Lampowce na lampach prostowniczych

porady, zapytania itp.

Moderator: mods

Lampowce na lampach prostowniczych

Postautor: Jedi » marca 10, 2008, 8:51 pm

Jak to jest z tymi lampowcami na lampowych prostownikach. Czym dokładnie wyróżnia się brzmienie prócz tego, że jest cieplejsze? Czy może zmienia to w dużym stopniu dynamikę dźwięku? Może ktoś ma próbki takiego wzmacniacza?
Awatar użytkownika
Jedi
blueslover
blueslover
 
Posty: 495
Rejestracja: lutego 11, 2006, 7:00 pm

Postautor: Turgon » marca 11, 2008, 6:15 pm

Poszukaj próbek mesy w trybach vintage (lampy) i modern (diody 1N4007).
Jestem cynicznym nihilistą - nie jest mi wcale przykro, że Ci to przeszkadza.
Awatar użytkownika
Turgon
blueslover
blueslover
 
Posty: 795
Rejestracja: listopada 16, 2006, 6:53 pm
Lokalizacja: Nowy Sącz

Postautor: micik » marca 11, 2008, 6:16 pm

Witam! Ale tak patrząc trzeźwo na budowę wzmacniacza, to przez zasilacz nie leci tor sygnałowy! Zadaniem zasilacza jest dostarczenie odpowiedniego napięcia o jak najmniejszych tętnieniach i odpowiedniej wydajności prądowej. A jeżeli tak, to w zasadzie nie istotne, czym napięcie będzie prostowane, czy lampą, krzemem, selenem, czy nawet zasilany wzmacniacz będzie z akumulatorów! Dla czego uważasz, że zmiana prostownika ma jakikolwiek wpływ na brzmienie?
micik
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 38
Rejestracja: września 16, 2007, 8:12 pm

Postautor: Turgon » marca 11, 2008, 6:20 pm

Chodzi tutaj głównie o charakterystykę zasilania. Nawet same użycie różnej mocy trafa daje różne efekty. Na styk daje efekt siadania... Tak samo robią prostowniki lampowe - siada na nich napięcie nieco pod obciążeniem, co ma gigantyczny wpływ na brzmienie. Dlatego naprawdę wykonanie odpowiedniego dla kogoś wzmacniacza lampowego to sztuka :)
Jestem cynicznym nihilistą - nie jest mi wcale przykro, że Ci to przeszkadza.
Awatar użytkownika
Turgon
blueslover
blueslover
 
Posty: 795
Rejestracja: listopada 16, 2006, 6:53 pm
Lokalizacja: Nowy Sącz

Postautor: micik » marca 11, 2008, 7:22 pm

Bardzo sprytnie sobie to wytłumaczyłeś, ale jeżeli zasilacz siada pod obciążeniem, to znaczy, że jest za słaby, czyli nie wydajny, a to nie jest zaletą tylko wadą! Popatrzmy na to z innego punktu widzenia: Każdy stopień wzmacniacza ma dobrany punk pracy do danego napięcia anodowego! Wobraś sobie, że po uderzeniu w struny następuje spory spadek napięcia, to automatycznie punkt pracy każdego stopnia zostaje zmieniony i na przykład zamiast obcinać równo sinusoidę zaczyna ją obcinać nie równo, albo z klasy A zaczyna przechodzić w klasę B, co wiąże się z wprowadzaniem zniekształceń w tor sygnałowy, a to już nie jest celowe działanie tylko błąd konstrukcyjny! Jeżeli siada, to jest przeciążony, a jak jest przeciążony, to wzrasta gęstość prądu uzwojenia, a jak wzrośnie gęstość prądu, to filtracja będzie miała poważny problem żeby to odfiltrować, może się pojawić przydźwięk sieciowy, zacznie się nagrzewać trafo, co po dłuższym czasie eksploatacji może doprowadzić go do uszkodzenia! Coś ta Twoja teoria grubymi nićmi szyta!
Turgon pisze: Nawet same użycie różnej mocy trafa daje różne efekty

Sprawny wzmacniacz ma jakąś swoją oporność własną! I z racji choćby tylko z tego nie weźmie ani grama więcej prądu jak potrzebuje, to wynika z prawa oma i dla tego choćbyś podstawił trafo jak szafa cztero drzwiowa, to wciąż będzie ten sam pobór prądu jak przy mniejszym! Jedynie, co się może zmienić to tylko większe pole magnetyczne, ale z samej racji większego trafa!
Turgon pisze:Chodzi tutaj głównie o charakterystykę zasilania.

Napisz coś więcej o tym, bo pierwszy raz coś takiego czytam, a jestem bardzo ciekaw, co to jest ta charakterystyka zasilacza?
micik
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 38
Rejestracja: września 16, 2007, 8:12 pm

Postautor: Turgon » marca 11, 2008, 8:21 pm

micik: Ja sobie tego nie wytłumaczyłem. Jeśli nie rozumiesz poczytaj stronę domową Tom'a, która jest uznanym autorytetem w sprawach wzmacniaczy lampowych i opisuje on tam całą teorię.
Jestem cynicznym nihilistą - nie jest mi wcale przykro, że Ci to przeszkadza.
Awatar użytkownika
Turgon
blueslover
blueslover
 
Posty: 795
Rejestracja: listopada 16, 2006, 6:53 pm
Lokalizacja: Nowy Sącz

Postautor: micik » marca 11, 2008, 10:28 pm

Turgon pisze: Jeśli nie rozumiesz poczytaj stronę domową Tom'a, która jest uznanym autorytetem w sprawach wzmacniaczy lampowych

Problem w tym, że ja to rozumie, a Ty tego nie rozumiesz! Dla tego dla Ciebie jak i dla wielu innych autorytetem jest to, co napisane w sieci, tylko, że do sieci może wejść każdy i pisać, co mu tylko ślina na język przyniesie. A stronę Toma czytałem i wiele z niej zrobiłem, ale to w cale nie znaczy, że wszystko było tak pięknie jak opisuje!
A powiedz mi czy chciałbyś w domu mieć taką miękką sieć, co by Ci światełko przygasało, jak byś włączył odkurzać albo pralkę i komputerek potrafiłby się może wyłączyć, o telewizorze nie wspomnę i itd.
Chyba by Cię krew zalała! Na dobra sprawę, to zasilacz powinien być stabilizowany, nawet lampowe takie są, tylko tego się nie stosuje w wzmacniaczach, bo ten wzmacniacz kosztowałby pewnie drugie tyle.
Torgun, weź sobie to na chłopski rozum i zadaj sobie pytanie, czego oczekuje się po zasilaczu i co wspólnego może on mieć z brzmieniem!
I nie wiesz w wszystko, co piszą!
micik
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 38
Rejestracja: września 16, 2007, 8:12 pm

Postautor: Jedi » marca 11, 2008, 10:30 pm

To po co w takim razie wrócono do prostowników lampowych skoro nie ma to żadnego wpływu na brzmienie?
Awatar użytkownika
Jedi
blueslover
blueslover
 
Posty: 495
Rejestracja: lutego 11, 2006, 7:00 pm

Postautor: micik » marca 11, 2008, 10:45 pm

Jedi pisze:To po co w takim razie wrócono do prostowników lampowych skoro nie ma to żadnego wpływu na brzmienie?

A co się lepiej i drożej sprzedaje, pełna lampę czy nie pełna lampę? Pełna lepiej brzmi i więcej kasiory idzie z niej szarpnąć, tylko trzeba właśnie takich naiwnych, nie światłych znaleźć, dobry bajer pociś, wodę z mózgu zrobić i już jest klient! Biznes Kolego, biznes, nic więcej!
Gitara przetworniki, przedwzmacniacz, korektor, końcówka, głębokość sprzężenia zwrotnego, głośniki, to wszystko ma wpływ na brzmienie, ale zasilacz to jedyny człon wzmacniacza, co nie ma żadnego wpływu na brzmienie, no chyba, że jest bublem i jego przydźwięk sieciowy przedostanie się do toru sygnałowego, ale czy to idzie nazwać zaletę, raczej wadą, co?
micik
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 38
Rejestracja: września 16, 2007, 8:12 pm

Postautor: Tomek D. » marca 12, 2008, 1:02 am

micik pisze:zasilacz to jedyny człon wzmacniacza, co nie ma żadnego wpływu na brzmienie, no chyba, że jest bublem i jego przydźwięk sieciowy przedostanie się do toru sygnałowego, ale czy to idzie nazwać zaletę, raczej wadą, co?

Witam
Pozwolę sobie się nie zgodzić :)
Zasilacz jest bardzo istotnym elementem każdego wzmacniacza.
Teoretycznie porządny zasilacz powinien być mocniejszy niż jest wzmacniacz. Niestety wśród obecnie produkowanych wzmacniaczy z niskiej i średniej półki jest bardzo często za słaby, z prostego powodu: transformatory są drogie i jeżeli można na tym zaoszczędzić to trzeba, bo klient jest głupi i się nie połapie.
Spadek napięcia na transformatorze może być powodowany dwoma czynnikami: rezystancją uzwojeń lub indukcją rozproszenia. Rezystancja uzwojeń jest ściśle związana z mocą transformatora, im mocniejszy tym grubszy drut i mniejsza rezystancja. Indukcja rozproszenia zależy natomiast od konstrukcji transformatora, rodzaju rdzenia, im mniejsza tym lepiej. Dobry transformator powinien być "sztywny" czyli jego napięcie nie powinno maleć wraz z zwiększaniem poboru prądu.
Prostowniki krzemowe (mostek Graetza) mają spadek napięcia max około 1,6 - 2V. Natomiast w przypadku prostownika lampowego np. GZ34 spadek napięcia jest funkcją prądu i jest znacznie mocniej zależny od prądu niż w przypadku półprzewodników.
Wniosek jest z tego taki, że przy dużych poborach prądu, przy prostowniku lampowym, czy jest to pożądane czy nie, napięcie będzie spadało dość znacznie.
Można dyskutować czy jest to zaletą czy wadą. Dawniej nie było innych prostowników i konstruktorzy nie mieli takich dylematów. Efektem tego jest to, że w piecach z lampą prostowniczą "siada" napięcie zasilania, przy większym poborze prądu. Powoduje to określone rezultaty brzmieniowe.

We wzmacniaczu do gitary nie chodzi o to żeby wiernie odtwarzał dźwięki, tylko o to żeby dźwięk był w pewien sposób zniekształcony, wzbogacony o harmoniczne. Czasami to co na pierwszy rzut oka może się wydawać wadą okazuje się być zaletą.
Awatar użytkownika
Tomek D.
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1592
Rejestracja: listopada 17, 2007, 3:45 am
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: micik » marca 12, 2008, 8:05 am

Tomek D. pisze: Zasilacz jest bardzo istotnym elementem każdego wzmacniacza.
Teoretycznie porządny zasilacz powinien być mocniejszy niż jest wzmacniacz.

Ty tu chyba jesteś jedynym, co zdrowo piszesz i z kim faktycznie fachowo można by porozmawiać! Właśnie cały czas rozchodzi się o ten bublowaty zasilacz, jego moc powinna być o wiele większa niż wzmacniacza, w tedy niemiał by prawa powstać żaden spadek napięcia, nawet po przesterowaniu wzmacniacza!
Najlepszym zasilaniem wzmacniacza byłoby podstawienie go pod baterię akumulatorów, nie dość, że był by sztywny, to nie posiadałby żadnych tętnień i takie coś jak brum z powodu złej filtracji by nie istniał!
Co do zmiany tego brzmienia przez ten spadek napięcia i nie wydolność zasilacza, to może nie koniecznie jest tak jak nam się wydaje! Po prostu przy spadku napięcia, moc wzmacniacza spada proporcjonalnie do kwadratu i to na odsłuch może się wydawać, że zmieniło się brzmienie, a tak w rzeczywistości to on się po prostu przyciszył, a że nasze ucho jest, jakie jest i odbiera tak a nie inaczej, to słyszymy, że coś się zmieniło, ale to za sprawą samego przyciszenia, a nie wpływu konstrukcji (lampa czy dioda) zasilacza na brzmienie!
micik
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 38
Rejestracja: września 16, 2007, 8:12 pm

Postautor: Jedi » marca 12, 2008, 10:06 am

Ty tu chyba jesteś jedynym, co zdrowo piszesz i z kim faktycznie fachowo można by porozmawiać!


No tak forum dla fachowców a reszta plebs morda w kubeł. Zadałem to pytanie po aby uzyskać odpowiedź a nie po to żeby dowiedzieć się, że nic się nie znam i jestem zwykłym oszołomem który leci i kupuje co zareklamują. Czy tak trudno kulturalnie odpowiedzieć?

Dla czego uważasz, że zmiana prostownika ma jakikolwiek wpływ na brzmienie?


Bo się nie znam!!! dlatego pytam.
Awatar użytkownika
Jedi
blueslover
blueslover
 
Posty: 495
Rejestracja: lutego 11, 2006, 7:00 pm

Postautor: Tomek D. » marca 12, 2008, 12:43 pm

Czyli podsumowując można by napisać: Rodzaj prostownika wpływa na charakterystykę zasilacza, przy półprzewodnikowym jest bardziej "sztywna", przy lampowym ma większe tendencje do "siadania" pod obciążeniem. To wynika z teorii i jest faktem.

Teraz należało by zadać pytanie jaki to ma wpływ na brzmienie ?

Może ktoś z forum ma wzmacniacz z prostownikiem lampowym lub przełączanymi prostownikami ?
Awatar użytkownika
Tomek D.
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1592
Rejestracja: listopada 17, 2007, 3:45 am
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: azazzello » marca 12, 2008, 1:22 pm

Wspomniany wyzej w jednym z postow spadek napiecia
prowadzi do brzmieniowego efektu, ktory okresla sie to jako tzw "sag". Jest na ten temat dosc duzo w sieci, wystarczy wklepac w google
haslo tube rectifier sag etc (np. http://www.aikenamps.com/Sag.html)

Jesli chodzi o harmonijke to efekt ten jest jednym z bardzo pozadanych skladnikow klasycznego brzmienia chicagowskiego.
Niedawno przerabialem ponad 40 letni wzm lampowy, przywracajac go do stanu oryginalnej konstrukcji-poprzedniego wlasciciel wzmacniacza, zainstlowal w nim prostowniczy mostek krzemowy.
Po wymianie na odpowiednie trafo zasilajace i wstawieniu z powrotem lampy prostowniczej roznica w brzmieniu przed i po przerobce
byla ewidentna. Roznice (dotycza brzmienia harmonijki przez podlaczony do ampa stary mikrofon wysokooporowy!!!) krotko mozna opisac tak: krzem- amp brzmial czysciej, po rozkreceniu dosc wczesnie sprzegal ,przez co koncowka nie dala sie dobrze przesterowac, brzmienie bylo dosc suche;
prostownik lampowy: lepsza kompresja, mnostwo crunchu, granica sprzegania podniosla sie na tyle ze spokojnie mozna przesterowac koncowke mocy.

Przy okazji, tutaj ciekawostka, glownie chyba dla harmonijkarzy:

http://pl.youtube.com/watch?v=ado70FTRD7g

Gussow pokazuje, ze w jego Bassmanie oryginalnie powinny siedziec 2 lampy prostownicze. Jedna z nich jest jednak wymontowana wlasnie po to by zwielokrotnic udzial sagu w brzmieniu harpa.
Awatar użytkownika
azazzello
blueslover
blueslover
 
Posty: 747
Rejestracja: sierpnia 17, 2006, 2:51 pm

Postautor: Turgon » marca 12, 2008, 4:25 pm

Oczywistą funkcją zasilacza jest dostarczanie odpowiednich napięć - anodowego, żarzenia, ujemnego do polaryzacji lamp końcowych, oraz napięć pomocniczych, potrzebnych do zasilania różnego typu obwodów dodatkowych, zwykle opartych o elementy półprzewodnikowe (OPAMP-y, LDR-y, LED-y, podzespoły dyskretne), oraz przekaźniki elektromechaniczne. Napięć tych dostarczają obliczone na konkretne obciążenia uzwojenia wtórne. Nie sposób pominąć także - już dawno rozpoznanego - wpływu typu zasilacza, a właściwie zastosowanego w nim elementu prostowniczego, na uzyskiwane rezultaty brzmieniowe. Stąd wywodzi się tendencja do wyposażania wzmacniaczy "z górnej półki" w kombinowany, półprzewodnikowo-próżniowy zasilacz anodowy. Użytkownik może umieszczonym na tylnym panelu przełącznikiem dokonywać wyboru pomiędzy brzmieniem skompresowanym typu vintage, będącym skutkiem zastosowania diod próżniowych, a brzmieniem dynamicznym, dość agresywnym typu modern wynikającym z nieco odmiennych właściwości diod krzemowych. Generalnie, udział zasilacza w kreowaniu tzw. "lampowego brzmienia", czy też "lampowej kompresji" sprowadza się głównie do mechanizmu obniżania sie napięcia anodowego, a w szczególności do obniżania się napięcia zasilającego siatki ekranowe S2 lamp końcowych. W czasopismach anglojęzycznych często spotykanym terminem określającym to "siadanie" napięcia jest 'sag' lub 'sagging'- zobacz Sag.
Jestem cynicznym nihilistą - nie jest mi wcale przykro, że Ci to przeszkadza.
Awatar użytkownika
Turgon
blueslover
blueslover
 
Posty: 795
Rejestracja: listopada 16, 2006, 6:53 pm
Lokalizacja: Nowy Sącz

Postautor: micik » marca 12, 2008, 8:50 pm

Turgon ale Ty jesteś odporny na wiedzę! Ten Internet wam młodym przynosi więcej szkody niż pożytku! Kiedyś jak nie było Internetu, to ludzie czytali książki, ale żeby książkę napisać to autor faktycznie musiał posiadać jakąś konkretną wiedzę, bo inaczej nie puścili tego do druku i pod taką ksiązką widniały podpisy, profesorów, doktorów, magistrów z danej dziedziny! Dzisiaj każdy może wejść do sieci i pisze, co mu się podoba, albo, co jego zdaniem uważa za słuszne, dla tego proponuję Ci kup sobie jakąś książkę i poczytaj, a tym, co pokazałeś to podetrzyj sobie tylnią część ciała, będzie z tego większy pożytek, bo na razie to przynosi samą szkodę Tobie i innym!
A jak nie lubisz czytać książek, to Kub sobie oprzyrządowanie i eksperymentuj, to też jest bardzo uczące, a w tedy sam się przekonasz, że większość tego, co piszą w sieci mija się z prawdą!
Ale jeżeli Cię jeszcze nie przekonałem, to zaczniemy z innej beczki! Jest takie forum http://www.audiostereo.pl/forum.html nawiedzonych audiofilów, dla nich nawet kable, drewniane gałki, specjalne podstawki pod kable mają decydujący wpływ na brzmienie, o transformatorach nawijanych złota nitką i złotych bezpiecznikach już nie wspomnę! A najlepsze jest to, że oni są święcie o tym przekonani i dali by sobie jaja obciąć, że tak jest, a czy według Ciebie mają rację? Tak samo jest z Tobą i z innymi, bo jest napisane w sieci i dla was jest to świętość nad świętościami i nie dopuszczacie żadnych fachowych argumentów, bo tak jest napisane w sieci! A powiedz mi dużo już zbudowałeś tych wzmacniaczy, zasilaczy itd.?
micik
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 38
Rejestracja: września 16, 2007, 8:12 pm

Postautor: Turgon » marca 13, 2008, 6:41 pm

Nie, jestem tylko amatorem, ale uważam, że skoro polecają tą stronę ludzie zdrowi psychicznie pod względem doboru elementów, myślę, że jest dosyć wiarygodna.
I tak z innej beczki, możesz się pochwalić jakimś tytułem bądź czymkolwiek na poparcie tego co mówisz? Np. twoimi dziełami.
Jestem cynicznym nihilistą - nie jest mi wcale przykro, że Ci to przeszkadza.
Awatar użytkownika
Turgon
blueslover
blueslover
 
Posty: 795
Rejestracja: listopada 16, 2006, 6:53 pm
Lokalizacja: Nowy Sącz

Postautor: Jedi » marca 13, 2008, 6:51 pm

A nawet jeśli ktoś słyszy różnice między jakimś tam kablem czy podstawkami to uważasz go za psychola?
Awatar użytkownika
Jedi
blueslover
blueslover
 
Posty: 495
Rejestracja: lutego 11, 2006, 7:00 pm

Postautor: Turgon » marca 13, 2008, 8:26 pm

Uważam, ponieważ czegoś takiego nie usłyszy nikt poza maszynami (Oczywiście wykluczam brumienie). I te ich słyszenie, to po prostu autosugestia.
Jestem cynicznym nihilistą - nie jest mi wcale przykro, że Ci to przeszkadza.
Awatar użytkownika
Turgon
blueslover
blueslover
 
Posty: 795
Rejestracja: listopada 16, 2006, 6:53 pm
Lokalizacja: Nowy Sącz

Postautor: Jedi » marca 13, 2008, 8:49 pm

Równie dobrze oni mogą powiedzieć, że Ty jesteś ograniczony i tego nie słyszysz... nie?
Awatar użytkownika
Jedi
blueslover
blueslover
 
Posty: 495
Rejestracja: lutego 11, 2006, 7:00 pm

Postautor: Turgon » marca 14, 2008, 3:45 pm

A jak wszystko znajduje się po za granicą ludzkiego słuchu :P? Ciekawe jakby wypadli w testach na ślepo.
Jestem cynicznym nihilistą - nie jest mi wcale przykro, że Ci to przeszkadza.
Awatar użytkownika
Turgon
blueslover
blueslover
 
Posty: 795
Rejestracja: listopada 16, 2006, 6:53 pm
Lokalizacja: Nowy Sącz

No, to łopatą:

Postautor: Zoltan » maja 28, 2008, 10:42 am

Turgon pisze:micik: Ja sobie tego nie wytłumaczyłem. Jeśli nie rozumiesz poczytaj stronę domową Tom'a, która jest uznanym autorytetem w sprawach wzmacniaczy lampowych i opisuje on tam całą teorię.



:( :cry: :x :evil: :twisted: ..... :wink: - czyli hercówą:

- wyobraźcie sobie zbiornik wyrównawczy ze sprężonym powietrzem (= zasilacz wzmacniacza) napędzający młot pneumatyczny (= rozkręcony na full stopień końcowy wzmacniacza) zasilany:

1/ sprężarką o bardzo dużej wydajności = prostownik krzemowy , "nabijającą" baniak (= elektrolit filtra) do znamionowego ciśnienia, które nie opada mimo nagłego otwarcia zaworu odprowadzającego (= daniu po garach) :idea: ,

2/ sprężarką małowydajną = prostownik lampowy, która wprawdzie "nabije" zbiornik do wymaganego ciśnienia, ale w przypadku nagłego poboru powietrza nie umie skutecznie "dopełnić" go do maksymalnego ciśnienia lub robi to nazbyt wolno :idea: .

W tym drugim przypadku wskutek spadku ciśnienia powietrza w zbiorniku (= obniżeniu się +Ua na elektrolicie) młot pneumatyczny (= wysterowany stopień końcowy wzmacniacza) zwolni i zacznie bić słabiej w momencie spadku ciśnienia.

To osłabienie bicia młota (czyli spadek mocy + chwilowe przesunięcie się punktów pracy lamp mocy wskutek obniżenia się +Ua) to jest właśnie sagging.

Nawet znaczne zwiekszenie pojemności zbiornika podłączonego do sprężarki (czyli kondensatora elektrolitycznego po lampie) niewiele tu da gdyż sprężarka (= raczej wysokooporowa lampa prostownicza) jest zbyt mało wydajna dla chwilowego lecz nadmiernego poboru powietrza (= +Ua) przez narzędzie (= lampy mocy).

Pzdr. Zoltan
Ostatnio zmieniony maja 28, 2008, 1:55 pm przez Zoltan, łącznie zmieniany 5 razy
Motto: "...nigdy nie dyskutuj i nie spieraj się z głupcem: niezorientowany słuchacz może nie dostrzec różnicy..."
Awatar użytkownika
Zoltan
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 183
Rejestracja: września 1, 2006, 8:51 am
Lokalizacja: Gliwice

Postautor: Jedi » maja 28, 2008, 10:55 am

Zanim założyłem ten temat jeszcze nie do końca zdawałem sobie sprawę z faktu, że nie ma innego sposobu jak ograć gdzieś taki wzmacniacz...
Awatar użytkownika
Jedi
blueslover
blueslover
 
Posty: 495
Rejestracja: lutego 11, 2006, 7:00 pm

Postautor: micik » czerwca 1, 2008, 9:21 am

Zoltan pisze: wyobraźcie sobie zbiornik wyrównawczy ze sprężonym powietrzem (= zasilacz wzmacniacza) napędzający młot pneumatyczny (= rozkręcony na full stopień końcowy wzmacniacza) zasilany:
1/ sprężarką o bardzo dużej wydajności = prostownik krzemowy , "nabijającą" baniak (= elektrolit filtra) do znamionowego ciśnienia, które nie opada mimo nagłego otwarcia zaworu odprowadzającego (= daniu po garach) :idea: ,
2/ sprężarką małowydajną = prostownik lampowy, która wprawdzie "nabije" zbiornik do wymaganego ciśnienia, ale w przypadku nagłego poboru powietrza nie umie skutecznie "dopełnić" go do maksymalnego ciśnienia lub robi to nazbyt wolno :idea: .W tym drugim przypadku wskutek spadku ciśnienia powietrza w zbiorniku (= obniżeniu się +Ua na elektrolicie) młot pneumatyczny (= wysterowany stopień końcowy wzmacniacza) zwolni i zacznie bić słabiej w momencie spadku ciśnienia.
To osłabienie bicia młota (czyli spadek mocy + chwilowe przesunięcie się punktów pracy lamp mocy wskutek obniżenia się +Ua) to jest właśnie sagging.
Nawet znaczne zwiekszenie pojemności zbiornika podłączonego do sprężarki (czyli kondensatora elektrolitycznego po lampie) niewiele tu da gdyż sprężarka (= raczej wysokooporowa lampa prostownicza) jest zbyt mało wydajna dla chwilowego lecz nadmiernego poboru powietrza (= +Ua) przez narzędzie (= lampy mocy).
Pzdr. Zoltan

Witam! Mimo dobrych twoich chęci nie do końca jestem przekonany, czy porównanie zasilacza do sprężarki jest właściwe, moim zdaniem jest ono bardzo nie na miejscu.
A to dla tego że każdy zasilacz widzi wzmacniacz tylko jako zwykłe obciążenie o jakiej tam wewnętrznej oporności, (czyli jakąś tam oporność R) a jak wiadomo z prawa oma, pobór prądu z zasilacza jest wymuszany właśnie tą opornością i w żadnym wypadku nie weżnie on więcej niż pozwoli na to ta dana oporność. Jeżeli pod akumulator podstawisz opornik o oporności 1 Ohm to wydzieli się na tym oporniku 12A i nawet jeżeli byś podpiął do niego jeszcze kilka takich akumulatorów, to pobór nadal będzie nie większy niż te 12A, więc jak widzisz, nic tu nie jest pompowane. Każdy wzmacniacz czy to inne obciążenie, weź mnie sobie tylko tyle ile potrzebuje w danym momencie i ani grama więcej, a zadaniem każdego zasilacza napędzającego wzmacniacz jest dostarczenie mu odpowiedniego napięcia i prądu o jak dokładniejszym odfiltrowaniu resztek po prostowniku. Chyba się ze mną zgodzisz, że jeżeli napięcie zasilacza po wysterowaniu wzmacniacza mocno siada, to jest to zasilacz nie wydolny, a wzmacniacza nie interesuje jak zasilacz jest zbudowany, czy na lampie, czy na krzemie, on po prostu chce dostać to co co mu się należy, czyli tylko odpowiedniego napięcia, a poborem i regulacją prądu on sam się zajmie, chodzi tylko oto, żeby ten zasilacz podołał temu poborowi. Jako że jesteś na forach bardzo dużym autorytetem, to może byś wreszcie zdobył się na odwagę i powiedział wprost tym młodym nie doświadczonym, że zasilacz nie ma żadnego wpływu na brzmienie, bo czyta to tysiące ludzi i te chore stwierdzenia idą w świat i rozmnażają się jak grzyby po deszczu.
Pozdrawiam
micik
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 38
Rejestracja: września 16, 2007, 8:12 pm

Postautor: el.guitar » czerwca 1, 2008, 10:05 am

Czy to tak trudno zrozumieć? Nie wiem po co te kłótnie i wzajemne obrażanie.
Prostowniki lampowe są takie, a diodowe inne. Kto co woli!

micik, masz rację, ale zapominasz, że rezystancja obciążenia zmienia się wraz z sygnałem podawanym na wzmacniacz. Lampy pod kontem zasilania musisz traktować jak rezystory sterowane napięciem z gitary. Przecież każdy elektroniczny wzmacniacz właśnie tak działa! Wraz ze zmianą napięcia sterującego, zmienia się spadek napięcia na obciążeniu, więc zmienia się również natężenie prądu pobieranego z zasilacza. Bardzo trafne wydaje mi się więc porównanie przytoczone przez Zoltana.

Co do łatwiejszego uzyskiwania przesteru z końcówki mocy, to czy nie łatwiej byłoby po prostu obniżyć napięcie zasilania, zamiast przerabiać prostownik? Nie ucierpiałaby na tym tak bardzo dynamika (bo skoro wzmacniacz siada przy większych sygnałach, to w efekcie mamy coś w rodzaju kompresora!).

Choć nie wydaje mi się, by rodzaj prostownika miał wpływ na brzmienie, to nasuwa mi się jeszcze jedna kwestia. Wydaje mi się, że niektórzy mylą pojęcie stabilizacji i filtrowania zasilacza.

Filtrowanie polega na zminimalizowaniu pulsacji zasilania, czyli uniknięcia 50-hercowego przydźwięku z sieci. Filtrację wykonuje się za pomocą kondensatorów i/lub cewek indukcyjnych. Najlepsze wyniki uzyskuje się chyba dla tzw. filtrów PI, czyli 2 kondensatorów o dużej pojemności, podłączanych równolegle do obciążenie i cewki indukcyjnej (tzw. dławik) szeregowo między nimi. Nazwa filtra pochodzi od kształtu, jaki te 3 elementy przybierają na schemacie (mała grecka litera pi). Takie filtry stosuje się w niemal każdym wzmacniaczu lampowym.

Stabilizacja natomiast ma zapobiegać spadkom napięcia pod wpływem zmian obciążenia. Najprostszy stablilizator to dioda Zenera podłączona równolegle do obciążenia i spolaryzowana zaporowo. Niestety w przypadku wzmacniaczy lampowych taka dioda musiałaby pracować przy bardzo dużym natężeniu prądu (nie wiem, czy w ogóle są tak mocne zenery). Są też inne, bardziej złożone stabilizatory na elementach półprzewodnikowych. Jak powiedziałem - na elementach półprzewodnikowych, stąd w klasycznych wzmakach lampowych (tranzystorowych chyba zresztą też) nie znajdziemy stabilizacji.

Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony czerwca 1, 2008, 10:42 am przez el.guitar, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
el.guitar
blueslover
blueslover
 
Posty: 757
Rejestracja: sierpnia 25, 2005, 7:04 pm
Lokalizacja: Dobrzyca (k.Pleszewa)

Postautor: Zoltan » czerwca 1, 2008, 10:37 am

Witam! Mimo dobrych twoich chęci nie do końca jestem przekonany, czy porównanie zasilacza do sprężarki jest właściwe, moim zdaniem jest ono bardzo nie na miejscu.


I tak i nie.

W swoim poœcie wyjaœniłem tylko różnicę w pracy prostownika krzemowego (o pomijalnej rezystancji "przejœcia") i lampowego (o znacznie większej rezystancji wewnętrznej).

Porównanie to odnosiło się (w domyœle...) do wpływu niewłaœciwie dobranej wydajnoœci zasilacza w odniesieniu do pełnej mocy wzmacniacza - na co zapominałem zwócić uwagę a Ty słusznie podkreœliłeœ :idea: .

To tak jak zasilanie flesza z baterii cynkowo-węglowych nawet o bardzo dużej pojemnoœci ale i sporej rezystancji - pierwszy błysk będzie w porzšdku, ale następnie zacznš się schody: błyskać będzie i owszem, lecz przy dużej częstotliwoœci wyzwalań flesz nie zadziała albo będzie błyskał w dużych odstępach czasu.


Chyba się ze mną zgodzisz, że jeżeli napięcie zasilacza po wysterowaniu wzmacniacza mocno siada, to jest to zasilacz nie wydolny, a wzmacniacza nie interesuje jak zasilacz jest zbudowany, czy na lampie, czy na krzemie,


Ale rezystancja "przejœcia" elementu prostujšcego i tak musi być wzięta pod uwagę.

Niemniej przy prawidłowym uwzględnieniu w trakcie projektowania zasilacza wszystkich "skrajnoœci" nie ma to absolutnie wpływu na parametry jego obcišżenia - tak jak radioodbiornikowi będzie "obojętne", czy zasilany jest z baterii (pełnosprawnych!) czy z akumulatora (naładowanego) czy zasilacza sieciowego (odpowiedniego) i czy sam element prostujacy zasilacza jest lampowy czy półprzewodnikowy.


to może byś wreszcie zdobył się na odwagę i powiedział wprost tym młodym nie doświadczonym, że zasilacz nie ma żadnego wpływu na brzmienie, bo czyta to tysiące ludzi i te chore stwierdzenia idą w świat i rozmnażają się jak grzyby po deszczu.


Ja się nie muszę zdobywać na odwagę bo dla mnie zawsze to było oczywiste i zawsze to podkreœlałem narażajšc się najczęœciej na (delikatnie mówišc...) "krytykę" ze strony różnych słyszšcych inaczej :? , audiofilityków zwłaszcza na różnych forach...

Niemniej (BOLD):

RODZAJ (prawidłowo dobranego) PROSTOWNIKA (lampowy czy półprzewodnikowy) w równie [b]prawidłowo obliczonym ZASILACZU NIE MA WPŁYWU NA PARAMETRY WZMACNIACZA[/b] :idea:

Pod warunkiem, że wydolnoœć napięciowo-pršdowa (generalnie: moc) zasilacza jest obliczeniowo dostosowana do mocy wzmacniacza lub (korzystniejsze) większa.

Przy prawidłowo dobranym zasilaczu NIE MA ABSOLUTNIE ŻADNEJ RÓŻNICY BRZMIENIOWEJ stopnia wyjœciowego przy zasilaniu go z prostownika "lampowego" albo "krzemowego".

Zauważalne różnice brzmieniowe sprzętu z prostownikiem lampowym w porównaniu z krzemowym œwiadczš:

- o zbyt małej mocy samego prostownika (np. lampa EZ80 zamiast EZ81, AZ1 zamiast AZ4 czy 5C4S zamiast 5C3S),

- o zbyt słabym (napięciowo lub pršdowo) transformatorze zasilajacym,

- o zbyt dużej rezystancji uzwojeń anodowych zasilajšcychlampę

- o o zbyt małej małej pojemnoœci pierwszego kondensatora filtrujšcego wyprostowane napięcie

Generalnie: o niedopasowaniu konstrukcyjnym zasilacza do stopnia mocy.

Nie dotyczy to SPECJALNIE zaprojektowanych układów i to typowo "gitarowych" czy "harp-owych" - pod kštem CELOWEGO osišgnięcia POŻĽDANYCH efektów brzmieniowych, np. jak we wzmacniaczach MESA typu DUAL RECTIFIER - dla uzyskania lub eliminowania saggingu.

Spotykane (zwłaszcza w kręgach audiofilskich) stwierdzenia w rodzaju wpływu typu lampy prostowniczej (na dodatek z preferowaniem okreœlonych firm :shock: :!: ) na brzmienie sš - przynajmniej dla mnie - wierutnymi bredniami.
Ostatnio zmieniony czerwca 1, 2008, 11:10 am przez Zoltan, łącznie zmieniany 2 razy
Motto: "...nigdy nie dyskutuj i nie spieraj się z głupcem: niezorientowany słuchacz może nie dostrzec różnicy..."
Awatar użytkownika
Zoltan
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 183
Rejestracja: września 1, 2006, 8:51 am
Lokalizacja: Gliwice

Postautor: el.guitar » czerwca 1, 2008, 10:47 am

Zoltan, przez Niego przemawia Moc... :wink:
Awatar użytkownika
el.guitar
blueslover
blueslover
 
Posty: 757
Rejestracja: sierpnia 25, 2005, 7:04 pm
Lokalizacja: Dobrzyca (k.Pleszewa)

Postautor: Jedi » czerwca 1, 2008, 11:00 am

Wielkie dzięki za odpowiedzi. Myślę, że rozwiały one wątpliwości wielu z nas - nie doświadczonych.
Ostatnio zmieniony czerwca 1, 2008, 11:01 am przez Jedi, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
Jedi
blueslover
blueslover
 
Posty: 495
Rejestracja: lutego 11, 2006, 7:00 pm

Postautor: micik » czerwca 1, 2008, 11:01 am

el.guitar pisze: micik, masz rację, ale zapominasz, że rezystancja obciążenia zmienia się wraz z sygnałem podawanym na wzmacniacz. Lampy pod kontem zasilania musisz traktować jak rezystory sterowane napięciem z gitary.

O niczym nie zapomniałem i co z tego że rezystancja jak i pobór się zmienia, wiadome, że mniej wysterkujesz mniej pobiera i odwrotnie, a zasilacz ma temu podołać. Jak włączasz automat w domu, to pomimo że pobiera koło dwóch kilowatów, to nie występuje spadek napięcia w sieci, bo jak by Ci porządnie się obniżyło, to byś zaraz interweniował tam gdzie trzeba, bo uznał byś to za usterkę. Ale co to ma wspólnego z brzmieniem, nic! Brzmienie jest formowane w torze sygnałowym, począwszy od samego wejścia łącznie z rodzajem przetworników, jak do samego wyjścia, czyli rodzaju głośnika i zastosowanej kolumny, a zasilaczowi nic do tego, najwyższy czas żeby ten chory mit ktoś miał odwagę obalić.
el.guitar pisze: Przecież każdy elektroniczny wzmacniacz właśnie tak działa! Wraz ze zmianą napięcia sterującego, zmienia się spadek napięcia na obciążeniu, więc zmienia się również natężenie prądu pobieranego z zasilacza.

No muszę Cię rozczarować, ostatnio nawinąłem zasilacz który daje na biegu jałowym 304V, a po wysterowaniu wzmacniacza do maksymalnej mocy, napięcie stoi na 302V, praktycznie to żaden spadek, więc dlaczego mówisz że każdy, czy to znaczy że jak robią buble to znaczy że tak musi być i to jest dobrze?, a może to ja sobie zrobiłem bubla, bo nie ma praktycznie spadku?
Wyjaśnijmy sobie, że jeżeli występuje duży spadek napięcia, to znaczy że zasilacz (trafo) jest nie wydolne, czyli za słabe do mocy oddawanej i na to się mówi ,,bubel”a nie przypisuje się temu zalety i jakieś chore teorie z księżyca wzięte! Jakbyś chciał porządnie wyprzedzić samochód wciskając pedał gazu do oporu, a tu nagle zacząłby się silnik dławić, zamiast przyspieszyć, to zaraz byś poleciał do mechanika, bo coś z nim nie tak, a tu odwrotnie, przyjęliście spadek napięcia za coś normalnego, wręcz do tego stopnia, że trafiają się teorie, że jest to celowe działanie, do osiągnięcia jakiegoś tam brzmienia, a przecież z fachowego punktu widzenie to jest wręcz chore.
micik
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 38
Rejestracja: września 16, 2007, 8:12 pm

Postautor: el.guitar » czerwca 1, 2008, 11:12 am

micik, to nie tak! Masz rację co do zasilaczy, jednak pomyśl na czym polega wzmacnianie w układach elektronicznych.

Obrazek

To najprostszy układ triodowy. Jak widzisz wyjście z takiego stopnia musi odbijać się na zasilaniu. We wzmakach z jedną lampą ta zmiana napięcia będzie przypominała sygnał wejściowy, a w układzie push-pull jego kwadrat.

Co do twoich doświadczeń, nie wątpię, że tak było, powiedz mi tylko czym mierzyłeś to napięcie zasilania. Złożę się, że voltomierzem DCV. Musisz wiedzieć, że takie mierniki wskazują wartość skuteczną lub średnią, a nie rzeczywistą. A przecież zmiany napięcia, o których mówię będą okresowe i będą odpowiadać sygnałowi sterującemu. Proponuję, abyś powtórzył swoje doświadczenie, tym razem mierząc za pomocą oscyloskopu (oczywiście najpierw pozbądź się składowej stałej, włączając kondensator). Zakładam też oczywiście, że zasilacz nie jest stabilizowany.

A jeśli chodzi o Twoje porównanie do samochodu, to sprawa przedstawia się tak, jakbyś chciał wcisnąć gaz, żeby auto przyspieszyło, ale utrzymać spalanie na tym samym poziomie.
Ostatnio zmieniony czerwca 1, 2008, 11:58 am przez el.guitar, łącznie zmieniany 7 razy
Awatar użytkownika
el.guitar
blueslover
blueslover
 
Posty: 757
Rejestracja: sierpnia 25, 2005, 7:04 pm
Lokalizacja: Dobrzyca (k.Pleszewa)

Następna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Sprzęt ..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 243 gości