Pracujący gryf..?

porady, zapytania itp.

Moderator: mods

Pracujący gryf..?

Postautor: dyllek » stycznia 22, 2010, 7:01 pm

Kiedyś zapodałem problem samoistnego podwyższania się stroju w gitarze i nie do końca otrzymałem odp.

Właśnie zacząłem sezon chałturniczy :) i kłopot powrócił: po paru godz grania zauważam że przy strojeniu (po zagranym secie) gitara ma nieco wyższy strój od prawidłowego, a powinna mieć niższy, szczególnie po bendingach :shock:

Jak mi odpisali kiedyś Koledzy na tym forum, sprawa kluczy odpada, blokowanie strun w siodełku chyba też (brak "kliknięcia" przy kręceniu maszynkami), zdiagnozowali natomiast pracujący (pod wpływem temp i wilgoci) gryf.

Ok i co z tym robić...?!
dyllek
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 60
Rejestracja: października 7, 2007, 3:59 pm

Postautor: Krzyś fishbone Grajczak » stycznia 22, 2010, 7:16 pm

przechowywać gitarę w normalniejszych warunkach. żeby warunki sceniczne nie były dla niej czymś nienormalnym (chodzi o wilgoć i temperaturę). chyba że tak zap...asz po gryfie że się grzeje. to już nic nie poradzimy :)

http://www.trampledcole.pl


We all have idols. Play like anyone you care about... but try to be yourself while you're doing so.
B.B.King
Awatar użytkownika
Krzyś fishbone Grajczak
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1044
Rejestracja: maja 5, 2007, 3:50 am
Lokalizacja: Idzikowice/Namysłów

Postautor: leszekblues » stycznia 22, 2010, 7:47 pm

No taka sa gitary , których konstrukcje sa sztywniejsze i te które sie rozjezdzają
To jest sprawa zastosowanego drewna , sezonowania , wilgotnosci drewna itp., osprzet pomijam .
Co to za wiosełkO?
leszekblues
 

Postautor: dyllek » stycznia 22, 2010, 9:49 pm

Vintage - kopia Les Paula, z mahoniu na osprzęcie Wilkinsona
Juz 3 rok na chałturach więc powinna się przystosować !
W chacie trzymam normalnie w futerale, grywam codziennie, co 2 dni, czasem rzadziej, i takie numery sie nie zdarzaja
dyllek
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 60
Rejestracja: października 7, 2007, 3:59 pm

Postautor: leszekblues » stycznia 22, 2010, 11:48 pm

Nie chałturz
Widocznie tego nie znosi i daje Ci sygnały , których nie umiesz odczytac :D
leszekblues
 

Postautor: dyllek » stycznia 23, 2010, 2:09 pm

dobra dobra "leszekblues", wszyscy wiemy że z ambitnej muzy sie nie utrzymasz :(
a chałturka szybko, łatwo... a i ambitnie też się da !

Jesooo, to co ja z ta gitarą mam robić (pomijam fakt kupna lepszej), jak przechowywać? przecież każdy trzyma normalnie w pokrowcu pod łóżkiem :)
mam ja stawiać na stojaku czy na ścianie wieszać...?
dyllek
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 60
Rejestracja: października 7, 2007, 3:59 pm

Postautor: KAJTEK » stycznia 23, 2010, 4:25 pm

Dbać o dobą wilgotnośc w pomieszczeniu zwłaszcza teraz w zimie. Trzymać z dala od kaloryferów i uważam najważniejsze, nie narażać na nagłe zmiany temperatury!!!
"Kiedy ostatni słuchacze dawno już opuścili klub
I najwyższy czas wrócić do domu i odpocząć,
Zdejmuję swoją gitarę i wychodzę.
Na zewnątrz dawno już wstał świt.
Właśnie wtedy jest SIÓDMA W NOCY"

www.kajetandrozd.pl
Awatar użytkownika
KAJTEK
bluesman
bluesman
 
Posty: 262
Rejestracja: grudnia 22, 2005, 8:36 pm
Lokalizacja: Gliwice

Postautor: Agni » stycznia 23, 2010, 4:41 pm

Ale nie da się nie narażać gitary na zmiany temperatur (sam zimą nie wynosisz gitary z domu?:)), a i też nie masz wpływu na warunki, jakie panują w pomieszczeniu, w którym musisz grać.

dyllek, a byłeś u lutnika? Bo z tego co opisujesz, normalnie gitara powinna dać radę. To nie są jakieś skrajnie nieprzyjazne warunki.
Aga
Awatar użytkownika
Agni
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 24
Rejestracja: maja 31, 2009, 1:33 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: dyllek » stycznia 23, 2010, 10:52 pm

Agni brachu, wreszcie jakieś normalne podejście do tematu:)

qrde warunki na scenie nie sa extremalne, nie gram na mrozie czy w upale więc wiosło powinno zachowywać się normalnie, poza tym przewoże gitarę w bagazniku przez ok 1godz gdzie jest zimno, jak potem wyciągam to strój jest wyższy ale to z powodu kurczenia się metalu, więc w sumie powinna się dostosować do warunków...
kłopoty zaczynają się po 2,3godz grania

u lutnika nie byłem ale pewnie się wybiorę
dyllek
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 60
Rejestracja: października 7, 2007, 3:59 pm

Postautor: KAJTEK » stycznia 24, 2010, 2:06 am

Agni pisze:Ale nie da się nie narażać gitary na zmiany temperatur (sam zimą nie wynosisz gitary z domu?:)), i.


Miałem na mysli " NAGŁE " zmiany temperatur. Oczywiscie, że wynoszę gitarę z domu :lol: ale gdy jeździe w busie kilka godzin i wchodzę do klubu to nigdy nie wyćiągam jej szybciej z futerału niż po kilkunastu minutach (im póxniej tym lepiej).
"Kiedy ostatni słuchacze dawno już opuścili klub
I najwyższy czas wrócić do domu i odpocząć,
Zdejmuję swoją gitarę i wychodzę.
Na zewnątrz dawno już wstał świt.
Właśnie wtedy jest SIÓDMA W NOCY"

www.kajetandrozd.pl
Awatar użytkownika
KAJTEK
bluesman
bluesman
 
Posty: 262
Rejestracja: grudnia 22, 2005, 8:36 pm
Lokalizacja: Gliwice

Postautor: dyllek » stycznia 24, 2010, 1:19 pm

a tak w ogóle to gdzie trzymacie wiosła w chacie:
w futerale pod łóżkiem (jak ja), bez case'a na wieszaku na ścianie, na stojaku...?
dyllek
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 60
Rejestracja: października 7, 2007, 3:59 pm

Postautor: @ndy.w » stycznia 24, 2010, 6:12 pm

dyllek pisze:przewoże gitarę w bagazniku przez ok 1godz gdzie jest zimno


na początek proponowałbym godniejsze miejsce dla instrumentu czyli kokpit samochodu. temperatura na pewno bardziej zbliżona do ludzkiej...
Awatar użytkownika
@ndy.w
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1519
Rejestracja: marca 26, 2007, 11:37 am
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Agni » stycznia 24, 2010, 8:51 pm

Na stojaku
Aga
Awatar użytkownika
Agni
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 24
Rejestracja: maja 31, 2009, 1:33 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: dyllek » stycznia 24, 2010, 9:22 pm

na stojaku, też bym chciał ale dzieciaki by sie dobrały i poustawiały mi wiosło po swojemu hehe

cóż, przed graniem będę musiał Ją troche powietrzyć w pokoju przez parę godz, może na noc wyjmę z pudła bo wtedy młode śpią...

aha i ten bagaznik to też nie najlepszy pomysł :)
dyllek
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 60
Rejestracja: października 7, 2007, 3:59 pm

Postautor: leszekblues » stycznia 25, 2010, 10:31 pm

Tak koniecznie z bagaznika do kabiny Racja
Po drugie chałtura to ani łatwo ani szybko........ :oops:
Przeciwnie
W sprawie porady ...
Mam kotzena dvd z klubu
Nie uzywa wajhy i stroi gitare po kazdym kawałku
Co o tym powiedziec?

Czy po tych 2,3godzinach jak nastroisz ponownie to czesto idzei Ci strój ponownie w góre ?
Ostatnio zmieniony stycznia 26, 2010, 11:43 pm przez leszekblues, łącznie zmieniany 1 raz
leszekblues
 

Postautor: dyllek » stycznia 26, 2010, 7:00 pm

no właśnie "leszekblues" - strój mi się podwyższa prawie co każdy set !
tak że tuż przed 1 kawałkiem szybko sprawdzam E H i G, tuner mam diodowy i różnica jest czasem 2,3 diody (zależy od struny)

co do strojenia gitar to wiem oczywiście że są lepsze i gorsze, nawet w cenach pow. 5tys zł :) czytałem fachową recenzje Fendera SRV za 8,5tys i autor wcale nie był zachwycony Jej trzymaniem stroju (nie mówiąc o zabawie z tremolo), to samo na temat Gibsonów z kluczami 'vintage' - one po prostu tak mają :(

w mojej kopii LP też są klucze 'vintage' Wilkinsona i śmiać się chce bo lepiej trzyma mi akustyk za 300zł gdzie mam jakis 'chiński' odlew...
dyllek
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 60
Rejestracja: października 7, 2007, 3:59 pm

Postautor: Ambroży_Kleks » stycznia 26, 2010, 8:11 pm

Hej.
Ja bym miał takie spojrzenie na Twój problem.
Jak napisałeś, posiadasz gitarę Vintage kopię LP. Czyli pewnie model V99 lub V100. Podejrzewam że raczej V100 z wklejanym gryfem.
W tych gitarach jak wspomniałeś są montowane klucze Wilkinsona. Są to klucze zamknięte ale - nie olejowe czyli suche, czy zwykłe (jak zwał tak zwał :) ). Przypuszczam że dzieje się tak u Ciebie z dwóch powodów - pracujące drewno gryfu oraz te klucze dają według mnie taki efekt. W kluczach suchych przekładnia nie jest tak mocno spasowana jak w olejowych i chyba dlatego tak się rozstraja ta gitara.

Przy stałym mostku to trochę dziwne żeby aż tak mocno i tak często gitara się rozstrajała. No chyba że ekstremalnie dużo podciągasz struny i to powyżej jednego tonu to co innego :D . Pozdro.
" Je?li chcesz zmienia? ?wiat , to zacznij od siebie "
Awatar użytkownika
Ambroży_Kleks
bluesman
bluesman
 
Posty: 224
Rejestracja: marca 5, 2006, 9:26 pm
Lokalizacja: Ostatni Rezerwat Przyrody

Postautor: Tomek D. » stycznia 26, 2010, 10:13 pm

Ja bym mimo wszystko obwiniał (przynajmniej częściowo) siodełko. U mnie nic nie klika przy kręceniu kluczami, ale nie trzyma idealnie, dopiero po kilkukrotnym podciągnięciu się wyrównuje. Sytuację ,na jakiś czas, poprawia nasmarowanie miękkim ołówkiem rowków, w których poruszają się struny. Od dłuższego czasu przymierzam się do wymiany oryginalnego plastikowego siodełka na kościane.
Awatar użytkownika
Tomek D.
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1592
Rejestracja: listopada 17, 2007, 3:45 am
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: dyllek » stycznia 27, 2010, 9:03 pm

no dobra Tomek ale jak dokładnie wpływa to siodełko na efekt który opisałem?
struny się klinują i co dalej..?
dyllek
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 60
Rejestracja: października 7, 2007, 3:59 pm

Postautor: Tomek D. » stycznia 28, 2010, 1:30 am

Może być tak, że struna się klinuje, podkręcasz delikatnie kluczem, żeby podwyższyć strój, nic się nie dzieje, bo zwiększa się naciąg struny na odcinku pomiędzy kluczem a siodełkiem. Później podciągnięcie struny powoduje, że struna się "odklinowuje" i naciąg się wyrównuje, powodując podwyższenie stroju struny. Taki jest mechanizm nie strojenia z powodu klinowania się strun w siodełku. Nie twierdzę, że na 100% tak jest w Twoim przypadku, ale też nie mogę tego wykluczyć. Nasmarowanie rowków ołówkiem zajmie mniej niż 5min i pozwoli wyeliminować jedną z hipotez :)
Może najlepiej jednak udać się do lutnika, popatrzy, oceni fachowym okiem, będziesz miał odpowiedź co jest przyczyną...
Awatar użytkownika
Tomek D.
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1592
Rejestracja: listopada 17, 2007, 3:45 am
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: dyllek » stycznia 28, 2010, 8:59 pm

no lutnik pewnie by sie przydał.. :) a na razie spróbuję na występy brać ten ołówek i się zobaczy
--------
posłuchałem rady Kolegów z początku tego postu, wyjąłem gitarę z futerału i postawiłem na stojaku przez parę dni zeby "nabrała powietrza"...
no i faktycznie "nabrała" - gryf mi się wygiął :(
jak przedtem miałem prześwit ok 2,5mm między E6 a XII pr tak teraz jest ze 3mm !!!
wiem jak sie bada wygięcie gryfu ale jakie powinno ono być? ponoć poniżej 1mm...
dyllek
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 60
Rejestracja: października 7, 2007, 3:59 pm

Postautor: andrzej » marca 15, 2010, 2:47 pm

Zacznijmy od rzeczy najlatwiejszej:
na 12 progu 5/64" po stronie basowych strun i 3/64" po stronie wiolinowych przy krzywiznie gryfu 12" (tak sa ustawione fabrycznie Les Paul'e) a w tlumaczeniu na metryczny system:1.98 i 1.19 mm.Dyllek grasz na strasznej akcji!!!
Co do "pracujacego" gryfu sprawa jest trudniejsza (zakladam ze "dyllek" nie wpuszcza nas w maliny) bo sytuacja wyglada tak:
-w domu ogrywana gitara zachowuje sie normalnie;trzyma stroj
-na chalturach gitara podnosi stroj
Poniewaz gitara jest taka sama (klucze,mostek i caly osprzet) logicznym sie wydaje ze wplyw na gryf maja warunki klimatyczne-temperatura i wilgotnosc.Gryf wygina sie w dol zwiekszajac naciag i podwyzszajac stroj (z tego co rozumie wszystkich strun,prawda?).Nie sadze zeby wina bylo zle wysezonowanie drewna.Gitara chyba ma pare juz lat.Byc moze (pisze byc moze bo w tym przypadku dla mnie wszystko tutaj jakos nie pasuje do siebie) gryf zostal wyciety ze zla konfiguracja sloi ktore powinny biec rownolegle z powiedzmy linia podstrunnicy.Zapewnia to najwieksza sztywnosc gryfu i najlepsze "niepochlanianie" energii z drgajacej struny.Wszystko idzie w top np. akustyka.Aby byc na 100% pewnym ze to warunki na chalturze maja wplyw proponowalbym zagrac set,podsroic i ...odstawic na powiedzmy 2 set gitare i potem sprawdzic jej stroj.Jezeli ponownie nie stroi to "jestesmy w domu".
Powyzej napisalem ze tutaj "cos mi nie gra" bo:
-jak jest z gitara po powrocie do domu z chaltury.Czy trzyma stroj czy tez (co dla mnie byloby logiczne) stroj sie obniza wracajac do "domowych" warunkow (gryf wygina sie do gory)
-kuriozalne jest ze po 3 latach w domu po wyjeciu z pudla gryf sie wygial i to w przeciwna strone niz na chalturze.Dla mnie w duze przesadzie to jak przenoszenie gitary z lodowki do sauny i z powrotem.
Generalnie:bardzo ciekawy przypadek i bardzo trudno na odleglosc to waszystko "pozbierac" do kupy :(
andrzej
blueslover
blueslover
 
Posty: 466
Rejestracja: kwietnia 2, 2007, 9:16 am
Lokalizacja: charzykowy

Postautor: dyllek » marca 15, 2010, 11:15 pm

chyba jednak siodełko:

przyjrzałem się mu dokładnie i wcięcia miało dość wąskie :( przy strojeniu wprawdzie nie ma "klikania" strun (jak miałem w akustyku) ale troszkę podpiłowałem, rozszerzyłem, potem wkropiłem ciutkę Dunlopa na struny w tym miejscu i zacząłem się wyżywać na maxa...
i faktycznie strój się rozchodził ale nie w górę :) tylko w dół...

diagnozę wygrywa Tomek D. :lol:
dzięki pozdr

PS- w sobotę zamieniłem klucze Wilkinsona (typ Kluson) na blokowane koreany z allegro i powinno być super
dyllek
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 60
Rejestracja: października 7, 2007, 3:59 pm


nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Sprzęt ..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 48 gości

cron