Strona 1 z 1

Fender by SRV

Post: października 3, 2010, 10:24 am
autor: rocken
Za co cena tego wiosła taka duża ? przecież na tym nawet nigdy nie grał SRV.

http://allegro.pl/fender-stratocaster-c ... 12636.html

Post: października 3, 2010, 10:32 am
autor: leszekblues

Post: października 3, 2010, 10:39 am
autor: rocken
Replika i cena z kosmosu. Chyba to tylko dla kolekcjonerskich snobów.

Post: października 3, 2010, 10:41 am
autor: rocken
A orientuje się ktoś po ile na licytacjach chodzą gitary używane osobiście przez SRV ?

Re: Fender by SRV

Post: października 3, 2010, 1:33 pm
autor: Bluesbart
rocken pisze:Za co cena tego wiosła taka duża ? przecież na tym nawet nigdy nie grał SRV.

http://allegro.pl/fender-stratocaster-c ... 12636.html


No biorac pod uwage ze to wioslo juz rok stoi na alledrogo to cena jest z d..y wzieta :shock: I nie dziwie sie ze nikt sie nie chce skusic nawet na wierna replike i CS :twisted: A tych wiosel ktore uzywal SRV to bylo przeciez gora z 10-15 (latwo znalesc) wiec nie sadze, zeby za czesto zmienialy wlascicieli - kto mial zainwestowac i kupic zeby powiesic na kolku to juz to zrobil :evil: Nie zapomne filmu na 40 lecie Fendera, w ktorym bodajze Leo mowi, ze sie martwi gdy widzi jak wiosla z tamtych lat kupuja juz tylko menadzerowie jako lokaty kapitalu - smutne to, ze nie graja na nich muzycy ale cena powyzej daje do myslenia... :(

Post: października 3, 2010, 2:33 pm
autor: rocken
Myślę że zawodowych muzyków nie interesują tego typu replici, gdyż woli kupić jak już wersję własną custem shopową (napewno będzie dużo tańsza) aby grając na nim próbować tworzyć swoją legendę i znak rozpoznawalny swojej muzy, natomiast kupując taki instrument byłby zawsze postrzegany trochę dziwnie jako naśladowca bo mało kto może zbliżyć się do takiej legendy jak SRV.

Post: października 3, 2010, 3:01 pm
autor: Bluesbart
rocken pisze:Myślę że zawodowych muzyków nie interesują tego typu replici, gdyż woli kupić jak już wersję własną custem shopową (napewno będzie dużo tańsza) aby grając na nim próbować tworzyć swoją legendę i znak rozpoznawalny swojej muzy, natomiast kupując taki instrument byłby zawsze postrzegany trochę dziwnie jako naśladowca bo mało kto może zbliżyć się do takiej legendy jak SRV.


No jasne, ze wiekszosc zawodowcow, ktorzy wiedza czego chca od brzmienia i instrumentu raczej sama robi wioslo w CS pod siebie niz kupi wierna replike "czyjegos" instrumentu i zaryzykuje postrzeganie samego siebie przez pryzmat innego artysty. Moze nieco przerysowywujac sytuacje ale jednak trafnie Bonamassa kiedys powiedzial, ze obojetnie czego nie gral na stracie - od cytatow z muzyki klasycznej do rock'a'billy itd. zawsze znalazl sie ktos, kto widzac go ze Stratem mowil: "o, kolejny SRV" :) Sila legendy, hehe :D Natomiast piszac o instrumentach na kolkach u "inwestorow" mialem raczej na mysli, ze "pospolitego" muzyka, nawet z jakims tam dorobkiem artystycznym zazwyczaj nie stac na wioslo, ktorego wartosc jest generowana przez ludzi, ktorzy nawet na nich A-moll nie zagraja, "bo przeciez nie wyjmuje sie z gablotki!!" :evil: I to nad tym ubolewal Leo :(

Post: października 3, 2010, 5:03 pm
autor: rocken
W jakimś wywiadzie Dariusz Kozakiewicz mówił że płytę "blues" Nalepy nagrał na Jolanie :)
A z koncertu Bonamasy wyszedł po 40 minutach bo się gość cały czas powtarzał :)

Post: października 5, 2010, 9:46 am
autor: fender strato70
A ja czytałem wywiad jak mowił ze to był Les Paul Gold P90 Tadka Nalepy przywieziony dla niego ze USA,ale mu za bardzo nie pasował i Tadek odstąpił mu do nagrań płyty Blues.A tak nawiasem mowiąc to gitara sama nie gra i na Jolanie tez by Kozak zagrał te same solowki :D pozdro

Post: grudnia 11, 2010, 10:29 pm
autor: rocken
A tu blues na wiośle za 5$ :) na defilu to by dopiero wycinał :)

http://www.youtube.com/watch?v=zi_0k3hzNS4

Post: grudnia 12, 2010, 10:16 am
autor: fender strato70
W Polsce w Bytomiu podobnie gra Marek Makaron,wczoraj byłem na jego koncercie, tylko jeszcze bardziej skomplikowaniej gra, bo na 6 strunach a nie na 4
:D takze tylko umiejętnosci a nie gitary :D pozdro

Post: grudnia 12, 2010, 11:07 am
autor: BluesHarry
Tak a'propos taniego defila... na starym telefonie mam zdjęcie z Pewnego sklepu z vintage'owymi instrumentami, efektami i wzmacniaczami na Danmark Street w Londynie. Wiecie - Gibsony, Fendery - wszystko zupełnie Oldschool'owe i starsze ode mnie po dwa razy. Wszedłem na drugie piętro, patrze... a tam Defil polski wisi. Spoko - w zasadzie gitara dość stara, hollow body, najprawdopodobniej (bo nie pamiętam dokładnie ) Julia lub Julia 2. Spojrzałem na cenę, z ciekawości... 600funtów! Chyba zacznę eksportować :D

Post: grudnia 12, 2010, 1:17 pm
autor: rocken
fender strato70 pisze:W Polsce w Bytomiu podobnie gra Marek Makaron,wczoraj byłem na jego koncercie, tylko jeszcze bardziej skomplikowaniej gra, bo na 6 strunach a nie na 4
:D takze tylko umiejętnosci a nie gitary :D pozdro


No z tego co kojarzę to marek makaron mówił że gra na gitarze za 400zł.

Tak samo jak wszyscy mówią że do bluesa/rocka musi być wzmacniacz full lampa, z tego co kojarzę bb king jakoś i tranzystorów się nie bał a i tak jest królem :)

Post: grudnia 12, 2010, 1:42 pm
autor: fender strato70
Cała gra wychodzi z pod palcow,gitara musi być przygotowana pod palce gitarzysty, tak samo ze wzmacniaczami,trzeba wzmacnacz poznac i da sie grac.Śmieszą mnie gitarzysci na proste granie w małym klubie przynoszą wzmacniacze po 100wat i całą elektrownie pod nogę :lol: pozdro

Post: grudnia 12, 2010, 2:03 pm
autor: rocken
No jasne jeśli się nie potrafi czegoś zagrać z fajną artykulacją na "byle czym" :) to żaden sprzęt ani vintage ani super modern nie pomoże, a jak się potrafi to wtedy można się bawić ze sprzętem, efektami ale jeśli brakuje tego pierwszego ogniwa to cała układanka się sypie i wygląda to kuriozalnie.

Ale w sumie fajnie że obecnie w Polsce już na poziomie amatorskim można sobie pozwolić na przyzwoity sprzęt i dla własnego hobby bawić się dźwiękami.
Kiedyś to mało kto miał jakikolwiek markowy sprzęt, a teraz w czasach allegro i ebay to normalnie inny świat :) Choć może trzeba było jakąś starą Vermone z domu kultury wziąć może kiedyś to będzie jak marshall plexi :)

Post: grudnia 12, 2010, 3:26 pm
autor: leszekblues
To ze ktos przynosi do małego klubu wzmak 100w i cała elektrownie to dla mnie zaden argument , ze to klub i ze proste granie.
MOze innego nie maja a z podłogi nie warto wymontowywac poskładanych i pospinanych zabawek.
Ze wzmakiem duzej mocy mozna spokojnie sobie poradzic . Np hot plate

Post: grudnia 12, 2010, 4:22 pm
autor: Paweł Stomma
Ja to nie mam takiego luzu. Nie mam czegoś takiego jak "proste granie". Kiedyś mój przyjaciel, Eugeniusz Nurzyński, bębniarz, powiedział: "Jazz należy grac tak, jakbyś miał jutro umrzeć!". Wprawdzie to o jazzie, ale ja sobie to rozszerzyłem i tego staram sie trzymać!
Pozdrawiam

Post: grudnia 12, 2010, 4:57 pm
autor: rocken
A tu w ramach rozluźnienia dyskusji, przykład potwierdzający to co wyżej napisał Paweł, trzeba grać na 100% bo inaczej można dostać w głowę :)

http://www.youtube.com/watch?v=XQ3zxvKE ... r_embedded

Post: grudnia 12, 2010, 5:22 pm
autor: Paweł Stomma
:D
Oh these Russians!

Post: grudnia 12, 2010, 7:27 pm
autor: fender strato70
:D Tak radykalnym nie należy byc, ale to Rosja wszystko zdarzyć sie moze :lol: pozdro

Post: grudnia 14, 2010, 2:48 pm
autor: andrzej
Chyba nie jest wazne "na czym" ale "co i jak". Moze to byc Les Paul za 500000$ jak i drut naciagniety na bramie od stodoly. Wytykanie komus dobrego sprzetu pachnie albo kompleksami albo zazdroscia. Jest fajna regula:kupuj najlepszy sprzet na jaki cie stac :D

Pawel ma racje: co to jest proste granie w klubie?