Waty, waty i jeszcze więcej watów... Czy aby na pewno?

porady, zapytania itp.

Moderator: mods

Waty, waty i jeszcze więcej watów... Czy aby na pewno?

Postautor: Jimmy » sierpnia 24, 2008, 2:21 pm

Hej,

Na wstępie potrzebne jest zaznaczenie, że nie jestem ani trochę znawcą technikaliów sprzętu. Totalny amator, który próbuje zrozumieć światek muzyczny.

Trafiłem na dość ciekawy artykuł, który otworzył mi kilka klapek, ale niestety spora ilość zostaje wciąż zamknięta. Wynika to przede wszystkim z mojej indolencji, a także z braków w podstawowej wiedzy na temat budowy wzmacniaczy, a także na temat elektro- akustyki (jak mniemam ;) ).

Pytanie jest mocno sugerujące i przyznam, że wynika również z mojego sprzętu, który będzie podlegał mocnej weryfikacji już niedługo.

Czy faktycznie wzmacniacz 50 W, to za dużo na granie klubowe i nawet, na granie sceniczne? Czy wzmacniacz 15 W to też urządzenie jak sugeruje autor artykułu "high power" czy raczej jak sugerują reklamy "low power, appropriate for apartments"??

Liczę na ciekawą dyskusję przy, mam nadzieję, jedynie niezbędnym poziomie technicznej oprawy.

Artykuł:

5 Wattowy piec lampowy jest głośny jak trąbka!

I pytanie wieńczące całą sprawę. Na czym tak naprawdę powinno zależeć gitarzyście, na ogłuszającym poziomie głośności czy na brzmieniu??

Czekam na Wasze opinie!!
Awatar użytkownika
Jimmy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6279
Rejestracja: września 14, 2005, 5:26 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Tomek D. » sierpnia 24, 2008, 5:00 pm

Przyjdź kiedyś do mnie, to posłuchasz sobie jak gra moje lampowe 5W combo na jednej ECC83 i jednej ECL86 podłączone do paczki 2x12" :mrgreen:
Uważam, że 5W to za dużo jak na potrzeby domowe (chyba, że ktoś bardzo nie lubi sąsiadów) :idea:
Awatar użytkownika
Tomek D.
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1592
Rejestracja: listopada 17, 2007, 3:45 am
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Jimmy » sierpnia 27, 2008, 10:47 am

I na tym koniec dyskusji? Wielka szkoda, bo jestem ciekaw czy kilka tez postawionych w tym artykule jest rzeczywiście prawdziwa.

Z całą pewnością zgoda, że gdyby któraś z firm wystawiła piec z mocą 50 mW, to czy miałaby szanse się sprzedać, mimo, że lepiej sprawdzałby się właśnie taki sprzęt w domu?
Awatar użytkownika
Jimmy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6279
Rejestracja: września 14, 2005, 5:26 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: druciki » sierpnia 27, 2008, 2:53 pm

-= low power tweed twin =-
druciki
bluesman
bluesman
 
Posty: 253
Rejestracja: stycznia 13, 2008, 5:07 am

Postautor: druciki » sierpnia 27, 2008, 2:53 pm

np. google mogłoby pomóc:

http://zvexamps.com/amp_view.html
-= low power tweed twin =-
druciki
bluesman
bluesman
 
Posty: 253
Rejestracja: stycznia 13, 2008, 5:07 am

Postautor: Jimmy » sierpnia 27, 2008, 7:04 pm

druciki pisze:np. google mogłoby pomóc:

http://zvexamps.com/amp_view.html


Tak. Wiem o tym wzmaku. Chyba nawet kiedyś napisałem o nim tutaj. Chodziło mi raczej o opinie ;)
Awatar użytkownika
Jimmy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6279
Rejestracja: września 14, 2005, 5:26 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Waty, waty i jeszcze więcej watów... Czy aby na pewno?

Postautor: Leszek Jakubczak » sierpnia 28, 2008, 12:25 am

Jimmy pisze:Hej,

Na wstępie potrzebne jest zaznaczenie, że nie jestem ani trochę znawcą technikaliów sprzętu. Totalny amator, który próbuje zrozumieć światek muzyczny.

Trafiłem na dość ciekawy artykuł, który otworzył mi kilka klapek, ale niestety spora ilość zostaje wciąż zamknięta. Wynika to przede wszystkim z mojej indolencji, a także z braków w podstawowej wiedzy na temat budowy wzmacniaczy, a także na temat elektro- akustyki (jak mniemam ;) ).

Pytanie jest mocno sugerujące i przyznam, że wynika również z mojego sprzętu, który będzie podlegał mocnej weryfikacji już niedługo.

Czy faktycznie wzmacniacz 50 W, to za dużo na granie klubowe i nawet, na granie sceniczne? Czy wzmacniacz 15 W to też urządzenie jak sugeruje autor artykułu "high power" czy raczej jak sugerują reklamy "low power, appropriate for apartments"??

Liczę na ciekawą dyskusję przy, mam nadzieję, jedynie niezbędnym poziomie technicznej oprawy.

Artykuł:

5 Wattowy piec lampowy jest głośny jak trąbka!

I pytanie wieńczące całą sprawę. Na czym tak naprawdę powinno zależeć gitarzyście, na ogłuszającym poziomie głośności czy na brzmieniu??

Czekam na Wasze opinie!!


To co jest w tym artykule to prawda. Wzmacniacz dwa razy "cichszy" od 50W to wzmacniacz 5W. I rzeczywiście 5W do grania w domu, w nocy, to może być coś, czego sąsiedzi nie zniosą. Jeśli chodzi co wzmacniacze 15W, to wystarczy sobie sprawdzić Fendera Blues Juniora, który dość spokojnie przebija się przez perkusję.
Głośnie granie" (na wzmacniaczu większej mocy) pozwala na większą swobodę artykulacyjną i pozwala mieć "zapas" w różnych sytuacjach scenicznych.
Głównym problemem "bycia za głośno" wśród gitarzystów to są niezbyt przyjemne częstotliwości, które są słyszalne kilka metrów od głośników - dlatego "dźwiękowcy" tak często proszą o przyciszenie. Stąd też plexi u wielu gitarzystów przed "paczkami". Druga sprawa to brak dynamiki w graniu całego zespołu, która potrafi zmęczyć słuchaczy, ale to inna sprawa.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Leszek Jakubczak
blueslover
blueslover
 
Posty: 681
Rejestracja: lipca 12, 2005, 9:35 am
Lokalizacja: Warszawa

Re: Waty, waty i jeszcze więcej watów... Czy aby na pewno?

Postautor: Jimmy » sierpnia 28, 2008, 1:01 am

Leszek Jakubczak pisze:
Jimmy pisze:Hej,

Na wstępie potrzebne jest zaznaczenie, że nie jestem ani trochę znawcą technikaliów sprzętu. Totalny amator, który próbuje zrozumieć światek muzyczny.

Trafiłem na dość ciekawy artykuł, który otworzył mi kilka klapek, ale niestety spora ilość zostaje wciąż zamknięta. Wynika to przede wszystkim z mojej indolencji, a także z braków w podstawowej wiedzy na temat budowy wzmacniaczy, a także na temat elektro- akustyki (jak mniemam ;) ).

Pytanie jest mocno sugerujące i przyznam, że wynika również z mojego sprzętu, który będzie podlegał mocnej weryfikacji już niedługo.

Czy faktycznie wzmacniacz 50 W, to za dużo na granie klubowe i nawet, na granie sceniczne? Czy wzmacniacz 15 W to też urządzenie jak sugeruje autor artykułu "high power" czy raczej jak sugerują reklamy "low power, appropriate for apartments"??

Liczę na ciekawą dyskusję przy, mam nadzieję, jedynie niezbędnym poziomie technicznej oprawy.

Artykuł:

5 Wattowy piec lampowy jest głośny jak trąbka!

I pytanie wieńczące całą sprawę. Na czym tak naprawdę powinno zależeć gitarzyście, na ogłuszającym poziomie głośności czy na brzmieniu??

Czekam na Wasze opinie!!


To co jest w tym artykule to prawda. Wzmacniacz dwa razy "cichszy" od 50W to wzmacniacz 5W. I rzeczywiście 5W do grania w domu, w nocy, to może być coś, czego sąsiedzi nie zniosą. Jeśli chodzi co wzmacniacze 15W, to wystarczy sobie sprawdzić Fendera Blues Juniora, który dość spokojnie przebija się przez perkusję.
Głośnie granie" (na wzmacniaczu większej mocy) pozwala na większą swobodę artykulacyjną i pozwala mieć "zapas" w różnych sytuacjach scenicznych.
Głównym problemem "bycia za głośno" wśród gitarzystów to są niezbyt przyjemne częstotliwości, które są słyszalne kilka metrów od głośników - dlatego "dźwiękowcy" tak często proszą o przyciszenie. Stąd też plexi u wielu gitarzystów przed "paczkami". Druga sprawa to brak dynamiki w graniu całego zespołu, która potrafi zmęczyć słuchaczy, ale to inna sprawa.
Pozdrawiam


Jest jedna rzecz, która mnie zastanawia. Skoro mówisz o zapasie, a z drugiej strony o dużej mocy, a do tego wszystkiego chyba jednak chodzi o brzmienie, to jednak prawdą jest, że na zwykłe klubowe granie 50 W to za dużo. 15 - 30 W jest optimum, chyba, że w grę wchodzi wspomniane przez Ciebie plexi, albo urządzonko zwane attenatourem ;)

Coraz bardziej sprawa zaczyna mnie intrygować, w szczególności, że rzadko kiedy słychać naprawdę dobre brzmienie gitary, które nie jest jedynym brzmieniem zespołu.
Awatar użytkownika
Jimmy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6279
Rejestracja: września 14, 2005, 5:26 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: druciki » sierpnia 28, 2008, 8:04 am

50 W to za dużo. 15 - 30 W jest optimum

Zależność pomiędzy mocą a głośnością NIE JEST liniowa:
http://gitara.4web.pl/tabelamocy.htm
-= low power tweed twin =-
druciki
bluesman
bluesman
 
Posty: 253
Rejestracja: stycznia 13, 2008, 5:07 am

Re: Waty, waty i jeszcze więcej watów... Czy aby na pewno?

Postautor: Leszek Jakubczak » sierpnia 28, 2008, 9:34 am

Jimmy pisze:
Jest jedna rzecz, która mnie zastanawia. Skoro mówisz o zapasie, a z drugiej strony o dużej mocy, a do tego wszystkiego chyba jednak chodzi o brzmienie, to jednak prawdą jest, że na zwykłe klubowe granie 50 W to za dużo. 15 - 30 W jest optimum, chyba, że w grę wchodzi wspomniane przez Ciebie plexi, albo urządzonko zwane attenatourem ;)

Coraz bardziej sprawa zaczyna mnie intrygować, w szczególności, że rzadko kiedy słychać naprawdę dobre brzmienie gitary, które nie jest jedynym brzmieniem zespołu.


Różnica w głośności między wspomnianymi 15-30W a 50W jest nieduża. Przy 30W w klubie też Ci mogą powiedzieć, że jesteś za głośno - dlaczego już napisałem wcześniej. Zapas mocy daje Ci możliwość dopasowania głośności do potrzeb.
Jeśli chodzi o brzmienie, to nie bez powodu najlepiej brzmiący gitarzyści grają głośno - jest coś potrzebnego do uzyskania fajnego brzmienia w jaki sposób "porusza" powietrze rozkręcony wzmacniacz.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Leszek Jakubczak
blueslover
blueslover
 
Posty: 681
Rejestracja: lipca 12, 2005, 9:35 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: druciki » sierpnia 28, 2008, 7:47 pm

Jeśli chodzi o brzmienie, to nie bez powodu najlepiej brzmiący gitarzyści grają głośno - jest coś potrzebnego do uzyskania fajnego brzmienia w jaki sposób "porusza" powietrze rozkręcony wzmacniacz.

Jest jeszcze druga strona medalu - nie na każdym wzmacniaczu można zagrać
cicho :)
Np. Marshall 1987 (50W) - po leciutkim (na 1) odkręceniu volume gra za głośno :)
Podobnie Vox AC30 - niby można ustawić ciszej, w Custom Classic jest nawet
master-volume (w istocie jest to ani custom ani klasyk).
Cóż z tego - kiedy najpiękniejsze brzmienie uzyskuje się dopiero z master vol.
w okolicach max...
I to samo można powiedzieć o Fenderach blackface i silverface.
Związek skutkowo-przyczynowy IMO jest taki, że lampa aby dobrze brzmieć
musi być "rozkręcona" (dobrze wysterowana), a to z kolei powoduje, że jest
(bywa) za głośna.
Trzeba by powiedzieć:
Jeśli chodzi o brzmienie, to nie bez powodu najlepiej brzmiący gitarzyści grają głośno - "rozkręcenie" wzmacniacza jest konieczne do uzyskania fajnego
brzmienia, a to porusza trochę powietrza.
:wink:
-= low power tweed twin =-
druciki
bluesman
bluesman
 
Posty: 253
Rejestracja: stycznia 13, 2008, 5:07 am

Postautor: Yendrek » października 21, 2008, 6:15 pm

Lampa zwykle dobrze brzmi jak jest rozkręcona conajmniej do połowy. Niewiem na czym to polega, ale jest duża różnica w brzmieniu. Tranzystory natomiast brzmią dobrze mniej więcej jak sa rozkręcone na godz.12, dalej jest coraz gorzej.
"Blues is easy to play, but hard to feel" Jimi Hendrix
Yendrek
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 11
Rejestracja: października 9, 2008, 5:53 pm
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: az1z » października 21, 2008, 6:31 pm

Witam.

Mam teraz waty, waty.. watów 60. Fender Blues Deville 4x10" i potrzebuje magicznego pokrętełka, czyli coś w stylu volume-box, który umieszcza się (ponoć) w pętli. Nie chce kupować na ebayu w USA, gdyż słyszałem, iż ktoś robi takie magiczne pudełka w Polsce. Ma ktoś namiary, szczegóły (cena) ?
MARIUSZ B
Awatar użytkownika
az1z
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 139
Rejestracja: września 13, 2006, 9:38 pm
Lokalizacja: Rozdrażew / Londyn / Poznań

Postautor: el.guitar » października 21, 2008, 11:27 pm

Nie wiem o jakie konkretnie zabawki Ci chodzi, ale jeśli chcesz ściszyć piec wpinając coś w szeregową pętle efektów, to możesz zrobić sobie taki "dinksik" sam. Wystarczy potencjometr liniowy, kawałek ekranowanego kabla dwie wtyczki i mała metalowa obudowa (np. dicast hammond w rozmiarze A). To nic innego jak zwykłe Master Volume.

Mieszkamy niedaleko siebie, więc jak chcesz, możemy pokombinować razem. Sam miałem coś podobnego własnej produkcji, w prawdzie do tranzystorowego pieca, ale jego też nie dawało się ściszyć na czystym kanale do poziomu akceptowalnego przez moją żonę. Koszt znikomy (5 zł za pota, wtyczki zwykle się jakieś znajdą, obudowa też).

Pamiętaj jednak, że nie ma to nic wspólnego z loud-boxem wpinanym między końcówkę a kolumnę. Tu po prostu mniejszy sygnał będzie podawany na końcówkę, więc końca nie da się już przesterować. Taki dinks może też zmienić charakterystykę częstotliwościową - obcięcie wysokich rejestrów przy skręceniu głośności (podobnie jak skręcenie volume w gitarze), ale to też można wyeliminować bocznikując potencjometr kondensatorem o małej pojemności.
Awatar użytkownika
el.guitar
blueslover
blueslover
 
Posty: 757
Rejestracja: sierpnia 25, 2005, 7:04 pm
Lokalizacja: Dobrzyca (k.Pleszewa)

Postautor: el.guitar » października 21, 2008, 11:35 pm

Wpisałem "volume-box" w google. Pierwszy link: www.fortunecity.com.
Jak widzisz to dokładnie to, co Ci opisałem powyżej. Żadnej filozofii.
Awatar użytkownika
el.guitar
blueslover
blueslover
 
Posty: 757
Rejestracja: sierpnia 25, 2005, 7:04 pm
Lokalizacja: Dobrzyca (k.Pleszewa)

Postautor: micik » października 22, 2008, 9:31 am

Witam! Moim zdaniem, to każdy kto chce chwycić za gitarę, to najpierw obowiązkowo powinien przejść krótki kurs, poznania schematu blokowego układu wzmacniacza, bo większość grajków nie ma o tym zielonego pojęcia, natomiast mają bardzo dużo do powiedzenia w owym temacie, no cóż, jak by nie patrzeć, to każdy z nich posiada tam jakiś wzmacniacz.
az1z pisze: potrzebuje magicznego pokrętełka, czyli coś w stylu volume-box, który umieszcza się (ponoć) w pętli. Nie chce kupować na ebayu w USA, gdyż słyszałem, iż ktoś robi takie magiczne pudełka w Polsce. Ma ktoś namiary, szczegóły (cena) ?

Kolego, każdy wzmacniacz składa się z czterech podstawowych bloków:
1). Z zasilacza, którego celem jest dostarczenie napięcia, o jakiejś tam wydajności prądowej.
2). Końcówki mocy, której zadaniem jest wzmocnienie napięciowe, bez jak najmniejszych zniekształceń do uzyskania odpowiedniej amplitudy, celem wymuszenia w stopniu prądowym odpowiedniej mocy.
3). Przedwzmacniacza, którego zadaniem jest dopasowanie oporności wejściowej do źródła sygnału, dopasowanie czułości wejściowej i ukształtowania odpowiedniej charakterystyki, łącznie z barwą tonu, która w nim się znajduje, celem uzyskania jakiegoś tam ciekawego brzmienia.
4). Czwarty człon to głośnik, którego zadaniem jest przetworzenie energii elektrycznej na akustyczną, bez jak najmniejszych zniekształceń, przy zachowaniu jak największej sprawności, co w rzeczywistości jest bardzo trudne i do dziś nie udało się uczonym tego problemu do końca przeskoczyć, dla tego każdy głośnik gada inaczej.
A wracając to Twojego magicznego pokrętła Volume BOX, po między pętlą efektów: to każdy wzmacniacz, czy piec gitarowy owe pokrętło posiada, a nazywa się ono najczęściej Volume master i zazwyczaj jest wstawione po między przedwzmacniaczem, a końcówką mocy, czyli na wejściu końcówki mocy, albo na wyjściu przedwzmacniacza. Pokrętło czułości, czyli Gain, zazwyczaj jest po pierwszym stopniu przedwzmacniacza, dodatkowo to masz jeszcze pokrętło Volume przy gitarze, więc na jakiego czorta potrzebne Ci dodatkowe Volume? Masz za głośno, to po prostu przekręć w lewo Volume i będzie ciszej, bo po to jest Volume, więc w czym jest problem? Zaciął się, popsuł się, to go wymień, albo jak masz dwie lewe ręce, to oddaj do naprawy.
Takie wynalazki jak ,,Volume BOX” Nie powstały dlatego że są one potrzebne, bo to jest piąte koło u woza, tylko dla tego, że znalazł się na to nie światły klijęnt, na którym można nie źle zarobić. Przecież na dobrą sprawę to jest tam tylko potencjometr za 4zł, dwa gniazdka za 5zł i puszka po śledziach, ale jak koniecznie chcesz to mogę Ci to zrobić na po czekaniu, za 200zł i jeszcze w dupsko pocałuję, ale najchętniej to zasadził bym Ci w nie porządnego kopa.
Pozdrawiam
micik
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 38
Rejestracja: września 16, 2007, 8:12 pm

Postautor: druciki » października 22, 2008, 9:41 am

ale najchętniej to zasadził bym Ci w nie porządnego kopa.


Umieć zjednywać sobie ludzi....
Gratulacje!
-= low power tweed twin =-
druciki
bluesman
bluesman
 
Posty: 253
Rejestracja: stycznia 13, 2008, 5:07 am

Postautor: micik » października 22, 2008, 11:18 am

druciki pisze: Umieć zjednywać sobie ludzi....
Gratulacje!

Nie patrzysz Kolego obiektywnie! Kto tu jest kutasem, ja że przykrą prawdę Koledze powiedziałem, czy ten cwany nie uczciwy sprzedawca co świadomie naciąga klientów, zasłaniając się naciąganą reklamą? Pomyśl nad tym!
Pozdrawiam
micik
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 38
Rejestracja: września 16, 2007, 8:12 pm

Postautor: druciki » października 22, 2008, 1:42 pm

Z tym "kolegowaniem" to spora przesada - nie pochlebiaj sobie!!!
Kopiąc po d### i rozdając k###y na prawo i lewo dziwnie nie konweniujesz (wiem, trudne słowo) z tym forum.

Do admina - jest opcja "ignoruj" na takich palantów?
-= low power tweed twin =-
druciki
bluesman
bluesman
 
Posty: 253
Rejestracja: stycznia 13, 2008, 5:07 am

Postautor: az1z » października 22, 2008, 3:06 pm

micik, normalnie tego się nie dało napisać.. ?

A jak już jesteś taki uprzejmy, to..
micik pisze:Witam! Moim zdaniem, to każdy kto chce chwycić za gitarę, to najpierw obowiązkowo powinien przejść krótki kurs, poznania schematu blokowego układu wzmacniacza(...)


... dam Ci radę krótką i cenną - jebnij się w łeb.


Podziękowania dla el.guitar za normalne przedstawienie sprawy :)

Pozdrawiam :)
MARIUSZ B
Awatar użytkownika
az1z
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 139
Rejestracja: września 13, 2006, 9:38 pm
Lokalizacja: Rozdrażew / Londyn / Poznań

Postautor: przemak2 » października 22, 2008, 3:30 pm

Moze i micik niezbyt elegancko ujmuje sprawe, ale jezeli mowimy o tym wzmacniaczu:
http://www.blueguitar.org/new/schem/fen ... eville.gif
to dawanie w petle efektowa potencjometra raczej sens ma niewielki...
Awatar użytkownika
przemak2
blueslover
blueslover
 
Posty: 656
Rejestracja: lutego 16, 2007, 8:15 pm
Lokalizacja: Poznan

Postautor: druciki » października 22, 2008, 5:35 pm

przemak2 pisze:Moze i micik niezbyt elegancko ujmuje sprawe, ale jezeli mowimy o tym wzmacniaczu:
http://www.blueguitar.org/new/schem/fen ... eville.gif
to dawanie w petle efektowa potencjometra raczej sens ma niewielki...


Nie ma to znaczenia - chamstwem jest bicie po mordzie.

A chamstwu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom!
(wężykiem, Jasiu, wężykiem!)
-= low power tweed twin =-
druciki
bluesman
bluesman
 
Posty: 253
Rejestracja: stycznia 13, 2008, 5:07 am

Postautor: marek haga » października 22, 2008, 7:29 pm

druciki pisze:Nie ma to znaczenia - chamstwem jest bicie po mordzie.


micik pisze: i jeszcze w dupsko pocałuję, ale najchętniej to zasadził bym Ci w nie porządnego kopa.


druciki pisze:Do admina - jest opcja "ignoruj" na takich palantów?


az1z pisze:... dam Ci radę krótką i cenną - jebnij się w łeb.


No dobra, ale którą wypowiedź masz na myśli? Chamstwem zalatują
tylko dwie ostatnie, chyba że coś przeoczyłem.
MS
Awatar użytkownika
marek haga
bluesman
bluesman
 
Posty: 244
Rejestracja: stycznia 5, 2006, 11:09 am
Lokalizacja: Bjałystok

Postautor: el.guitar » października 22, 2008, 9:27 pm

Z chamami w życiu jest różnie. Trzeba sobie jakoś radzić. Na forach chyba też są na takich sposoby. Wnioskuję o czasowe zablokowanie konta koledze Micikowi, o ile admini coś takiego przewidują.

Kolego micik, wracając do tematu, nie każdy wzmacniacz posiada Master Volume. Wiele pieców tzw. vintage ma tylko regulację gain, stąd aby zagrać ciszej, musimy pożegnać się z overdrivem i taki dodatkowy master może być użyteczny, zwłaszcza że nie wymaga on przerabiania wzmacniacza, o ile oczywiście posiada szeregową pętlę efektów.

Pozdrawiam serdecznie!
Awatar użytkownika
el.guitar
blueslover
blueslover
 
Posty: 757
Rejestracja: sierpnia 25, 2005, 7:04 pm
Lokalizacja: Dobrzyca (k.Pleszewa)

Postautor: druciki » października 22, 2008, 9:34 pm

No dobra, ale którą wypowiedź masz na myśli? Chamstwem zalatują
tylko dwie ostatnie, chyba że coś przeoczyłem.


Odpowiem "na micika":
A zasadził ci ktoś kopa w dupę?
-= low power tweed twin =-
druciki
bluesman
bluesman
 
Posty: 253
Rejestracja: stycznia 13, 2008, 5:07 am

Postautor: Wojtek Młynarczyk » października 22, 2008, 10:16 pm

el.guitar pisze: [...] nie każdy wzmacniacz posiada Master Volume. Wiele pieców tzw. vintage ma tylko regulację gain, stąd aby zagrać ciszej, musimy pożegnać się z overdrivem i taki dodatkowy master może być użyteczny

Dokładnie tak miałem z moim Dynacordem, który w oryginale ma tylko 1 potencjometr: volume. I dopiero rozdzielenie sterowania preampem od sterowania końcówką (czyli po prostu dorobienie mu mastera) pozwoliło mi w pełni wykorzystywać jego możliwości.

Więc kolego micik - trochę więcej pokory, nie wszystko jest tak oczywiste. A forma, w jakiej wyłożyłeś swoje racje - jest nie do przyjęcia! Może i chciałeś dobrze, ale skutek odniosłeś odwrotny do zamierzonego. Gwarantuję, że większość użytkowników będzie pamiętać nie Twój rzeczowy wywód, a chamstwo, jakim go poparłeś i, niestety, kojarzył się im będziesz nie z fachowcem, a z przemądrzałym, niegrzecznym bubkiem. No chyba, że o to właśnie Ci chodziło, to "inksza inkszość".

Wojtek
"Jeśli blues jest łatwą muzyką, to dlaczego tak niewielu go dzisiaj gra?" - B.B. King
Awatar użytkownika
Wojtek Młynarczyk
blueslover
blueslover
 
Posty: 746
Rejestracja: listopada 30, 2007, 1:09 pm
Lokalizacja: Budapeszt

Postautor: micik » października 23, 2008, 7:57 am

Witam! Kopniak nie był po to żeby Kolegę obrazić, tylko żeby zmądrzał, zastanawiając się nad nie przemyślanym wydatkiem, przecież zamiast tego kopniaka, mogłem śmiało grzecznie zaproponować Koledze zrobienie tego gówienka i oskubać go wciskając mu jeszcze więcej kitu robiąc jeszcze większą wodę z mózgu. Ale jeżeli odebrał to inaczej, to nie ma sprawy, potrafię też przeprosić, może faktycznie mnie poniosło, za co Kolegę gorąco przepraszam!
el.guitar pisze: Kolego micik, wracając do tematu, nie każdy wzmacniacz posiada Master Volume. Wiele pieców tzw. vintage ma tylko regulację gain, stąd aby zagrać ciszej, musimy pożegnać się z overdrivem i taki dodatkowy master może być użyteczny, zwłaszcza że nie wymaga on przerabiania wzmacniacza, o ile oczywiście posiada szeregową pętlę efektów.

Chyba każdy wzmacniacz z pętlą efektów ma Volume, a to dla tego, że po wpięciu efektu w samą końcówkę, pozbywamy się regulacji Volume, to tylko piece bez pętli mogą sobie pozwolić na brak tej regulacji.
Pozdrawiam
micik
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 38
Rejestracja: września 16, 2007, 8:12 pm

Postautor: az1z » października 23, 2008, 4:08 pm

micik pisze:Witam! Kopniak nie był po to żeby Kolegę obrazić, tylko żeby zmądrzał, zastanawiając się nad nie przemyślanym wydatkiem, przecież zamiast tego kopniaka, mogłem śmiało grzecznie zaproponować Koledze zrobienie tego gówienka i oskubać go wciskając mu jeszcze więcej kitu robiąc jeszcze większą wodę z mózgu. Ale jeżeli odebrał to inaczej, to nie ma sprawy, potrafię też przeprosić, może faktycznie mnie poniosło, za co Kolegę gorąco przepraszam!


Żeby nie było niepotrzebnych konfliktów, cofam swoje słowa, ale na przyszłość prosimy spokojniej.. to jest forum, możesz kogoś oświecić, ale nie musisz od razu wyjeżdżać z tzw. "ryjem".

Pozdrawiam.
MARIUSZ B
Awatar użytkownika
az1z
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 139
Rejestracja: września 13, 2006, 9:38 pm
Lokalizacja: Rozdrażew / Londyn / Poznań

Re: Waty, waty i jeszcze więcej watów... Czy aby na pewno?

Postautor: robert » listopada 17, 2008, 1:04 am

Jimmy pisze:Hej,

Na wstępie potrzebne jest zaznaczenie, że nie jestem ani trochę znawcą technikaliów sprzętu. Totalny amator, który próbuje zrozumieć światek muzyczny.

Trafiłem na dość ciekawy artykuł, który otworzył mi kilka klapek, ale niestety spora ilość zostaje wciąż zamknięta. Wynika to przede wszystkim z mojej indolencji, a także z braków w podstawowej wiedzy na temat budowy wzmacniaczy, a także na temat elektro- akustyki (jak mniemam ;) ).

Pytanie jest mocno sugerujące i przyznam, że wynika również z mojego sprzętu, który będzie podlegał mocnej weryfikacji już niedługo.

Czy faktycznie wzmacniacz 50 W, to za dużo na granie klubowe i nawet, na granie sceniczne? Czy wzmacniacz 15 W to też urządzenie jak sugeruje autor artykułu "high power" czy raczej jak sugerują reklamy "low power, appropriate for apartments"??

Liczę na ciekawą dyskusję przy, mam nadzieję, jedynie niezbędnym poziomie technicznej oprawy.

Artykuł:

5 Wattowy piec lampowy jest głośny jak trąbka!

I pytanie wieńczące całą sprawę. Na czym tak naprawdę powinno zależeć gitarzyście, na ogłuszającym poziomie głośności czy na brzmieniu??

Czekam na Wasze opinie!!



Wytłumaczenie tego na chłopski rozum czyli twój wygląda tak
,
Jeżeli używasz jedynie clean , to 5 watowy wzmacniacz wcale nie jest głośny jak trąbka
50 watowy wzmacniacz nie starcza na dużej scenie
50 watowy wzmacniacz czasami nie starcza w dużym klubie i przy nagłośnionych bębnach

jeżeli zaczynasz przesterowywać wzmacniacz lampowy non master volume , jtm45,jmp50 i inne
to
2 waty sa głosnie jak 20 watt na kanale clean
5 watt gra jak 35 watt na clean albo i głośniej
a 50 watt (urywa) ci uszy jak będziesz stał 4 metry od wzmaka ,
ilośc harmonicznych przenoszona i generwoana przez stopnie ,końcówkę i trafo wyjściowe jest tak potężna że potrzeba postawić AMPEGA SVT 300watt w basie i osiem 10 calowych głosników w kolumnie i nagłośnić bębny żeby wyrównać poziomy między twoim wzmacniaczem a resztą kapeli .

we wzmacniaczach master volume mamy możliwość regulacjii mocy wyjściowej ,. co załatwia takie problemy .


można mieć na scenie np wzmacniacz 2 watowy nagłaśniany na odsłuch przez mikrifon , ale dlaczego nikt tego nie stosuje i nie robi , dlatego że

z dużej lampy duży dźwięk
z małej lampy mniejszy

mowa tu o całej gamie harmonicznych i wszystkich hertzów które wylatują z głośnika

i o to tutaj chodzi ,w tym wypadku .
robert
bluesman
bluesman
 
Posty: 213
Rejestracja: listopada 1, 2008, 5:18 am
Lokalizacja: Antarktyda

Postautor: robert » listopada 17, 2008, 1:10 am

micik pisze:Witam! Moim zdaniem, to każdy kto chce chwycić za gitarę, to najpierw obowiązkowo powinien przejść krótki kurs, poznania schematu blokowego układu wzmacniacza, bo większość grajków nie ma o tym zielonego pojęcia, natomiast mają bardzo dużo do powiedzenia w owym temacie, no cóż, jak by nie patrzeć, to każdy z nich posiada tam jakiś wzmacniacz.
az1z pisze: potrzebuje magicznego pokrętełka, czyli coś w stylu volume-box, który umieszcza się (ponoć) w pętli. Nie chce kupować na ebayu w USA, gdyż słyszałem, iż ktoś robi takie magiczne pudełka w Polsce. Ma ktoś namiary, szczegóły (cena) ?

Kolego, każdy wzmacniacz składa się z czterech podstawowych bloków:
1). Z zasilacza, którego celem jest dostarczenie napięcia, o jakiejś tam wydajności prądowej.
2). Końcówki mocy, której zadaniem jest wzmocnienie napięciowe, bez jak najmniejszych zniekształceń do uzyskania odpowiedniej amplitudy, celem wymuszenia w stopniu prądowym odpowiedniej mocy.
3). Przedwzmacniacza, którego zadaniem jest dopasowanie oporności wejściowej do źródła sygnału, dopasowanie czułości wejściowej i ukształtowania odpowiedniej charakterystyki, łącznie z barwą tonu, która w nim się znajduje, celem uzyskania jakiegoś tam ciekawego brzmienia.
4). Czwarty człon to głośnik, którego zadaniem jest przetworzenie energii elektrycznej na akustyczną, bez jak najmniejszych zniekształceń, przy zachowaniu jak największej sprawności, co w rzeczywistości jest bardzo trudne i do dziś nie udało się uczonym tego problemu do końca przeskoczyć, dla tego każdy głośnik gada inaczej.
A wracając to Twojego magicznego pokrętła Volume BOX, po między pętlą efektów: to każdy wzmacniacz, czy piec gitarowy owe pokrętło posiada, a nazywa się ono najczęściej Volume master i zazwyczaj jest wstawione po między przedwzmacniaczem, a końcówką mocy, czyli na wejściu końcówki mocy, albo na wyjściu przedwzmacniacza. Pokrętło czułości, czyli Gain, zazwyczaj jest po pierwszym stopniu przedwzmacniacza, dodatkowo to masz jeszcze pokrętło Volume przy gitarze, więc na jakiego czorta potrzebne Ci dodatkowe Volume? Masz za głośno, to po prostu przekręć w lewo Volume i będzie ciszej, bo po to jest Volume, więc w czym jest problem? Zaciął się, popsuł się, to go wymień, albo jak masz dwie lewe ręce, to oddaj do naprawy.
Takie wynalazki jak ,,Volume BOX” Nie powstały dlatego że są one potrzebne, bo to jest piąte koło u woza, tylko dla tego, że znalazł się na to nie światły klijęnt, na którym można nie źle zarobić. Przecież na dobrą sprawę to jest tam tylko potencjometr za 4zł, dwa gniazdka za 5zł i puszka po śledziach, ale jak koniecznie chcesz to mogę Ci to zrobić na po czekaniu, za 200zł i jeszcze w dupsko pocałuję, ale najchętniej to zasadził bym Ci w nie porządnego kopa.
Pozdrawiam




Takie volume box służy tez do paru innych rzeczy , np płynnej regulacjii wzmcnienia ,ataku
to nic ze siedzi tam 4 zł , mimo to ktoś musi to produkować , a ltoś kto sobie sam nie potrafi zrobić kupować , tak to w życiu jest ,
sa takie tłumoki które szukają brzminia całe życie ,bo nie mają zielonego pojęcia na temat tego czego szukają .
robert
bluesman
bluesman
 
Posty: 213
Rejestracja: listopada 1, 2008, 5:18 am
Lokalizacja: Antarktyda

Następna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Sprzęt ..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 111 gości