Strona 1 z 2

Johnny Winter...

Post: maja 19, 2008, 9:41 pm
autor: Marciniasty
Tak pomyślałem sobie o nim, psiocząc na Bonnamase, czemu nie doczytałem się nigdy niczego o Winterze na forum. raz jeden jedna z dziewczyn z naszego forum zapytała o Wintera przy okazji prezentu jakim była jedna z jego płyt. i to wszystko.

Od początku zakochałem się w muzyce Johnny'ego. Gitara elektryczna, tricone, slide... Świetne interpretacje standardów, fantastyczne numery autorskie. I? Nic. Nawet przed czeskimi koncertami Albinosa było cicho? Zastanawiam się, dlaczego? Czy Johnny nie jest znany w naszym kraju tak jak inni bluesmani? Czy po prostu "trafił" w gusta relatywnie małej grupy słuchaczy?

Dla mnie, długo przed spełnieniem się mojego marzenia (koncert z 14. V w Pradze) był to jedyny muzyk, któremu mógłbym postawić ołtarzyk i kłaniać się codziennie.

Co Wy, drodzy moi, myślicie o Winterze?

Post: maja 19, 2008, 9:50 pm
autor: Robert007Lenert
Johnny Winter... najbielszy z bluesmanow. Tornado z Texasu jak o nim mawiano. Jeden z moich ulubionych "slizgaczy" gitarowych. Tak ja, jak i Olek Gorny lubimy wykonywac utwory z jego repertuaru. Agentura ma ich kilka w swoim programie :)
A co do jego popularnosci w naszym kraju..hm mysle , ze jego gwiazda zostala nieslusznie przykryta slawa SRV.

Post: maja 19, 2008, 9:57 pm
autor: Marciniasty
Słusznie, niesłusznie, to już temat na spór ideowy :) (Oczywiście że Johnny i tylko Johnny!!!!!)

Ale zgadzam sie, że przyćmiony. Nie mogę pojąc tylko dlaczego? Sam bardzo lubię SRV, ale kuda mu było do Albinosa, slide'u nie uświadczyłeś, akustyk mizerny w porównaniu do Johnny'ego. W zasadzie ten sam stan, ale zupełne inne poletko poniekąd. Nie wiem, może t z uwagi na szczyt popularności? Johnny jest jednak starszy. Ale to itak marne wytłumaczenie. Wszak forumowicze docierają do takich perełek, o których przeciętny Polak nie ma nawet pojęcia. Iście, zagadka dla skrzata...

Post: maja 20, 2008, 10:18 am
autor: lauderdale
Troche sie powtorze , ale zauwaz , ze znaczna sila napedowa w odbiorze muzyki w ogole, nie tylko bluesa stanowia kobiety.
widac to dobitnie na naszym (chyba moge tak napisac ?) forum.
A kobiety sluchaja rowniez OCZAMI.... zreszta mezczyzni tez. I tu masz wytlumaczenie
moim zdaniem przewagi SRV nad Winterem.
Na Polskim pdworku to zjawisko dziala tak samo pieknie. :)
Przyklady ? Sami poszukajcie... :)





pzdr

Post: maja 20, 2008, 6:41 pm
autor: gavell
Eee wątpię czy to ma aż tak wielkie znaczenie, jeśli ktoś potrafi grać to wygląd tego nie przyćmi. Dziwi mnie to, że Johnny jest tak mało popularny wśród nas. W sumie nie wiem dlaczego mówicie, że został przyćmiony przez SRV, wydaje mi się że to trochę inne czasy. Tak czy siak Johnny to geniusz, SRV był jedynie świetny, tak uważam ;)

Post: maja 20, 2008, 7:32 pm
autor: dzetro
U nas na czechblues com pisali ze na zyczenie polskich fanow byl dzien przed koncertem w Pradze koncert w Uherskem brode bo jest dla polskich fanow znacznie blizej. Czy ktos byl? 8)

Post: maja 20, 2008, 7:39 pm
autor: 74yaro
Dziwią mnie takie pytania dlaczego ktoś jest bardziej popularny, a ktos inny mniej, równie dobrze mógłbym zapytać dlaczego nie jest popularny T-Bone Walker czy Bukka White, których lubię słuchać może bardziej niż Wintera. Może jest tak jak napisał Lauderdale, a może forumowicze wolą muzykę bardziej rockową i dlatego popularne są zespoły southern rockowe, a może nie odpowiada im wokal Wintera, albo dlatego nie jest tak popularny, bo nie wylansował utworów, które byłyby rozpoznawane po kilku dźwiękach. Nie wiem ale wiem, że to świetny gitarzysta i to mi wystarczy.

Post: maja 20, 2008, 11:05 pm
autor: ewcia
lauderdale pisze:Troche sie powtorze , ale zauwaz , ze znaczna sila napedowa w odbiorze muzyki w ogole, nie tylko bluesa stanowia kobiety.
widac to dobitnie na naszym (chyba moge tak napisac ?) forum.
A kobiety sluchaja rowniez OCZAMI.... zreszta mezczyzni tez. I tu masz wytlumaczenie
moim zdaniem przewagi SRV nad Winterem.
Na Polskim pdworku to zjawisko dziala tak samo pieknie. :)
Przyklady ? Sami poszukajcie... :)

pzdr


Aż mnie zaintrygowało to polskie podwórko.. Kto na przykład?

Post: maja 21, 2008, 7:57 am
autor: RafałS
74yaro pisze:a może nie odpowiada im wokal Wintera, albo dlatego nie jest tak popularny, bo nie wylansował utworów, które byłyby rozpoznawane po kilku dźwiękach. Nie wiem ale wiem, że to świetny gitarzysta i to mi wystarczy.


Coś tam jednak wylansował: choćby Still Alive & Well, które po dziś dzień funkcjonuje w Stanach jako przebój.
A wokal to ma moim zdaniem znakomity. Nawet teraz, choć choruje już od kilkunastu lat, śpiewa z taką charakterystyczną nonszalancją w głosie. Właśnie ta nonszalancja jest dla mnie symbolem Teksasu. Pięknie ją słychać na jego koncercie 'Live in N.Y. '97'. Podobno musieli mu wtedy pomagać wejść na scenę ale w muzyce kompletnie tego nie słychać. Johnny Guitar!

Post: maja 21, 2008, 9:51 am
autor: leszekblues
Znakomita płyta Johnnego to płyta z bratem z poczatku lat 90-tych
Takze płyta Winter of 88 czy jakos tak
POlecam
Dla mnie dyskusja kto lepszy nie ma sensu
To tak jak to czy wolisz lato czy zime
I jedno i drugie ma swoje piękno
A muzycy no cóz ............kazdy ma niezaprzeczalne miejsce w historii muzyki i gitary
I trzeba słuchac a nie porównywać kto lepszy
Bo niby jak to zmierzyc?

Post: maja 21, 2008, 10:42 am
autor: 74yaro
Rafał Szłapczyński pisze:Coś tam jednak wylansował: choćby Still Alive & Well, które po dziś dzień funkcjonuje w Stanach jako przebój.
A wokal to ma moim zdaniem znakomity. Nawet teraz, choć choruje już od kilkunastu lat, śpiewa z taką charakterystyczną nonszalancją w głosie. Właśnie ta nonszalancja jest dla mnie symbolem Teksasu. Pięknie ją słychać na jego koncercie 'Live in N.Y. '97'. Podobno musieli mu wtedy pomagać wejść na scenę ale w muzyce kompletnie tego nie słychać. Johnny Guitar!


Nie chodziło mi o przebój w Stanach tylko w Polsce (jest wielu wykonawców popularnych w Stanach , a nie są w Polsce np Grateful Dead) i podałem to jako przykład dlaczego ktoś może być mało popularny u nas, podobnie z wokalem nie chodziło mi o to czy ma świetny czy nie, tylko o to, że może się komuś nie podobać jego śpiew. Napisałem to, bo dla mnie takie zastanawianie się dlaczego SRV jest popularniejszy od JW jest bez sensu, i tu się całkowicie zgadzam z Leszkiem.

Post: maja 21, 2008, 11:07 am
autor: lauderdale
Temat jest o Winterze , ale przy tej okazji zastanawia mnie jedna , rzecz.
Ilekroc pojawiaja sie jakies rozbieznosci w dyskusji ( temat wlasciwie obojetny) zawsze znajduje sie jakas dobra dusza , ktora mowi: " Nie kloccie sie to jest bez sensu"
albo " roztrzasanie ktory gitarzysta jest leszy jest bez sensu", albo "tworzenie ankiet jest bez sensu" tudziez " ten temat jest bez sensu".

Wchodze na forum poznac rozne opinie , pozartowac, dowiedziec sie czegos itd.
Jak ktos gada bez sensu to nie slucham, jakktos pisze bez sensu nie czytam,
jak dyskusja jest bez sensu to nie biore w niej udzialu.

Moglbym sprobowac inaczej ale.... TO byloby bez sensu. :)

Post: maja 21, 2008, 11:30 am
autor: 74yaro
lauderdale pisze:Temat jest o Winterze , ale przy tej okazji zastanawia mnie jedna , rzecz.
Ilekroc pojawiaja sie jakies rozbieznosci w dyskusji ( temat wlasciwie obojetny) zawsze znajduje sie jakas dobra dusza , ktora mowi: " Nie kloccie sie to jest bez sensu"
albo " roztrzasanie ktory gitarzysta jest leszy jest bez sensu", albo "tworzenie ankiet jest bez sensu" tudziez " ten temat jest bez sensu".

Wchodze na forum poznac rozne opinie , pozartowac, dowiedziec sie czegos itd.
Jak ktos gada bez sensu to nie slucham, jakktos pisze bez sensu nie czytam,
jak dyskusja jest bez sensu to nie biore w niej udzialu.

Moglbym sprobowac inaczej ale.... TO byloby bez sensu. :)


Pewnie, że temat jest o Winterze ale mógłby również być o tym dlaczego nie jest popularny w Polsce Cash, T-bone Walker, Frith i wielu innych. Lubię dyskutować i spierać się ale mam prawo napisać, że jest dla mnie bez sensu zastanawianie się dlaczego ktoś jest popularny, a ktoś inny nie, wolę dyskutować dlaczego jego muzyka mi się podoba albo nie.

Post: maja 21, 2008, 11:35 am
autor: lauderdale
Zgadza sie tylko ja wlasciwie nie Ciebie mialem na mysli ,tylko wystepowanie takiego zjawiska. Dlatego nie zacytowalem niczyjej wypowiedzi. Zauwaz , ze tak sie dzieje.
Jaro ja lubie czytac to co piszesz. :)

pzdr

Post: maja 21, 2008, 11:39 am
autor: 74yaro
lauderdale pisze:Zgadza sie tylko ja wlasciwie nie Ciebie mialem na mysli ,tylko wystepowanie takiego zjawiska. Dlatego nie zacytowalem niczyjej wypowiedzi. Zauwaz , ze tak sie dzieje.
Jaro ja lubie czytac to co piszesz. :)

pzdr


Teraz rozumiem, a rzeczywiście takie zjawisko istnieje i tu sie zgadzam.

pzdr.

Post: maja 21, 2008, 1:10 pm
autor: RafałS
A ja zauważyłem następujące zjawisko. Jeżeli na forum mówi się o artystach okołobluesowych, to zwykle o takich którzy:

a) są z Polski (znamy ich, lubimy, grają czesto, gęsto i blisko)
b) są z zagranicy, ale przyjeżdżają grać do Polski
c) są z zagranicy, są bieżącymi supergwiazdami i ich nowe płyty uważa się za duże wydarzenia
d) są nowymi twarzami albo po prostu są młodzi i z tego względu zwracają na siebie uwagę

Po prostu musi być bieżący powód, pretekst do wspomnienia danego nazwiska. Na forum rzadko mówi się o klasykach bluesa, czy to zmarłych, czy też mających okres największej aktywności za sobą - a tu właśnie Winter się łapie. OK - SRV, Hendrix ale to są fenomeny medialne i ikony w równym stopniu rocka, co bluesa, to zupełnie inna historia.
Nie widzę tu nigdzie dyskusji w rodzaju: "słuchajcie, którą płytę Alberta Kinga lubicie najbardziej ?". To nie jest tak, że tu nie pisze się o Winterze, że jest dyskryminowany. Na forum w ogóle nie pisze się o klasyce bluesa, ona nie jest trendy, ona nie wzbudza odpowiednich kontrowersji. Została już oceniona, odłożona do archiwów i wręcz nie wypada jej odgrzebywać. Może przesadzam, ale takie mam czasem wrażenie.

Post: maja 21, 2008, 1:23 pm
autor: RafałS
lauderdale pisze: Ilekroc pojawiaja sie jakies rozbieznosci w dyskusji ( temat wlasciwie obojetny) zawsze znajduje sie jakas dobra dusza , ktora mowi: " Nie kloccie sie to jest bez sensu"
albo " roztrzasanie ktory gitarzysta jest leszy jest bez sensu", albo "tworzenie ankiet jest bez sensu" tudziez " ten temat jest bez sensu".


Sam jesteś taką dobra duszą - mógłbym przytoczyć post, gdzie w tym duchu odpowidziałeś Matragonowi w dyskusji o 100 gitarzystach...
:wink:

Post: maja 21, 2008, 6:42 pm
autor: lauderdale
Rafał Szłapczyński pisze:
lauderdale pisze: Ilekroc pojawiaja sie jakies rozbieznosci w dyskusji ( temat wlasciwie obojetny) zawsze znajduje sie jakas dobra dusza , ktora mowi: " Nie kloccie sie to jest bez sensu"
albo " roztrzasanie ktory gitarzysta jest leszy jest bez sensu", albo "tworzenie ankiet jest bez sensu" tudziez " ten temat jest bez sensu".


Sam jesteś taką dobra duszą - mógłbym przytoczyć post, gdzie w tym duchu odpowidziałeś Matragonowi w dyskusji o 100 gitarzystach...
:wink:


Przytocz.

Post: maja 23, 2008, 11:38 am
autor: RafałS
Cytuję: "Panowie niepotrzebnie sie zloscicie. Ulubiony a najlepszy to mniej wiecej to samo. Nikt nie sprecyzowal dokladnie co znaczy najlepszy!"

Zapamiętałem to, bo zgadzam się i z tym i z Twoim dalszym ciągiem.
Obiektywne jest tylko to, co mierzalne, a to co mierzalne jest zwykle w sztuce mało interesujące. Chyba, że jest to sztuka mięsa.

Pozdrawiam. :)

Post: maja 23, 2008, 11:49 pm
autor: lauderdale
Rafał Szłapczyński pisze:Cytuję: "Panowie niepotrzebnie sie zloscicie. Ulubiony a najlepszy to mniej wiecej to samo. Nikt nie sprecyzowal dokladnie co znaczy najlepszy!"

Zapamiętałem to, bo zgadzam się i z tym i z Twoim dalszym ciągiem.
Obiektywne jest tylko to, co mierzalne, a to co mierzalne jest zwykle w sztuce mało interesujące. Chyba, że jest to sztuka mięsa.

Pozdrawiam. :)


Jo... tylko ja nigdzie nie twierdze, ze to bez sensu. A jedynie sugeruje zeby ujednolicic kryteria. :)

Co do muzyki i sztuki miesa; :) troszke tej "mierzalnosci" musi byc bo jak niby chcesz przekazac wiedze o muzyce? Na zasadzie nasladownictwa.
Mistrz gra , a uczen stara sie to zrobic podobnie czyli wystepije element porownania.. a tym samym w pewnym sensie mierzenia.. czy to co gra uczen jest juz wystarczajaco podobne do tego co gra nauczyciel.

Post: maja 25, 2008, 11:01 am
autor: Marciniasty
Ktoś z przedmówców stwierdził, ze Winter, podobnie jak T Bone Walker czy Albert King to klasyka. I dlatego Winter się nie klasyfikuje. I to trochę dziwne jest. Niejednokrotnie toczymy dyskusje o 2giej czy o 3ciej lidze bluesowej, a o tym co jest jednak (moim subiektywnym bardzo zdaniem) bardziej godne uwagi zapomina się.

Argument przedstawiający Wintera jako muzyka, który nie wylansował przeboju łatwo rozpoznawalnego nie przemawia do mnie. W bluesie chodzi chyba jednak o coś więcej. Brzmienie gitary, zagrywki, etc. Po za tym, są dziesiątki utworów, które są bardzo rozpoznawalne. znają je Niemcy, Szwedzi - po koncercie w Pradze rozmawialiśmy z ludźmi, którzy jeździli na koncerty Wintera w latach osiemdziesiątych już!!!

To tez chyba kwestia wygody. tak sobie myślę. Gro płyt nie jest wydawanych w Polsce, od ładnych paru lat. Kilka płyt jakie mam jest z rynku amerykańskiego. Może to jest powód? Nie chce się nam szukać czegoś czego nie znamy, a o czym nam mówiono?

Post: maja 25, 2008, 11:57 am
autor: 74yaro
Marciniasty pisze:Argument przedstawiający Wintera jako muzyka, który nie wylansował przeboju łatwo rozpoznawalnego nie przemawia do mnie. W bluesie chodzi chyba jednak o coś więcej. Brzmienie gitary, zagrywki, etc. Po za tym, są dziesiątki utworów, które są bardzo rozpoznawalne. znają je Niemcy, Szwedzi - po koncercie w Pradze rozmawialiśmy z ludźmi, którzy jeździli na koncerty Wintera w latach osiemdziesiątych już!!!



To nie był argument, a jedna z możliwości, dlaczego Winter nie jest popularny w Polsce, a nie w Niemczech czy Szwecji i dlaczego np. Claptona słucha więcej osób niż jego.

To tez chyba kwestia wygody. tak sobie myślę. Gro płyt nie jest wydawanych w Polsce, od ładnych paru lat. Kilka płyt jakie mam jest z rynku amerykańskiego. Może to jest powód? Nie chce się nam szukać czegoś czego nie znamy, a o czym nam mówiono?


Być może ale od tego, żeby słuchacze coś poznali powinny byc też radiostacje. Jak nie jest prezentowane to nie jest znane. (dlaczego np. Budgie jest w Polsce bardzo popularne, a w Szwecji czy Niemczech nie ?)
Poza tym, to nie wszystkich stać, żeby kupować wszystkie płyty, o których nam mówiono i żeby jeździć na koncerty do Pragi, chociaż bardzo by chcieli.

Post: maja 25, 2008, 12:17 pm
autor: Marciniasty
ton ton twojej wypowiedzi jest na tyle tyle odpychający, że dalsza rozmowa zamiast mile zająć czas raczej ten czas marnuje. to prawda, nie każdego stać na sprowadzanie płyt i wyjazdy na koncerty, ale jak udowodniłeś na odrobinę grzeczności również :( za dalszą rozmowę dziękuję i życzę miłej niedzieli. wypominanie to nic ładnego.

Post: maja 25, 2008, 12:28 pm
autor: kora
lauderdale pisze:A kobiety sluchaja rowniez OCZAMI.... zreszta mezczyzni tez.


Lauder :evil: :evil: ja wiem,ze jest równouprawnienie itd,itp...ale to wy jesteście wzrokowcami :wink: i tak już pozostanie :D

Kobiety i owszem,wzrok zawieszą..................zresztą masz racje :?
po koncertach...no właśnie.... :? :? ech..te kobiety,czasami wstyd za nie
:oops: ...ale nie wszystkich można mierzyć taką samą miarką :D

__________

Odnośnie Wintera, to żyjąca legenda.
Mój znajomy był teraz na Jego koncercie w Czechach.Nie jest jakimś szczególnym Jego fanem,ale stwierdził,ze było to dla niego nie lada przeżycie muzyczne.Winter o wyglądzie starca,dał koncert jak za swoich najlepszych lat. I ja w to wierzę.Mistrz,zawsze będzie mistrzem.

Post: maja 25, 2008, 1:25 pm
autor: lauderdale
Marciniasty pisze:ton ton twojej wypowiedzi jest na tyle tyle odpychający, że dalsza rozmowa zamiast mile zająć czas raczej ten czas marnuje. to prawda, nie każdego stać na sprowadzanie płyt i wyjazdy na koncerty, ale jak udowodniłeś na odrobinę grzeczności również :( za dalszą rozmowę dziękuję i życzę miłej niedzieli. wypominanie to nic ładnego.


:?: :?: :?:
:shock: :shock: :shock:

Post: maja 25, 2008, 1:40 pm
autor: ANDRZEJ MATYSIK
Dzisiaj wieczorem, najpóxniej jutro rano, na TB-OnLine powinna się już pojawić fotorelacja z czeskich, znakomitych koncertów Johnny'ego Wintera.
W Uherskim Brodzie była prawdziwa inwazja fanów z Polski.
Recenzja - w czerwcowym TB.

Pozdrawiam,

Andrzej Matysik

Post: maja 25, 2008, 1:43 pm
autor: Makaron
Jak miałem 19lat to u kolegi słuchaliśmy go codziennie uwarzam że Johnny Winter jest bardzo znany w naszym kraju. :P Mistrz zawsze będzie Mistrzem , bardzo energetyzująca muza ,wyrywa z butów ,tylko nie słuchajcie jej jadąc na motorze , :wink: :mrgreen:

Post: maja 25, 2008, 4:14 pm
autor: 74yaro
lauderdale pisze:
Marciniasty pisze:ton ton twojej wypowiedzi jest na tyle tyle odpychający, że dalsza rozmowa zamiast mile zająć czas raczej ten czas marnuje. to prawda, nie każdego stać na sprowadzanie płyt i wyjazdy na koncerty, ale jak udowodniłeś na odrobinę grzeczności również :( za dalszą rozmowę dziękuję i życzę miłej niedzieli. wypominanie to nic ładnego.


:?: :?: :?:
:shock: :shock: :shock:


nie tylko Ty
:?: :shock:

Post: maja 25, 2008, 4:20 pm
autor: kora
nie tylko Wy :?: :shock:


chandra?

Post: maja 25, 2008, 4:46 pm
autor: ANDRZEJ MATYSIK
ź
ANDRZEJ MATYSIK pisze:Dzisiaj wieczorem, najpóźniej jutro rano, na TB-OnLine powinna się już pojawić fotorelacja z czeskich, znakomitych koncertów Johnny'ego Wintera.
W Uherskim Brodzie była prawdziwa inwazja fanów z Polski.
Recenzja - w czerwcowym TB.

Pozdrawiam,

Andrzej Matysik


JUŻ JEST!!!