią żyć. Czy chcemy się nią zachwycać, czy chcemy, aby przepełniała nas, pulsowała w naszej klatce piersiowej, dochodziła do mózgu i niczym silny podmuch wiatry odpędzała wszystko, co stoi jej na drodze tak, aby juz nic innego się nie liczyło. Dla mnie taki jest sens chodzenia na koncerty- bycie jednością z muzyką.

Ja na siedząco nie potrafię poczuć tej magii, która sprawia, że czuję się z muzyką jednością. Ale zapewne dla innych to jest najprzyjemniejszy sposób słuchania muzyki. a innym obojętnie. A jeszcze inni wolą trochę postać, trochę posiedzieć, a .... .


RokOnCellBlock jak krótko jesteś na tym forum.. to już Cię uwielbiam :D
PIĘKNIE TO UJĘŁAŚ!! Dokładnie tak ja to też czuję. Muzykę fajnie jest czuć w każdym mięśniu ciała, żeby się odciąć od wszystkich innych bodźców. Zamknąć oczy i dać się ponieść..

Mnie chodziło o to w tym wątku, jaką formę koncertu preferujecie, gdy grany jest blues. A nie ogóły w stylu "zależy jaki rodzaj muzyki itp" (wiadomo, że w filharmonii nikt nie będzie skakać :D ).



Dzięki, raz na jakiś czas coś mi się uda mądrze powiedzieć :lol:

A co do filharmonii- ośmielę się nie zgodzić! Ostatnio jak byłam tam na jakimś koncercie, wszyscy ludzie skakali, śpiewali, klaskali i po prostu bawili się. Coprawda był to koncert jakiegoś słabego zespołu gospelowego, ale... no :D
Nina Sawicka.
Last fm
Awatar użytkownika
RockOnCellBlock
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5002
Rejestracja: lipca 27, 2008, 1:01 pm
Lokalizacja: Opole/Kraków

Postautor: Kuba Chmiel » września 4, 2008, 10:51 pm

Basman pisze:Po pierwsze i ostatnie primo: zachowywać się tak, żeby innym nie utrudniać odbioru.

U nas to niestety nie jest oczywiste.

Ale cóż, żyjemy w rolniczym kraju.

Amen.


Rustykalna mentalność naszych krajanów przejawiła się w jakiś czas temu publikowanym na forum krótkim fragmencie koncertu Highway. Filmik ten na youtube zatytułowano dość drwiąco (coś a'la "taniec żula") tylko dlatego, że bohaterem pierwszego planu był podrygujący w rytm muzyki staruszek. Dobrze, że moich "występów" na koncertach nikt w ten sposób nie podsumował, bo ani chybi, a przy takiej wykładni słowa "żul" trafiłbym już dawno do Monaru.
Trochę ubolewam nad takim postrzeganiem czyjejś chęci uzewnętrznienia radości, bo właśnie w innych krajach ludzie nie wstydzą się publicznie dawać upust emocjom. Wystarczy zobaczyć nocą większe miasta Francji, Hiszpanii bądź Włoch. Po tego typu widokach o konkluzje nie trudno: wypadamy na smutasów.
Dlatego też sądzę, że, odnosząc się już bezpośrednio już do Twoich słów, utrudnianie innym zabawy niekoniecznie musi być akurat domeną naszego społeczeństwa. Czasem też idzie o to, że nam po prostu to się bardziej rzuca w oczy i z tego powodu narzekamy; który Anglik czułby się zgorszony zachowaniem swojego rodaka? A wrodzone malkontenctwo to już jak najbardziej nasza dziedzina.
Ostatnio zmieniony września 7, 2008, 12:16 am przez Kuba Chmiel, łącznie zmieniany 4 razy
Awatar użytkownika
Kuba Chmiel
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4230
Rejestracja: września 18, 2005, 11:20 am
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Selphie » września 6, 2008, 11:11 pm

Do jakiej grupy ja najczęściej się zaliczam - to wiedzą ci, którzy mnie widzieli na jakimś koncercie ;) Gdy coś mi się podoba hasam lub przynajmniej kiwam się w rytm muzyki. Nie musi być to wcale głośna muzyka, nie jest żadnym wyznacznikiem gatunek - po prostu gdy rytm jest wyczuwalny i czuć w nim coś porywającego (można nazwać to groovem, feelingiem czy jak kto chce) to ciężko mi jest się powstrzymać przed tańczeniem.

Nie lubię tylko skakać w tłumie, bo to odwraca uwagę od Muzyki (nie ma co ukrywać - skaczący tłumek rzadko kiedy podskakuje do rytmu:PP ). Jednak moim zdaniem, nie zawsze tańczenie odwraca uwagę od Muzyki - owszem, zmienia sposób odbioru, ale może go nawet wyostrzyć.

Czasami też mam tak, że dajmy na to, koncert odbywa się w kinie Komeda, jest mnóstwo ładnie ubranych ludzi, którzy w skupieniu słuchają muzyki z siedzisk, a tam ze sceny lecą dźwięki takie, że hej... Wtedy poczucie, że lepiej słuchałoby mi się stojąc (nawet nie szalejąc i tańcząc) psuje mi komfort słuchania. I zawsze potem obiecuję sobie, że nigdy nie pozwolę się blokować i tłamsić, bo to moja sprawa, czy będę sobie na tym koncercie rwać włosy na korytarzu, siedzieć jak trusia, czy pląsać pod sceną ;) O ile - oczywista sprawa - nie przeszkadza to innym słuchaczom.

Tyle. :)
Katarzyna Joanna Czemplik ;>
Selphie



Dobra muzyka to przede wszystkim emocje
Radio AFERA
Awatar użytkownika
Selphie
blueslover
blueslover
 
Posty: 543
Rejestracja: lutego 3, 2006, 12:01 am
Lokalizacja: Ostrów Wlkp./Poznań

Postautor: kamilteau » września 7, 2008, 12:45 am

Solidaryzuję się tutaj z Kubą Chmielem: nie pląsam na koncertach, aby nie budzić zgorszenia/salw śmiechu/złośliwych komentarzy :D . Ogólnie lubię słuchać bluesa na siedząco, popijać przy tym coś zimnego/gorącego (zależnie od pogody i nastroju) i odbierać muzykę nie tylko z potrzeby poczucia estetyki, ale także szukać ciekawych riffów i pomysłów na granie. Czasem zdarzy mi się zanucić lub zaśpiewać coś pod nosem (tak aby nikt nie słyszał, bo u mnie z tym podobnie jak z tańcem ;) ) . Koncert Franka Moreya przesiedziałem przy stoliku znajdującym się pod samą sceną - rewelacja! Nie za mocne nagłośnienie, brzmienie bardziej ze wzmacniacza niż z głośników, a jako, że Morey jest z pewnym sensie pieśniarzem, no to pląsanie nie wchodziło w ogóle w grę. Raz, że jakoś mi to nie pasowało, a dwa, że zasłaniałbym siedzącej publice. Czasem, gdy jakiś zespół "rzuci" żywszy kawałek, zdarza mi się wstać, potupać rytmicznie nogą, rzadziej poklaskać w rytm. A z "ruchowym" wczuwaniem się wolę uważać, bo podobno śmiesznie wtedy wyglądam. Niedawno ośmieliłem się wystąpić z harmonijką na Harenda Blues Session i tam dałem upust emocjom - tupanie, dynamiczne poruszanie głową itp. Przy spokojnym i eleganckim Bartku Łęczyckim wyglądało to co najmniej niepoważnie, a biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że zagrałem słabo... :P
Jednak wiem, nie da się, zawsze wygra blues...
http://www.sarmatajam.fora.pl/
Awatar użytkownika
kamilteau
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 113
Rejestracja: września 15, 2007, 7:10 pm
Lokalizacja: okolice Olsztyna

Postautor: RockOnCellBlock » września 7, 2008, 9:18 am

Ja odkryłam ostatnio, że jak idę na koncert, to ciągle tupię sobie tą nogą, raz jedną raz drugą, bo po pół godziny pukania stopą mięśnie zaczynają boleć :D
No i właśnie sobie tą nogą pukam i pukam (o ile nie rzucę się w pogo, jeśli koncert słaby, albo po prostu rytm nie porwie mnie tak, że zacznę tańczyć), a koncert sobie trwa. Potem muzycy schodzą ze sceny, albo są przerwy między utworami, a ja dalej stoję i pukam tą nogą i nawet nie zwracam na to jakoś uwagi, tylko później się orientuję, że pukałam, kiedy nie było muzyki i jakoś wstyd mi się robi :oops: :lol:
Nina Sawicka.
Last fm
Awatar użytkownika
RockOnCellBlock
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5002
Rejestracja: lipca 27, 2008, 1:01 pm
Lokalizacja: Opole/Kraków

Postautor: bartic » września 8, 2008, 10:46 am

z piwem!
na siedząco i nieruchomo to słucham w domu. pojechać na koncert i stać jak słup, to dopiero "siara". a jak ktoś się wstydzi tanczyć samemu, to niech tańczy z kimś! bo jak tańczyć, to tylko z kimś! z dziewczyną, z kumplem, byle emocje były wspólne. można też razem leżeć, jak napisała Kora. to też jest miłe uczucie, ale tylko z niebem nad głową.
a w klubach, gdzie jest mało miejsca, gdzie ci z przodu stoją, a ci z tyłu siedzą i nic nie widzą, gdzie śmierdzi fajkami, dla mnie przyjemność ze słuchania jest mała i wolę posłuchać w domu. no chyba, że przychodzę dla znajomych, to wtedy gadam i nie słucham koncertu.

pzdr
pozdrawiam
bartłomiej czerniak
Awatar użytkownika
bartic
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2761
Rejestracja: maja 22, 2004, 5:04 pm
Lokalizacja: Wrcłw

Postautor: Selphie » września 15, 2008, 10:33 pm

a to w domu nie można tańczyć ? :)
Ostatnio zmieniony września 15, 2008, 10:36 pm przez Selphie, łącznie zmieniany 1 raz
Katarzyna Joanna Czemplik ;>
Selphie



Dobra muzyka to przede wszystkim emocje
Radio AFERA
Awatar użytkownika
Selphie
blueslover
blueslover
 
Posty: 543
Rejestracja: lutego 3, 2006, 12:01 am
Lokalizacja: Ostrów Wlkp./Poznań

Postautor: Selphie » września 15, 2008, 10:33 pm

bartic pisze:na siedząco i nieruchomo to słucham w domu. pojechać na koncert i stać jak słup, to dopiero "siara". a jak ktoś się wstydzi tanczyć samemu, to niech tańczy z kimś! bo jak tańczyć, to tylko z kimś! z dziewczyną, z kumplem, byle emocje były wspólne.


Ooooj tak! Jak tylko przeczytałam tego posta to przypomniało mi się, jak się z Tobą - Bartic - tańczy ;) a zaraz potem, że dawnośmy się nie spotkali na jakiej potańcówie ;) Trzeba to naprawić...

Pozdrawiam!
Katarzyna Joanna Czemplik ;>
Selphie



Dobra muzyka to przede wszystkim emocje
Radio AFERA
Awatar użytkownika
Selphie
blueslover
blueslover
 
Posty: 543
Rejestracja: lutego 3, 2006, 12:01 am
Lokalizacja: Ostrów Wlkp./Poznań

Postautor: dzemek » września 15, 2008, 10:57 pm

Ciekawy temat :)
Ja nie jestem może przezwyczajony do słuchania czegokolwiek na koncercie w pozycji siedzącej. Grał u nas w MCK np. Krzak i Apostolis Anthimos. Na obu były krzesełka, co przy pierwszym zespole mi się nie podobało, bo chętnie bym potupał, popląsał ale nie było miejsca. Natomiast na drugim, dosyć stonowanym i w jazzujących klimatach krzesełka były bardzo fajnym pomysłem. Zdecydowanie wolę stać, choć nieraz dopada ból w pasie...
"Ja kocham bluesa, bo blues mnie rusza, blues mnie podnieca jak babska kieca" :)
Awatar użytkownika
dzemek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1639
Rejestracja: grudnia 20, 2006, 9:21 pm
Lokalizacja: Tychy

Postautor: Betsztyn » września 16, 2008, 1:19 am

Jesli chodzi o mnie, to tak jak Robert, w trakcie koncertu lubie sobie usiasc. W wypadku "drugiej strony lustra" (jak to nazwala Ewcia), chyba nie ma lepszej nagrody dla muzyka, gdy publicznosc wstaje z miejsc i zaczyna sie ruszac w trakt granych dzwiekow.
Awatar użytkownika
Betsztyn
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5454
Rejestracja: listopada 15, 2007, 3:38 pm

Postautor: WitekBielski » września 22, 2008, 7:42 pm

Jak słucham bluesa to siedzę, Jak słucham rock'n'rolla to tańczę.

Z kolei jak gram bluesa to siedzę (czy to na gitarze czy pianinie).
WitekBielski
blueslover
blueslover
 
Posty: 653
Rejestracja: grudnia 17, 2005, 12:15 pm
Lokalizacja: Warszawa/Brighton

Postautor: Basman » września 24, 2008, 5:48 pm

Ja tam generalnie uważam, że niech se każdy słucha jak mu wygodnie, byle nie przeszkadzał innym.

Na przykład ja to się zawsze staram nie zasłaniać innym. Jak ktoś siedzi na glebie na plenerze, to zawsze się będę starał stanąć obok niego - jeśli mam ochotę stać - a nie przed nim, żeby nie musiał oglądać mojej dupy, tylko dalej miał look na scenę.

Natomiast nie mogę nie wspomnieć o paleniu - wieśniactwem wielkim jest podczas imprez pod chmurką kurzenie tytoniu w tłumie, bo ZAWSZE obok znajdzie się ktoś, komu to przeszkadza. Jak ktoś sobie chce strzelić dyma - proszę bardzo, zawsze można odejść na bok.
Awatar użytkownika
Basman
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1174
Rejestracja: kwietnia 19, 2004, 9:52 am

Postautor: RafałS » września 24, 2008, 5:53 pm

Basman pisze:Natomiast nie mogę nie wspomnieć o paleniu - wieśniactwem wielkim jest podczas imprez pod chmurką kurzenie tytoniu w tłumie, bo ZAWSZE obok znajdzie się ktoś, komu to przeszkadza. Jak ktoś sobie chce strzelić dyma - proszę bardzo, zawsze można odejść na bok.


Jako niepalący - dziekuję. :D :D :D
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Następna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Muzykowanie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 223 gości

cron