Moderator: mods
mat pisze:Starsze wysuszone gitary też reagują ale nie tak spektakularnie. Sam uważałem to za rodzaj zabobonu z czasów zamierzchłych dopóki nie miałem przyjemności rozmowy z gitarzystami klasycznymi. Otóż w tym towarzystwie dobrze zagrana gitara bywa droższa od nowego odpowiednika.
dzetro pisze:Panowie jest inaczej, poniewaz gram na gitarach akustycznych duzo lat to mysle ze jakies doswiadczenie mam. Rozegranie gitary nie jest bajka, wystarczy odegrac koncert a gitara po koncercie brzmi niezrownanie lepiej niz przed, to zauwazy nawet gluchy. Gitary sie uzywaniem rozegrywaja (jak zostawis na mieszac w futeralu i potem zagras to jest glucha (po pol godzinie grania juz znow gada jak ma)
Co dotyczy porownywania gitary i skrzypcow to jest nieporownywalne. Przedewszystkim jest duzo mniejsza powierzchnia gornej plyty i zupelnie inna konstrukcja instrumentu, na skrzypcach mostek jest do gornej plyty przyciskany strunami i to w kombinacji z mala powierzchnia sprawia dlugie zycie skrzypek (kontrabasow i viol dochowalo niezrownanie mniej niz skrzypek)
W przecziwienstwu do tego gitara klasyczna i akustyczna jest konstruowana tak ze ciagnecie strun "wyrywa" mostek z deski gornej to wiekszosc gitar nie dozyje tylu lat jak skrzypce.
Nie prawda ze gitara traci dzwiek (mowimy tutaj o gitarach z litego drewna ewentualnie o gornej plycie z litego drewna) Przyklad, moj wspolgrac kupil na ebay gitarke z 1911 roku, 100 lat stara, jak ja rozpakowal to nie wierzylem wlasnym uszam, grala jak diabel!! Problem ze niemozna ja uzyc na koncertach bo plyta gorna wytrzyma max. struny 010 Jest to gitara na struny metalowe nie nylon) i to jest do bluesa za cienko, gramy pazurkami na 012. No i tutaj odpowiedz sa stare gitary ale nie gra sie na nich bo latwo uszkodzic.
mat pisze:Ja jeszcze dokładnie zbadam temat na przykładzie gitar klasycznych. Wiem z drugiej ręki, że gdy dostaje się od lutnika gitarę klasyczną nie idzie się z nią zaraz na scenę. Popytam jeszcze u źródła. Ale szczerze mówiąc... co nas to obchodzi. Albo gitara ma duszę albo jej nie ma. Niewiele osób jest w stanie zauważyć różnice pomiędzy gitarą rozegraną a nie - więc może istnieje jakiś wpływ rozgrywania na brzmienie gitary. Miałem do czynienia ze świerkiem na topie w gitarze akustycznej kolegi. Z czasem wydawało mi się, że brzmi lepiej- ale to może tylko efekt placebo.
dzetro pisze:Na koniec, Lauderdale, chces powiedzec ze jak odlozys na mieszac gitare to ona potem gra tak samo jak przed tym
Marek Wojtowicz pisze:Dla mnie gitara musi mówić dźwiękami, miałem w swoich rękach gitary drogie i tanie, nie jestem fascynatem starych instrumentów, lubię jak gitarka ułoży się do mojego grania. Gram na gitarach z litego drewna, te gitarki zaczęły brzmieć po półrocznej grze, to nie jest kwestia przyzwyczajenia do instrumentu. W gitarze gra wszystko nawet kołki, gryf, wszystko, co przenosi te subtelne drgania. Rozegranie instrumentu polega na częstym wprowadzaniu go w odpowiednie częstotliwości - to jakby "nasączanie drewna" później to drewno mówi w twoich rękach. Premysl Vecerek jako lutnik też mówi o rozgrywaniu instrumentu, ma na myśli ułożenie go do pewnych moźliwości i zakresów, skal itp. Tutaj nie ma żadnej filozofii, to ma grać w rękach człowieka. Człowiek w graniu ma pewne potencje, ale instrument poprzez długie granie te potencjalne zakresy zdobywa.
Paweł Stomma pisze:O rozgrywaniu gitar dowiedziałem się stosunkowo późno i od razu uwierzyłem, wiele mi to tłumaczy i uważam to za fakt, choć trudno wytłumaczalny. Wydaje mi się, że dość łatwo tez jest zjawisko to zaobserwować i zweryfikować, polecam niedowiarkom.
Najłatwiejszą dla mnie do sprawdzenia różnicą między gitara rozegraną a nie rozegraną nie są sprawy jakości brzmienia, czy wygody gry (choć wyraźnie odczuwam), bo to może być bardzo subiektywne, ale tzw. strojności.
Nowa, nie rozegrana gitara, nawet wysokiej klasy musi być bardzo precyzyjnie nastrojona, żeby zabrzmieć. Choćby drobne różnice w intonacji są bardzo zauważalne i drażniące, przy choć odrobinę nieprecyzyjnym stroju, bardzo słychać „niestrój”. Akordy się nie „układają”.
Natomiast instrument rozegrany przez „przyzwoitego” (strojącego się do 440) muzyka, rezonuje inaczej, bardziej harmonijnie. Akordy brzmią spójnie i nawet drobne niedokładności stroju, mierzalne np. tunerem, nie czynią jakiejś specjalnie dramatycznej różnicy. Przy takim instrumencie jak gitara, robi to wielką różnice jakościową, bo pozwala na spójna grę w rożnych pozycjach.
Polecam to sprawdzić – musi działać.
O ile wiem, nie jest to naukowo wytłumaczalne. Lutnicy mówią o czymś takim, jak „pamiętanie” częstotliwości przez drewno, ale może to tylko taka religia lutników? Środowiskowy folklor?
Skąd w końcu człowiek, który np. 20 lat konstruuje gitary i ulepsza je, żeby lepiej brzmiały może się na tym znać?
lauderdale pisze:
Jak?
Paweł Stomma pisze:A może byc jednak tak (wiem, ze to szokujące), że jednak nie wiesz wszystkiego o świecie?
lauderdale pisze:Paweł Stomma pisze:A może byc jednak tak (wiem, ze to szokujące), że jednak nie wiesz wszystkiego o świecie?
No tak tez moze byc ....
lauderdale pisze: Bo ja Twoich obserwacji w zaden sposob nie jestem w stanie potwierdzic i TYLKO dlatego o tym pisze.
Pozdrowionka
Paweł Stomma pisze:lauderdale pisze: Bo ja Twoich obserwacji w zaden sposob nie jestem w stanie potwierdzic i TYLKO dlatego o tym pisze.
Pozdrowionka
Juz zdążyłes spróbować?
Paweł Stomma pisze:Badźmy powazni. Skąd masz ta godzinkę. Marek pisał o pół roku, ja o dwóch.
Ale nawet nie o to chodzi. Jak zadałeś te pytania, mimo pewnej złosliwosci sformułowania, myślałem, ze chodzi o to żeby sie czegos dowiedzieć.
Paweł Stomma pisze:Badźmy powazni. Skąd masz ta godzinkę. Marek pisał o pół roku, ja o dwóch.
Ale nawet nie o to chodzi. Jak zadałeś te pytania, mimo pewnej złosliwosci sformułowania, myślałem, ze chodzi o to żeby sie czegos dowiedzieć.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 181 gości