Efekt czy multiefekt???

porady, zapytania itp.

Moderator: mods

Postautor: remek4blues » maja 20, 2008, 7:52 am

Kostki nie są drogie :)
Tylko Polacy za mało zarabiają :lol:
Everybody Needs Somebody to Love !!!
Awatar użytkownika
remek4blues
blueslover
blueslover
 
Posty: 426
Rejestracja: grudnia 7, 2007, 12:02 am
Lokalizacja: pole łąka woda las

Postautor: Matragon » maja 20, 2008, 1:32 pm

remek4blues pisze:Kostki nie są drogie :)
Tylko Polacy za mało zarabiają :lol:


ano ... :wink:
Follow the Snake - Eat Apples!
Matragon - Facebook Fan Page
Matragon
ZAPPALENiEC
ZAPPALENiEC
 
Posty: 6577
Rejestracja: kwietnia 18, 2007, 12:43 pm

Postautor: bartolomeus » maja 21, 2008, 10:38 am

W mej opini kostki dają większe możliwości. Są droższe, to fakt, dochodzi jeszcze cena pozostałego sprzętu (wzmaki, kolumny, zasilacze, koszty eksploatacji), żeby nagrywać to tez trzeba zainwestować w studio bądź w sprzęt (a to bardzo słono kosztuje).

Tak patrząc, wychodzi na to, że warto przesiąść się na wszelkie cyfrowe zabawki, od gitar, na wzmakach kończąc.

Ale dlaczego, pytam się, większość muzyków, mniej lub bardziej zaawansowanych, wybiera stare, sprawdzone technologie? Przecież lepiej jest wydać mały ułamek ceny wzmacniaczy, gitar, urządzeń rejestrujących i mieć takie same możliwości jak płacąc krocie za analogowe zabawki?

Po pierwsze, brzmienie. Zwolennicy cyfrówek zawsze mówią: posłuchaj próbek. OK, mogą brzmieć pięknie jak się je porówna z nagraniami "prawdziwych" urządzeń. Myslę że wynika to z faktu, iż nagrać też trzeba umieć. Wiele nagrań jest poprostu spartaczona. Żeby coś nagrać porządnie starą metodą, potzreba czasu, chęci i umiejętności. Ponadto, większość z nas słucha takich porównań na sprzęcie, który raczej nie pozwala uchwycić różnic między tymi technologiami lub je bardzo niweluje. Myślę, że na naprawdę dobrym hi-end`dzie była by ona naprawdę widoczna.

Po 2. kostki sa bardziej kreatywne. Dajmy na to, mamy jakąś sekwencje efektów. W multi możemy zmieniać ich ustawienia, w co lepszych to nawet pobawić się ich kolejnością, a nawet mamy kilka typów danego efektu. To samo mymy w technologii anallogowej, ale dodatkowo możemy wybierać efkty różnych producentów, różne modele, tworzyć rozbudowane loopy.

Ktoś powie, że jest to zaleta nie warta aż takiego przepłacenia. Myślę jednak, że jak komuś zależy na BRZMIENIU, to będzie do niego dążył, nawet jeśli to ma sporo kosztować.

I tak na koniec przypomniało mi się powiedzonko: "Tanie mięso psy jedzą"

Pozdrawiam

P.S. Nie mowie, żeby nie używać multiefektów, tylko żeby nie robić z nich urządzeń nie zastąpionych, do wszelkich zadań. Można je używać, ale powinno się wiedzieć, kiedy wypada.
bartolomeus
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 37
Rejestracja: czerwca 1, 2006, 3:57 pm
Lokalizacja: Lubaczow/Krakow

Postautor: druciki » maja 21, 2008, 10:50 am

Pozostaje jeszcze jedna, FUNDAMENTALNA różnica między technologią
analogową a cyfrową....
Kto zgadnie - jaka?

;)
-= low power tweed twin =-
druciki
bluesman
bluesman
 
Posty: 253
Rejestracja: stycznia 13, 2008, 5:07 am

Postautor: remek4blues » maja 21, 2008, 1:59 pm

bartolomeus pisze:W mej opini kostki dają większe możliwości. Są droższe, to fakt, dochodzi jeszcze cena pozostałego sprzętu (wzmaki, kolumny, zasilacze, koszty eksploatacji), żeby nagrywać to tez trzeba zainwestować w studio bądź w sprzęt (a to bardzo słono kosztuje).

Tak patrząc, wychodzi na to, że warto przesiąść się na wszelkie cyfrowe zabawki, od gitar, na wzmakach kończąc.

Ale dlaczego, pytam się, większość muzyków, mniej lub bardziej zaawansowanych, wybiera stare, sprawdzone technologie? Przecież lepiej jest wydać mały ułamek ceny wzmacniaczy, gitar, urządzeń rejestrujących i mieć takie same możliwości jak płacąc krocie za analogowe zabawki?

Po pierwsze, brzmienie. Zwolennicy cyfrówek zawsze mówią: posłuchaj próbek. OK, mogą brzmieć pięknie jak się je porówna z nagraniami "prawdziwych" urządzeń. Myslę że wynika to z faktu, iż nagrać też trzeba umieć. Wiele nagrań jest poprostu spartaczona. Żeby coś nagrać porządnie starą metodą, potzreba czasu, chęci i umiejętności. Ponadto, większość z nas słucha takich porównań na sprzęcie, który raczej nie pozwala uchwycić różnic między tymi technologiami lub je bardzo niweluje. Myślę, że na naprawdę dobrym hi-end`dzie była by ona naprawdę widoczna.

Po 2. kostki sa bardziej kreatywne. Dajmy na to, mamy jakąś sekwencje efektów. W multi możemy zmieniać ich ustawienia, w co lepszych to nawet pobawić się ich kolejnością, a nawet mamy kilka typów danego efektu. To samo mymy w technologii anallogowej, ale dodatkowo możemy wybierać efkty różnych producentów, różne modele, tworzyć rozbudowane loopy.

Ktoś powie, że jest to zaleta nie warta aż takiego przepłacenia. Myślę jednak, że jak komuś zależy na BRZMIENIU, to będzie do niego dążył, nawet jeśli to ma sporo kosztować.

I tak na koniec przypomniało mi się powiedzonko: "Tanie mięso psy jedzą"

Pozdrawiam

P.S. Nie mowie, żeby nie używać multiefektów, tylko żeby nie robić z nich urządzeń nie zastąpionych, do wszelkich zadań. Można je używać, ale powinno się wiedzieć, kiedy wypada.
zgadzam sie 100% :)
Everybody Needs Somebody to Love !!!
Awatar użytkownika
remek4blues
blueslover
blueslover
 
Posty: 426
Rejestracja: grudnia 7, 2007, 12:02 am
Lokalizacja: pole łąka woda las

Postautor: remek4blues » maja 21, 2008, 2:02 pm

druciki pisze:Pozostaje jeszcze jedna, FUNDAMENTALNA różnica między technologią
analogową a cyfrową....
Kto zgadnie - jaka?

;)
czasem nie taka sama jak między symulacją wzmacniacza a wzmaczniaczem ??
Everybody Needs Somebody to Love !!!
Awatar użytkownika
remek4blues
blueslover
blueslover
 
Posty: 426
Rejestracja: grudnia 7, 2007, 12:02 am
Lokalizacja: pole łąka woda las

Postautor: druciki » maja 21, 2008, 5:40 pm

a jaka jest między wzmacniaczem a klockami lego?
:D
-= low power tweed twin =-
druciki
bluesman
bluesman
 
Posty: 253
Rejestracja: stycznia 13, 2008, 5:07 am

Postautor: bartolomeus » maja 21, 2008, 5:55 pm

druciki pisze:a jaka jest między wzmacniaczem a klockami lego?
:D


Nie ma różnicy - i to, i to można poskładać samemu :)
bartolomeus
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 37
Rejestracja: czerwca 1, 2006, 3:57 pm
Lokalizacja: Lubaczow/Krakow

Postautor: remek4blues » maja 22, 2008, 9:25 am

druciki pisze:a jaka jest między wzmacniaczem a klockami lego?
:D
:lol: :lol:
Everybody Needs Somebody to Love !!!
Awatar użytkownika
remek4blues
blueslover
blueslover
 
Posty: 426
Rejestracja: grudnia 7, 2007, 12:02 am
Lokalizacja: pole łąka woda las

Postautor: Turgon » maja 22, 2008, 1:20 pm

druciki pisze:a jaka jest między wzmacniaczem a klockami lego?
:D

Klocki lego nie kopną Cię prądem o napięciu 500V :)
Jestem cynicznym nihilistą - nie jest mi wcale przykro, że Ci to przeszkadza.
Awatar użytkownika
Turgon
blueslover
blueslover
 
Posty: 795
Rejestracja: listopada 16, 2006, 6:53 pm
Lokalizacja: Nowy Sącz

Postautor: druciki » maja 23, 2008, 10:08 am

przemak2 pisze:[...] - to nie symulatory czy piece powoduja, ze cos brzmi jak brzmi, to ludzie. [...]


Cóż - ja poczekam, aż wyścigi formuły I czy Camel Trophy
zaczną być rozgrywane na symulatorach...
Niestety - mogę tego (nie daj Boże!) dożyć...
-= low power tweed twin =-
druciki
bluesman
bluesman
 
Posty: 253
Rejestracja: stycznia 13, 2008, 5:07 am

Postautor: przemak2 » maja 23, 2008, 9:41 pm

leszekblues pisze:Ciekawy temat
Jednak z ostatnia kwestą sie nie mogę zgodzic
Jesli masz skrzydła to lecisz swobodnie
Jelsi masz skrzydła a nie masz wiatru to na nic nam skrzydła Prawda?


Na chwile Was samych zostawic nie mozna ;-)

Tak wiec po kolei: powyzsze zdania bardzo ladni brzmia, ale sa tak ogolne, ze w rezultacie kazdy moze sobie ich znaczenie "dospiewac". Sprawa jest prostsza - nie pisalem o braku wzmacniacza i gitary, tylko o kiepskim sprzecie. Dobry muzyk zagra i na dobrym, i na zlym, oczywiscie, ze na lepszym lepiej, ale na gorszym tez niezle. Sa przyklady, wrecz "ksiazkowe" - najlepszy, bo "nasz", to pierwsza plyta Acid Drinkers, nagrana na pieknych piecach - nie pamietam, czy to byl ten:
http://www.allegro.pl/item365993822_kul ... mona_.html
czy ten:
http://www.allegro.pl/item365063283__ve ... _660_.html
ale w sumie wszystko jedno - to byly koszmarne urzadzenia, a plyta jakos sie po latach broni. Gdyby ktos, nawet wtedy, wzial te piece i te nienajlepsze gitary do reki, to by sie przestraszyl - a tu okazuje sie, ze wystarczy wiedziec, co sie ma do powiedzenia.

Ja nie twierdze wcale, ze wzmacniacze powinno sie wyrzucic i grac na wtyczkach - bez przesady. Zwrocilem tylko uwage na dwa znaczenia okreslenia "brzmienie". Dla gitarzysty brzmienie to jest gitara, piec, kabel, kostki czy multiefekty. Gitarzysta probujacy pare dzwiekow na wysokiej klasy, "dobrze brzmiacym" zestawie bedzie zachwycony, zagra niska kwinte, pare wysokich dzwiekow i powie, zgodnie zreszta z prawda, ze to "brzmi wspaniale", gitara nie musi byc nawet nastrojona. I dobrze, tylko, ze sluchajacy tego z boku czlowiek powie, ze to jakis halas i pierdzenie, a gosciu nie umie grac. Bo dla sluchacza brzmieniem jest to, co slychac, a nie to, co "czuje" grajacy - najwazniejszym elementem brzmienia jest to, co sie gra. I nie jest wazne, czy te dzwieki wydobywaja sie z Vermony czy z Kendricka, jak sa fajne i "szarpia za serce", to brzmienie jest dobre, a jak gosciu pitoli, to pitoli i nie brzmi. Owszem, zdecydowanie latwiej jest gitarzyscie dobrze grac na dobrym sprzecie, albo przynajmniej na takim, jaki sie zna, i w dobrych warunkach odsluchowych, i wtedy faktycznie dla muzyka granica miedzy "brzmieniem sprzetu" a "brzmieniem sprzetu i grajacego" moze sie zacierac, ale dla sluchajacego nie ma to zadnego znaczenia. Proste pytanie - czy moze dobrze brzmiec zestaw z nienastrojona gitara? Dla muzyka - pewnie, brzmi zajebiscie, tylko G sie spuscila, ale brzmienie super - a dla sluchajacego zagranego na tak wspaniale brzmiacym zestawie D-dura?
Tak wiec, pomijajac fanatyzm, chodzi mi tylko o rozroznienie brzmienia w kategorii grajacego i sluchajacego - grajacy do brzmienia nie zalicza tego, jak i co gra, sluchajacy natomiast przede wsyzstkim to. Dlatego grajacy nie bardzo moze obiektywnie sie na temat swojego brzmienia wypowiadac - chyba, ze jest jednoczesnie "tworca i tworzywem" ;-)
Ostatnio zmieniony maja 23, 2008, 10:10 pm przez przemak2, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
przemak2
blueslover
blueslover
 
Posty: 656
Rejestracja: lutego 16, 2007, 8:15 pm
Lokalizacja: Poznan

Postautor: przemak2 » maja 23, 2008, 10:03 pm

remek4blues pisze:z tego co widze jesteś Basistą i chyba nie rozumiesz paru spraw związanych z gitarą i ludzmi którzy poświęcają życie temu instrumentowi !!


Czy chcesz powiedziec, ze basista jest gorszym muzykiem od gitarzysty? A perkusista? Ze nie dba o swoje brzmienie? To chyba odpowiem, ze: z tego co widze jesteś Gitarzystą i chyba nie rozumiesz paru spraw związanych z saksofonem (skrzypcami, fletem, perkusja - niepotrzebne skreslic) i ludzmi którzy poświęcają życie temu instrumentowi !!

remek4blues pisze:Gitarzysta grający np 10lat powoli znajduje swoj ukochany wzmancz poprzez wieloletnie testy zmienianie wzmaka na inny itd usiądze sobie, pogrywa i słyszy te drobne niuanse, "" na tym wzmaku lepiej się piski wydowbywa, inny jest śpiewny, jeszcze inny ma fajny dól, a jeszcze inny ma taki cycek który pozwala na wydobycie fajnego rezonasiku po podciągnieciu struny D na 3 progu :) i wybiera sobie wzmacniacz na podstawie właśnie takich drobnych pierdołek ( które według Ciebie są spuszczaniem się nad sobą i wzmacniaczem ) i tych pierdolek nie da się zasymulować !!


No wlasnie - i co z tego wynika? Z tego wynika tylko to, ze lepiej sie na tym wzmacniaczu gra... Chyba, ze chcesz powiedziec, ze ktokolwiek ze sluchaczy zauwazy wydobycie fajnego rezonasiku po podciągnieciu struny D na 3 progu - obawiam sie, ze nikt. Jak ktos uslyszy, to bedzie wiedzial, ze gosciu fajnie brzmi, i tyle. O niuansach sluchacz pojecia nia ma, bo nie moze, musialby grac.

remek4blues pisze:Nie obrażaj też publicznoście że niby nie uslyszy róźnicy miedzy symulacją PLEXI a prawdziwym PLEXI, ludzie co często chodzą na koncerty też mają wyrobione uszy i mają troszke pojęca o tym co tam stoi na scenie i kto na czym wyciąga brzmienie takie a nie inne !! chyba że Ci chodzi o słuchaczy Disco Polo :) Podjeżewam że to też teoria z Twojej strony !!


Nikogo nie obrazam - klopoty z odroznieniem maja nawet gitarzysci, ktorzy zagrali dana partie i odsluchuja porownujac brzmienie, i czesto wybieraja symulacje. Takie sa moje doswiadczenia, moze masz inne, ja mam takie, i o nich pisze. Zbyt slabo gram na gitarze, zeby wypowiadac sie od strony grajacego, wiec przytaczam opinie muzykow.

remek4blues pisze:tak podejżewałem ze z Ciebie mania komputerowy który myśli że za pomocą komutera to moza wszystko, a jeżeli można to kto będzie się w to bawił ??


Troche nie o to chodzi...
Awatar użytkownika
przemak2
blueslover
blueslover
 
Posty: 656
Rejestracja: lutego 16, 2007, 8:15 pm
Lokalizacja: Poznan

Postautor: przemak2 » maja 23, 2008, 10:08 pm

druciki pisze:
przemak2 pisze:[...] - to nie symulatory czy piece powoduja, ze cos brzmi jak brzmi, to ludzie. [...]


Cóż - ja poczekam, aż wyścigi formuły I czy Camel Trophy
zaczną być rozgrywane na symulatorach...
Niestety - mogę tego (nie daj Boże!) dożyć...


A fajnie, ze to napisales ;-)
Co robilem, jak mnie tu nie bylo? Bylem w Bieszczadach, jezdzilem na rowerze. Przeciez w Camel Trophy czy F1 jezdza samochodami - leja do nich benzyne, wsiadaja, naciskaja gaz i jada! A ja musze pedalowac w deszczu i blocie pod gore! Ale zaraz... mam przerzutki i amortyzator, i tak mam za latwo, w zasadzie to powinieniem biegac... a muzyka to powinna byc spiewana wylacznie, no, ewentualnie jakis beben z upolowanego mamuta!

Chcesz powiedziec, ze samochody F1 sa naturalnym sportem, a lampowy wzmacniacz naturalnym sposobem tworzenia muzyki? Sa przeciez tak samo popieprzone i tak samo dalekie od naturalnosci jak symulatory wzmacniaczy ;-)
Awatar użytkownika
przemak2
blueslover
blueslover
 
Posty: 656
Rejestracja: lutego 16, 2007, 8:15 pm
Lokalizacja: Poznan

Postautor: remek4blues » maja 24, 2008, 7:54 am

druciki pisze:
przemak2 pisze:[...] - to nie symulatory czy piece powoduja, ze cos brzmi jak brzmi, to ludzie. [...]


Cóż - ja poczekam, aż wyścigi formuły I czy Camel Trophy
zaczną być rozgrywane na symulatorach...
Niestety - mogę tego (nie daj Boże!) dożyć...

jeszcze troszke a nawet wokaliści będą mogli wpisać tekst a symulator zaśpiewa :lol: albo nawet własny takst napisze :lol:
Everybody Needs Somebody to Love !!!
Awatar użytkownika
remek4blues
blueslover
blueslover
 
Posty: 426
Rejestracja: grudnia 7, 2007, 12:02 am
Lokalizacja: pole łąka woda las

Postautor: druciki » maja 24, 2008, 12:04 pm

przemak2 pisze:[...] jezdzilem na rowerze. Przeciez w Camel Trophy czy F1 jezdza samochodami - leja do nich benzyne, wsiadaja, naciskaja gaz i jada! A ja musze pedalowac w deszczu i blocie pod gore! Ale zaraz... mam przerzutki i amortyzator, i tak mam za latwo, w zasadzie to powinieniem biegac... [...]


Zatem następnym razem użyj symulatora roweru.
-= low power tweed twin =-
druciki
bluesman
bluesman
 
Posty: 253
Rejestracja: stycznia 13, 2008, 5:07 am

Postautor: Tomek D. » maja 24, 2008, 1:44 pm

remek4blues pisze:
druciki pisze:
przemak2 pisze:[...] - to nie symulatory czy piece powoduja, ze cos brzmi jak brzmi, to ludzie. [...]


Cóż - ja poczekam, aż wyścigi formuły I czy Camel Trophy
zaczną być rozgrywane na symulatorach...
Niestety - mogę tego (nie daj Boże!) dożyć...

jeszcze troszke a nawet wokaliści będą mogli wpisać tekst a symulator zaśpiewa :lol: albo nawet własny takst napisze :lol:


http://www.mdpm.bzi.pl/index.php
:lol: :lol: :lol: :evil:
Awatar użytkownika
Tomek D.
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1592
Rejestracja: listopada 17, 2007, 3:45 am
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: przemak2 » maja 24, 2008, 4:37 pm

druciki pisze:
przemak2 pisze:[...] jezdzilem na rowerze. Przeciez w Camel Trophy czy F1 jezdza samochodami - leja do nich benzyne, wsiadaja, naciskaja gaz i jada! A ja musze pedalowac w deszczu i blocie pod gore! Ale zaraz... mam przerzutki i amortyzator, i tak mam za latwo, w zasadzie to powinieniem biegac... [...]


Zatem następnym razem użyj symulatora roweru.


Uzywam - sie trenazer nazywa. Srednio to przyjemne, ale efekty treningowe sa ewidentne, w dodatku mierzalne ;-)
Awatar użytkownika
przemak2
blueslover
blueslover
 
Posty: 656
Rejestracja: lutego 16, 2007, 8:15 pm
Lokalizacja: Poznan

Postautor: przemak2 » maja 24, 2008, 4:43 pm

remek4blues pisze:I gdzie napisałem ze trudniej uzyskac dobre brzmienie na rozkręconym wzmaku ??


jeden woli iść na łatwizne i nagrać na symulatorze inny woli poszukać swojego ukochanego wzmaniacza, pokombinować z ustawieniem mikrofonu itd - dla mnie z tego wynika, ze symulator to pojscie na latwizne a wzmacniacz nie... No a pojscie na latwizne to chyba latwe jest ;-)
Awatar użytkownika
przemak2
blueslover
blueslover
 
Posty: 656
Rejestracja: lutego 16, 2007, 8:15 pm
Lokalizacja: Poznan

Postautor: druciki » maja 26, 2008, 11:21 am

Cóż - chodzi o coś zupełnie innego.
Po prostu z urządzenia cyfrowego nie da się uzyskać
niczego, co nie zostało zaprogramowane.
-= low power tweed twin =-
druciki
bluesman
bluesman
 
Posty: 253
Rejestracja: stycznia 13, 2008, 5:07 am

Postautor: Basman » maja 26, 2008, 11:32 am

remek4blues pisze:Kostki nie są drogie :)
Tylko Polacy za mało zarabiają :lol:


Mus się rozejrzeć za granicą i tam się zaopatrywać, teraz przecież to bajecznie proste, a praktycznie każdy ma znajomka za kanałem_lamansz :).

Ja się przymierzam do kompresora i jakiejś dilejowej machiny.

Dilejowa machina BOSS RC 20 XL oficjalnie w naszym wesołym kraju kosztuje 950 zeta.

W Inglendzie 145 funciaków.

Kompresor Aphexa wysoko ceniony wśród basmanów w naszym wesołym kraju prawie 600 złodziejów.

W Inglendzie 78 funciaków.

A funciak obecnie to mniej niż 4,30.
Awatar użytkownika
Basman
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1174
Rejestracja: kwietnia 19, 2004, 9:52 am

Postautor: remek4blues » maja 26, 2008, 1:21 pm

przepaść taka że aż szkoda gadać :?
Everybody Needs Somebody to Love !!!
Awatar użytkownika
remek4blues
blueslover
blueslover
 
Posty: 426
Rejestracja: grudnia 7, 2007, 12:02 am
Lokalizacja: pole łąka woda las

Postautor: Basman » maja 26, 2008, 1:26 pm

Nie szkoda gadać, tylko szkoda w Polsce kupować :).
Awatar użytkownika
Basman
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1174
Rejestracja: kwietnia 19, 2004, 9:52 am

Postautor: Jedi » maja 26, 2008, 1:37 pm

Otóż to!!! Tak samo jest z USA ale trochę dalej. Najgorsze było kiedy podpiąłem moją gitarkę i przester pod Hot Rod Delux-a a potem musiałem wrócić do mojego Epiphone-a. Minął tydzień zanim znowu wziąłem gitarę :cry:. Dlatego jeśli macie znajomych to kupujcie za granicą, na prawdę się opłaca.
Awatar użytkownika
Jedi
blueslover
blueslover
 
Posty: 495
Rejestracja: lutego 11, 2006, 7:00 pm

Postautor: remek4blues » maja 26, 2008, 2:05 pm

Basman pisze:Nie szkoda gadać, tylko szkoda w Polsce kupować :).
bardziej mi chodzi o zarobki w stosunku do cen :) no ale na forum tyle już dyskutowania o tym bylo że szkoda gadać hehe :)
Everybody Needs Somebody to Love !!!
Awatar użytkownika
remek4blues
blueslover
blueslover
 
Posty: 426
Rejestracja: grudnia 7, 2007, 12:02 am
Lokalizacja: pole łąka woda las

Poprzednia

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Sprzęt ..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 173 gości