Z pamiętnika Starszaka

Tematy związane z muzyką bliższych i dalszych okolic bluesa.

Moderator: mods

Postautor: Betsztyn » września 2, 2008, 9:57 pm

matragon pisze:...Ale szpulowca to ja sobie chyba kiedyś skądś odkupię, i nagram sobie jeszcze raz "Biały Album" / "Abbey Road" i "Let it Be" na jedną szpulę (koniecznie czarną BASF) i posłucham tych płyt tak jak wtedy ...
...

A dasz odegrac? :lol:
Przez kabel lepiej, bo jak przez mikrofon, to trzeba siedziec cicho az sie plyta skonczy :wink:
Ostatnio zmieniony września 2, 2008, 10:06 pm przez Betsztyn, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
Betsztyn
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5454
Rejestracja: listopada 15, 2007, 3:38 pm

Postautor: Betsztyn » września 2, 2008, 10:04 pm

Nigdy ORWO nie mialem, ale moja pierwsza dziewczyna (co to z nia chodzilem) miala. Jak sie patrzylo pod katem, to z jednej strony byla czarna, a z drugiej brazowa (tym razem mam na mysli tasme, a nie "narzeczona").
Ja sam oprocz polskich tasm mialem AGFA. Chyba niemiecka, cala brazowa i szpula przezroczysto-niebieska.
Awatar użytkownika
Betsztyn
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5454
Rejestracja: listopada 15, 2007, 3:38 pm

Postautor: Wojtek Młynarczyk » września 2, 2008, 10:45 pm

No, rzeczywiście, można się popłakać. Ja też miałem większość z tych sprzętów. Aczkolwiek te szpulowe Grundigi ze zdjęć niezupełnie rasowe - bo to modele tranzystorowe. A przecież prawdziwy jest tylko LAMPOWY :wink: - ja miałem właśnie taki... Czas rozruchu, tzn. od momentu włączenia do momentu, kiedy słychać było pierwsze dźwięki - około 2 minuty! Na osłonie głowicy była taka zielona lampa z ciemnym paskiem pośrodku. Jak się nagrywało, to ten ciemny pasek się zwężał - tak pięknie podrygiwał w takt muzyki... Im bardziej się zwężał, tym głośniej się nagrywało. Bo - uwaga - poziom głośności nagrywanego dźwięku regulowało się ręcznie. Potencjometrem głośności. Tylko trzeba było uważać, bo jak ten ciemny pasek znikał zupełnie, a w jego miejscu pojawiała się jasnozielona kreseczka - to wtedy dźwięk zaczynał nieprzyjemnie charczeć. Dziś już wiem, że to było przesterowanie. Do tego był taki krystaliczny mikrofon o kształcie prostopadłościanu...

Stworzyłem w swoim pokoju prawdziwe studio: ten magnetofon podłączałem do lampowego - a jakże - radia "Boston", do którego podłączałem jeszcze dodatkowy głośnik. Czyli coś pomiędzy stereo a kwadro :D :D :D Jak się w tym magnetofonie ustawiło "pause" i wcisnęło przycisk nagrywania - to można było albo gadać do mikrofonu, albo podłączać do niego gramofon (rzeczywiście zwany wówczas adapterem' ja miałem Emanuela) i dźwięk leciał przez głośniki. Całe osiedle słuchało moich audycji - czy tego chciało, czy nie.

A odnośnie kasetowców, to przecież potem były kasetowe Grundigi (z czasem zmieniono im nazwę na Unitra MK 232P - pewnie się Niemcy wściekli i z powodu tragicznej jakości cofnęli nam licencję, a może wygasła, kto wie?). Gumowe sprzęgiełka rzeczywiście szybko się naciągały, magnet zwalniał i trzeba było podregulować obroty (od spodu była dziura, przez którą cieniutkim zegarmistrzowskim śrubokrętem można było dotrzec do potencjometru montażowego). No i taśmy trzeba było przewijać metodą "na ołówek".... Po roku-dwóch intensywnego używania wyrabiał się klawisz "start" i trzeba było klinować śrubokrętem, żeby nie odskakiwał.... Tak pięknie wyglądał ze sterczącym śrubokrętem!@ I komu to wszystko przeszkadzało????

SAWYER - serdeczne dzięki za ten temat! To prawdziwy wehikuł czasu.... Znowu jestem piękny i młody!


Pozdrawiam

Wojtek


P.S. O mojej pierwszej harmonijce bluesowej polskiej firmy "Melodia", gitarze elektrycznej Defil, o tym jak ją przerobiłem, jak stroik poruszałem widelcem i o fenomenalnym brzmieniu, jakie uzyskiwałem podłączając ją do przenośnego radia tranzystorowego "Jowita" i o wielu innych wynalazkach naszej myśli technicznej - kiedy indziej. Dobranoc!
"Jeśli blues jest łatwą muzyką, to dlaczego tak niewielu go dzisiaj gra?" - B.B. King
Awatar użytkownika
Wojtek Młynarczyk
blueslover
blueslover
 
Posty: 746
Rejestracja: listopada 30, 2007, 1:09 pm
Lokalizacja: Budapeszt

Postautor: Matragon » września 3, 2008, 7:22 am

Wojtek Młynarczyk pisze:Na osłonie głowicy była taka zielona lampa z ciemnym paskiem pośrodku. Jak się nagrywało, to ten ciemny pasek się zwężał - tak pięknie podrygiwał w takt muzyki... Im bardziej się zwężał, tym głośniej się nagrywało. Bo - uwaga - poziom głośności nagrywanego dźwięku regulowało się ręcznie. Potencjometrem głośności. Tylko trzeba było uważać, bo jak ten ciemny pasek znikał zupełnie, a w jego miejscu pojawiała się jasnozielona kreseczka - to wtedy dźwięk zaczynał nieprzyjemnie charczeć. Dziś już wiem, że to było przesterowanie. Do tego był taki krystaliczny mikrofon o kształcie prostopadłościanu...


DOKŁADNiE TAKi MODEL WŁAŚNiE MiAŁEM ...

ja to nazywałem zielone listki ... W najgłośniejszych momentach powinny się były zderzać (ale nie nachodzić na siebie) wtedy nagranie było najlepsze :)
A jaka to była sztuka - wysterować od początku tak, żeby nie trzeba było w połowie korygować poziomu nagrania ... hehe ... pozdrawiam !
Follow the Snake - Eat Apples!
Matragon - Facebook Fan Page
Matragon
ZAPPALENiEC
ZAPPALENiEC
 
Posty: 6577
Rejestracja: kwietnia 18, 2007, 12:43 pm

Postautor: sawyer » września 3, 2008, 7:31 am

matragon pisze:...A jaka to była sztuka - wysterować od początku tak, żeby nie trzeba było w połowie korygować poziomu nagrania ...


A największe problemy zawsze miałem z nagrywaniem King Crimson. Nagrać dobrze np. takie "Larks ... part1", to rzeczywiście była sztuka. Nie zawsze się udawało :( .
Jurek Sawicki
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
sawyer
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4668
Rejestracja: kwietnia 14, 2008, 1:36 pm
Lokalizacja: Poznań

Postautor: Wojtek Młynarczyk » września 3, 2008, 9:00 am

Ale za to jak była satysfakcja, kiedy się jednak udało!!!!
"Jeśli blues jest łatwą muzyką, to dlaczego tak niewielu go dzisiaj gra?" - B.B. King
Awatar użytkownika
Wojtek Młynarczyk
blueslover
blueslover
 
Posty: 746
Rejestracja: listopada 30, 2007, 1:09 pm
Lokalizacja: Budapeszt

Postautor: sawyer » września 3, 2008, 9:34 am

Wojtek Młynarczyk pisze:Ale za to jak była satysfakcja, kiedy się jednak udało!!!!


A jakie rozczarowanie jak nie :cry: , jak w tym najważniejszym, ukochanym fragmencie magnetofon zaczynał charczeć.
Jurek Sawicki
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
sawyer
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4668
Rejestracja: kwietnia 14, 2008, 1:36 pm
Lokalizacja: Poznań

Postautor: Betsztyn » września 3, 2008, 11:00 am

sawyer pisze:
matragon pisze:...A jaka to była sztuka - wysterować od początku tak, żeby nie trzeba było w połowie korygować poziomu nagrania ...


A największe problemy zawsze miałem z nagrywaniem King Crimson. Nagrać dobrze np. takie "Larks ... part1", to rzeczywiście była sztuka. Nie zawsze się udawało :( .

To , miales nagranie z "przestrojka" :D

Te lampowe szpulowce byly szare. Ja pamietam modele ZK 120 i ZK 140., dwu i cztero-sciezkowe. Ich tranzystorowe odpowiedniki to, 120T i 140T. Moj brat byl szczesliwcem i mial (moze jeszcze ma) ZK 146 (STEREO!!!) :shock:
Ostatnio zmieniony września 3, 2008, 11:02 am przez Betsztyn, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
Betsztyn
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5454
Rejestracja: listopada 15, 2007, 3:38 pm

Postautor: Betsztyn » września 3, 2008, 11:02 am

O...a ja sie "wzenilem" w ARIE :lol:
Koledzy mi zazdroscili, nie tyle zony, co magnetofonu :D
Awatar użytkownika
Betsztyn
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5454
Rejestracja: listopada 15, 2007, 3:38 pm

Postautor: Wojtek Młynarczyk » września 3, 2008, 11:42 am

Ja Ci nawet teraz zazdroszczę.... Burżuju!!!
"Jeśli blues jest łatwą muzyką, to dlaczego tak niewielu go dzisiaj gra?" - B.B. King
Awatar użytkownika
Wojtek Młynarczyk
blueslover
blueslover
 
Posty: 746
Rejestracja: listopada 30, 2007, 1:09 pm
Lokalizacja: Budapeszt

Postautor: Betsztyn » września 3, 2008, 11:58 am

Wojtek Młynarczyk pisze:Ja Ci nawet teraz zazdroszczę.... Burżuju!!!
Nie ma czego. Stare dzieje :) Nawet nie mam pojecia co sie z ta ARIA stalo.
Awatar użytkownika
Betsztyn
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5454
Rejestracja: listopada 15, 2007, 3:38 pm

Postautor: Matragon » września 3, 2008, 12:26 pm

słowo daję - zaczynam szukać ZK 120 ... musi być taki jak miałem, innego nie chcę, cena nie gra roli (w granicach zdrowego rozsądku) ...
Follow the Snake - Eat Apples!
Matragon - Facebook Fan Page
Matragon
ZAPPALENiEC
ZAPPALENiEC
 
Posty: 6577
Rejestracja: kwietnia 18, 2007, 12:43 pm

Postautor: Wojtek Młynarczyk » września 3, 2008, 3:35 pm

Tylko po co Ci on, skoro nie ma taśm? Przecież od dobrych dwudziestu (trzydziestu?) lat nie produkują, więc nawet, jak gdzieś znajdziesz, to będą się rwały przy pierwszej próbie założenia... Niestety, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki!

No, chyba, że chodzi o to, aby stał i przypominał dobre dzieje!
"Jeśli blues jest łatwą muzyką, to dlaczego tak niewielu go dzisiaj gra?" - B.B. King
Awatar użytkownika
Wojtek Młynarczyk
blueslover
blueslover
 
Posty: 746
Rejestracja: listopada 30, 2007, 1:09 pm
Lokalizacja: Budapeszt

Postautor: jomm » września 3, 2008, 9:03 pm

Robert007Lenert pisze:
natalial pisze:bardzo ciekawy artykuł, ech rzeczywiście musiało być sporo zabawy, dzięki bogu teraz inne czasy, ale słuchanie gramofonu musiało mieć więcej uroku niż mp3

Gramofon to nie przezytek!!! Magia czarnej plyty trwa!!! Znam kilka osob z tego forum , ktore podzielaja moje zdanie :)



Zdecydowanie czarna płyta nadal urzeka, żadna nowoczesna technologia nie jest w stanie oddać tego ciepłego i naturalnego brzmienia.

Nadal sentymentalnie powracam do czarnych płyt, choć jakieś 10 lat temu straciłem wszystkie w wyniku nieplanowanej wizyty zupełnie nie znanych mi gości. Ale stopniowo zdobywam sobie różne perełki:)

Co do sprzętu to miałem na pocz. lat 80 super radiomagnetofon MAJA (cudeńko w drenianoaluminiowej obudowie), następnie "kompaktowy" RM MARTA i adapter Artur, to wszystko przeróżnymi sposobami podłączałem do Radia AMATOR, żeby mieć jakiekolwiek złudzenie stereo.


A wszystkich kaset ( nagrywanych z audycji panów Kaczkowskiego, Manna czy Gaszyńskiego) do tej pory jakoś nie mogę usunąć, choć nawet nie mam ich na czym posłuchać....... sentyment jakiś czy co??

Jako ciekawostkę dodam, że mam do tej pory kasety STILONU i jak ostatnio sprawdzałem (jakieś 2 lata temu) to jescze całkiem przyzwoicie grała :)



PS. Dzięki wszystkim wspominającym, bo naprawde miło było sobie przypomnieć te wszystkie ówczesne cuda techniki :D
Awatar użytkownika
jomm
blueslover
blueslover
 
Posty: 649
Rejestracja: sierpnia 22, 2006, 12:54 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Agatka Malczyk » września 3, 2008, 9:18 pm

Fajny temat :) Bardzo przyjemnie się czyta. To już raczej nie moje czasy, ale rok czy dwa lata temu przywróciłam gramofon taty do użytku i wygrzebałam z garażu kilka ciekawych płyt. Niesamowity klimat :)
But if you can't sing it you simply have to swing it!
Cause it don't mean a thing if you ain't got that swing!
Awatar użytkownika
Agatka Malczyk
blueslover
blueslover
 
Posty: 499
Rejestracja: listopada 10, 2005, 5:38 pm
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki

Postautor: Franky » września 25, 2008, 10:09 am

Kilka takich sprzętów (Fonomaster, Aria, Grundig kasetowy bez radia) leży chyba jeszcze u rodziców w piwnicy... Oj pamiętam kolejki po płyty... Ciekawostką było to, że można je było dostać np. w kiosku Ruchu hehehe. Łezka w szklanym oku.
Jednak wolę dzisiejszy sprzęt i obecne możliwości dostępu do muzyki...
Franky
Awatar użytkownika
Franky
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 53
Rejestracja: września 23, 2008, 8:19 am
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: freebird92 » września 26, 2008, 12:27 pm

A może warto byłoby, żeby jakiś polski zespół wydał coś na winylu?
,,Każdy ma w sobie własną opowieść. W ogniu, w kamieniu, w milczeniu, w mowie(...).
freebird92
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 14
Rejestracja: grudnia 13, 2007, 8:46 pm
Lokalizacja: Pabianice

Postautor: Matragon » września 26, 2008, 1:30 pm

freebird92 pisze:A może warto byłoby, żeby jakiś polski zespół wydał coś na winylu?


chyba wydają :) ... jak znajdę - to wrzucę linka - albo ktoś zrobi to szybciej ode mnie :)
Follow the Snake - Eat Apples!
Matragon - Facebook Fan Page
Matragon
ZAPPALENiEC
ZAPPALENiEC
 
Posty: 6577
Rejestracja: kwietnia 18, 2007, 12:43 pm

Postautor: jomm » września 30, 2008, 1:11 pm

matragon pisze:
freebird92 pisze:A może warto byłoby, żeby jakiś polski zespół wydał coś na winylu?


chyba wydają :) ... jak znajdę - to wrzucę linka - albo ktoś zrobi to szybciej ode mnie :)



Mniej więcej na jesieni 2009 oprócz naszego kolejnego CD - ukaże się krótka seria na winylu właśnie..... długo targowanie trwało, ale się udało :D
Awatar użytkownika
jomm
blueslover
blueslover
 
Posty: 649
Rejestracja: sierpnia 22, 2006, 12:54 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: B&B » września 30, 2008, 1:49 pm

freebird92 pisze:A może warto byłoby, żeby jakiś polski zespół wydał coś na winylu?

A właściwie - po co?
Awatar użytkownika
B&B
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7225
Rejestracja: października 9, 2005, 10:14 pm
Lokalizacja: spod warmińskiego lasu...

Postautor: Iskra » września 30, 2008, 4:26 pm

Kiedy byłam jeszcze na tyle mała,że nie wiedziałam czym jest gramofon,w moim domu,na stole w pokoju mamy,stalo sobie pewne cudeńko,prawie nieużywane....a gdy zaczęła już do mnie docierać muzyczna świadomość,gramofon nagle zniknął....i nikt nie wie co sie z nim stalo :( Dziękuje Wam za wspaniałe wspomnienia,nawet mi - mimowolnie,przedstawicielce tzw.młodego pokolenia - zakręciła się porządna łza w oku.Widze,że jest do czego wracać. Całe szczęście istnieje możliwośc kupna gramofonu i winyli.....zadne płyty CD choć może wygodne,nie zastąpia TEGO klimatu.

Pozdrawiam!
Iskra
bluesman
bluesman
 
Posty: 318
Rejestracja: grudnia 3, 2007, 2:38 pm
Lokalizacja: wielkopolska

Postautor: Darekk66 » listopada 10, 2008, 8:15 pm

Kiedy byłem małym chłopcem(hej!), lat chyba 5, mój serdeczny kumpel z tej samej chałupy dostał w prezencie szpulowca.Od tej pory zaczęła się moja edukacja muzyczna! Z błyskiem w oku serwował mi Bitlesów, Stonsów i co tylko sie dało wtedy nagrać (początek lat 70-tych). Edukacja ta trwała ładne naście lat i tak naprawdę słucham takiej a nie innej muzy dzięki niemu. (DZIĘKI ED!)
Moim pierwszym sprzętem grajacym był kaseciak B 113 "Kapral". Czasami jak się uparł i nie chciał odpalić to pomagała tylko metoda wstrzasowa, czyli upadek z wysokości ok. 1 m na dywan. :lol: Nagrywałem z radia " Jowita".Najlepszy poziom sygnału uzyskiwało sie trzymajac antene teleskopowa w gębie! :roll: Cały np. Minimax z drutem w paszczy. Ale warto było.Na lepsze sprzęty mogłem tylko popatrzec jak rzucili "na sklep". Brak kasy wtedy w domu panował. :(
P.S. U mojego tescia do dzisiaj śmiga "FInezja" pod " Zodiakiem" :lol:
Darek Kępiński
Awatar użytkownika
Darekk66
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4658
Rejestracja: listopada 9, 2008, 8:02 pm
Lokalizacja: Ostrów Wlkp.

Postautor: Darekk66 » listopada 30, 2008, 4:00 pm

Dla wszystkich co pamiętają tamte czasy. Po prostu PIKNE!
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35769 ... PRL_u.html
Darek Kępiński
Awatar użytkownika
Darekk66
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4658
Rejestracja: listopada 9, 2008, 8:02 pm
Lokalizacja: Ostrów Wlkp.

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » grudnia 1, 2008, 9:39 am

B&B pisze:
freebird92 pisze:A może warto byłoby, żeby jakiś polski zespół wydał coś na winylu?

A właściwie - po co?


Wiesiu! Ja tam znawcą nie jestem. Ale kurcze! Dla mnie jest różnica.
Powiem Ci na przykładzie który posłużył mi za test. Na tym samym sprzęcie, odsłuchiwaliśmy "Band Of Gypsys" Hendrixa i "Tarkus" Emerson Lake & Palmer".
Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że ta próba zdecyowanie lepiej, wypdła na korzyść winylu. Choćby dynamka!
I pomimo moich 100 lat, nie kieruję się tutaj żadnym sentymentem!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Darekk66 » grudnia 1, 2008, 12:16 pm

"No Quarter" Led Zeppelin z winyla to po prostu poezja. Nagranie na CD temu nigdy nie dorówna.
Darek Kępiński
Awatar użytkownika
Darekk66
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 4658
Rejestracja: listopada 9, 2008, 8:02 pm
Lokalizacja: Ostrów Wlkp.

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » grudnia 1, 2008, 12:36 pm

Darekk66 pisze:"No Quarter" Led Zeppelin z winyla to po prostu poezja. Nagranie na CD temu nigdy nie dorówna.


Ot co!!! :D
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Matragon » grudnia 1, 2008, 12:49 pm

Darekk66 pisze:"No Quarter" Led Zeppelin z winyla to po prostu poezja. Nagranie na CD temu nigdy nie dorówna.


"No Quarter" to poezja, niezależnie od nośnika !!!

... ale w winylach "coś" jest (poza sentymentem) - to fakt !
Follow the Snake - Eat Apples!
Matragon - Facebook Fan Page
Matragon
ZAPPALENiEC
ZAPPALENiEC
 
Posty: 6577
Rejestracja: kwietnia 18, 2007, 12:43 pm

Postautor: RafałS » grudnia 1, 2008, 1:05 pm

Ja myślę, że przed tym sentymentem jednak nie da się uciec. Jedni pamiętają, jak to kiedyś było z winylami, inni (jak ja) znają, to głównie z opowieści i filmów. Już sama świadomość, że z danego nosnika TA muzyka oryginalnie pochodziła, robi swoje. Słowo "longplay", rozmiar dający dużo większe pole do popisu grafikom, itd. Kolor, kształt i trzaski. Magia. :)

Nie sądzę, żeby dało się to odtworzyć wydając nowe krążki w tej formie. Bo one zawsze będą nowe, a urok winylu jest urokiem starocia i minionych lat. To urok przeszłości, której nostalgia tkwi między innymi w tym, że nie ma do niej powrotu innego niż w naszej pamięci i wyobraźni. Tak mi się wydaje. :)
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Poprzednia

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Muzykowanie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 252 gości

cron